Czy to prawda, że dobry produkt sam się sprzedaje? Oczywiście nie. Faktem jest jednak, że po zainicjowaniu marketingowego ruchu potrafi swoim potencjałem bardzo pomóc w kwestii promowania samego siebie, dzięki swoim możliwościom w odniesieniu do ceny. Na rynku audio dawno żadna firma tak sprawnie nie zaistniała jak Kali Audio i jej pierwsze „dzieci” – modele LP-6 oraz LP-8. Czy to wynik działań marketingowych, czy faktyczny przełom w dziedzinie jakości, do której wreszcie dostęp mają nie tylko profesjonaliści, ale również pasjonaci niedysponujący nadmierną ilością gotówki? Przekonajmy się.

Nieco ponad 1,5 roku temu w Kalifornii powstała firma, która ma ambicje odegrać na rynku audio ważną rolę. W swojej ofercie zapowiada urządzenia usprawniające pracę studyjną na każdym niemal polu. Jednak to właśnie od serii monitorów odsłuchowych rozpoczęto „podbój świata”. Aktywne zestawy głośnikowe serii Lone Pine przebojem wdarły się na rynek, a polska poczta pantoflowa już zrobiła swoje.

Bass reflex ma nietypową formę, ale dzięki jego umiejscowieniu z przodu, ustawienie fizyczne zestawu jest prostsze.

Wygląd
Zewnętrzna forma monitorów LP-6 nie jest wariacją na temat designu ani próbą wyważania otwartych drzwi. Klasyczny prostopadłościenny kształt o wymiarach 359 x 222 x 260 mm pozwala bez problemu ulokować zestaw w dogodnym miejscu reżyserki/biurka/pracowni. Waga 7 kg również nie stanowi szczególnego wyzwania obciążeniowego. Całość zestawu utrzymana jest w czarnych, półmatowych odcieniach. Bass reflex w dość nieregularnym kształcie uplasowany jest z przodu, co stanowi kolejne udogodnienie i puszczenie oka do potencjalnych użytkowników, niemogących sobie pozwolić na wydzielenie większej ilości miejsca za „plecami” produktu. Oczywiście, mimo wszystko należy wziąć to pod uwagę, ale kwestia ta zostanie poruszona w dalszej części testu. Ponad wylotem bass reflex znajduje się woofer 6,5 cala oraz 1-calowy tweeter. Między głośnikami umieszczono diodę LED, informującą o stanie zasilenia urządzenia. Warto zatrzymać się na chwilę przy falowodzie otaczającym wysokotonowy przetwornik. Jest to element, na który wielu odbiorców zwraca szczególną uwagę i o którym również mówią materiały prasowe Kali Audio. W założeniu, dzięki tego typu geometrii, osiągana jest lepsza baza stereo oraz możliwość komfortowego odsłuchu, nie tylko w  jednym punkcie, jakim jest wierzchołek trójkąta równobocznego, stworzony z kombinacji monitor-monitor-głowa. Teoretycznie zestawy potrafią w miarę uniwersalnie „ograć” pomieszczenie i zwiększają powierzchnię sweet spot (miejsce, w którym odsłuch zarówno pasm, jak i stereofonii, jest najbardziej miarodajny).
Tylny panel urządzenia zawiera w sobie kolejno: gniazdo sieciowe, wyłącznik, serię mikroprzełączników oraz zestaw przyłączy. Możliwe do przyjęcia formaty połączeń to standardowe XLR, TRS 1/4 oraz RCA. Aby dopasować poziom głośności do naszych potrzeb, również z tyłu umieszczono potencjometr „volume”. Czy tył dość sporego monitora jest najodpowiedniejszym miejscem na tego typu regulator? Cóż, po prostu należy się z  tym pogodzić i  regulacji na bieżąco dokonywać raczej z poziomu urządzenia znajdującego się w  łańcuchu o  stopień wcześniej (karta dźwiękowa/interfejs audio). Górna część „pleców” LP-6 to pokaźnych rozmiarów instrukcja obsługi mikroprzełączników, która w  jasny i  konkretny sposób pozwala dostosować korekcję barwową zestawu do miejsca i  sposobu ustawienia głośnika względem ścian, z  uwzględnieniem podstawy, na której spoczywać będzie monitor. Oczywiście można posłużyć się własnym uchem, nie zdając się na czysto teoretyczne obrazki, jednak polecam spędzić chwilę, aby zobaczyć jak niektóre ustawienia wpływają na odbiór, ponieważ może być to dobry punkt startowy do własnych eksperymentów.

Wyprofilowany falowód wpływa bardzo korzystnie na rozszerzenie faktycznego pola odsłuchowego.

Parametry
Każdy z przetworników napędzany jest osobną końcówką o mocy 40 W  w  klasie D. W  przypadku monitorów tego typu taka wartość jest całkowicie wystarczająca i zapewnia komfortowy odsłuch, nawet z  uwzględnieniem dużych poziomów głośności. Maksymalny SPL wynosi 112 dB. Wykres pasma przenoszenia prezentuje się imponująco i  to nie tylko ze względu na „budżetowość” LP-6, ponieważ nawet w  droższych rozwiązaniach konkurencji ciężko znaleźć tak równomierny rozkład odpowiedzi częstotliwościowej. Począwszy od 47 Hz, poniżej których następuje spadek ponad 3dB, jedynie w  okolicach 100 Hz, 1 KHz oraz 10 KHz występują miejscowe nierówności. Nawet przy częstotliwości crossovera (1,5 KHz) wykres nie wykazuje żadnych znaków szczególnych. Warto zaznaczyć, że w okolicach 17 KHz następuje lekkie podbicie, które w  następstwie dopiero powyżej 20 KHz rozpoczyna spadek. Czy jest to działanie zamierzone producenta czy efekt uboczny? Trudno to stwierdzić, ale mimo wszystko za cenę konsumencką otrzymujemy produkt pozwalający okiełznać właściwie pasma w całym zakresie słyszalnych częstotliwości. Biorąc pod uwagę tolerancję 10 dB na spadki, Kali LP-6 schodzi nawet do 39 Hz. Oczywiście zakres ten podlega wyjątkowo restrykcyjnym prawom fizyki wynikającym z kubatury pomieszczenia, ale przy odrobinie praktyki i  świadomości, również te najniższe rejestry można postarać się opanować dzięki wykorzystaniu niniejszego produktu.

