Przenośny system słupkowy, trójdrożne rozwiązanie aktywne opierające się na subbasie w konfiguracji 2 × 8” oraz dwunastogłośnikowej kolumnie wspartej dwoma przetwornikami wysokotonowymi.

Istnieje taki rodzaj imprez, na których wielce pożądane jest, by nagłośnienie wyglądało dyskretnie, a najlepiej by w ogóle zniknęło z pola widzenia, co często bywa trudne lub całkowicie niemożliwe do wykonania. Chodzi tu głównie o eventy firmowe z udziałem VIP-ów oraz wszelkiego rodzaju imprezy telewizyjne. Duże paczki na patykach oraz masywne stacki złożone z subwooferów i ustawionych na nich satelitów nie są tu mile widziane, dlatego też producenci nagłośnienia nie ustają w dążeniu do miniaturyzacji klasycznych zestawów nagłośnieniowych, próbując upakować coraz większą moc do mniejszej obudowy bądź też wykorzystać zalety kolumny głośnikowej, jakimi są niewątpliwie daleki zasięg, znakomita kierunkowość w pionie oraz smukły kształt.  Do grona producentów przenośnych systemów słupkowych dołączyła niedawno firma Monacor, prezentując na tegorocznej frankfurckiej wystawie system C-RAY/8. Skrótowo rzecz ujmując, jest to trójdrożne rozwiązanie aktywne, opierające się na subbasie w konfiguracji 2 × 8” oraz dwunastogłośnikowej kolumnie wspartej dwoma przetwornikami wysokotonowymi. Mówiąc o kolumnie, mam tu na myśli ścisłą jej definicję, zakładającą umieszczenie wielu identycznych głośników jeden nad drugim, o czym wspominam wobec powszechnego mylenia kolumny z zestawem głośnikowym. Co więcej, stanowiący podstawę subbas wyposażony został (oprócz wzmacniaczy) w całkiem rozbudowany mikser oraz ciekawy układ DSP, który nie tylko zarządza pracą całości, lecz także umożliwia nawet niezbyt ogarniętemu w dźwiękowych tematach użytkownikowi spory zakres ingerencji w brzmienie. Do kwestii związanych z obsługą i możliwościami systemu wrócę później, skupiając się póki co na jego budowie i wyglądzie zewnętrznym.  Budowa Podstawa C-RAY zajmuje na podłożu powierzchnię zaledwie 25 × 40 cm, dzięki czemu system bez problemu znajdzie swoje miejsce nawet na imprezie firmowej, która obywa się w małej sali przy gęsto ustawionych stolikach. Z kolei kolumna z trzycalowymi głośniczkami składa się z dwóch niedużych i bardzo lekkich elementów, które spinamy z podstawą za pomocą mechanizmu twist-and-lock. Montaż całości zajmuje dosłownie kilka sekund i odbywa się bez udziału jakichkolwiek połączeń kablowych, pominąwszy oczywiście kabel zasilający. Do transportu zestawu przydałyby się pokrowce, które są dostępne, ale niestety jako opcja, za którą trzeba dopłacić dodatkowe 600 zł. Obudowę podstawy wykonano ze sklejki pokrytej czarnym lakierem strukturalnym. Tradycyjnie przy tym wykończeniu zabrakło jakichkolwiek okuć czy narożników – jedyną ochronę lakieru przed zarysowaniem stanowią gumowe nóżki przytwierdzone do dolnej powierzchni. Głośniki chroni od frontu metalowa siatka z usytuowanym w jej dolnej części logo producenta, zaś z tyłu znajdziemy ergonomiczny uchwyt do przenoszenia zestawu oraz sporych rozmiarów panel z przyłączami (będący również radiatorem), umieszczony w stosownym wgłębieniu. Podobne wgłębienie zastosowano, by chronić panel miksera, który wpasowano w górną ściankę subbasu. Dwie nadstawki, zawierające po sześć trzycalowych głośniczków każda, tworzą w sumie kolumnę głośnikową o wysokości (a właściwie długości akustycznej) 105 cm. W pobliżu miejsca łączenia obu elementów znajdziemy dwie kopułki wysokotonowe, które uzupełniają pasmo o częstotliwości, jakich trzycalowe głośniczki nie są już w stanie skutecznie przetworzyć (podział odbywa się w okolicy 5–6 kHz). Jakkolwiek umiejscowienie tweeterów w środku kolumny ma swoje uzasadnienie akustyczne, to w praktyce okazuje się, że przy zestawie ustawionym na podłodze grają one na wysokości około 