We wczesnych latach siedemdziesiątych firma Jeffa Byersa zajmowała się produkcją tranzystorowych wzmacniaczy i paczek gitarowych. Potem nadeszła pora na pełną sceniczną aparaturę nagłośnieniową. Czas pokazał, że trafioną okazała się decyzja o skupieniu się na produkcji konsolet i rezygnacji z budowy wzmacniaczy i nagłośnienia. Choć w historii firmy zdarzały się lata chude i groźba bankructwa, dotyczyły one kwestii zarządzania firmą – mimo kryzysów konsolety zawsze cechowała najwyższa jakość. Tak renomę na rynku zdobywała jedna ze wspanialszych brytyjskich marek – legendarny Midas.
We wczesnych latach siedemdziesiątych firma Jeffa Byersa zajmowała się produkcją tranzystorowych wzmacniaczy i paczek gitarowych. Potem nadeszła pora na pełną sceniczną aparaturę nagłośnieniową. Czas pokazał, że trafioną okazała się decyzja o skupieniu się na produkcji konsolet i rezygnacji z budowy wzmacniaczy i nagłośnienia. Choć w historii firmy zdarzały się lata chude i groźba bankructwa, dotyczyły one kwestii zarządzania firmą – mimo kryzysów konsolety zawsze cechowała najwyższa jakość. Tak renomę na rynku zdobywała jedna ze wspanialszych brytyjskich marek – legendarny Midas. Mimo że w historii firmy sprawy przybierały różny obrót, marka Midas wciąż trwa i z każdym produktem utwierdza swoją pozycję na rynku. Ostatnio nastąpiły kolejne wielkie zmiany. Po premierze PRO6 i bliźniaczych PRO3 i PRO9 nastąpił okres oczekiwania. Już po wypuszczeniu na rynek XL8 widać było wielki potencjał firmy, a kolejny produkt otwierający serię PRO pokazał, że Midas podąża w kierunku rozwoju stołów cyfrowych. Jednak chęć rozwoju to jedno, a kwestia istnienia to druga sprawa. Firma została niedawno po raz kolejny przejęta – tym razem przez Music Group pod przewodnictwem Ulego Behringera. W tym czasie pojawiły się słuszne głosy, że w odróżnieniu od poprzedniego właściciela, Telex Communications (Midas, Klark Technik) – gigantycznej korporacji Bosch, firma Behringera lepiej odpowiada potrzebom, jakie ma Midas, i tu należy dopatrywać się szans dalszego jej rozwoju. Faktem jest, że współcześnie marki mają już zwykle niewiele wspólnego z garażowymi początkami działalności i zmiany właścicieli często nie mają zasadniczego wpływu na ofertę firmy. Odkąd Jeff Byers popadł w połowie lat osiemdziesiątych w tarapaty finansowe (z których ze sporymi profitami wyciągnął Midasa Klark Teknik, o czym w poprzednim numerze opowiadał Terry Clarke; do dziś te dwie firmy pozostały mocno związane), firma kilkukrotnie zmieniała właściciela. W 1987 roku został nim Klark Teknik Group, w 1992 – Mark IV, a następnie Greenwitch Street Partners (1998), który połączył marki Midas, Klark Teknik, Electro-Voice, Dynacord, a także Telex i RTS w grupę Telex Communications, którą to następnie sprzedano firmie Bosch w 2006 roku. Bosch przyznaje, że rozwój branży pro audio nie jest dla niego priorytetem, zapewne z tego powodu okres funkcjonowania pod flagą Bosch Security Systems nie należał do najlepszych lat Midasa. Bosch sprzedał więc Midasa i Klark Teknik firmie, która jest w stanie rozwinąć ich potencjał – dysponującej ogromnym zapleczem produkcyjnym, jak i finansowym, skupionej na rynku muzycznym Music Group. Nie jest to jednak kolejne przejęcie jedynie na