Czy sekunda to długo? Z całą pewnością dla muzyka, w trakcie koncertu, taka wartość może być zagospodarowana nawet przez kilka czynności, nie mówiąc już o liczbie myśli, jaka może przewinąć się przez głowę, analizując nie tylko aktualnie wykonywany materiał, ale otoczenie, w jakim jest on wykonywany. A organoleptycznie zebranych danych może być bardzo wiele. Przede wszystkim wrażenia dźwiękowe wymagają szczególnej uwagi, ponieważ to w ich kontekście właśnie należy się odnaleźć z partią własnego instrumentu. Warunki odsłuchowe i komfort związany z monitoringiem własnej gry to w gruncie rzeczy kluczowe kwestie, dlatego tak dużą wagę przykładają współcześni producenci sprzętu, aby je uprościć, personalizować, rozwijać, czasem zautomatyzować. Nie tylko systemy douszne i ich coraz większa rozpiętość jakościowa mają na to wpływ, ale również w wielu przypadkach oddanie dużej części kontroli odbiorcom miksu. Kto, jeśli nie muzyk, wie najlepiej, co w danym momencie jest mu niezbędne do odnalezienia się w aranżu podczas koncertu?
Na rynku zagościło już kilka rozwiązań monitoringu personalnego. W przypadku takich produktów, należy zwrócić szczególną uwagę na sens inwestycji, która nie ogranicza się przecież tylko do zakupu personalnego miksera, ale również wymaga pełnej konsolety, często ze stageboksem, w celu skonfigurowania i przekierowania do niego sygnałów. W niektórych przypadkach, może to stanowić spore ograniczenie. Allen & Heath przez ostatnie lata pozwolił swoim produktom rozgościć się w magazynach i reżyserkach wielu obiektów oraz na półkach firm rentalowych. W swoim szerokim asortymencie ma zarówno niewielkie konsolety (np. rodzina Qu), jak i duże, festiwalowe stoły dLive, mniejsze SQ oraz jedną z nowszych propozycji – Avantis. Wszystkie te modele z powodzeniem obsługują system monitoringu ME-500, co bezpośrednio przekłada się na sens dokonania inwestycji. O konsoletę rodziny Allen & Heath nie jest trudno, nawet w niewielkich instalacjach, więc zakup urządzenia, na własny użytek, który ujmie problemów na niemal każdym kroku realizacji koncertu, to ruch zdecydowanie wart rozważenia. Jeśli do sumy rozwiązań dodać produkt ME-U Hub, który pobierając z zewnątrz sygnały protokołu Dante lub MADI, konwertuje je na sygnał kompatybilny z mikserami ME-500 oraz wcześniejszy, bardziej zaawansowany ME-1, może się okazać, że za przystępną cenę, można wyposażyć zespół w samodzielny system miksujący, pozwalający na pracę nawet z konsoletami innych producentów.
Wygląd
Mikser personalny, już w założeniu konstrukcyjnym, powinien być jak najmniejszym elementem, którego gabaryty jednak muszą uwzględniać fakt jak największej ergonomii. Im mniej miejsca zajmuje przy statywie wokalisty, wśród urządzeń klawiszowca lub instrumentów perkusisty tym łatwiej go w odpowiednim miejscu ustawić, tym lepiej można zagospodarować ograniczone przestrzenie. ME-500 to urządzenie o wymiarach 230x160x70 mm i wadze zaledwie 1,1 kg. Również ergonomii nie można mu odmówić, ponieważ już na pierwszy rzut oka, nawet jeśli nie jest w pełni jasne do czego służą poszczególne przyciski, można z dużą dozą prawdopodobieństwa zgadywać, jak za ich pomocą, natychmiast przystąpić się do pracy.
Głównym miejscem, które powinno przyciągać uwagę i w istocie to robi, jest zestaw 16 przycisków, zgrupowanych w dwóch rzędach. To jest miejsce, które będzie priorytetem podczas regulacji, ponieważ wszelkie manipulacje głośnością kanałów, odbywają się dopiero po dokonaniu wyboru jednego z nich. Podobnie rzecz ma się z owym regulatorem, którym jest enkoder, umieszczony po prawej stronie, powyżej przycisków wyboru kanału/grupy. Za jego pomocą nie tylko tłumimy lub wzmacniamy poziom sygnału, ale podczas dociśnięcia, również w szybki sposób, ustawiamy miejsce wybranego źródła w panoramie. W rzeczywistości koncertowej, najpewniej kombinacja wymienionych wyżej funkcji, będzie stanowiła 80% działań, więc kluczowym jest zapewnienie im najlepszej widoczności i dostępności. Dodawanie lub odejmowanie decybeli kanału, nie zaburza wizualnej kontroli ekranu, który umieszczono na górze panelu frontowego. Jest to czytelny wyświetlacz, ukazujący podczas pracy „właściwej”, poziom głośności poszczególnych ścieżek, a w trakcie konfiguracji, najważniejsze informacje, w czytelnej formie. Mi osobiście ascetyczność podania informacji przypadła do gustu, nie zaburzając szybkiego odczytu.
