Claypaky, jako mocny gracz na rynku, postanowił rozbudować swoją serię pod wspólną nazwą Axcor. Przypomnijmy, że obecnie w tej rodzinie mamy do wyboru cztery modele. Trzy z nich mają w symbolu oznaczenie 300. Są to spot, beam i wash. Jednak tylko spot i wash są oparte na tym samym, ledowym silniku. Mowa tu o stuosiemdziesięciowatowym module z temperaturą barwową 7000 K. Axcor Profile 900 (największe urządzenie z serii Axcor) to zupełnie inna kategoria.

Claypaky, jako mocny gracz na rynku, postanowił rozbudować swoją serię pod wspólną nazwą Axcor. Przypomnijmy, że obecnie w tej rodzinie mamy do wyboru cztery modele. Trzy z nich mają w symbolu oznaczenie 300. Są to spot, beam i wash. Jednak tylko spot i wash są oparte na tym samym, ledowym silniku. Mowa tu o stuosiemdziesięciowatowym module z temperaturą barwową 7000 K. Axcor Profile 900 (największe urządzenie z serii Axcor) to zupełnie inna kategoria.  Claypaky jako jeden z pierwszych doprowadził do sytuacji, gdzie w optymalnej wielkości obudowie udało się zamknąć wydolny układ chłodzenia dla czipu o mocy 880 W. Tym samym wartość lumenów na wyjściu tej głowicy sięga 24 000. To prawie trzy i pół razy więcej niż w przypadku stuosiemdziesięciowatowego silnika zamontowanego w Axcor Spot 300. W prezentowanym w tym artykule beamie został również zamontowany zupełnie inny czip. Tu układ jest najmniejszy – jego moc sięga 110 W. Choć trzy modele oznaczone symbolem 300 w katalogach wyglądają podobnie, to jednak ich obudowy różnią się wymiarami. Owszem, stylistyka jest ta sama, ale część z optyką w washu jest najdłuższa, a najkrótsza właśnie w beamie. Nie jest to duża różnica, bo wynosi 14 cm, i – jak łatwo się domyśleć – długość części z optyką pozwala uzyskać większy zoom. Wyjątkiem jest model Profil 900 – tu wysokość głowicy w pozycji pionowej sięga 87,4 cm. Miałem okazję popracować krótką chwilę na Profilu 900 w siedzibie firmy Prolight. Podczas seminarium w Lightschool wraz z kursantami ocenialiśmy pomysłowość inżynierów, zaglądając do środka tej głowicy. Myślę, że każdemu warto polecić pracę z Profilem Axcor 900. Wróćmy jednak do beama, którego dziś przetestujemy. Działo poniżej 500 mmNie chodzi tu oczywiście o średnicę, a o wspomniany już rozmiar części z optyką. Claypaky z dumą podkreśla, że ten niewielki beam mierzy niecałe 500 mm, a dokładnie – 492 mm. Nie trudno się domyślić, że tak krótka i lekka część z optyką to spory atut, jeśli chodzi o szybkość tego urządzenia. Oczywiście nie muszę też podkreślać, że szybkość wiązek beamowych w wielu wypadkach jest nieodzowną częścią efektownego show. Silnik, jak wspomniałem, jest studziesięciowatowy, ale przy tak skupionej wiązce, przy odległości 10 m pomiar luksów wynosi 28 168. Jak widać, jego jasność jest absolutnie zadowalająca. Ustaliliśmy zatem, że Axcor to szybki i jasny beam, pomimo niewielkiego silnika ledowego o temperaturze barwowej 7600 K. Zajrzyjmy pod obudowę. Obnażony Axcor BeamNo cóż… pod pokrywą sporo wolnej przestrzeni, pomimo dość krótkiej obudowy. W żaden sposób nie przypomina to wnętrza mocno upakowanych mechanizmów, jak choćby w spocie. Zacznijmy od tylnej części z optyką. Da się tu zauważyć istotną różnicę, zestawiając to urządzenie np. z Axcor Spot 300. W spocie układ chłodzenia składa się z trzech wentylatorów. Jeden w środkowej części obudowy, zaraz za radiatorem i dwa wewnętrzne po bokach czipu LED. Zrezygnowano tu z wewnętrznych wentylatorów. Widocznie hybrydowy, centralny układ chłodzenia, składający się z radiatora, rurek z cieczą i centralnego wentylatora, jest wystarczający dla czipu, który pobiera 70 W mniej mocy niż spot. W zabudowanej mocno części z układem LED zamontowano wąski otwór na strumień światła, a tuż nad nim umieszczono dwie niewielkie tarcze. Pierwsza z nich to tarcza kolorów. Ze względu na mocno skupiony strumień światła na wspomnianej tarczy udało się umieścić znacznie więcej kolorów niż np. w Axcor Spot 300. W spocie znajdziemy ich siedem, a właściwie sześć, ponieważ jeden z nich to filtr temperaturowy CTO. W beamie na niewielkiej tarczy znajduje się aż czternaście kolorów. To dość przemyślany zestaw, zawierający cyan, magentę i yellow oraz filtry temperaturowe. Znajdują się tu dwie różne wartości CTO oraz jeden CTB. Na tarczy są również prymarne kolory RGB. Wszak to tylko tarcza, więc żaden system mieszania nie wchodzi w grę, ale sądzę, że jeśli chodzi o wiązki beamowe, to zestaw czternastu barw jest wystarczający. Tu pojawia się pewna refleksja: sposób ułożenia kolorów oraz ich liczba przypominają model Sharpy. Czy to celowy zabieg? Odniosę się do tego w dalszej części artykułu.Wracając do tarczy kolorów: indeksowanie tarczy zostało rozwiązane podobnie jak w przypadku Axcor Spot. Oznacza to, że używanie tarczy w pozycji split polega na pracy w układzie 50/50%. Nie ma możliwości ustawienia samodzielnie proporcji dwóch kolorów. Albo split 50/50, albo pełny kolor. To również w przypadku wiązki beamowej też nie jest specjalnie wadą. Czas na drugą tarczę. Drugi mechanizm to stała, metalowa tarcza gobo. W przypadku tak wąskiego strumienia i tu udało się zamontować więcej wzorów gobo. Jest ich aż siedemnaście. Co prawda, pierwsze sześć pozycji to właściwie otwory, które jeszcze bardziej zwężają strumień światła. Można by to uznać za skokową regulację zoom. Pozostałe pozycje na tarczy stanowią realne wzory gobo. Co może zawierać jeszcze tego typu beam? Oczywiście pryzmat! Na obrotowym mechanizmie został zamontowany ośmioczęściowy pryzmat w kształcie stożka. I tu dopiero zaczyna się zabawa. Rozczepianie i tak wąskiej już z założenia wiązki oraz operowanie wzorami gobo daje naprawdę masę satysfakcji. Jednym słowem, daje się z tego beama wyciągnąć naprawdę dużą liczbę widowiskowych efektów. We wnętrzu pozostaje nam do wykorzystania tylko jeden mechanizm. Zaraz za zewnętrzną, stałą soczewką o średnicy 14 cm umieszczono kolejną soczewkę płasko-wypukłą o tych samych wymiarach. To dość spore szkło to nic innego jak zmotoryzowana soczewka fokusująca. Działa perfekcyjnie i rzeczywiście przy dużych odległościach daje się wyostrzać np. wzory gobo. Jedynym problemem może być jej posuw – jest dość wolny. Do tak dużej średnicy soczewki zamontowano dwa silniki. Jej przesuw nie odbywa się za pomocą pasków klinowych. Tutaj niewielki ruch soczewki opiera się na zasadzie wykręcania lub wkręcania śrub przytwierdzonych bezpośrednio do silników. Wspomniałem, że przesuw soczewki jest niewielki. Zatem mechanizm oparty na śrubach zapewnia dość sporą precyzję w ustawieniu soczewki fokus. I choć ten ruch jest powolny, to prawdopodobnie lepsza precyzja była tutaj ważniejsza od prędkości posuwu soczewki. Ta soczewka zapewne jest stosunkowo ciężka. To drugi powód, dla którego napędzanie przesuwu paskami klinowymi mogłoby się nie sprawdzić. Co drzemie w oprogramowaniu? Przy okazji testu Axcor Spot wspomniałem, że wypadałoby porównać Axcor Beama do Sharpy. Właściwie nie ma tu co porównywać, bo producent gwarantuje, że Beam 300 jest po prostu zamiennikiem starszego, legendarnego już modelu opartego na lampie wyładowczej. I również pod tym kątem zostało przygotowane oprogramowanie Beam 300. Urządzenie ma dwa tryby. Jeden z nich to tryb odpowiadający pracy Sharpy i tak zresztą został nazwany. Sharpy jest szesnastokanałowy i właściwie pokrywa się całkowicie z trybem standard w Sharpy. Różnica w implementacji DMX polega na tym, że dwa kanały w Beam 300 są puste. W kolejności kanał ósmy nie jest obsługiwany przez Beam 300, ponieważ w Sharpy dotyczy on filtru frost. Beam 300 nie został wyposażony w takowy. To samo dotyczy kanału nr 16. W Sharpy to obsługa lampy, zatem w Beam 300 również i ten kanał jest zbyteczny. Reszta kanałów jest ułożona analogicznie, a biorąc pod uwagę podobieństwa konstrukcyjne dotyczące np. tarczy kolorów, właściwie można pracować z załadowaną biblioteką od Sharpy w sterowniku. Jeśli natomiast ktoś uparłby się na pracę z biblioteką przygotowaną tylko dla Beam 300, to proszę bardzo! Tryb czternastokanałowy z nieco inaczej poukładanymi w kolejności funkcjami jest do dyspozycji w każdej chwili. Jak wygląda menu? To wspólna cecha modeli 300, czyli washa spota i właśnie beama. W beamie menu jest ułożone w podobny sposób, oczywiście z pominięciem funkcji właściwych np. tylko dla spota.Z ciekawostek na uwagę zasługuje z pewnością możliwość ustawienia jednej z czterech krzywych dimmera czy też komórki pamięci przygotowane dla użytkownika. Wewnątrz głowicy można zapisać trzy różne konfiguracje dotyczące np. adresu czy trybu. W każdej chwili można je przewrócić kilkoma kliknięciami. Era 5R Czy era niewielkich beamów z lampą Sirius 5R na pokładzie przeminie z powodu detronizacji przez tego typu konstrukcje, oparte na układach LED? A może już tak jest? Nadal przecież pojawiają się nowe modele głów typu beam innych producentów, oparte na lampach 5R. Będzie zapewne tak jak zawsze: wszystko zweryfikuje rynek. Podoba mi się koncepcja Claypaky, dotycząca zgodności pracy ze starszym modelem. To pokazuje, jak Sharpy był i nadal jest popularny. Pokazuje również, że Claypaky nie boi się wyprodukować odpowiednika na zupełnie innym źródle światła. Chyba powinienem pokusić się o stwierdzenie, że Beam 300 jest jego godnym następcą. tekstPaweł MurlikMuzyka i Technologia zdjęciaAleksander Joachimiak