
Od ponad dekady napisałem naprawdę dużo na temat tej marki. Mam tu na myśli również te artykuły, w których dość obszernie opisywałem historię jej powstania. Jaka konkluzja? Był taki czas, kiedy — po spektakularnej popularności — ja sam, mniej więcej w połowie drugiej dekady nowego milenium, spisałem Martina na straty. Nie wierzyłem, że można powtórzyć sukces związany np. z Mac 500 czy 700. A jednak! Wszystkie nowe produkty są po prostu oszałamiające! I tu, przed nami, kolejny przykład — kolejna Aura, dopracowana jeszcze bardziej w stosunku do poprzednich. Przejdę zatem do konkretów.

Głowica została wyposażona w zaawansowany moduł świetlny, generujący światło o mocy ponad 24 000 lumenów, a jego przednia soczewka o średnicy 343 mm zapewnia wyjątkowo intensywną wiązkę.
Sam silnik posiada jasność 39 000 lm, co powoduje, że oprawa wraz z torem optycznym może pracować z wynikiem 27 000 lumenów. Po raz kolejny też inżynierowie dołożyli wszelkich starań, aby sama plama oświetleniowa posiadała równomierne, miękkie krawędzie, bez tzw. „efektu rozsiewania” poświaty poza jej zakresem. Pozbyto się też przebarwień zarówno na krawędziach, jak i hot pointów w środku plamy oświetleniowej. Dodatkową opcję stanowi możliwość zastosowania nakładki na system optyczny pod nazwą BeamShaper.
Jak wygląda serce tej oprawy? Tu pojawia się pierwsza różnica pomiędzy Aurą a modelem z dodatkiem Raven. Główne źródła w tej oprawie to czipy LED stworzone w kombinacji RGBL (czerwony, zielony, niebieski i limonkowy). Tych 40-watowych czipów jest 37 na pokładzie. Taka kombinacja kolorów to jedno z tych rozwiązań (znanych też nie tylko z produktów Martina), gdzie producent może zaoferować możliwie najszersze spektrum światła, co potwierdzają też pomiary wersji Raven. Wartość CRI wynosi 82, a odpowiednio TM30 RF — 84, zaś pomiar gamutowy RG wynosi 110. Warto też wspomnieć, że dzięki takiej kombinacji LED-ów użytkownik otrzymuje możliwość precyzyjnych nastawów temperaturowych (co 200 K) w zakresie od 2000 K do nawet 12 850 K. Czipy zostały też zaprojektowane perfekcyjnie i pod innym kątem. Odświeżanie impulsu może odbywać się z częstotliwością 2400 Hz lub 19 200 Hz — ten parametr może być zmieniany również z poziomu biblioteki. Skoro już o odświeżaniu mowa, to nadmienię tylko, że sekcja czipów Aura pracuje z częstotliwością 62 500 Hz. Co do dalszych parametrów dotyczących samej Aury, odniosę się do nich w dalszej części artykułu.

Zastosowanie gniazda Universal Connect oraz integracja z systemem sterowania Martin P3 pozwala na łatwą konfigurację, mapowanie i miksowanie DMX z wideo.
Funkcjonalność
Po wstępnym przeanalizowaniu parametrów i zakresu pracy w różnych temperaturach barwowych przyszedł czas na samą funkcjonalność głowicy. Zacznijmy od walorów mechanicznych. Zdaje się, że Martin postanowił dopracować jeszcze jeden, jakże istotny parametr. Pomimo dość sporego zakresu zoomu, wynoszącego dla wiązki od 6,6° do 35,3°, a dla areału pola od 9,9° do 51,0°, mechanizm ten jest niezwykle szybki. Niestety, nie znalazłem zapisu określającego czas przesunięcia optyki z pozycji minimalnej do maksymalnego wychylenia, ale porównując to rozwiązanie z innymi oprawami, szybkość jej działania może naprawdę wprawić w osłupienie. Zakres panoramy wynosi 540°, a tiltu 250°. Tu również nie można mieć zastrzeżeń do szybkości działania, ponieważ klasa szczelności oprawy przy zastosowaniu technologii XIP wcale nie zwiększa jej wagi, co w konsekwencji ma wpływ na to, jak niewielka jest mechaniczna bezwładność części z optyką. Jeśli mowa o parametrach — odniosłem się już do zakresu temperaturowego — ale dalej na pokładzie znajdziemy jakże istotny dziś parametr (to pod kątem rejestracji wideo), pozwalający na odchylanie krzywej bieli. Zatem odchylenie tint green–magenta dodano oczywiście do dyspozycji użytkowników. Tak spory zakres spektrum, dzięki wspomnianej już kombinacji czipów, pozwala na precyzyjne kreowanie kolorów. Ale jeśli ktokolwiek zapragnie skorzystać z fabrycznych nastawów, w tym urządzeniu znajdzie aż 48 presetów. Same presety nie dotyczą tylko statycznych kolorów — zaimplementowano też efekty rotacyjne oraz te odpowiadające za użycie kolorów w sposób losowy. Same tryby pracy to również dość szerokie spektrum. Można głowicę stosować zarówno z podstawowymi parametrami w mode’ach 22- i 38-kanałowych, jak i z dostępem, na przykład, do poszczególnych pikseli. Dodatkowe tryby zawierają odpowiednio 149, 266, ale i 851 kanałów.

