Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Tak właśnie brzmi pełna nazwa organizowanej od ponad sześćdziesięciu lat imprezy. Od kiedy pamiętam Opole było prawdziwym świętem muzyki, które w odróżnieniu od Sopotu mającego znacznie bardziej międzynarodowy charakter, skupiało się na naszych rodzimych artystach i przebojach, przynosiło powiew lata, wakacji; oznaczało koniec roku szkolnego i w istocie rozpoczynało letni sezon koncertowy. Chociaż najważniejsze wartości i główna idea imprezy mieści się już w jej nazwie, to jednak, w szczególności w ostatnich latach, Festiwal miał różne odsłony i często oddalał się od swoich korzeni, stając się imprezą, której osią był taniec i show telewizyjne. W tym roku organizatorzy KFPP w Opolu i cały pracujący nad nią zespół twórców stanęli przed nie lada wyzwaniem przywrócenia imprezie dawnego blasku i skierowania jej znów na właściwe tory. Równocześnie jednak to wciąż ogromna produkcja telewizyjna, z prawie dwumilionową publicznością i bardzo rozbudowaną scenotechniką. Jak wyglądała jej realizacja i jakie zostały zaangażowane środki techniczne w tym roku? Zapraszamy do lektury relacji z naszej wizyty za kulisami imprezy.
Opolski Festiwal narodził się w 1963 roku. Jego pomysłodawcami byli dziennikarze Programu III Polskiego Radia: Jerzy Grygonulas, Mateusz Święcicki oraz sprawujący w tamtym czasie funkcję burmistrza miasta, Karol Musiał. Impreza miała być odpowiedzią na panujący w narodowej rozgłośni konserwatyzm, a jej kluczowymi ideami była promocja nowych polskich wykonawców, nowych utworów, bardziej zróżnicowanych stylów artystycznych niż muzyka grana w tamtym czasie w rozgłośniach radiowych, a także zmiana polityki repertuarowej radiowych redakcji muzycznych. Grygonulas zauroczony Opolem postanowił zrealizować pomysł właśnie w tym mieście. Jeszcze dzień przed inauguracją imprezy amfiteatr nie był gotowy. Karol Musiał zapewnił, że festiwal się odbędzie i każdego dnia przychodził o godzinie 5:00 i pilnował prac. Cały proces budowlany udało się doprowadzić do szczęśliwego finału i premierowe wydarzenie odbyło się planowo, dokładnie 19 czerwca 1963 roku. W jego trakcie muzyk i krytyk Jerzy Waldorff wygłosił słynne słowa, które stały się mottem miasta i samej imprezy: „Opole – stolica piosenki polskiej”. Przez sześć dekad Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu przyniósł niewypowiedziany wpływ na polską muzykę i kulturę w ogóle. To tutaj debiutowali De Mono, Bajm czy Ewa Demarczyk, a opolska scena wylansowała takie nieśmiertelne hity jak: „Nic nie może wiecznie trwać” Anny Jantar, „Czarny Alibaba” Andrzeja Zauchy, „Szklana Pogoda” Lombardu, „Słodkiego Miłego Życia” Kombi, „Takie tango” Budki Suflera, „Coś optymistycznego” Kasi Kowalskiej, „Pójdę Boso” Zakopowera czy „Czerwone Korale” Brathanków.
W ostatnich latach format Opola mocno się zmieniał i, na co zwraca uwagę wielu krytyków i fachowców, dużo większe znaczenie w trakcie kolejnych odsłon zaczynał mieć taniec i show niż muzyka i polska piosenka. Również w samym programie zaczynała coraz bardziej górować muzyka popularna, a nawet bardzo popularna, żeby nie powiedzieć, że momentami biesiadna i przaśna. W 2017 roku ze względu na konflikt władz miasta Opola i Telewizji oraz bojkot wielu artystów Festiwal zawsze otwierający wakacje odbył się dopiero we wrześniu. Znawcy i najbardziej zasłużeni dziennikarze muzyczni zwracali uwagę również, że Festiwal stawał się z roku na rok coraz bardziej upolityczniony, za sprawą czego coraz więcej artystów omijało legendarną scenę opolską. Organizatorzy, twórcy i fachowcy biorący udział przy tworzeniu tegorocznej, sześćdziesiątej pierwszej edycji KFFP w Opolu stanęli przed nie lada wyzwaniem: zawrócenia imprezy z drogi, którą podążała w ostatnich latach, a więc stawania się bardziej festiwalem tańca i efekciarstwa niż piosenki, a także przywrócenia jej należnego miejsca w kalendarzu imprez, stworzenia prawdziwego święta polskiej muzyki i zaprojektowania wydarzenia, które łączy pokolenia. Jednym z bardzo ważnych kroków było wyciągnięcie schowanej na antresoli, w głębi sceny orkiestry, która zgodnie z koncepcją scenograficzną teraz została wyeksponowana i dzięki czemu widownia zasiadająca przed sceną mogła mieć z nią kontakt. Kluczowy jednak był przede wszystkim przygotowany w tym roku program. 61. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu odbywał się w tym roku od 31 maja do 2 czerwca i otworzył go koncert „Premiery”, w trakcie którego zaprezentowanych zostało dziesięć propozycji, wybranych spośród nadesłanych zgłoszeń. Tego samego dnia swoje 50 lat na scenie świętował Michał Bajor. Opolanin, debiutujący właśnie na tej legendarnej scenie. Artyście towarzyszyła orkiestra pod dyrekcją Zygmunta Kukli. Zamknięciem pierwszego dnia był koncert „Debiuty – Niemen symfonicznie”. Dziesięcioro artystów w brawurowy sposób prezentowało swoje interpretacje utworów pochodzących z repertuaru Czesława Niemena, którego 20. rocznica śmierci i 85. rocznica urodzin przypadają dokładnie w tym roku. Orkiestrę w trakcie tego koncertu poprowadził Patryk Sikora. Drugi dzień imprezy otworzył koncert „SuperJedynki.” Główną ideą, która przyświecała mu w tym roku, był powrót na deski opolskiego amfiteatru gwiazd polskiego rocka. Wśród zaproszonych artystów znaleźli się m.in.: Big Cyc, Lady Pank, Proletaryat, Kobranocka, Krzysztof Zalewski, Oddział Zamknięty, Sztywny Pal Azji i Chłopcy z Placu Broni. Po tym koncercie odbył się słynny już opolski „Kabareton”, w ramach którego scenę przejęły takie tuzy kabaretu jak: Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Młodych Panów, Kabaret Skeczów Męczących, Kabaret Nowaki, Kabaret K2, Grupa MoCarta, Zenon Laskowik, Jerzy Kryszak czy Zbigniew Zamachowski. Całość poprowadził niezastąpiony Piotr Bałtroczyk. Niedzielę wypełnił ostatni, galowy koncert „Zakochani są wśród nas” z piosenkami Janusza Kondratowicza, które wykonywali m.in.: Mietek Szcześniak, Natalia Kukulska, Natalia Przybysz, Ania Karwan, Kasia Wilk, Krzysztof Zalewski, Kasia Moś, Damian Ukeje, Piotr Cugowski czy Anna Maria Jopek. Orkiestrę tego dnia poprowadził Adam Sztaba, który nie tylko stanął za pulpitem dyrygenckim, ale był również autorem wszystkich aranżacji, zaprezentowanych w trakcie tego koncertu. W trakcie tegorocznej edycji nie tylko nie brakowało emocji muzycznych, ale także nie zabrakło interesujących rozwiązań technicznych.
Koncertowy dźwięk
Przygotowaniem i dostarczeniem całego systemu, frontowego, monitorowego i wszystkich rozwiązań pracujących na scenie umożliwiających również realizację miksu TV zajęła się firma LETUS – Gigant Sound. System frontowy został zrealizowany w oparciu o dwa grona Outline SUPERFLY zainstalowane w konfiguracji po szesnaście modułów na stronę plus outfile w bocznych konstrukcjach. Ten konkretny model został wybrany w głównej mierze ze względu na to, że Opole to Festiwal telewizyjny, a więc wymagany był możliwie najmniejszych rozmiarów system, nie przykuwający uwagi i nie dominujący w scenografii. Chociaż pojedynczy moduł SUPERFLY ma naprawdę nie wielki wymiary, bo to 24 cm wysokości, 90 cm szerokości i 64 cm głębokości, to jednak każdy z nich jest wyposażony w dwa dziesięciocalowe woofery, dwa stosunkowo duże głośniki, o średnicy ośmiu cali odpowiadające za środek pasma, a więc w istocie za kluczowe pasma dla wielu instrumentów i przede wszystkim wokale oraz pojedynczy driver trzycalowy. Co również istotne, pojedyncza kolumna waży zaledwie 38 kg, dzięki czemu nawet szesnastomodułowe grono nie wymaga ani dużej wciągarki, ani szczególnie rozbudowanej konstrukcji do jej zawieszenia. Warto