Monitoring douszny jest wielu sytuacjach optymalnym rozwiązaniem, pozwalając nie tylko na właściwy odbiór dźwięku przez uczestnika wydarzenia (jak choćby muzyka, aktora itp.), ale także separację od zakłóceń otoczenia. Co więcej, umożliwia odsłuch selektywny, w którym każdy otrzymuje indywidualny miks, niezbędny do jak najlepszego odegrania swojej roli (czyli np. zagrania partii instrumentalnej w utworze). Miks słuchawkowy może zresztą zawierać składniki, które z oczywistych względów nie mogą trafić do żadnego głośnika (jak choćby metronom). Zalet jest zresztą znacznie więcej – taki monitoring jest niezależny od miejsca, w którym znajduje się korzystająca z niego osoba, jest odporny na sprzężenia, może też być uzupełnieniem standardowych głośników scenicznych. Nie wspominając o sytuacjach, gdy jest po prostu jedynym dostępnym rodzajem odsłuchu.
Audio-Technica 3000 Series (ATW-3255) nawiązuje wzornictwem i wieloma rozwiązaniami technicznymi do popularnych systemów mikrofonów bezprzewodowych UHF, także należących przecież do serii 3000. Testowany zestaw zawiera nadajnik ATW-T3205, mający postać modułu o rozmiarze połowy szerokości standardu rack (nabywca otrzymuje oczywiście metalowe uszy pozwalające na montaż w ramie), odbiornik typu bodypack, ATW-R3250, wyposażony w wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy, a także profesjonalne słuchawki douszne ATH-E40. Każdy ze składników charakteryzuje się wysoką jakością wykonania, co nie tylko cieszy oczy, ale przede wszystkim gwarantuje długotrwałe użytkowanie bez żadnych problemów. Zgodnie z deklaracją producenta system pracuje w zakresie od 470,125 do 607,875 MHz (pasmo DF2), oferując bardzo dobre parametry audio: pasmo przenoszenia od 40 Hz do 14,1 kHz, dynamikę powyżej 90 dB (A-ważone), separację kanałów stereo na poziomie 75 dB czy też praktycznie pomijalny poziom zniekształceń harmonicznych (THD) – poniżej 0,2% (dla 1 kHz, wejście +4 dBu). Zasięg transmisji bezprzewodowej (dystans między nadajnikiem i odbiornikiem) wynosi 90 metrów, co pozwala obsłużyć nawet największe wydarzenia, z koncertami stadionowymi włącznie. Z punktu widzenia użytkowania w różnych warunkach bardzo istotne jest także to, że system jest wyjątkowo odporny na wszelkie zakłócenia i interferencje. Oczywiście w pełni integruje się z innymi urządzeniami bezprzewodowymi Audio-Technica, działając w ramach większej sieci. Użytkowanie bardzo ułatwia oprogramowanie Wireless Manager (dostępne zarówno dla systemu Windows, jak i MacOS, bez żadnych opłat), które służy do zaawansowanego zarządzania wspomnianą przed chwilą siecią, a także edycji parametrów znajdujących się w niej urządzeń. Można zatem stworzyć ich listę, optymalizować częstotliwości pracy, by nie dochodziło do żadnych zakłóceń czy też monitorować aktywność, a nawet wyświetlać wartości kluczowych parametrów w czasie rzeczywistym. Interfejs programu jest bardzo czytelny, a obsługa prosta i intuicyjna, zatem nie powinna sprawić problemów nikomu, kto ma doświadczenie z systemami bezprzewodowymi. Wireless Manager pozwala nie tylko na obsługę nawet tych najbardziej złożonych, ale po prostu bardzo przyspiesza pracę podczas przygotowań do koncertu czy innego wydarzenia.
