Co pewien czas każda duża firma dystrybucyjna czuje się zobligowana przeprowadzić prezentację nowości ze swojej oferty. Odwiedzający takie pokazy stają się często pierwszymi właścicielami danego typu urządzeń w kraju. Zawsze jest to okazja do rozmowy z dystrybutorem, wymiany opinii i różnego rodzaju spotkań, na które nie zawsze jest czas w trakcie pracy. Podobne spotkanie zaaranżowała w drugiej połowie października warszawska firma LTT. Pojechaliśmy jej siedziby, gdzie odbywał się pokaz, by obejrzeć przygotowane prezentacje – to właśnie o nich w kilku akapitach traktuje poniższy artykuł.

Co pewien czas każda duża firma dystrybucyjna czuje się zobligowana przeprowadzić prezentację nowości ze swojej oferty. Odwiedzający takie pokazy stają się często pierwszymi właścicielami danego typu urządzeń w kraju. Zawsze jest to okazja do rozmowy z dystrybutorem, wymiany opinii i różnego rodzaju spotkań, na które nie zawsze jest czas w trakcie pracy. Podobne spotkanie zaaranżowała w drugiej połowie października warszawska firma LTT. Pojechaliśmy jej siedziby, gdzie odbywał się pokaz, by obejrzeć przygotowane prezentacje – to właśnie o nich w kilku akapitach traktuje poniższy artykuł.   Robert Juliat Pierwszym z trzech głównych punktów programu była prezentacja tej francuskiej marki. Każdy przecież zna markę Robert Juliat, po co więc prezentacja? Tak przynajmniej sam o tym pomyślałem, ale zaraz zdałem sobie sprawę, że oprócz tego, że jest rodzinną firmą produkującą imponujące followspoty i inne „aparaty” (jak mówią ludzie teatru) – nie wiem o tym producencie niemal nic więcej. Doskonale za to zna ją Jacek Kaczyński, który długo i ciekawie opowiadał o samej marce, fabryce i pracujących tam ludziach, jak i o poszczególnych urządzeniach. Oprócz historii i obecnej kondycji firmy, przedstawił serie i linie produktów w ramach jej całej oferty. Trzeba zaznaczyć, że Robert Juliat zawsze skupiał się na świetle teatralnym i dopiero ostatnio do źródeł halogenowych i wyładowczych, zajmujących chyba główne miejsce, dołączyły LED-y. W ofercie znajdziemy rożnej wielkości urządzenia jednosoczewkowe: PC, PB i fresnele w różnych wariacjach opartych na różnych źródłach światła. Dalej należy wspomnieć o reflektorach profilowych o analogicznej do poprzedniej kategorii produktów różnorodności, a na koniec o urządzeniach, z których Robert Juliat znany jest chyba najbardziej – followspotów. Trzeba przyznać, że poruszaniu się wśród wyrobów firmy nie służy przyjęta konwencja nazewnictwa, oparta w większości na historycznych imionach w zasadzie w żaden sposób ze sobą nie skojarzonych (no, może oprócz dwóch z trzech muszkieterów wśród followspotów). Unikalna budowa, zastosowane (nieraz drobne, ale zawsze znaczące) udogodnienia i ciekawe rozwiązania, trwałość i pewność działania, wygoda obsługi oraz wysoka jakość efektów pracy to atrybuty decydujące o obecnej pozycji marki. Zachęcam więc do zapoznania się z ofertą „aparatów” Robert Juliat.   Martin Professional Prezentację marki Martin przygotował Paweł Jarząbek. Zanim jednak przeszedł do chyba najbardziej wyczekiwanego punktu programu, wymienił zalety specyficznych ruchomych głów modelu MAC 401 (zainstalowanych ostatnio m.in. w studiu Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce). Dla przypomnienia – to te LED-y świecące z obu stron. Akcentowanie użycia technologii LED-owej wydaje się być obecnie coraz mniej zasadne – Martin zadeklarował dalszy rozwój jedynie w tym kierunku, pozostawiając urządzenia z tradycyjnymi źródłami zapomnieniu. I nie ma w tym nic dziwnego.   