LTS A został pomyślany jako ekonomiczna alternatywa dla systemów quasi-liniowych o stałym zakrzywieniu, pozwalająca na całkiem sprawne ogrywanie przestrzeni o długości przekraczającej 30 m. Jak twierdzi producent, w większych konfiguracjach można za pomocą systemu LTS A obsłużyć nawet imprezy do trzech tysięcy osób. Potwierdza to konkluzję mówiącą, że nie wszędzie należy wieszać „linię”.

Choć popularne zestawy głośnikowe o klasycznej dwudrożnej konstrukcji z wooferem na ściance przedniej znakomicie wywiązują się z większości powierzonych im prac nagłośnieniowych, to w niektórych sytuacjach dają o sobie znać ich ograniczenia. Najprostszym przykładem może być konieczność zagrania daleko bez nadmiernego pobudzania akustyki pomieszczenia. Wówczas sięgamy po systemy kolumnowe, tubowe bądź wyrównane liniowo, niejednokrotnie tracąc przy tym zaletę kompaktowości, o ekonomii nawet nie wspominając. Mając to na uwadze, niemiecka firma HK Audio podczas ubiegłorocznej wystawy Prolight + Sound we Frankfurcie zaprezentowała zestaw Linear 5 LTS A.  Seria Linear 5 jest obecna na rynku od 2012 roku i dotychczas składała się z zestawów głośnikowych w typowych konfiguracjach. W międzyczasie wzrosły wymagania użytkowników i pojawiło się zapotrzebowanie na system będący w stanie zagrać w tzw. dalekie pole. W odpowiedzi na potrzeby, po trzech latach od premiery serii firma HK Audio dodała do niej model LTS A. Użytkownikowi Linuksa skrót LTS do tej pory kojarzył się z długoterminowym wsparciem dystrybucji (Long Time Support), jednakże tutaj oznacza ni mniej ni więcej jak Long Throw System. Co ciekawe, pod względem konstrukcyjnym łączy on w sobie rozwiązania spotykane we wspomnianych wcześniej systemach kolumnowych, liniowych i tubowych.  Budowa Z zewnątrz trapezoidalna obudowa testowanego zestawu przypomina tradycyjne konstrukcje, nie wyróżniając się niczym szczególnym. Mamy tu dwa uchwyty na ścianach bocznych, panel z przyłączami i elektroniką na ściance tylnej i dość ciekawie ukształtowaną maskownicę z przodu. O tym, że nie jest to zwykły zestaw, lecz raczej modułowy komponent większego systemu, świadczą śruby mieszczące się w wyfrezowaniach po obu stronach obudowy, a także charakterystyczne rozmieszczenie nóżek i wyfrezowań na ściance górnej i dolnej. Jak się okazuje, całość została spasowana w taki sposób, by możliwe było ustawienie jednego zestawu LTS A na drugim, po przewróceniu go do góry nogami. Utrzymanie tego układu jest możliwe również w konfiguracji podwieszanej, a to za sprawą dodatkowych blaszanych łączników, które przykręca się w miejscach wyznaczonych przez boczne wgłębienia. Zamiast łączników można w to miejsce przykręcić opcjonalny uchwyt, który poza podwieszeniem dwóch modułów umożliwia regulację pionową kąta pracy powstałego w ten sposób układu. LTS A daje się podwiesić również za pomocą punktów oczkowych wkręcanych do pięciu punktów M8, a także ustawić na statywie lub wsporniku kolumnowym. Obudowę ważącego niecałe 25 kg zestawu wykonano ze sklejki brzozowej o grubości 15 mm, zaś przetworniki chroni metalowy grill o grubości 2 mm, podklejony od spodu przezroczystą akustycznie gąbką, której zadaniem jest nieprzepuszczanie wilgoci. Całość wykończono akrylowym lakierem strukturalnym koloru czarnego.  