Nadajnik ATW-T3205 umieszczono w solidnej, metalowej obudowie, ale mimo to waży niewiele ponad kilogram (dokładnie 1,1 kg). Możemy go wykorzystać jako wolno stojący moduł (pod spodem znajdują się cztery nóżki z antypoślizgowymi nakładkami z twardej gumy), względnie zamontować w typowej ramie rack za pomocą znajdujących się w zestawie metalowych uszu. Całość robi bardzo solidne wrażenie, jest też bardzo estetyczna. Centralną część panelu czołowego zajmuje spory (jak na wielkość nadajnika), czytelny, monochromatyczny wyświetlacz OLED, co na pewno ma wpływ na komfort pracy. Z lewej strony mamy włącznik sieciowy, sensor synchronizacji, zaś z prawej przycisk BACK (RF OFF) oraz pokrętło będące jednocześnie przyciskiem służącym do wprowadzania wszystkich danych. Z kolei na panelu tylnym znajdziemy gniazdo BNC na antenę UHF (jest ona dość elastyczna), stereofoniczną parę gniazd wejściowych XLR (dających się także wykorzystać jako para osobnych wejść mono), wyjścia LOOP w postaci gniazd TRS 6,3 mm (czyli tzw. duży jack), służące do przekazania sygnału audio do kolejnego urządzenia, np. innego nadajnika i wreszcie gniazdo sieciowe RJ-45 oraz wejście zasilacza. Zasilacz jest zewnętrzny, wyposażony w odpowiednio długi kabel, co też jest zaletą. Niejednokrotnie możemy się bowiem przekonać, że optymalne miejsce na nadajnik niekoniecznie znajduje się tuż przy gniazdku. Obok wejścia na adapter sieciowy w nadajniku mamy także specjalne ucho do zawinięcia kabla, co zapobiega przypadkowemu wyciągnięciu. O ile gniazda XLR są przymocowane do obudowy, w przypadku TRS są jedynie umieszczone na płycie. Nie jest to może rozwiązanie idealne, ale w przypadku omawianego urządzenia wydaje się być dość solidne. Ogólne wrażenie jest pozytywne, bowiem mamy do czynienia z dobrze zaprojektowanym i wykonanym produktem. Także jego obsługa z poziomu panelu wydaje się prosta i intuicyjna – jeśli ma się jakieś pojęcie o systemach bezprzewodowych, wystarczy włączyć urządzenie i można zacząć pracę. Naciśnięcie pokrętła otwiera po prawej stronie menu, w którym wybieramy parametr do edycji i ponownie naciskamy pokrętło, by dany parametr pojawił się pośrodku. Wówczas wystarczy tylko kręcić i ustawić pożądaną wartość, a następnie potwierdzić ustawienie kolejnym naciśnięciem. Powrót do strony głównej uzyskujemy za pomocą przycisku BACK. Wśród edytowalnych parametrów znajdziemy m.in. moc transmisji (przełączalną między słabą i silną), ustawienia sieciowe (jak numer ID urządzenia), częstotliwość, funkcję automatycznej synchronizacji, tryb (stereo, mono, linkowanie w ramach rodziny 3000) czy czułość wejść audio (w zakresie od -9 dB do +21 dB). W pierwszej chwili monochromatyczny ekran z czarnym tłem wydaje się nieco minimalistyczny, ale szybko docenimy jego zalety – brak kolorowego podświetlenia sprawia, że znaki są bardzo wyraźne i na nich skupia się nasza uwaga. To bardzo sprawdza się w każdych warunkach oświetleniowych, także gdy już podczas samego wydarzenia trzeba coś szybko sprawdzić lub skorygować.