120 cm, co odpowiada mniej więcej położeniu między brzuchem a klatką piersiową stojącego człowieka. W takim przypadku stanięcie nawet jednego słuchacza bezpośrednio przed zestawem może skutecznie zablokować projekcję wysokich tonów do pomieszczenia. W tej sytuacji wielce wskazane będzie ustawienie systemu C-RAY/8 na podwyższeniu bądź dokupienie opcjonalnego modułu połączeniowego C-RAY/8EXT, który podwyższy satelitę o dodatkowe 57 cm. Całość w standardowej formie nie wykazuje tendencji do chybotania, niemniej przechylenie zestawu o więcej niż około 30° na bok może doprowadzić do jego wywrócenia.  Wnętrze i przetworniki Bazujący na dwóch ośmiocalowych przetwornikach subbas jest klasyczną konstrukcją typu bass-reflex, zaś wnętrze jego komory zostało częściowo wyścielone materiałem tłumiącym rezonanse. Co ciekawe, biegnące wewnątrz kable połączeniowe otulono wąską gąbką, która prawdopodobnie miała zapobiec stukaniu tychże kabli o siebie bądź o obudowę wskutek drgań. Pomysł wart jest pochwał, ale wykonanie mogłoby być dokładniejsze, gdyż gąbkę przyklejono do kabla tylko w niektórych miejscach. Tuż pod głośnikami umieszczono płytkę z filtrami pasywnymi, co wydaje mi się nieco dziwne wobec faktu, że całością zarządza cyfrowy procesor. Być może elementy bierne odpowiadają za podział pasma pomiędzy głośniczkami mid-bass a tweeterami 1”, ale przyznam szczerze, że nie wystarczyło mi zapału i dociekliwości, by to dokładnie sprawdzić podczas oględzin wnętrza obudowy. Dodam w zamian, że ośmiocalowe woofery mają sporych rozmiarów ferrytowe magnesy i sprawiają solidne wrażenie. Całość (subbas + satelita) napędza dwukanałowy wzmacniacz cyfrowy dysponujący mocą 2 × 200 W RMS, zasilany za pomocą lekkiego zasilacza impulsowego. Dołączane do subbasu elementy kolumny głośnikowej również wykonano ze sklejki, którą wyłożono wewnątrz materiałem tłumiącym, zaś od zewnątrz wykończono czarnym lakierem strukturalnym, podobnym jak w przypadku subbasu. Od frontu głośniki chroni metalowa czarna siatka, zaś od góry i od dołu element kolumny zamknięty jest ściankami wykonanymi z tworzywa. Zawsze ciekawi mnie w takich przypadkach sposób elektrycznego łączenia poszczególnych elementów. Tutaj zastosowano klasyczne gniazda i wtyczki TRS (duży jack stereo) umieszczone wewnątrz plastikowych tulei, które skutecznie stabilizują całość i zapobiegają przypadkowemu złamaniu jacków.  Panel tylny Przeważającą część tylnej ścianki subbasu zajmuje wykonana ze szczotkowanego aluminium płyta panelu z przyłączami. W jej dolnej części znajdziemy standardowe gniazdo zasilania ze zintegrowanym włącznikiem oraz bezpiecznikiem sieciowym, zaś górną część zajmują wejścia i wyjścia sygnałowe. Zaczynając od lewej strony napotkamy dwa wejścia liniowe, lewe i prawe, zrealizowane na bazie gniazd typu combo, akceptujących zarówno wtyki TRS, jak i XLR. W ścisłej relacji z nimi działa wyjście line out (XLR) oraz towarzyszący mu przełącznik mono/right z diodami sygnalizującymi aktualny tryb pracy. W trybie mono sygnały z obu wejść są sumowane, po czym suma ta trafia zarówno do wbudowanego wzmacniacza, jak i na wyjście liniowe. Z kolei w trybie right, zestaw gra tylko sygnałem z wejścia lewego, podając sygnał z wejścia prawego na wyjście line out, do którego domyślnie podłączony ma być drugi identyczny zestaw C-RAY/8. W ten sposób uzyskujemy stereofonię, lecz aby ją w pełni wykorzystać, warto zaopatrzyć się w zewnętrzny mikser. Kolejne wejścia są wyposażone w gniazda combo i są to mic in oraz combi in (akceptuje sygnały z różnych źródeł). Dopełnieniem tychże stanowi wejście aux, do którego doprowadzamy sygnały za pomocą złączy RCA lub mini-jack. Zmiksowane sygnały można wyprowadzić na zewnątrz poprzez wyjście rec out (para RCA) oraz mix out (pojedynczy XLR).  