Leszek Możdżer to jeden z najbardziej kreatywnych i wszechstronnych pianistów na świecie. Z łatwością, z równymi sukcesami, wykonuje klasykę Chopina, polifoniczne kompozycje Bacha, muzykę filmową, standardy Krzysztofa Komedy i wirtuozowski, szalony jazz, z którym jest najbardziej kojarzony. Możdżer nie boi się eksperymentów i łączenia gatunków, tworząc od lat wyjątkowe brzmienia i nową jakość za które uwielbia go publiczność.

Rozmowa z realizatorem FOH Piotrem Taraszkiewiczem Leszek Możdżer to jeden z najbardziej kreatywnych i wszechstronnych pianistów na świecie. Z łatwością, z równymi sukcesami, wykonuje klasykę Chopina, polifoniczne kompozycje Bacha, muzykę filmową, standardy Krzysztofa Komedy i wirtuozowski, szalony jazz, z którym jest najbardziej kojarzony. Możdżer nie boi się eksperymentów i łączenia gatunków, tworząc od lat wyjątkowe brzmienia i nową jakość za które uwielbia go publiczność. Tym razem zaprosił on do współpracy włoską pianistkę Glorię Campaner, z którą znów stworzył nie tylko wyjątkowy pod względem muzycznym, ale i brzmieniowym projekt, który zabrzmiał równie doskonale na płycie jak i na serii koncertów. A skoro mówimy o audiofilskim brzmieniu,  nie mogło zabraknąć również sprzętu studyjnej jakości.    Do udziału w najnowszym projekcie i trasie koncertowej, Leszek Możdżer zaprosił pochodzącą z Wenecji, włoską pianistkę Glorię Campaner. Chociaż klasycznie wykształcona i dobrze znana szerokiej publiczności chociażby z koncertów z utworami Rachmaninowa, Schumanna i Ravela bardzo chętnie współpracuje również z DJ-ami, jazzmanami, muzykami folkowymi, tancerzami i choreografami. Ponadto artystka może pochwalić się również wyjątkową umiejętnością gry na śpiewających kamieniach, tworzonych przez nieżyjącego już sycylijskiego rzeźbiarza Pinuccia Schioli.Grana przez artystów muzyka to mieszanka klasycznych kompozycji, jazzu w wpływami folkowymi, etnicznymi, pełna detali, akcentów i wyjątkowej dynamiki. To wszystko czyni prezentowany na koncertach materiał niełatwym jeżeli chodzi o miks. O szczegółach pracy w trakcie tej trasy oraz zastosowanych rozwiązaniach rozmawialiśmy z realizatorem FOH, współpracującym już od wielu lat z Leszkiem Możdżerem, Piotrem Taraszkiewiczem.   Realizator FOH Piotr Taraszkiewicz. Łukasz Kornafel, Muzyka i Technologia: Pracując od wielu lat z Leszkiem Możdżerem, miałeś okazję realizować koncerty w których udział brali bardzo różni goście, jednak ten projekt ma niezwykły charakter. Piotr Taraszkiewicz: Leszek ma bardzo wiele ciekawych projektów, wśród których można wskazać chociażby trasę z Marcusem Millerem. Jednak ten projekt jest faktycznie wyjątkowy, między innymi ze względu na to, że mamy tutaj dwa fortepiany w strony 442Hz i trzeci fortepian w stroju 432Hz. Jest on swego rodzaju efektowym, rozrywkowym instrumentem, na którym w kilku miejscach koncertu Leszek gra równocześnie z fortepianem w standardowym stroju, tak aby również miejscami zabolały zęby od dysonansów. Przede wszystkim fortepian ten jest używany w utworach w których Gloria Campaner gra na śpiewających kamieniach pochodzących z pracowni, nie żyjącego już niestety mistrza z Sardynii Pinuccio Scioli.  To jednak nie jest największa ilość fortepianów z którymi musiałeś się zmierzyć, pracując z Leszkiem Możdżerem. Tak, cztery fortepiany to już w zasadzie norma. Mowa tutaj chociażby o projekcie 4 Pianos, w którym Leszkowi towarzyszą Marcin Wasilewski, Piotr Orzechowski i Paweł Kaczmarczyk. Jednak pamiętam również jeden z festiwali Enter, gdzie łącznie było chyba czternaście fortepianów, w tym fortepiany preparowane itp. I to faktycznie było wtedy nie lada wyzwanie. System głowny d&b. Jakie jest twoje podejście do miksu, gdy na scenie jest więcej niż jeden fortepian? Czy starasz się zrobić miejsce dedykowane każdemu instrumentowi? Nie wiem czy to w ogóle jest dobre określenie miks. Czy ja miksuję? Chyba nie miksuję, bardziej nagłaśniam po prostu to co dzieje się na scenie. W trakcie tej trasy praktycznie wszystkie fortepiany które są na scenie, zostały omikrofonowane w niemal identyczny sposób. Oczywiście są tutaj jakieś detale, jeden mikrofon ma nieco dłuższy preamp, drugi krótszy, ale kapsuły są identyczne. Zestaw mikrofonów, które stosujemy jest w istocie rozwinięciem zestawu solowego. Mamy tutaj bliskie mikrofony DPA4006, następnie jako dalsze mikrofony mamy kardioidalną parę DPA4011 i po jednym pickupie w każdym fortepianie. W głównych fortepianach są to rozwiązania Yamahiko, a tym fortepianie o stroju 432Hz zainstalowaliśmy pickup marki Schertler. Bardzo zależało mi na tym, aby zastosować takie same pickupy, ponieważ nie mamy tutaj jednego głównego fortepianu, fortepianu dla Leszka i fortepianu dla Glorii, ale wzajemnie się oni wymieniają i raz solo gra jeden fortepian raz drugi i dzięki temu obydwa fortepiany mogą brzmieć tak samo. Jako odsłuch zostały zastosowane monitory d&b audiotechnik. Jak dzielisz zadania pomiędzy tymi mikrofonami? Generalnie dla mnie główną parą jest zawsze ten zestaw bliski, ale stosuję zawsze po to, że gdyby coś stało się z tym podstawowym zestawem mikrofonów, mogę zagrać na drugiej parze. W zależności od warunków sali zmieniam proporcje tych mikrofonów. Gdy mamy salę o bardzo dużej pogłosowości, korzystam z bliskiego ujęcia, natomiast to dalekie ujęcie dołożone do bliskiego pozwala na uzyskanie większej głębi fortepianu. Te proporcje są uzależnione również od materiału. Gdy Leszek gra Bacha czy Chopina, mogę dołożyć nieco tych mikrofonów dalekich, dzięki czemu fortepian staje się mniej taki bliski, selektywny, a dzięki temu bardziej naturalny do tej muzyki. Natomiast gdy są grane kompozycje Komedy czy muzyka filmowa, gdzie zależy nam na bardzo bezpośrednim brzmieniu z potężnym dołem i jasną górą używam więcej tych bliskich mikrofonów i tylko dopełniam parą dalszą.Jeżeli chodzi o pickupy, biorę z nich najniższy dół, wręcz efektowy subbas. Specjalnie kupiliśmy zresztą studyjne wersje pickupów, które nie mają specjalnego kabla z filtrem podcinającym dół i wprowadzającym bardziej liniową charakterystykę częstotliwościową. Te brzmią potwornie ciemno i dopiero gdy półką podniesiemy środek i górę, to zaczyna on brzmieć płasko, ale do naszych zadań jest to jego ich niewątpliwa zaleta. Tekst i zdjęciaŁukasz KornafelMuzyka i Technologia