Z tyłu konstrukcji znajduje się instrukcja obrazkowa pozwalająca odpowiednio ustawić mikroprzełączniki barwy z uwzględnieniem położenia głośników.

Test praktyczny
Na wstępie zagadka: po czym poznać tanie monitory, które udają drogie? Oczywiście po „uśmiechu” wykresu, który sztucznie podbija niskie i  wysokie częstotliwości, powodując na początku uczucie dźwięku przyjemnego dla ucha, jednak w  następstwie okazuje się, że aktywna praca na poszczególnych pasmach staje się niemal niemożliwa, właśnie przez te zakolorowania. Kali Audio LP-6 nie udają dobrze brzmiących monitorów. One po prostu brzmią bardzo dobrze w całym paśmie. Pierwszym wrażeniem przy odsłuchu referencyjnych nagrań jest uczucie obecności każdej częstotliwości, którą chce się poddać analizie. Jest to dobry przykład, na podstawie którego chciałoby się wyznaczyć granicę między monitorami studyjnymi a konsumenckim odsłuchem domowym. LP-6 służą do analizy utworów muzycznych i nagrań lektorskich oraz pracy nad nimi, a  nie do delektowania się muzyką w  domowym zaciszu. Woofer 6,5 cala świetnie sprawdza się przy reprodukcji niskich częstotliwości, gdy oczywiście poświęci się nieco czasu na odpowiednie fizyczne ustawienie głośników. Z pomocą w ustawieniach przychodzi wspomniana wyżej instrukcja obrazkowa. W  moim przypadku zaufanie preferowanym przez producenta ustawieniom przełączników dla parametrów „mniej niż 0,5 metra od ściany” i  „na biurku”, przyniosło najlepsze efekty. Warto jednak pamiętać, że zawsze można zrobić lekki tuning ustawień, jeśli na przykład styl miksowanej muzyki będzie tego wymagał. Plus dla producenta za elastyczność konstrukcji, ponieważ zapewne większość potencjalnych nabywców nie będzie mogła sobie pozwolić na „podręcznikowe” ustawienie monitorów w miejscu pracy.
Nie tylko pasmem realizator czy producent żyje. Równie istotna jest dynamika zestawu i umiejętność odzwierciedlenia w dostarczanym do ucha sygnale dźwiękowym, między innymi działań kompresorów na poszczególnych ścieżkach lub całym miksie. Kali Audio wykonał bardzo dobrą robotę projektując testowany niniejszym zestaw, ponieważ jego analityczność objawia się również świetnymi osiągami w tym zakresie. Przy gęstych miksach nie ma problemu ze skupieniem się na poszczególnych ścieżkach i  ich roli w  całej produkcji. Oczywiście jest to przede wszystkim kwestia materiału muzycznego, ale mowa o referencyjnych produkcjach, aby być pewnym, że LP-6 na takie analizy pozwala. Również działania korektora na poszczególnych śladach są wyraźnie odczuwalne i nie powodują mrużenia oczu, gdy chce się wsłuchać się w to, co faktycznie się robi. Moc zestawu, w mojej opinii, jest wystarczająca do aplikacji wykonywanych w małych i średnich pomieszczeniach. Nawet przy rockowych utworach, Kali Audio grając głośno, nie powodowały dyskomfortu, a wiernie pozwalały na analizę pasm i umiejscowienia w bazie stereo poszczególnych instrumentów. Podkreślam jeszcze raz rolę realizatora oraz materiału, ale miłośnicy precyzyjnego efektowania śladów celem nadania im przestrzeni i manipulowania położeniem w obrazie stereo, na pewno będą się czuli z Kali Audio bezpiecznie.

Podsumowanie
Może faktem jest, że Kali Audio sam z  siebie nie zaczął się rozprzestrzeniać w  głowach potencjalnych nabywców. Do tego celu posłużyła cała machina dystrybucji. Jednak przeciętny produkt szybko wygubiłby swoje marketingowe momentum, po czym nabywcy zostaliby z produktem stanowiącym jedynie dobry stołek lub podstawkę pod buty. LP-6 nie jest przeciętny, nie jest niezły. Na swojej cenowej półce jest ŚWIETNYM produktem, bez kompromisów brzmieniowych. Jest to zasługa dużego przetwornika niskotonowego, świetnego falowodu wysokich częstotliwości, który pozwala przemieszczać się swobodnie w studyjnej przestrzeni, zamiast wymuszać jedną słuszną pozycję głowy realizatora. Jest jednocześnie propozycją dla mniejszych inwestorów na budżetowe rozwiązanie, a i dla największych stanowi doskonałą alternatywę odsłuchową do, na przykład, trzykrotnie drożnych, większych konstrukcji znajdujących się w dużych studiach.

Teskt: Andrzej Skowroński Muzyka i Technologia