Panel przyłączy i elektronika Metalowy panel ze złączami i elektroniką zajmuje praktycznie całą powierzchnię ścianki tylnej. Oprócz logotypu producenta, nazwy serii i modelu, widnieje tu dumny napis „made in Germany”. Trudno nie dostrzec, że w obecnych czasach coraz rzadziej mamy do czynienia z produktami europejskimi, zatem warto w tym miejscu podkreślić, że nie wszystko musi być wytwarzane na Dalekim Wschodzie. Poza gniazdem sieciowym IEC i włącznikiem na panelu znajdziemy wejście zrealizowane na gnieździe typu combo (akceptujące zarówno wtyczki XLR jak i TRS), wyjście thru (typ podaj dalej) oraz trzy przełączniki. Pierwszy z nich odpowiada za wybór konfiguracji odpowiadającej fizycznemu ustawieniu jednego lub kilku LTS-ów. Mamy tu konfigurację solo, dwa zestawy ustawione obok siebie lub jeden na drugim, oraz konfigurację maksymalną, czyli klaster składający się z czterech zestawów głośnikowych. Drugi przełącznik pozwala nam ustawić czułość wejściową w standardowej pozycji +4 dBu bądź w pozycji L5, która zapewnia kompatybilność poziomu wejściowego z innymi zestawami serii Linear 5 firmy HK Audio. Trzeci z kolei przełącznik umożliwia włączenie korekcji konturowej, której zaaplikowanie skutkuje kilkudecybelowym przytłumieniem pasma środkowego w dość szerokim zakresie (ok. 1–5 kHz). Obrazu całości dopełnia kontrolka znajdująca się przy włączniku, której świecenie na zielono oznacza, że zestaw działa prawidłowo. W przypadku wystąpienia błędu (np. wskutek zadziałania zabezpieczeń) kolor świecenia kontrolki przechodzi w czerwień. Zarówno pod, jak i nad elementami regulacyjnymi znajdziemy dwa otwory wentylacyjne. Cyrkulacja powietrza wspomagana jest dyskretnie działającym wiatraczkiem. Jako że zamontowana do panelu elektronika może być narażona na działanie czynników atmosferycznych podczas imprez na wolnym powietrzu, warto zaopatrzyć się w oferowany przez producenta pokrowiec umożliwiający pracę systemu na zewnątrz.  Niebanalne rozwiązania akustyczne Nadszedł moment, by przyjrzeć się testowanemu zestawowi od strony akustycznej. Pod tym względem jest to bardzo interesująca konstrukcja, łącząca w sobie kilka różnych rozwiązań. Podstawowym elementem jest tu układ trzech identycznych głośników ośmiocalowych umieszczonych jeden nad drugim, a więc tworzących kolumnę głośnikową w encyklopedycznym znaczeniu tego określenia. Już sam taki układ pozwala zwiększyć zasięg emisji dźwięku oraz zawężyć dyspersję pionową w zakresie pasma wyznaczonym przez długość kolumny. Opisany układ przetworników od przodu został obciążony tubą, która zwiększa jego sprawność i wprowadza dodatkową kontrolę nad kierunkowością. Oczywiście dolna częstotliwość graniczna tuby byłaby zbyt wysoka, aby zestaw mógł grać od 100 Hz w górę (przy tej częstotliwości najczęściej dokonuje się podziału pasma w układzie z subwooferami), stąd też producent zdecydował się na kolejny układ akustyczny, wykorzystujący tym razem energię emitowaną przez tylną część membran głośników ośmiocalowych. Wykorzystując objętość znajdującą się za głośnikami, a także tę pomiędzy ściankami zestawu i ściankami tuby, inżynierowie HK Audio skonstruowali rezonator Helmholtza nastrojony w taki sposób, by całościowy układ akustyczny został uzupełniony o brakujące pasmo dolne. Elementami rezonatora są otwory wycięte w czterech miejscach wewnątrz tuby. Cały układ sprawnie przetwarza pasmo leżące pomiędzy 115 Hz i 1,7 kHz. Same zaś głośniki mają neodymowe magnesy i impedancję po 16 Ohm każdy, zatem wypadkowa impedancja przy połączeniu równoległym spada do 5,3 Ohm. Nie mniej ciekawie przedstawia się układ akustyczny współpracujący z jednocalowym driverem firmy Celestion. Wartość 1” odnosi się tu oczywiście do średnicy wylotu drivera, gdyż średnica samej cewki wynosi 1,7” (44 mm). Zastosowany w LTSie falowód konstrukcyjnie przypomina rozwiązania stosowane w systemach liniowych, z tą różnicą, że jego zadaniem nie jest tu wyprostowanie czoła fali, lecz ukształtowanie go w taki sposób, by osiągnąć dyspersję 30° (+5, –25) w pionie. Noszący nazwę Multicell Transformer (w skrócie MCT) układ akustyczny kieruje sygnał z drivera do dziewięciu komórek o zróżnicowanej długości i powierzchni wylotu. Zapewne dobranie odpowiednich parametrów falowodu wymagało skomplikowanych obliczeń i eksperymentów, ale bez tak daleko idących zabiegów, „składanie” zestawów głośnikowych w pionie nie byłoby możliwe bez powstawania słyszalnych interferencji. Jeśli chodzi zaś o płaszczyznę poziomą, to mamy tu do czynienia z klasyczną tubą o dyspersji 60°.  