nadmienić, że impedancja robocza modułów SUPERFLY wynosi 160 omów, dzięki czemu w razie potrzeby, w sytuacji awaryjnej końcówki mocy, o ile są w stanie pracować w 2 omach, mogą zasilić nawet do ośmiu kolumn, co może być niezwykle przydatne. Na co zwraca uwagę właściciel firmy LETUS – Gigant Sound, Jerzy „Gigant” Taborowski: „Do głównych zalet tej konstrukcji można zaliczyć przede wszystkim pełne i bliskie brzmienie systemu, połączone z niedoścignioną dynamiką oraz zasięgiem pełnego pasma, daleko większe niż ogólnie przyjęte osiemdziesiąt metrów, w oparciu o które liczy się np. poszczególne strefy nagłośnieniowe. Ich budowa w kształcie motyla, tzw. konstrukcja BUTTERFLY, w modelowy sposób tworzy dźwiękową falę cylindryczną, znacznie bardziej odporną na zwiewanie wysokich częstotliwości przez np. boczne wiatry, co jest kluczowe dla tego typu realizacji. Drugim niezwykle ważnym aspektem, który również trzyma bardzo wysokie parametry jest odpowiedź fazowa systemu – nawet już po korekcjach jest imponująco równa, czego efektem są spójność brzmieniowa i zasięg” – uzupełnia „Gigant”. Jednak system SUPERFLY włoskiego producenta nie był jedynym rozwiązaniem wykorzystanym do nagłośnienia Opolskiego Amfiteatru. Firma LETUS – Gigant Sound zastosowała również dwie bardzo interesujące konstrukcje. Pierwszą z nich były wyprodukowane specjalnie dla jej potrzeb, bardzo wąskie, lekkie, ale odznaczające się ogromną mocą i znakomitą dynamiką konstrukcje o nazwie MAXI, które jako outfille zostały zainstalowane na zewnętrznej części konstrukcji na której została zainstalowana scenografia. Kolumny bazują na czterech, ośmiocalowych wooferach i na trzycalowych driverach, co zapewnia im odpowiedni zasięg i duże nasycenie niskimi częstotliwościami. Ich brzmienie jest spójne z resztą modułów znajdujących się w ofercie OUTLINE, są one praktycznie niewidoczne dla kamer i mogą być stosowane w trudno dostępnych miejscach.
Na przykład w trakcie tegorocznego głównego koncertu Finału WOŚP w Warszawie przy ich pomocy zrealizowane zostało kluczowe, centralne dookólne nagłośnienie studia, czyli miejsca, z którego wszystkie wydarzenia prowadził i śledził legendarny szef fundacji Jurek Owsiak, a w Opolu z łatwością pokrywały one boczne sektory i to nawet przy niezbyt wysokim poziomie wysterowania. Drugim wyjątkowym modelem zastosowanym przy tej produkcji były tzw. kolumny MINI. To znów stworzone specjalnie na zamówienie LETUS – Gigant Sound rozwiązanie bazujące na koaksjalnym głośniku 6,5” i 1”. Dzięki możliwie dużym przetworniku zamkniętym w maksymalnie kompaktowej obudowie udało się uzyskać niezwykłą dynamikę i brzmienie. Idealnie sprawdzają się one we wszystkich trudnych aplikacjach dogłośnieniowych, gdzie nie mogą być widoczne ani dla kamer, ani dla widowni. W przypadku KFPP w Opolu zostały one zastosowane na froncie sceny i pełniły funkcję frontfilli, a także odpowiadały za nagłośnienie backstage’u ułatwiające orientację w tym, co dzieje się na scenie. Oczywiście grona główne były wsparte również subbasami Outline DBS18-2 zainstalowanymi po dwóch stronach sceny w układzie end fire. Cały system był zasilany przy pomocy końcówek Powersoft X8 i Outline GTA OTTO, które są tym samym modelem co Powersoft, ale z logo Outline, a za zarządzanie całością odpowiedzialny był rozbudowany procesor NEWTON tego samego producenta, który jest dzisiaj powszechnie i bardzo chętnie używany przy największych zachodnich produkcjach do sterowania i korekty systemów różnych marek, nie tylko rozwiązań od Outline. Cały frontowy system miksujący bazował na konsoletach tego samego producenta, firmy DiGiCo. Orkiestra i konieczna dla danego utworu część wokali miksowana była na DiGiCo SD5 Quantum, natomiast zespoły na bocznych pastylkach i ich główne wokale obsługiwały konsolety DiGiCo SD12.
Dodatkowo dla potrzeb „technicznych” zastosowano również mikser Yamaha QL5, na który trafiały sygnały z mikrofonów obsługi planu, reżyserów czy zlecenia z wozów – ten pracował poza pracującym systemem. Ogromny wpływ na wybór tych właśnie konsolet, szczególnie w przypadku tak dużego festiwalu muzycznego miały ich znakomite możliwości obsługi dużej liczby kanałów. Model SD12 może przyjąć do 96 kanałów, a SD5 w wersji Quantum to spektakularna liczna 256 kanałów wejściowych, 128 szyn i matryc w układzie 36 x 36. Konsolety były spięte w pętli Optocorowej. Łącznie wykorzystanych zostało pięć SD-RACKów w konfiguracji 56 wejść i 40 wyjść każdy, co dało możliwość wpięcia łącznie 280 kanałów i była to liczba wystarczająca dla potrzeb tej produkcji. Każdy z realizatorów, w zależności od potrzeb danego wykonu, mógł dowolnie podbierać kanały, zarówno mikrofonowe jak i instrumentalne, co było ogromnym ułatwieniem zarówno dla specjalistów od dźwięków przyjeżdżających wraz z zespołami jak i dla realizatorów miksujących orkiestrę oraz inżynierów w wozach TV. Oprócz rozbudowanego processingu wprost z konsolet DiGiCo SD12, na stanowisku FOH zastosowane zostały dwie niezależne maszyny Waves Extreme Server, każda z komputerem sterującym i ekranem dotykowym. Co ciekawe, cały departament dźwięku zaprezentował inne podejście niż to, do którego zdążyły nas przyzwyczaić typowe produkcje telewizyjne. Zazwyczaj w ich trakcie system nagłośnieniowy pracujący na miejscu musi grać tak cicho jak to tylko możliwe, aby w jak najmniejszym stopniu wchodził na mikrofony i nie utrudniał pracy inżynierom miksującym dźwięk dla potrzeb transmisji telewizyjnej. Możliwe było to nie tylko dzięki precyzyjnej lokalizacji gron i podziałowi całego systemu na część grającą w amfiteatr, na boczne dogłośnienia i frontfille, ale też dzięki jego dobremu wystrojeniu. Dzięki temu można było jego propagację zaprojektować w taki sposób, aby nagłośnienie znakomicie pokrywało cały amfiteatr, ale równocześnie, aby na scenę wracało tak niewiele jak to tylko możliwe.
Słowem, wcale nie rzecz w decybelach! Oczywiście w trakcie prób system był nieco przykręcony, tak aby w ramach codziennej, wielogodzinnej pracy nie męczyć operatorów pracujących za kamerami, ekipy czy obsługi sceny. Jednak gdy amfiteatr się wypełniał, poziom był podnoszony o kilka dobrych decybeli, w szczególności w trakcie rockowych „SuperJedynek”! W istocie system zapewniał znakomity pod względem dynamiki i barwy, bezpośredni dźwięk w trakcie wszystkich koncertów, które mieliśmy przyjemność wysłuchać w amfiteatrze, a poprzeczka została postawiona wysoko. Również za sprawą zróżnicowanego charakteru utworów, różnego aparatu wykonawczego i różniących się w znacznym stopniu aranży. W kolejnych częściach imprezy rozbrzmiewały rozbudowane aranżacje big bandowe, intymne ballady z towarzyszeniem samej gitary bądź fortepianu, kompozycje z rozbudowaną elektroniką, przebogate aranżacje orkiestrowe z bardzo pokaźnym instrumentarium smyczkowym i rockowe numery, które były w stanie zatrząść amfiteatrem. System zapewnił bardzo bezpośrednie brzmienie, z solidną podstawą niskich częstotliwości, ciepłymi i bliskimi wokalami oraz fantastyczną transmisją rozbudowanego kwintetu smyczkowego czy instrumentów dętych na których w znacznej mierze bazowała goszcząca pod dachem amfiteatru orkiestra pod głównym kierownictwem Adama Sztaby. Realizatorzy dźwięku stanęli na wysokości zadania, wokale i orkiestra podczas całego festiwalu brzmiała spektakularnie – co zgodnie podkreślali wszyscy (tutaj słowa uznania dla realizatora FOH Andrzeja Sterny). Równie znakomicie zabrzmiały zespoły, znajdujące się na wyjeżdżających pastylkach, przy których uwijało się przy zmianach kilkunastu techników. To zasługa kolejnych dwóch realizatorów pracujących na FOH: Kuby Mikołajczaka i Arka Wielgosika.
Spektakularna konfiguracja – prawie 180 wysyłek!
System monitorowy, w szczególności tak rozbudowany jak to miało miejsce w trakcie Opolskiej imprezy, to prawdopodobnie wciąż najbardziej zaawansowana i stawiająca największe wymagania przed realizatorami produkcja muzyczna ze wszystkich. Aby można było w ogóle rozpocząć pracę z tak dużą orkiestrą, bogatym instrumentarium i tak zróżnicowanymi składami oczywiście, pracę na miejscu, w Amfiteatrze, poprzedził cały szereg prób muzycznych, które odbywały się w studiu Polskiego Radia w Warszawie. Jednak biorąc pod uwagę tempo tych prób i niewielką ilość czasu na przepróbowanie ogromu utworów, często w nowych wersjach i aranżacjach, a w dodatku z udziałem orkiestry pod batutą trzech różnych dyrygentów, realizatorzy monitorowi musieli przystąpić do nich już z w pełni przygotowanym systemem miksującym. I to nie tylko z konfiguracją wejść i wysyłek, ale także z w pełni przygotowaną na każdym z wejść i na wszystkich szynach korekcją i dynamiką! W trakcie prób studyjnych był tylko czas na sprawdzenie przelotów i już orkiestra, wraz z gwiazdami imprezy przystąpiła do prac. W trakcie tegorocznego Festiwalu Piosenki Polskie w Opolu, na stanowisku monitorowym pracowały, aż cztery konsolety. Na trzech różnych modelach DiGiCo miksowane były zespoły, orkiestra i wokale, a zadaniem czwartej deski (analogicznie do FOH), był model Yamaha dla komutowania wszystkich sygnałów technicznych: zleceń dla prowadzących, dla techniki, mikrofonów reżyserów itp. Na pierwszą z konsolet, DiGiCo SD5 Quantum trafiało grubo ponad sto przelotów orkiestry i wychodziło z niej aż 57 wysyłek. Dodatkowo przy pomocy protokołu MADI wysyłane było kolejne imponujące 120 wysyłek!
Jak mówi jeden z realizatorów pracujących w trakcie imprezy na stanowisku MON, Paweł Goliński z firmy LETUS – Gigant Sound: „Wydawało się, że korzystając z modelu DiGiCo SD5 w wersji Quantum nie będziemy w stanie dojść do granic możliwości i zapchać tej deski. Jednak wystarczyła taka impreza jak Festiwal w Opolu, abyśmy wykorzystali cały potencjał jej możliwości. Wynika to przede wszystkich z liczby obsługiwanych kanałów, wysyłek, ale także rozbudowanego processingu. Ja zawsze zapinam bardzo wiele efektów, bo monitor jest pod tym względem bardzo specyficzny. Nie można na przykład zrobić jednej wysyłki efektowej na wszystkie chórki. Każdy z chórków ma tutaj osobny efekt! Korzystam z kompresji wielopasmowej, na poziomie konsolety zabezpieczamy wszystkie sygnały wejściowe, w tym również clicki, wykorzystujemy wiele różnych pogłosów itd. To naprawdę bardzo fajna produkcja i konsoleta DiGiCo SD5 Quantum dała nam naprawdę ogrom możliwości funkcjonalnych, konfiguracyjnych, a dodatkowo do model bardzo szybki w obsłudze. Przywoływanie poszczególnych ekranów odbywa się błyskawicznie” – dodaje. Na kolejnych konsoletach SD12 (Tomasz Zajma oraz Kuba Cimochowski) , miksowane były zespoły na pastylkach grających na przemiennie i główne wokale. Ponieważ wszyscy realizatorzy korzystali z tych samych SD-RACK-ów, każdy sygnał docierał wszędzie tam, gdzie był potrzebny. Dzięki temu, w razie potrzeby można było szybko i łatwo wysłać dane źródło do właściwego toru. Co jest szczególnie przydatne i bardzo mocno wykorzystywane ze względu na bardzo dynamiczny charakter Opola i fakt, że w odróżnieniu do wielu innych imprez telewizyjnych, tutaj wciąż najważniejsze są wykonywane na żywo utwory. Sygnały z trzech konsolet trafiały do procesorów Galileo 616, z których sygnały były wysyłane do wzmacniaczy i dalej do monitorów podłogowych, natomiast wysyłki do odsłuchów dousznych były wysyłane bezpośrednio do nadajników systemu Shure PSM1000+. Miało ich być początkowo 16 kanałów, a skończył się na 32 kanałach z prawie podwójną liczbą bodypacków odbiornikowych w konfiguracji P10R+ ( dwuantenowych ).
W trakcie imprezy wykorzystywanych było dziesięć monitorów L-Acoustics 115XT HiQ, które nie tylko były wykorzystywane jako wedge na pastylkach dla zespołów, w przypadku drumfilli wsparte subwooferem Meyer Sound 900-LFC, ale co ciekawe także korzystało z nich bardzo wielu wokalistów. Muzycy zasiadający w orkiestrze, rozproszonej w tym roku na całej scenie i na kilku jej poziomach mieli do dyspozycji personalne miksery Allen-Heath ME-1 oraz Hear Back PRO marki Hear Technologies, które są w stanie przyjąć za pomocą protokołu MADI, aż 64 kanały, dzięki czemu każdy z członków orkiestry mógł w pełni „ukręcić” sobie we własnym uchu miks odpowiadający najlepiej jego potrzebom i upodobaniom. Dodatkowo orkiestrowi muzycy-soliści, aby zapewnić im jeszcze większy komfort pracy, otrzymywali na swoje mikserki stereofoniczne wysyłki już z dodanym reverbem i to nie byle jakim, bo w trakcie Festiwalu wykorzystywane było szesnaście znakomitej jakości pogłosów, realizowanych przez DSP samych konsolet, ale nie tylko! W głównych odsłuchach wokalowych, za najwyższej próby pogłosy odpowiedzialny był legendarny, topowy, studyjny procesor Lexicon 480L (ciągle niezastąpiony), a np. dla toru monitorowego harfy zastosowano dodatkowo urządzenie TC Electronic. Zarówno dla potrzeb orkiestry, jak i poszczególnych zespołów zostały zastosowane topowe rozwiązania mikrofonowe. Jeżeli chodzi natomiast o systemy bezprzewodowe, wszystkie główne wokale, ale także mikrofony nagłowne dyrygentów, mikrofony reżyserów zasiadających na widowni i kierownika planu obsługiwane były przy pomocy systemów Shure Axient DIGITAL – obsługiwane przez ekipę TVP, której szefował Piotr Gałka. Szefem technicznym nagłośnienia z ramienia LETUS – GigantSsound był Marcin Szafrański.
Światło precyzyjnie wyreżyserowane
Przygotowaniem projektu oświetlenia oraz realizacją światła w trakcie wszystkich koncertów tegorocznego KFPP w Opolu zajął się Marcin Michna, którego wspierał jeden z najbardziej doświadczonych realizatorów światła Zbyszek Feliksiak, występujący tutaj w dosyć nieczęstej dla niego roli drugiego realizatora. Głównym dostawcą oświetlenia, na tegorocznym festiwalu w Opolu była firma ATM System. Biorąc pod uwagę festiwalowy i dodatku telewizyjny charakter całej produkcji oraz ogromną liczbę wykonawców w różnych składach i reprezentujących zróżnicowane gatunki muzyczne, konieczne było stworzenie zestawu oświetlenia, który będzie odpowiadał wszystkim tym potrzebom, pozwoli na wykreowanie wielu różnych scen oświetleniowych i zamieni scenę w swego rodzaju „szwajcarski scyzoryk”. Co ciekawe jednak, pod dachem nad sceną nie została zainstalowana olbrzymia i przykuwająca uwagę widzów, a przede wszystkim oka kamery konstrukcja, ale lampy zostały w przemyślany sposób wkomponowane w scenografię, zainstalowane na rurach pod dachem lub, w przypadku gdy nie było żadnej innej możliwości montażu, na niewielkich odcinkach kraty w kolorze czarnym. Nad sceną zainstalowany został potężny zestaw opraw ClayPaky Tambora Linear 100, które pozwoliły na wygenerowanie widowiskowych efektów i zapewniły dużą ilość światła na scenie. Ponadto zastosowano tutaj również potężny zestaw lamp Robe Robin MegaPointe, których łącznie w trakcie imprezy pracowało 110 sztuk, kilkanaście lamp Ayrton Khamsin-S, którym powierzonych zostało wiele różnych zadań (m.in. kontra dla artystów czy światło ekspozycyjne dla dyrygentów), a także oprawy Robe iForte FS, które pracowały pod kontrolą systemu Robe RoboSpot.
Scenografia została uzbrojona również w potężny set grubo ponad 120 opraw Martin MAC One, przy pomocy których zostały zarówno obrysowane konstrukcje, które zostały zainstalowane nad głowami artystów, za nimi, a także na podłodze. I warto zatrzymać się nieco dłużej przy tej lampie. To fantastyczna konstrukcja, która chociaż waży mniej niż cztery kilogramy i odznacza się bardzo niewielkimi gabarytami, dysponuje zestawem diod RGBL (red, green, blue, lime) o łącznej mocy 120W i jest w stanie wygenerować strumień świetlny na poziomie 2400 lumenów. Dzięki zastosowaniu soczewki fresnela oraz znanego z innych konstrukcji producenta rozwiązania efektowego o nazwie Aura, jedno urządzenie może pracować jako Beam, Wash oraz tworzyć efekty typu Eye-Candy. To naprawdę fantastyczne urządzenie, które właśnie dzięki tym diodom efektowym przywołuje na myśl dobrze znaną i legendarną już żaluzję znaną z opraw typu wash firmy Vari-Lite, np. modelu VL500 i w trakcie KFPP w Opolu wiele scen oświetleniowych zostało zbudowanych właśnie z bardzo istotną rolą urządzeń Martin Mac One. Dysponując dużą mocą, świetnie sprawdziły się one również w przypadku akcentów, z efektami czy jako strobo. Na froncie dachu sceny oraz na froncie jej podłogi został zainstalowany imponujący zestaw kilkudziesięciu blinderów Roxx Light Cluster B2 FC oraz naświetlaczy CLF Ares, które również zostały zastosowane do oświetlenia dachu sceny. Ponadto na podłodze sceny stanął również dodatkowy zestaw kilkudziesięciu lamp Martin Mac ONE, a na bocznych wingach znalazło się po osiem opraw Chauvet Professional Maverick Storm 2 BeamWash. Dodatkowo, do oświetlenia orkiestry wykorzystano kilkadziesiąt tub LED-owych Astera Titan, które zostały umieszczone w scenografii tworzącej kilkupoziomowy orkiestron.
Za plecami widowni, do jej oświetlenia zastosowano trzydzieści sześć lamp Chauvet Professional Maverick Storm 2 BeamWash, a także kilkanaście naświetlaczy CLF Ares, kilkanaście blinderów Roxx Light Cluster B2 FC. Za tylnymi rzędami zainstalowana została również potężna bateria lamp Maverick Storm 2 BeamWash i Robe iForte z których świecone było światło ekspozycyjne, a na najwyższym poziomie znajdowały się lampy Robe iForte FS które w parach, pracowały pod kontrolą systemu Robe RoboSpot. Ponadto wykorzystano również jeden z najnowszych produktów czeskiego producenta, urządzenia Robe iForte LTX, którymi również sterowano przy pomocy systemu kontroli Robe RoboSpot. Dzięki jego użyciu, operatorzy followspotów mogli zasiąść za plecami operatorów konsolet, co w znaczący sposób przyspieszyło pracę, ułatwiło komunikację, podnosząc również komfort pracy samych „followspotowców”. Kompletną listę sprzętu zamyka 200 metrów bieżących taśmy LED RGBW wraz z dyfuzorami, 220 metrów bieżących taśmy LED RGBW z IP65, która została zastosowana poza dachem amfiteatru oraz 820 metrów bieżących listwy LED Neonica LED Neon Flex Max RGB.
Cały projekt oświetlenia przygotowany dla potrzeb tegorocznej, sześćdziesiątej pierwszej edycji Festiwalu w Opolu wykraczał poza sam amfiteatr. Aby móc wykorzystać w trakcie realizacji znajdujący się za amfiteatrem charakterystyczny budynek, w którym mieści się m.in. Opolskie Kuratorium. Został on oświetlony przy pomocy zestawu naświetlaczy CLF Ares. Ale to jeszcze nie wszystko! W ramach przygotowanego przez Marcina Michnę projektu w transmisji zaistniała również słynna Wieża Piastowska, będąca symbolem miasta, a także samego Festiwalu. Do jej oświetlenia wykorzystano kolejny zestaw naświetlaczy CLF Ares, duże, mocne lampy Chauvet Professional Maverick Storm 3 BeamWash, a na jej kopule zainstalowane zostały naświetlacze CLF Ares oraz sześć, potężnych lamp ClayPaky Skylos z białym źródłem laserowym o mocy 300W, które były widoczne z odległości nawet kilkunastu kilometrów i zamieniły wieżę w trakcie trzech koncertowych dni, w swego rodzaju latarnię, nawigującą w kierunku Festiwalu! Za wytwarzanie dymu w ramach tej produkcji odpowiedzialne było sześć maszyn MDG ATMe oraz sześć sztuk MDG MAX 3000. Całe światło zostało zrealizowane przy pomocy konsoleta MA Lighting grandMA3 za którymi pracowali: Robert „Ivan” Iwański, Marcin Szczakiel, Michał „Kurczak” Mazurkiewicz i Łukasz „Wessi” Wesołek. Dodatkowo na stanowisku zarządzania oświetleniem i multimediami pracował również Maciek „Morda” Kiełb, który zajmował się m.in. zarządzaniem media serwerami disguise czy przełączaniem sygnałów z kamer w procesorze Barco E2 gen 2.
Festiwal multimediów
Do czego przyzwyczaiły nas już dzisiejsze produkcje telewizyjne, drugim, ważnym filarem całej oprawy wizualnej przygotowanej w ramach tegorocznego Opola, obok światła, stanowił rozbudowany system multimedialny. Autorem całej scenografii, w tym scenografii multimedialnej był Giorgios Stylianou Matsis. Dostarczeniem wszystkich urządzeń multimedialnych potrzebnych do całej realizacji: rozwiązań pracujących na scenie, ekranów bocznych, dodatkowych ekranów rozmieszczonych w amfiteatrze takich jak bandy reklamowe czy ekrany przed wejściem zajęła się firma ARAM. Do jej zadań należało przygotowanie całego sprzęty, zaplanowanie całej logistyki działań zgodnie z przygotowanym projektem, dostawa i montaż, podłączenie i konfiguracja oraz przygotowanie całego systemu do prób i transmisji live. Boczne ekrany zostały zbudowane w oparciu o diodę INFiLED P5,9mm i miały łącznie powierzchnię 190 metrów kwadratowych. W oknie sceny zostały zainstalowane ekrany Magic Stage P 3,9 mm, łącznie w liczbie 250 m2. Na podłodze zastosowano łącznie 92 metry kwadratowe ekranu M5 o rozdzielczości P 5,9 mm. W podstopnicach zastosowane zostały moduły Led Element P 3,9, łącznie o powierzchni 14,5 m2, natomiast bandy i ekran przed amfiteatrem zbudowano znów w oparciu o ekran INFiLED P5,9mm i łącznie te elementy miały powierzchnię 55 m2. Dodatkowo w podłodze i w konstrukcji dachu, jako elementy scenografii zainstalowane zostały 265 listwy Barco MiStrip o długości 1,5 m każda.
Całym systemem zarządzały cztery media serwery Disguise vx4 w konfiguracji dwa urządzenia główne i dwa pełniące funkcję backupu. Ponadto korzystano również z dwóch setów przełączników wizyjnych Barco E2 drugiej generacji, dziesięciu kontrolerów MCTRL 4K i dziesięciu konwerterów CVT4K-S, wszystko marki Novastar. Główną funkcją urządzeń Barco E2 Gen 2, pracujących w konfiguracji main i backup było przełączanie sygnałów pomiędzy media serwerami, odpowiedni podział na wyjścia do procesorów MCTRL 4K i zarządzanie sygnałami z wozu transmisyjnego, z realizacji kamerowej i wysyłanie ich na ekrany LED. Łącznie wykorzystywano pięć wyjść 4K i jedno wyjście Full HD. Pierwsze wyjście 4K obsługiwało centralny ekran na dole i centralny ekran na górze, drugie pięć pasów wiszących pod dachem, kolejne ekrany znajdujące się na orkiestronie, po prawej i po lewej stronie sceny, czwartek wyjście 4K zostało wykorzystane do obsługi podłogi sceny, podłogi na pastylkach i podstopnic w schodach, piąte do napędzenia ekranów bocznych, natomiast pojedyncze wyjście Full HD obsługiwało listwy Barco MiStrip zainstalowane w dachu i na podłodze. Autorami contentu prezentowanego w trakcie trzech festiwalowych dni byli: Paweł Maruszak i Piotr Szabliński, natomiast za multimedia, z ramienia firmy Aram odpowiedzialni byli: Marta Pawelec pełniąca funkcję producenta wykonawczego oraz szef multimediów i dyrektor techniczny Aram Paweł Pawelec.
Dobre, bo opolskie!
Tegoroczny KFPP w Opolu, to Festiwal jak za dawnych lat. Znów wrócili tutaj znakomici artyści, pojawiły się fantastyczne kompozycje w brawurowych wykonaniach, rozbudowana, żywa, doskonale widoczna przez zasiadającą zarówno przed telewizorami jak i w samym amfiteatrze publiczność orkiestra, wypełniająca kilka poziomów, a przede wszystkim znów dominujący głos miała polska piosenka. Sześćdziesiąta pierwsza odsłona imprezy to m.in. brawurowy koncert „Debiuty”, w trakcie którego młodzi artyści wykonywali utwory nieodżałowanego Czesława Niemena, to znakomity koncert „Premier”, to również wielkie powroty na opolską scenę takich artystów jak: Kayah, Andrzej Piaseczny czy Krzysztof Zalewski, ale także fantastyczne „SuperJedynki”, w trakcie których kilkanaście rockowych gwiazd znów gościło na legendarnym Festiwalu. Główną ideą przyświecającą temu koncertowi był powrót rocka na deski opolskiego amfiteatru, ale także wielkie powroty takich gwiazd jak: Kobranocka, Oddział Zamknięty, Lady Pank, Proletaryat, Chłopcy z Placu Broni czy Tomka Lipińskiego. Ten właśnie blok tegorocznej edycji imprezy szczególnie zapadał w pamięć, również z powodu wyjątkowo żywo reagującej widowni, która praktycznie cały koncert spędziła na stojąco, tańcząc i bawiąc się wraz z artystami i śpiewając każdy z ich największych hitów. Oczywiście pomogło im w tym również doskonale przygotowane nagłośnienie zapewniające odpowiednią dynamikę i wyższy o kilka decybeli poziom natężenia, co zrozumiałe w przypadku tego gatunku. Wiadomo, tam gdzie rock, musi być głośno! Co ważne jednak, bez negatywnego wpływu na dźwięk w transmisji, co nie zawsze jest standardem. Warto powiedzieć, że słów uznania w kierunku ekipy nagłośnieniowej i dźwięku w amfiteatrze nie szczędzili również managerowie artystów goszczących na tegorocznej edycji Opola.
Również publiczność i telewidzowie nie mogli być zawiedzeni stroną wizualną tegorocznego Festiwalu. Występom towarzyszył znakomity content, wyświetlany na wielu różnych nośnikach tworzących multimedialną scenografię oraz precyzyjnie wyreżyserowane światło. Nikogo nie trzeba przekonywać, że przygotowanie różnych koncepcji dla kilkudziesięciu występów jest nie lada wyzwaniem, szczególnie w przypadku plenerowego koncertu, poza telewizyjnym studiem, w którym warunki oświetlenia od rozpoczęcia do zakończenia każdej części imprezy zmieniają się w radykalny sposób. Tutaj wyszło to znakomicie! To było Opole jak dawniej, ale na nowo!
Tekst i zdjęcia: Łukasz Kornafel, Muzyka i Technologia