papierze. Firma zmieniła swoją brytyjską siedzibę, przeprowadzając się z Kidderminster do Manchesteru (część handlowa i rozwojowa), a produkcja trafiła do miasteczka Behringera w chińskim Zhongshan w prowincji Guangdong. Dwa lata później światło dzienne ujrzały pierwsze owoce pracy pod nowym sztandarem – na tegorocznych targach PLASA w Londynie Midas zaprezentował dwie konsolety: PRO2 i PRO2c, które kilka tygodni później miały trafić do szerokiej sprzedaży. I w tym właśnie momencie rozwoju marki Midas Consoles (a także Klark Teknik) miałem okazję porozmawiać o sytuacji w firmie, nowych produktach i planach na przyszłość z szefem rozwoju marki – Richardem Ferridayem. Łukasz Zygarlicki, MiT: Zacznijmy od nowych produktów, na które przyszło nam dość długo czekać. Richard Ferriday, Midas Consoles/KT: Tak, mamy tu dwie nowości. I rzeczywiście kawałek czasu przyszło nam na nie poczekać. To może opowiedzmy najpierw, czym jest PRO2. PRO2 jest kolejną konsoleta w serii PRO. Zasadnicza różnica w stosunku do wcześniejszych modeli polega na tym, że jednostkę obliczeniową umieściliśmy w samej konsolecie. Powód, dla którego to zrobiliśmy, to plany stworzenia urządzenia, które byłoby dużo bardziej konkurencyjne cenowo. Jednym z ruchów w tym kierunku jest właśnie umieszczenie jednostki DSP w konsolecie. Wciąż używamy tych samych komponentów co w XL8, PRO3, PRO6, czy PRO9. Tak więc wciąż mamy wyjątkowo czytelne wyświetlacze, zmotoryzowane tłumiki, podświetlane przyciski LED-owe, te same algorytmy przetwarzania, ale nową platformę DSP, która jest kolejnym elementem, w którym udało nam się obniżyć koszty. To było ważne przy tworzeniu tego modelu i staraliśmy się wyjść naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów. W efekcie wypuściliśmy konsoletę cyfrową Midasa bardzo konkurencyjną cenowo w segmencie rynku podobnej wielkości urządzeń. Czy naprawdę mamy tu do czynienia z takim samym przetwarzaniem jak w PRO6 czy XL8? Ścieżka sygnałowa wygląda podobnie? Ścieżka sygnału jest taka sama. Wykonywane są te same obliczenia, stosowane te same algorytmy, używamy tych samych wzmacniaczy mikrofonowych, tych samych przetworników. Używamy tylko innych komponentów do wykonywania obliczeń – platforma DSP w warstwie sprzętowej jest inna. Ale to w żaden sposób nie wpływa na dźwięk. Konsoleta wciąż ma automatyczną kompensację opóźnień. W każdym szczególe jest tak samo dobra jak PRO6 i XL8. Myślę, że wierzycie w wielki sukces rynkowy tego modelu? Zaczynamy wysyłkę z naszej chińskiej fabryki pod koniec września, a październiku rozwijamy produkcję. Liczba zamówień przed premierą była imponująca, liczymy więc na spory popyt na ten model. Miesiąc przed premierą prezentowaliśmy go kilku kluczowym klientom na świecie i spotkał się on z ogromnym zainteresowaniem. Myślę, że obecnie mamy już kilkaset zamówień. [Rozmowa miała miejsce w pierwszej połowie września br. – dop. ŁZ] A jaką skalę produkcji tego modelu przewidujecie w ciągu roku? Tego jeszcze nie wiemy. Szczerze: nie wiemy jeszcze, jaki jest potencjał rynku. Interesującą sprawą przy premierze dwóch wersji produktu jest właśnie jego określenie: jedna z konsolet ma bardzo konkurencyjną cenę, a druga daje większy zakres możliwości za niewiele większe pieniądze. Prawdopodobnie