Wzmacniacz i zwrotnica Podział pasma pomiędzy przetworniki przypada na punkt 1,7 kHz i realizowany jest za pomocą filtrów o skończonej odpowiedzi impulsowej (FIR) ze stromością zbocza wynoszącą 48 dB/oct. Zaletą FIR-ów jest możliwość stosowania tak stromego odcięcia bez degradacji fazy. Filtry tego typu wykorzystano tu również do korekcji charakterystyki fazowej systemu, a dokładnie tych jej nierówności, które wynikają z budowy i umiejscowienia przetworników. Dodatkowo zastosowano filtr subsoniczny, działający z nachyleniem 24 dB/oct, którego zadaniem jest ochrona ośmiocalowych głośników przed zbyt niskimi częstotliwościami. Przetworniki napędzane są w trybie bi-amp przez lekkie wzmacniacze pracujące w klasie D, dysponujące mocą 650 W dla wooferów i 350 W dla drivera. Rzecz jasna, w przypadku wysokich tonów wykorzystanie tej mocy w całości doprowadziłoby do zniszczenia czterdziestowatowego przetwornika, więc można przypuszczać, że moc ta została odpowiednio ograniczona. Stopnie mocy zostały wszechstronnie zabezpieczone przed zwarciami, nadprądowo, termicznie oraz przeciw spadkowi napięcia. Moduł wzmacniacza zamknięto wraz z całą elektroniką w metalowej obudowie, która przylega do panelu tylnego i spełnia również rolę ekranującą. Podane wartości mocy nie wydają się wprawdzie imponujące, jednak w połączeniu z układem akustycznym o dużej skuteczności sprawiają, że z pojedynczego zestawu można wydobyć średni poziom SPL rzędu 133 dB z jednego metra. Podana przez producenta wartość szczytowa, zmierzona przy zniekształceniach harmonicznych na poziomie 10%, wzrasta do 138 dB. Są to wartości nieosiągalne dla klasycznych konstrukcji typu bass-reflex z głośnikiem dwunasto- lub piętnastocalowym zamontowanym na ścianie frontowej. Podkreślić należy, że mówimy tu o SPL zmierzonym, a nie wyliczonym, jakim posługują się niemal wszyscy producenci. Wartość wyliczona poziomu szczytowego została podana jedynie w celach porównawczych i wynosi aż 141 dB. Nie ulega zatem wątpliwości, że dla dobra słuchaczy stojących w pierwszych rzędach, testowane zestawy powinny znajdować się ponad ich głowami.  Pomierzmy i posłuchajmy System LTS może być używany w różnych konfiguracjach, spośród których jako podstawową wymienić można ustawienie po jednym zestawie na stronę. Zarówno w pomiarach, jak i podczas testów odsłuchowych wyraźnie widać i słychać, że mamy do czynienia z zestawem satelitarnym, który będzie wymagał wsparcia subwooferem przy materiale muzycznym. Co ciekawe, przy odsłuchu z bliska, dość mocno uwypuklane są okolice 200 Hz. Zjawisko to niweluje się w miarę oddalania od zestawu – po około 8 m zupełnie przestaje przeszkadzać. Po ustawieniu paczek jedna na drugiej driverami do siebie i ustawieniu odpowiedniego presetu zjawisko to występuje w jeszcze większym stopniu, tzn. pojawia się dużo wysokiego dołu i niskiego środka. Jak się okazuje, jest to niezbędne, by uzyskać odpowiedni zasięg tego zakresu pasma, aby w dalekim polu nie dominowała góra i wyższy środek. Aby jednak uzyskać równomierne pokrycie dźwiękiem nagłaśnianej przestrzeni, pożądane jest podwieszenie systemu nieco nad głowami publiczności. Pojedynczy LTS A ma nieźle kontrolowaną kierunkowość w pionie powyżej 300 Hz i w poziomie powyżej 500 Hz. Pierwszą z wymienionych granic można dodatkowo obniżyć, dokładając drugi zestaw nad nim. W takiej konfiguracji, dzięki dobrze zaprojektowanemu falowodowi, szkodliwe interferencje między driverami praktycznie nie występują, zaś sumaryczna dyspersja wynosi wówczas 60 × 60°. Jeśli zajdzie potrzeba zagrania szerzej, można postawić dwa zestawy koło siebie, a nawet postawić lub podwiesić dwa słupki obok siebie, uzyskując w ten sposób system grający na szerokość około 120°. Trzeba jednak w tym miejscu posiłkować się instrukcją, w której podano optymalny kąt pomiędzy ściankami obudów (nie powinno się ustawiać ich ścianka w ściankę). W płaszczyźnie poziomej sumowanie odbywa się poprawnie, choć nie idealnie, gdyż z tej perspektywy mamy tu do czynienia ze zwykłą tubą, która z samej zasady działania nie jest w stanie wyznaczyć ostrej granicy dyspersji. W praktyce oznacza to, że teren imprezy zostanie pokryty równo, ale podczas przemieszczania się między zestawami (zwłaszcza w bliskim polu) można usłyszeć, w którym miejscu znajduje się granica. Powyższe uwagi nie zmieniają faktu, że LTS A jest bardzo dobrze brzmiącym systemem. Dość skomplikowany układ akustyczny został tu należycie zestrojony w spójną całość. Dla osób nielubiących uwydatnionej średnicy przewidziano przełącznik contour, który przyciemnia nieco brzmienie, czyniąc je bardziej wycofanym. Warto z nim poeksperymentować, zwłaszcza w zestawach ogrywających bliższe pole. Zalety tuby docenimy, m.in. stojąc za systemem, choć nie uniknięto przedostawania się do tyłu częstotliwości leżących w zakresie niższego środka. Subbasem przewidzianym do współpracy z LTS A jest aktywny model L5 Sub 4000A, zbudowany w oparciu o głośnik osiemnastocalowy pracujący w obudowie band-pass. Producent zaleca konfigurowanie systemów w optymalnej proporcji dwóch subbasów na jednego satelitę bądź trzech subbasów pod dwoma satelitami.  Podsumowanie LTS A został pomyślany jako ekonomiczna alternatywa dla systemów quasi-liniowych o stałym zakrzywieniu, pozwalająca na całkiem sprawne ogrywanie przestrzeni o długości przekraczającej 30 m. Jak twierdzi producent, w większych konfiguracjach można za pomocą systemu LTS A obsłużyć nawet imprezy do trzech tysięcy osób. Potwierdza to konkluzję mówiącą, że nie wszędzie należy wieszać „linię”. Kluczem do sukcesu okazała się tu przede wszystkim skalowalność, osiągnięta przez zastosowanie falowodu zapewniającego niemal perfekcyjne „składanie” zestawów w pionie. Wspomnieć należy też o akcesoriach opcjonalnych oferowanych przez producenta, takich jak rama do podwieszania, płyta do klastrowania poziomego czy pokrowiec umożliwiający pracę zestawu na deszczu. Propozycja firmy HK Audio jest bardzo ekonomiczna nie tylko za sprawą atrakcyjnej ceny pojedynczego modułu. Nawet w maksymalnej konfiguracji (dwanaście basów plus osiem „górek”), waga systemu nie przekracza tony, dzięki czemu można go załadować do typowego busa, z pozostawieniem niewielkiego marginesu na okablowanie i mikser. Nie każdemu jednak będzie potrzebna aż tak rozbudowana konfiguracja. W mojej opinii najbardziej uniwersalny może okazać się system złożony z trzech basów i dwóch zestawów LTS na stronę, uzupełniony o małe frontfille. Za jego pomocą można zagrać zarówno w wąskiej i długiej, jak i dość szerokiej sali, uzyskując dobre pokrycie i brzmienie. Kończąc przyznam, że firmie HK Audio udało się stworzyć perełkę w swojej klasie, gdyż na chwilę obecną nie jestem w stanie wskazać zbyt wielu produktów oferujących zbliżone możliwości w podobnej cenie. Chciałbym również podziękować Patrykowi Kozakowi za pomoc w przeprowadzeniu pomiarów z użyciem oprogramowania SMAART.  tekst Przemysław Waszkiewicz Muzyka i Technologia