Na samej górze, po prawej stronie ekranu, umieszczono master volume, czyli sumę sum urządzenia, regulującą poziom głośności całego miksu. Szybki dostęp do tej funkcji również jest bardzo istotnym elementem tego typu produktów. Polecam z tego miejsca zawsze rozpoczynać pracę nad swoim odsłuchem od maksymalnego lewoskrętu tegoż potencjometru, aby zaoszczędzić sobie wielu problemów i bólu w okolicach uszu. Upewnienie się co do poprawności jakości sygnału, nawet przy obecności doświadczonego realizatora, to po prostu dobra praktyka. Na panelu frontowym znajduje się seria dodatkowych przycisków, dzięki którym funkcjonalność urządzenia dodatkowo się rozszerza. Solo i mute oferują dokładnie to, o czym świadczy ich nazwa, w kontekście wybranego kanału, tzn. pozwalają na identyfikację i lepsze monitorowanie źródeł, w celu ich dalszego dostosowywania. Recall przywołuje „scenę” zapisaną jako jedna z 8 komórek pamięci, natomiast shift, po przytrzymaniu, zmienia funkcje przycisków, na te zapisane obok niektórych z nich. Oszczędzono w ten sposób miejsce na panelu urządzenia, nie utrudniając jednocześnie dostępu do tych, nieco rzadziej używanych funkcji.
Tylna część ME-500 zawiera gniazdo zewnętrznego zasilacza dołączonego do zestawu. Gniazdo USB służy do zapisywania scen na zewnętrznych nośnikach, które można następnie transferować i otwierać na innych jednostkach lub backupowo mieć ze sobą w razie potrzeby zmiany egzemplarza ME-500. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie równolegle dwóch gniazd słuchawkowych, zarówno TRS 1/4 jak i 1/8. Gniazdo wejściowe RJ-45 działa z uwzględnieniem Poe (urządzenie nie wymaga zasilacza do działania) pozwala na podpięcie do stageboksa lub wspomnianego ME-U Hub w celu dostarczenia sygnałów. Link Out pozwala na szeregowe podpięcie kolejnych jednostek ME-500, jednak do ich prawidłowej pracy potrzebny już będzie zasilacz.
Test praktyczny
Podpięcie systemu personalnego ME-500 sprowadza się do połączenia odpowiednich gniazd wyjściowych konsolet, stageboksów lub wyjść ME-U Hub z wejściowym gniazdem miksera. Mikser obsłużyć może do 16 kanałów, niezależnie od tego, czy są to sygnały mono, czy stereo. W praktyce więc wszelkiej maści klawisze, overheady i inne, sparowane, stereofoniczne kanały, zajmują jedynie jeden kanał. Każda kombinacja sygnałów, niezależnie, czy jest to direct-out, czy stworzona grupa, może być wysłana na dostępny kanał ME-500. Patchując sygnały direct, warto pamiętać, aby były one wysyłane po korekcji, po przycisku mute, ale przed tłumikiem, co pozwoli dostosować barwę wysyłaną do ucha, zapobiec problemom związanym z wypinaniem kanału, gdy na samej konsolecie sygnał jest zmutowany, a jednocześnie pozwoli każdemu muzykowi dostosować poziom głośności sygnału, niezależnie od proporcji miksu frontowego. Szesnaście przycisków kanałów, automatycznie odpowiada za przyjęcie 16 kanałów trafiających za pośrednictwem Cat-5 do miksera personalnego.
Poziom głośności reguluje się enkoderem, po wybraniu odpowiedniego kanału. Jeśli użytkownik chce upewnić się, czy regulacji podlega odpowiedni kanał, może użyć w tym celu przycisku solo lub mute. Całość miksu możne zostać dodatkowo poddana korekcji dwupunktowej. Po przyciśnięciu master i dokonaniu regulacji enkoderem, dodane lub odjęte zostaną tony niskie. Przełączanie między nimi następuje poprzez naciśnięcie enkodera. Często używanym podczas pracy, może okazać się przycisk shift, który w tandemie z innymi przyciskami aktywuje różnego rodzaju funkcje. Kombinacja shift+master, aktywuje limiter sumy, który chroni uszy muzyków przed nagłymi skokami głośności. Shift+enkoder automatycznie trimuje wszystkie kanały, pomagając opanować miksy, gdy okaże się, że operujemy w ramach kanałów na zbyt wysokich poziomach, zmuszając do ustawiania potencjometru Master zbyt nisko. Szybkie zapisywanie i przywoływanie zapisanych ustawień, przyciemnianie oświetlenia miksera, sprawdzenie wersji oprogramowania – te i więcej funkcji kryje się pod prostymi kombinacjami klawiszy. Ekran jest bardzo czytelny. Wspomniałem już o jego prostocie i podkreślam ponownie, że ograniczenie kolorów, duże znaki i odpowiednie rozplanowanie informacji, skutecznie pomagają dokonać szybkich ruchów i zmian. Muzyk nie musi oglądać kolorów i zachwycać się tęczową paletą barw, gdy wokół niego trwa tornado muzycznych informacji. Chodzi o jak największą kompresję czasu potrzebnego na sprawy poboczne, takie, jakimi właśnie są korekty odsłuchu.
Podsumowanie
Miksery personalne zagościły na stałe w riderach gwiazd oraz stały się wyposażeniem wielu składów, starających się zachować powtarzalność i najwyższą jakość odbioru, nie tylko własnego, ale również miksu podawanego publiczności. Nie od dziś wiadomo, że im większy komfort muzyka, a jednocześnie im ciszej na scenie, tym bardziej zadowolona publiczność i choć najpewniej nie ma na potwierdzenie tej tezy naukowych badań, to myślę, że już zdrowy rozsądek powinien podpowiadać, jaki byłby ich wynik. Możliwość szybkiej reakcji na zmiany odsłuchu, na dostosowanie go do warunków panujących na scenie, a jednocześnie prosta integracja z dużą liczbą różnorodnych modeli konsolet (nie tylko Allen & Heath, ale dzięki hubowi, również ze stołami wyposażonymi w komunikację MADI i Dante), pozwala twierdzić, że produkt ME-500, stanowić może świetną podstawę do rozpoczęcia optymalizacji swojej muzycznej pracy.
Tekst: Andrzej Skowroński, Muzyka i Technologia