atakujemy więcej niż tylko jeden sektor rynku. Robiliśmy też pewne porównania i analizy co do ceny: to zdumiewające, że te konsolety będą konkurować w zakresie cenowym, w którym dają o wiele więcej możliwości, niż można by się spodziewać. Jakie dokładnie są różnice pomiędzy tymi dwoma modelami? To tylko te osiem dodatkowych tłumików w PRO2? PRO2 nie posiadają ekranów dotykowych oraz w większej wersji jest osiem fizycznie obecnych suwaków. Obie mają taką samą liczbę wejść, wyjść, kanałów, efektów, możliwości. Osiem dodatkowych suwaków w przypadku większego modelu sprawia, że jest to konsoleta bardziej odpowiednia do używania jej na przykład w roli monitorowej. To wygodne dla ludzi, którzy są przyzwyczajeni do innych stołów i zwykli mieć po dwadzieścia cztery suwaki na powierzchni roboczej, nie znając rozwiązań Midasa – dla nich taka zmiana będzie prostsza. Wspomniałeś o produkcji w Chinach. Od premiery PRO6 minęło już trochę czasu i, jak widać, sporo się przez te miesiące i lata zmieniło. Możesz opowiedzieć o tych zmianach? Istnieje wiele pomówień odnośnie produkcji w Chinach. Problemem produkcji w Chinach (którego zresztą doświadczyliśmy w przypadku serii Square One Klark Teknik) jest konieczność polegania na podwykonawcach. Zwykle kiedy coś jest produkowane w Chinach, oznacza to, że robione jest przez kogoś innego. Zasadniczą jest różnica, że obecnie posiadamy w Chinach własną fabrykę. Specyfikujemy nasze komponenty, sami je produkujemy, kontrolując proces ich wytwarzania. Kontrolujemy jakość. Mamy do tego celu wyznaczonych ludzi, którzy od lat pracowali dla Midasa i obecnie przenieśli się do Chin. Także Midas z Chin jest doglądany przez ludzi od dawna związanych z firmą, oni pilnują prawidłowego przebiegu wszystkich procesów. I jest to bezpośrednio związane ze zmianą właściciela, bo o tym jeszcze nie wspomnieliśmy. Tylko w ten sposób było to możliwe – z powodu inwestycji, jakie Music Group poczyniła w związku z marką Midas. Jesteśmy częścią działań ekonomicznych Music Group, a bez nich nie bylibyśmy obecnie w stanie zrobić nic. To naprawdę świetne być częścią takiej kooperacji, z taką ilością pieniędzy gotowych na inwestycje, prowadzonej przez człowieka z taką pasją, jaką ma Uli Behringer właśnie. Słyszałem o wielu zaletach takiego ruchu, ale także o obawach… Kiedy miało miejsce przejęcie i zostaliśmy o tym poinformowani, wiele osób w firmie miało pewne obawy i zastrzeżenia co do dalszych wydarzeń. Ale rzeczywistość pokazała, że były one zupełnie nieuzasadnione. Stanie się częścią Music Group było dla Midasa i Klark Teknik dobrym rozwiązaniem. A jak to wpłynie obecnie na markę? Czego możemy się spodziewać w związku z tym po firmie? Czy Midas zmieni się w jakiś sposób? Ludzie zwykle są podejrzliwi co do zmian. A my się zmieniamy. Zmieniamy się cały czas. Spójrz na historię Midasa: kiedy firma wyprowadziła się ze Stanhope Street w Londynie i przeniosła do Kidderminster, jestem pewien, że wiele osób wtedy mówiło „O, to właśnie jest koniec Midasa”. Było więcej zmian, wielu ludzi przychodziło i odchodziło z firmy w jej historii i za każdym razem pojawiały się komentarze „Midas się zmienia, już nie będzie taki jak kiedyś”. Ale ta marka udowodniła, że jest dużo bardziej elastyczna niż jakakolwiek osoba, która pracowała w tej firmie. A marka to ważna rzecz. Dopóki ludzie szukający marki, kimkolwiek by nie byli, rozumieją, że tu istotna jest wartość związana z tą marką i póki marka związana jest z naszymi produktami i ludźmi, nie będzie nigdy problemów w przypadku Midasa, jakkolwiekby się nie toczyły jego losy. Skoro mówisz o ludziach Midasa, to od razu chciałbym zapytać o Alexa Coopera, który skończył, zdaje się, współpracę z Wami. To nie jest prawdą. Alex Cooper jest wciąż naszym konsultantem, choć nie pracuje już dla firmy na pełny etat. Był obecny kilka tygodni temu na wewnętrznej premierze prasowej konsolety PRO2. Ma wielki wkład w powstanie tej konsolety, to jego dziecko, a on sam jest ciągle blisko nas. Ale dla wielu osób, nawet dla mnie, Alex był twórcą XL8 i PRO6. I odszedł jednak w pewien sposób. Rzecz w tym, że nasze produkty nie są projektowane przez jedną osobę. Alex jest świetnym projektantem, wybitnym, jeśli chodzi o analog, ale nie jest człowiekiem cyfry. Alex był osobą, która decydowała o losach kolejnych konsolet – czy coś było wystarczająco dobre, czy jednak złe dla marki. To był Alex, ale wciąż mamy większość zespołu, który projektował te konsolety. Szkoda, że Alex już z nami nie współpracuje jak kiedyś, ale marka ciągle udowadnia, że jest dużo silniejsza niż indywidualności dla niej pracujące. I prawdopodobnie zechce też tego dowieść kolejnymi produktami. Po takich zmianach trzeba będzie zapewne znów udowodnić, że marka ma się dobrze. Czego więc możemy się spodziewać? Już tutaj na targach prezentujemy PRO2. Te konsolety są podłączone i można posłuchać wyśmienitego dźwięku, jaki dają, a w środku znajdują się komponenty z Chin. Są składane w UK, ale to chińska produkcja. Wkładanie chińskich płytek drukowanych do nowej konsolety i prezentowanie jej na targach pokazuje, jakie mamy zaufanie do tych produktów i naszych możliwości wytwórczych. Skoro więc macie własną fabrykę, to wydaje mi się, że jest spora szansa, że aby ją wykorzystać, zechcecie też rozszerzyć produkcję o inne modele. Możemy się spodziewać takich ruchów? Tak, trzeba się spodziewać kolejnych konsolet cyfrowych Midasa, przy czym częstotliwość pojawiania się nowych produktów zdecydowanie wzrośnie w porównaniu z ostatnimi czasami. Mamy ludzi gotowych do pracy, więc należy się spodziewać wielu nowych rzeczy. Tak więc będą mniejsze, skromne miksery cyfrowe, pracujemy też nad rodzajem stołów analogowych, w tym nad takimi z interfejsami cyfrowymi, chcemy też wrócić do projektu XL8 i zbudować Super XL8. Jak widać, podążamy jednocześnie w stronę mniejszych i większych konstrukcji. Większych niż XL8? To imponujące! Tak. Technologia, jaką zastosowaliśmy w PRO2 jest skalowalna i jeśli się ją rozwinie, będziemy w stanie zbudować naprawdę ogromny mikser. PRO2 to 64 wejścia i 27 wyjść, korektory graficzne i efekty, a to tylko pojedynczy układ. XL8 posiada dziesięć układów, więc jeśli weźmiemy dziesięć takich jak te z PRO2 i złożymy w jeden silnik sieciowy, to mówimy już o naprawdę ogromnej konsolecie. To jeden z kierunków, w którym zmierzamy, ale będą także tworzone te mniejsze i tańsze. Ale mamy także ambitne plany rozwoju Klark Teknik. Zanim przejdziemy do KT, chciałbym jeszcze zapytać o te mniejsze konstrukcje. Wiele firm proponuje stoły małoformatowe, mówiąc, że są takiej samej jakości jak konstrukcje flagowe, a to często nie jest prawdą. Jak jest i będzie z tym u Midasa? Dość niezwykłą rzeczą, jaką robimy, jest to, że kiedy spojrzysz na PRO2, znajdziesz tam mnóstwo rzeczy z PRO3, 6 czy 9. Nowości ze świeżych modeli oczywiście będą dodane w ramach rozwoju oprogramowania także do starszych konstrukcji. One też ciągle są rozwijane wraz z nowymi produktami. To jedna z zalet posiadania wspólnej platformy oprogramowania. Porozmawiajmy więc jeszcze o ofercie Klark Teknik. Ta firma ostatnio pozostawała w cieniu Midasa, który firmował całe przedsięwzięcie. Obecnie chcemy wzmocnić tę markę, dokonać znaczących inwestycji. Poszukujemy ludzi, którzy będą pracować właśnie dla Klark Teknik. Mając ludzi skupionych tylko na KT, będzie można tej marce zapewnić pęd, jakiego potrzebuje. To świetna marka i, choć ma dość skromne portfolio, ma ogromny potencjał dla kogoś, kto wie, co z nim zrobić. Obecnie szukamy osoby, która odpowiednio poprowadzi działalność tej firmy. To będzie wyzwanie dla tego kogoś. Mówiąc o marce Klark Teknik w tych okolicznościach, nie sposób nie wspomnieć o Terrym Clarke'u, kandydacie do nagrody Gotteliera. Jak oceniasz jego szanse? [Rozmowa miała miejsce przed ogłoszeniem laureata – dop. ŁZ] Trudno nawet myśleć o kimś innym, kto miałby taką pozycję i poważanie w branży jak Terry Clarke. Jest w środowisku kilka indywidualności najwyższej klasy, wśród nich bez wątpienia jest Terry. Na pewno zasługuje na tę nagrodę. Dziękuję bardzo za rozmowę! Cała przyjemność po mojej stronie. O samych konsoletach PRO2 i PRO2c pisaliśmy w numerze październikowym (MiT 10/2011) i zapewne jeszcze będziemy do tego tematu powracać. Pozostaje mieć nadzieję, że firma, która wytwarza produkty wybitne, będzie wreszcie miała szczęście i przychylną sytuację biznesową do dalszego rozwoju. Oczywiście przeniesienie produkcji z Wielkiej Brytanii do Chin ma też pewien wymiar symboliczny. Odejście Alexa Coopera i kilku innych osób może być manifestem niezgody na przeprowadzkę do Manchesteru i nie należy tego faktu demonizować (Alex w ten sposób rozpoczął pracę w Midasie i KT – po prostu miał blisko). Pamiętajmy jednak, że to takie osobowości jak Jeff Byers, Andrew Grayland czy Alex Cooper stoją za sukcesem kolejnych konsolet ze złotym logiem. Midasowi raczej nie grozi degradacja klasowa do grona produktów popularnych, choć trzeba przyznać, że polityka cenowa odnośnie PRO2 wydaje się być wyjątkowo korzystna. Renomę firmy od zawsze budowały jednak wyjątkowe konsolety i ich brzmienie, póki więc wyznacznikiem dla Midasa będzie jakość, możemy być spokojni o jego dalsze losy. A nic nie zapowiada, że będzie inaczej. Biorąc pod uwagę fakt, że Music Group dodała do portfolio produkcję konsolet i akcesoriów najwyższej jakości, powinniśmy się spodziewać dołączenia do ich oferty także produkcji wybitnych końcówek mocy, a może nawet zestawów głośnikowych. Może nieco się rozpędziłem, ale myślę, że przez kolejne lata będziemy obserwować, jak rośnie imperium Ulego Behringera: Niemca, który aby uniknąć kupowania drogich urządzeń, zaczął je sam budować dla siebie i swoich znajomych. Ale to już całkiem inna historia…