Dzięki wbudowanej technologii XIP, urządzenie doskonale sprawdza się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz.
Immersive video backdrop
Przyznam szczerze, że dopóki nie zobaczyłem na własne oczy tego imponującego efektu jeszcze bardziej dopracowanej sekcji Aura, pomyślałem, że to kolejny chwyt marketingowy. Wszak przyjęło się powszechnie, że niektóre nazwy powstają po to tylko, aby zwiększyć atrakcyjność produktu. I owszem, sam pomysł na wykorzystywanie efektu Aura w washach Martina nie jest nowy, ale ta optyka… ta optyka zaskoczyła mnie totalnie. Zacznę od początku. Efekt Aury w tej głowicy został opracowany za pomocą 234 modułów LED w kombinacji RGB. Każdy z tych czipów generuje co prawda niewielką moc — bo tylko 0,25 wata — ale biorąc pod uwagę ich ilość, kształt oraz sposób ułożenia, należy się spodziewać naprawdę piorunującego efektu. Jednak to nie wszystkie genialne rozwiązania. Dlaczego producent sugeruje, że jest to po prostu tło wideo? Otóż efekt okrągłego ekranu wideo uzyskano nie tylko za pomocą liczby czipów. Tajemnica tkwi również w zintegrowanym, lekko zaciemnionym tle, umieszczonym pomiędzy przednimi soczewkami. I właśnie ten element sprawia, iż efekt Aura rzeczywiście zaczyna wyglądać, jakby był generowany za pomocą wyświetlacza wideo.

Użytkownicy mogą liczyć na doskonałe efekty świetlne, idealne zarówno do zastosowań scenicznych, jak i telewizyjnych.
Cóż można dodać?
Wydaje się, że rozwiązania określane przez producenta jako XIP są już stałą propozycją implementowaną w nowych modelach. Nie mogło wydarzyć się inaczej w przypadku MAC Aura Raven XIP. Tu muszę podkreślić, że w tej technologii nie chodzi tylko o to, aby zabezpieczyć oprawę przed czynnikami zewnętrznymi (np. deszczem). To znacznie szerszy zakres funkcjonalności. Mam tu na myśli dostosowanie jej, czy raczej zachowanie balansu, pomiędzy zewnętrznymi, ale i też wewnętrznymi warunkami pracy urządzenia. Zakres temperaturowy, w którym to urządzenie będzie pracować poprawnie, wynosi od -10°C do +40°C. Martin zaoferował głowicę potrafiącą pracować bardzo cicho, pomimo swojej mocy — to oczywiście dla zastosowań kameralnych czy studyjnych. Aby nie być gołosłownym, dodam tylko, że pomiar głośności wykonany z jednego metra, przy optymalnej pracy systemu chłodzenia, wynosi 35,5 dB(A). I tu pojawia się to kluczowe pytanie: „Cóż można dodać?”. Zdaje się, że Martin stworzył wysokiej klasy jasną oprawę typu wash ze sporą gamą możliwości efektowych. Wiem — to zabrzmiało lakonicznie, jednak jest to zdecydowanie prawdziwa i trafna, w mojej ocenie, najkrótsza definicja tej oprawy.
Tekst: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia