Do momentu premiery nowej serii Electro-Voice zestawy głośnikowe posiadające akumulator kojarzyły mi się bardziej z systemami, których używa się na pielgrzymkach albo z malutkimi „paczkami”, do których zawsze miało się zastrzeżenia dotyczące ich głośności, pasma przenoszenia czy długości pracy. EVERSE 12 jest całkowicie inny od znanych mi wcześniej konstrukcji akumulatorowych: pełnopasmowy, z zastosowaniem dwunastocalowego przetwornika, z uczciwym akumulatorem, cyfrowym mikserem z zasilaniem phantom i końcówką mocy marki Dynacord kontrolowanej przez DSP.
Pracuję na różnych zestawach głośnikowych marki Electro-Voice od dłuższego czasu, toteż z chęcią pozytywnie odpowiedziałem na zapytanie dotyczące testu nowego modelu tej marki. Na początku nie wiedziałem, że będzie ona akumulatorowa. Jakie było moje zdziwienie, gdy z lekkością umieściłem nowo przybyłego gościa na statywie kolumnowym. EVERSE 12 jest lżejszy niż niejeden bez akumulatorowy zestaw głośnikowy tej klasy. Zaimponowało mi to, przecież skoro urządzenie zostało zaprojektowane tak, by pracować bez podłączania do zewnętrznego źródła zasilania, to przecież jasne jest, że będzie wykorzystywane do wszelkiego rodzaju zastosowań mobilnych, gdzie liczą się masa i gabaryty urządzenia. Mówiąc o tego typu użytkowaniu, trzeba od razu dodać, że EVERSE 12 odporny jest na działanie czynników atmosferycznych, co potwierdza dodana do zestawu wykonana z tworzywa sztucznego i gumy osłona do złącz (gwarantująca wodoodporność na poziomie IP43). Ponadto, to pełnoprawna, funkcjonalna paczka do wykorzystania także w konfiguracji przewodowej, jako wedge na scenie, mały system frontowy postawiony na statywie kolumnowym czy strefa delay.
EVERSE 12 – koniom lżej…
Parafrazując znane powiedzenie, chcę zaakcentować fakt, że konstruktorzy podeszli do sprawy kompleksowo. Skoro ma być to urządzenie do pracy w terenie, to niech będzie zbudowane tak, by oprócz źródeł sygnału nie było konieczności noszenia i podłączania dodatkowych urządzeń takich jak miksery czy procesory efektów. EVERSE 12 to urządzenie kompletne, zawierające w sobie czterokanałowy mikser z możliwością obsługi go za pomocą urządzeń mobilnych, procesor efektów generujący efekty takie jak reverb, delay (także tap delay) czy chorus, automatyczny eliminator sprzężeń AFS, łączność bluetooth zarówno dla urządzeń wejściowych (podanie sygnału np. z smartfonu), jak i wyjściowych, znane z innych modeli tej marki DSP realizujące nie tylko zabezpieczenie przetworników przed uszkodzeniem, lecz także modelowanie brzmienia za pomocą zdefiniowanych ustawień oraz końcówkę mocy opracowaną przez konstruktorów Dynacord. Należy tu też wspomnieć, że oba przetworniki, zarówno wysokotonowy jak i niskotonowy, to nowe konstrukcje Electro-Voice. Wszystkie te podzespoły, razem z obudową ważą troszkę ponad 14 kilogramów co sprawia, że EVERSE wygląda na cięższy, niż jest w rzeczywistości. Wracając jeszcze na chwilę to tytułowego powiedzenia, do większości aktywności w terenie nie będzie konieczności zabierania nawet statywu kolumnowego. Dzięki nowemu kształtowi obudowy zestaw głośnikowy możemy postawić w pozycji „kick-back”, w której jest on odchylony do góry o 30º względem ziemi, dzięki czemu przetwornik wysokotonowy nie gra „w nogi”.
Akumulator o pojemności ponad 86 Wh umieszczony w tej konstrukcji ładuje się automatycznie po podłączeniu urządzenia do zasilania. Gdy chcielibyśmy naładować do pełna rozładowanego EVERSE 12, musimy zarezerwować 4 godziny, co uważam, jest wynikiem dobrym. Ładowanie może odbywać się także w przypadku, gdy zestaw głośnikowy jest używany, lecz czas ten wydłuża się do 6 godzin. Myślę, że ważniejsza od tego, ile czasu potrzebne jest na ładowanie jest informacja, jak długo możemy grać mobilnym Electro-Voicem bez konieczności szukania gniazda zasilającego. Już śpieszę z odpowiedzią: przy średnim poziomie ciśnienia akustycznego kształtującego się na poziomie 100 dB jest to około 12 godzin, natomiast przy użytkowaniu na poziomie „tuż przed limiterem” czas ten zmniejsza się do 6 godzin. Z wewnętrznego akumulatora jesteśmy w stanie zasilić nie tylko samą paczkę, lecz także urządzenia z nią współpracujące. Obok złącz używanych stricte do przesyłania sygnałów, znajdziemy złącze USB-C do ładowania smartfonu lub tabletu oraz złącze DC 12V do zasilania odbiorników mikrofonów bezprzewodowych, jeśli takowe chcielibyśmy wykorzystać.
Mikser nie do poznania
W nieco starszych zestawach głośnikowych tej marki zintegrowanych z końcówką mocy oczywiście występował prosty, najczęściej dwukanałowy mikser. Jednak to, co Electro-Voice zaproponował w swoich nowych modelach, w tym w serii EVERSE, można określić kamieniem milowym. W urządzeniu został zaaplikowany czterokanałowy mikser: dwa monofoniczne kanały mikrofonowo-liniowe zrealizowane na złączach combo XLR/TRS oraz stereofoniczny kanał 3/4, na który trafia sygnał z odbiornika Bluetooth lub z wejścia miniTRS. Co niespotykane w tego typu rozwiązaniach, na wejście mikrofonowe jesteśmy w stanie podać zasilanie phantom +48V do mikrofonów pojemnościowych. Często wokalistki czy wokaliści, którzy wykonują swoją pracę zarówno na dużych scenach, jak i podczas kameralnych koncertów, mają własne, dobrane do swojego głosu mikrofony, nierzadko pojemnościowe. Z EVERSE 12 jesteśmy w stanie zrealizować taki mini występ np. w restauracji z muzyką na żywo bez zewnętrznego miksera, który do tej pory był potrzebny, by podać właśnie napięcie +48V.
W nowym rozwiązaniu konstruktorzy zrezygnowali z potencjometrów wzmocnienia na poszczególnych wejściach. Zamiast nich znajdziemy tylko monostabilne przyciski, które działają jak funkcja „select” w konsoletach cyfrowych. Gdy chcemy zmienić parametr pierwszego kanału, naciskamy wspomniany wcześniej przycisk i za pomocą obrotowego enkodera po prawej stronie ekranu zmieniamy interesujące nas parametry, a proszę wierzyć, jest w czym wybierać. Idąc po kolei, pierwszym stopniem będzie wybór specyfiki wejścia pomiędzy czułością mikrofonową a liniową. Co więcej, na tym etapie mamy możliwość wyboru presetu do każdego z dwóch wejść mikrofonowo-liniowych, do wyboru jest kilka ustawień konkretnych modeli mikrofonów marki Electro-Voice, a także presety uniwersalne takie jak vocal, speech czy guitar, które ułatwią pracę mniej zaawansowanym użytkownikom. Kolejna nowość to możliwość zaaplikowania kompresora w tor audio, który przyda się w szczególności przy wokalach o dużej rozpiętości dynamicznej. Electro-Voice przyzwyczaił nas do dwupunktowego korektora. W EVERSE 12 na każdym kanale mamy trzypunktową korekcję w zakresie 12dB, zarówno w górę, jak i w dół. W tradycyjnych konsoletach, czy to cyfrowych, czy analogowych, poniżej korekcji przewidziane jest miejsce na różnego rodzaju „wysyłki” do szyn miksujących. Nie inaczej jest w tym wypadku. Mamy do dyspozycji szynę, za pomocą której wysyłamy sygnał z każdego kanału niezależnie na procesor efektów. Co więcej, dołączając do „paczki” przełącznik nożny, jesteśmy nim w stanie wyłączać i włączać wysyłkę efektową, chociażby podczas zapowiedzi kolejnych utworów. Genialne! „Skacząc” po menu miksera, znajdziemy także pozycję opisaną jako ducker, który świetnie sprawdzi się chociażby na wydarzeniach sportowych. Po aktywowaniu tego narzędzie ducker automatycznie będzie obniżał poziom muzyki podanej na wejścia 3/4 wtedy, gdy na wejściu 1 lub 2 pojawi się głos spikera tak, by komunikaty były zrozumiałe. Wszystkie nastawy możemy edytować zarówno za pomocą enkodera przy wyświetlaczu, jak i w aplikacji QuickSmart na urządzenia mobilne.
Nic tylko grać!
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak dużo udało się zmieścić w lekkiej i poręcznej obudowie tak, by konstrukcja była jak najbardziej funkcjonalna. Cyfrowy mikser ze zdalnym sterowaniem QuickSmart, stworzone presety pod konkretne mikrofony EV, procesor FX z wyborem generowanego efektu, AFS czy DSP. Na pochwałę zasługuje umieszczenie w obudowie gniazda 12v czy USB, dzięki czemu nie musimy się martwić o dodatkowe zasilanie dla urządzeń peryferyjnych. Oczywiście, nie można zapominać także o brzmieniu. Electro-Voice EVERSE 12 brzmi bardzo dobrze i faktycznie dobrze radzi sobie z przetwarzaniem niskich częstotliwości, a ze względu na możliwość modelowania charakteru zestawu głośnikowego, nie jest to konstrukcja tylko dla DJ-ów czy prezenterów muzycznych. Po zmianie presetu z music na live, brzmienie staje się bardziej wyważone, mniej „pokolorowane”, pojawia się więcej środkowego zakresu pasma akustycznego. Paczka z tak wczytanym presetem „live” będzie idealna nie tylko dla muzyków grających mniejsze i większe koncerty, lecz też dla firm obsługujących eventy, rozwiązując chociażby problem stref podczas konferencji czy bankietów (w takich sytuacja bardzo przydatna jest funkcja opóźnienia DELAY w procesorze DSP do 100 m) – prąd bierzemy „ze środka”, a bezprzewodowo dosyłamy sygnał, uwalniając się od przewodów, które na eventach zawsze są problemem. Jeśli ktoś przeczytał cały artykuł i stwierdził: za dużo funkcji, to dla mnie zbyt skomplikowane, to zawsze jest opcja przełączenia ustawień całego urządzenia w tryb „basic” i korzystania z urządzenia jak z klasycznego zestawu głośnikowego z wbudowaną końcówką.
Tekst: Wojciech Szkodziński, Muzyka i Technologia