Mikser C-RAY/8 wyposażono w zintegrowany czterokanałowy mikser, zatem w przypadku prostych sytuacji nagłośnieniowych system pozwoli przyjąć kilka sygnałów bez potrzeby stosowania dodatkowych urządzeń. Oprócz regulatorów głośności poszczególnych kanałów, znajdziemy tu pokrętło pozwalające ustawić głośność subwoofera w odniesieniu do kolumnowej części szerokopasmowej, a także dość nietypowe regulatory barwy, po jednym w każdym kanale. Ich działanie jest zupełnie odmienne dla każdego kanału, toteż zasługują na indywidualny opis. Co ciekawe, regulatory nie zostały wyskalowane liczbowo, zatem musimy ustawiać je na wyczucie, kierując się słuchem, wziąwszy jednak pod uwagę to, że stojąc za skądinąd szeroko grającą kolumną, mamy nieco przekłamany obraz dźwiękowy. Jako dźwiękowiec z doświadczeniem chętniej widziałbym tu korektor parametryczny, jednak personel niefachowy większy pożytek zrobi chyba z zastosowanego tu rozwiązania. Wejściu liniowemu przypisano regulator contour, za pomocą którego możemy dodać sygnałowi jednocześnie dołu oraz prezencji. Dużo bardziej intrygujące wydaje się działanie regulatora na wejściu mikrofonowym, w którym to punktem wyjścia jest pozycja środkowa (flat). Przekręcając gałkę w lewo (pozycja sing), dodajemy do sygnału efektu delay, którego jedyne zastosowanie widziałbym podczas imprez typu karaoke, zaś przekręcenie gałki w prawo optymalizuje sygnał pod kątem słowa mówionego. Widać zatem, że nie jest to zwyczajna regulacja pojedynczego parametru, lecz mamy tu do czynienia z bardziej plastycznymi działaniami w oparciu o algorytmy DSP. Podobny „kombajn” mamy na wejściu combi (mikrofonowo- liniowym), przy czym tutaj nie ma już efektu delay, zaś najwięcej dołu uzyskamy w pozycji flat. Z kolei pozycja speech odcina dół i podbija środek pasma, zaś pozycja music to ustawienie pośrednie pomiędzy wspomnianymi dwoma. Ostatnie wejście aux ma regulację konturowości brzmienia, analogicznie jak w przypadku głównego wejścia liniowego. Dopełnienie całości stanowią trzy kontrolki LED sygnalizujące załączenie zasilania, obecność sygnału na wejściu oraz zadziałanie limitera, który działa odpowiednio dyskretnie i nie degraduje brzmienia. Co ciekawe, aby spowodować aktywację ogranicznika (co odpowiada osiągnięciu mocy nominalnej), trzeba naprawdę mocno wysterować wejście liniowe, do czego potrzebny nam będzie mikser, gdyż np. sygnał z tabletu może okazać się zbyt słaby.  Brzmienie i pomiary akustyczne System C-RAY/8 poddałem w pierwszej kolejności testom odsłuchowym, a następnie pomiarom, których wyniki dołączam do niniejszego artykułu. Z uwagi na swoją konstrukcję, zastosowana kolumna głośnikowa zapewnia szeroką projekcję dźwięku (ponad 100°) w poziomie i bardzo przyzwoity zasięg, o ile ustawimy ją w taki sposób, by dźwięk po drodze nie napotkał zbyt wielu przeszkód terenowych. Umiejscowienie kopułek wysokotonowych w środku kolumny sprawiło, że tony wysokie nie są oderwane od całości i nie zaczyna ich raptownie brakować, gdy zmieniamy pozycję słuchania, na przykład siadając w pobliżu kolumny, jak w przypadku produktów, w których driver gra z pozycji szczytowej, znad głośników. Bas rozpoczyna działanie już od około 40 Hz, niemniej skuteczne granie zaczyna się od 100 Hz w górę. Nie jest to duża dysproporcja i w zupełności nie przeszkadza przy słuchaniu muzyki tła, niemniej pod kątem imprez tanecznych warto by było rozważyć dokupienie większego subwoofera. C-RAY/8 potrafi zagrać głośno i czysto. Z pewnością na wyrazy uznania zasługuje bardzo wyrównane przetwarzanie pasma z zakresu leżącego pomiędzy 200 Hz a 5 kHz. Charakter brzmienia testowanego zestawu w dużym stopniu definiuje około pięciodecybelowe podbicie przy 7,5 kHz, które z jednej strony niespecjalnie w czymkolwiek przeszkadza, ale też nie da się go zniwelować za pomocą narzędzi znajdujących się na wyposażeniu wbudowanego miksera. Punkt podziału pasma pomiędzy kolumną i subwooferem znajduje się w przedziale 200–250 Hz, przy czym głośniki trzycalowe odcięte zostały dość stromym filtrem, którego zbocze po stronie subbasu wydaje się znacznie łagodniejsze. Jak już wspomniałem, na proporcje pomiędzy pasmem niskim i szerokim użytkownik może wpływać samodzielnie i to właśnie od niego zależy ostateczna równowaga brzmieniowa. Orientacyjnie dodam tylko, że w przypadku muzyki mechanicznej, optymalne efekty uzyskamy przy pokrętle bass ustawionym w pobliżu pozycji maksymalnej. Dźwięk wydobywający się z C-RAY/8 ma wszelkie podstawy ku temu, by podobać się słuchaczom. Przede wszystkim ustrzeżono się tu od świdrującego uszy środka pasma z zakresu 2–3 kHz, które w tym przypadku przetwarzane jest z zadowalającą liniowością i bez większych zniekształceń. Górka przy 7,5 kHz nie sprawia tu kłopotów, a w przypadku pomieszczeń o większym pogłosie, może przełożyć się na lepszą zrozumiałość przetwarzanego materiału. Do wejść mikrofonowych podłączałem „dynamiki” z tzw. wyższej półki: AKG D7 i Sennheiser e945, przy czym z C-RAY/8 lepiej w moim odczuciu współpracował pierwszy z nich. W przypadku sennheisera, charakterystyczne dla niego wykonturowanie brzmienia pokryło się z podobnym zabiegiem w testowanym zestawie, w rezultacie czego średnicy zrobiło się już zbyt mało. Można zatem wysunąć wniosek, że wejścia mikrofonowe stworzono z myślą o współpracy z popularnymi mikrofonami, jak na przykład SM58, a także próbujące naśladować go wszelakiej maści produkty budżetowe. W kontekście pracy z mikrofonami chciałbym w tym miejscu podkreślić cenną właściwość miksera wbudowanego w C-RAY/8. Otóż, zdarzało mi się pracować z podobnymi systemami, które brzmiały atrakcyjnie w przypadku sygnałów muzycznych, jednak bezpośrednie podłączenie do nich mikrofonu skutkowało nieprzyjemnym podbijaniem głosek wybuchowych. Owszem, można to było próbować kompensować poprzez zmniejszenie basu, ale wówczas muzyka zaczynała brzmieć zbyt cienko. Tutaj oba rodzaje sygnałów potraktowano indywidualnie, filtrując niepożądany dół z mikrofonów i nie pozbawiając go przy tym sygnałów muzycznych. Niby drobna rzecz, ale w praktyce okazuje się wręcz nieoceniona.  Podsumowanie Monacor wprowadził na rynek produkt bez wątpienia bardzo ciekawy i niebanalny, wypełniający lukę pomiędzy powszechnie dostępnymi dwudrożnymi zestawami aktywnymi a znacznie droższymi słupkami klasy Bose L1, w których to kolumna głośnikowa osiąga wysokość 2 m, zapewniając tym samym projekcję dźwięku na większą odległość. Pomimo mniejszej wysokości, C-RAY/8 pozwoli użytkownikowi w dużej mierze skorzystać z pożądanych właściwości układu akustycznego zwanego kolumną głośnikową, dzięki którym miejsce usytuowania zestawu głośnikowego względem słuchaczy nie jest już tak krytyczne, jak w przypadku węziej grających zestawów o standardowej konstrukcji. C-RAY/8 w swojej podstawowej formie dobrze sprawdzi się w salce konferencyjnej, ze szczególnym wskazaniem na instytucje budżetowe. Wydając niecałe 3500 zł, otrzymujemy system, za pomocą którego nawet niefachowy personel błyskawicznie zajmie się mikrofonem prelegenta oraz prezentacją z laptopa. Jeśli jednak myślimy poważnie o nagłaśnianiu różnego rodzaju niedużych imprez, to poza koniecznością dokupienia drugiego słupka celem uzyskania stereofonii, z pewnością warto doliczyć do kosztorysu pokrowce, bez których nie wyobrażam sobie transportowania systemu na tzw. dłuższą metę. Kolejną inwestycją typu must-have wydaje się tu opcjonalny moduł połączeniowy, za pomocą którego przenosimy głośniki wyżej, aby chociaż część z nich znalazła się ponad głowami słuchaczy. TekstPrzemysław WaszkiewiczMuzyka i Technologia