Martin MAC Aura Najważniejszym punktem programu była prezentacja premiery z targów PLASA – niewielkiego urządzenia o nazwie MAC Aura. Urządzenie to może pracować jako zwykły wash, który w rodzinie produktów Martin MAC dostałby najprawdopodobniej numer 201, jednak tę głowę wyróżniają specyficzna budowa i wygląd soczewki. Oprócz standardowego modułu wash (z zoomem w zakresie 11–58), zainstalowano tu drugi moduł mający za zadanie oświetlanie samej soczewki. Aura to rozwiązanie, którego głównym zadaniem jest nadanie efektywnego wyglądu samemu urządzeniu. Można powiedzieć, że Aura nie świeci, Aura wygląda. Oświetlenie wiązki oparto na diodach RGBW, mogących być sterowanymi w zwykłym trybie RGB (gdzie składowe RGB przeliczane są na RGBW przez urządzenie, ten tryb pracy nazwany jest kalibrowanym). Źródłem światła są emitery Osram Ostar. Ruchy głowy możliwe są w zakresie: pan 540, tilt 232, a maksymalna jasność wiązki to 3850 lumenów. Urządzenie zajmuje 19 lub 25 kanałów DMX, a maksymalny pobór mocy to 260 W (możemy spiąć do siedmiu urządzeń kaskadowo jedną linia zasilania). Kolory dostępne są jako miks składowych RGB, ale także w postaci tarczy kolorów. Dostępne są też oczywiście efekty shuttera łącznie ze strobowaniem, a także cztery rodzaje krzywych ściemniania. Wszystkie te możliwości mamy zarówno przy sterowaniu wiązką, jak i podświetleniem, przy czym wszelkie zmiany odbywać się mogą synchronicznie według ustalonych schematów lub kompletnie niezależnie od siebie. Możemy więc ręcznie sterować modułami AURA niezależnie od emitowanego światła, możemy też skorzystać z makr i zawsze uzyskiwać podświetlenie soczewki w kolorze najmocniej kontrastującym z aktualnie wykorzystywanym kolorem wiązki. Możemy zaprogramować najciekawsze zestawienia kolorystyczne, a także strobować na przykład samym modułem AURA. Możliwości są niemal nieograniczone, a efekty niezwykle ciekawe. Urządzenie waży 5,6 kg i może być montowane w dowolnej pozycji. To wszystko daje spore możliwości zbudowania efektownej i ciekawej oprawy wizualnej sceny czy innego obiektu. Pierwsze MAC Aury już trafiły na krajowy rynek, stąd nadzieja, że niedługo będzie można o nich przeczytać w relacjach z imprez.   MA Lighting grandMA 2 v2.4 Ostatnią częścią spotkania była dość ezoteryczna prezentacja dotycząca najnowszej wersji oprogramowania grandMA – 2.4, skierowana oczywiście do użytkowników systemu grandMA 2. Jak podkreślił Paweł Jarząbek, aktualizacja ta udostępnienia funkcjonalności, które przekonać mają część konserwatywnych użytkowników nowych konsolet do rezygnacji z pracy w trybie kompatybilności ze starszymi wersjami i przejście do trybu grandMA 2, który – choć początkowo wydaje się mniej atrakcyjny – daje w efekcie dużo większe możliwości i równie przyjemną pracę. Wymaga jednak poczynienia pewnego wysiłku w pierwszych chwilach użytkowania – i właśnie do wykonania tego wysiłku przekonywani byli uczestnicy prezentacji. Wprowadzone udoskonalenie i poprawki rozszerzają możliwości sterownika i ułatwiają pracę, niwelując zasadnicze różnice dotyczące dotychczasowych wersji. Zmiany te nakreśliliśmy dokładniej w dziale Nowości listopadowego wydania MiT.   Co dalej? W przerwach między kolejnymi częściami prezentacyjnymi użytkownicy mieli sporo czasu, aby często własnoręcznie sprawdzić możliwości urządzeń, zadać szczegółowe pytania prelegentom, ale także podzielić się spostrzeżeniami na temat ostatnich realizacji, urządzeń na rynku czy też zupełnie na poważnie porozmawiać o planowanych zakupach. Po zakończeniu części prezentacyjnej nastąpił odpowiedni czas na testowanie urządzeń, badanie ich możliwości i poważne rozmowy. Czy rzeczywiście realizatorzy światła i light designerzy pracujący na systemach grandMA 2 skorzystają z nowych możliwości? Czy niedługo MAC Aura stanie się jednym z bardziej popularnych urządzeń efektowych na scenie i w telewizji? Czy kolejne urządzenia Robert Juliat (tym razem może będą to już urządzenia LED-owe) zawitają na krajowe sceny teatralne i widowiskowe? Trudno obecnie odpowiedzieć na te pytania twierdząco, choć z pewnością uczestnicy październikowego spotkania zostali zachęceni do pozytywnych odpowiedzi na nie. Na ile skutecznie – o tym przekonamy się w najbliższych miesiącach, obserwując wydarzenia na krajowych scenach i innych arenach działań rozrywkowych. Firmie LTT życzymy na tym polu sukcesów i dziękujemy za zaproszenie na prezentację! Łukasz Zygarlicki Muzyka i Technologia