Odbiornik typu bodypack ATW-R3250 ma dość typowe rozmiary (64 mm x 23 mm x 82 mm) i waży bez baterii 102 g. Może być zasilany dwoma akumulatorami Ni-MH, które pozwalają na 5 do 7 godzin pracy, względnie litowymi i wówczas ten czas wydłuża się do 11-13 godzin albo zwykłymi bateriami typu AA, które powinny zagwarantować od 4 do 6 godzin (pamiętajmy jednak, że na rynku są bardzo różnej jakości baterie). Faktyczny czas użytkowania jest uzależniony od wielu czynników, jak rodzaj zasilania, poziom dźwięku w słuchawkach (im większy, tym czas się skraca), ale także warunki otoczenia – np. bardzo niskie temperatury również wyraźnie ten czas skracają (odbiornik może pracować w zakresie temperatur otoczenia od -5℃ do +45℃). W przypadku akumulatorów możemy je ładować bezpośrednio w odbiorniku za pomocą opcjonalnych ładowarek ATW-CHG3 lub ATW-CHG3N (które trzeba dokupić osobno). Źródła zasilania znajdują się pod uchylaną klapką, która osłania także niewielki panel sterowania z kilkoma przyciskami – takie rozwiązanie (dość powszechne zresztą) zabezpiecza przed przypadkowym rozregulowaniem ustawień. Nad klapką mamy niewielki wyświetlacz OLED, służący do edycji. Z tyłu zaś umieszczono wyprofilowany zaczep do paska, na tyle mocny, że eliminuje ryzyko odpadnięcia odbiornika. Sama antena jest bardzo elastyczna, co daje wygodę użytkowania. Na górnej krawędzi znajdziemy przede wszystkim gniazdo słuchawkowe (TRS 3,5 mm, jack stereo) oraz potencjometr poziomu, będący jednocześnie włącznikiem. Odbiornik wyposażony jest w bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy, a ponadto podstawowy DSP, który zawiera korektor oraz limiter. Menu edycyjne oferuje szereg ustawień, a nawigacja jest stosunkowo prosta – wchodzimy głębiej za pomocą przycisku SET, poruszamy się za pomocą kursorów (a także wprowadzamy wartości) i cofamy przyciskiem BACK. Możemy tu edytować m.in. częstotliwość RF, tryb audio, balans stereo, poziom, częstotliwości dolnego i górnego pasma korektora, a także ich tłumienie/podbicie (w zakresie do 9 dB w dół albo w górę, krokami po 3 dB) i ustawienia limitera (od -30 dB do 0 dB, czyli wyłączenia, krokami po 6 dB). Oczywiście, system można rozbudować i jeśli chcemy, by ten sam miks trafiał do większej liczby uczestników wydarzenia (np. muzyków), wystarczy jedynie dodać kolejne odbiorniki do jednego transmitera. Każdy indywidualnie będzie mógł ustawić pożądany poziom, balans kanałów, korekcję. Pamiętajmy przy tym, że system może pracować zarówno w trybie stereo, jak i mono – a w praktyce podwójnym mono. W tej drugiej wersji możemy np. rozdzielić odsłuchiwany materiał na dwa kanały (np. wokal i instrumenty) i wówczas każdy z wykonawców korzystających z tego samego nadajnika będzie mógł za pomocą balansu ustawić optymalne dla siebie proporcje obu składników.
W komplecie otrzymamy profesjonalne dokanałowe słuchawki ATH-E40 (nawiasem mówiąc od paru lat dostępne także jako odrębny produkt), będące najniższym modelem z serii E. Wykorzystują one dwufazowy przetwornik typu push-pull, gwarantujący wysokiej jakości dźwięk. Nominalnie same słuchawki mają pasmo przenoszenia do 20 kHz, zaś czułość 107 dB. Otrzymujemy je w niewielkim, dość eleganckim etui na zamek błyskawiczny, a w zestawie znajdują się 3 pary wymiennych (silikonowych) nakładek dousznych, każda w innym rozmiarze, te największe z nich znajdują się już na kopułkach. Kabel ma 160 cm, jest zatem stosunkowo długi i w przypadku odsłuchu za pomocą odbiornika bodypack raczej nie wykorzystamy jego długości. To są bardzo dobre słuchawki, które można użyć także w innych zastosowaniach – zwłaszcza, że mają standardową wtyczkę TRS 3,5 mm. Szkoda zatem, że w zestawie nie ma przejściówki na 6,3 mm, którą otrzymuje się, kupując ATH-E40 osobno. Dużym plusem za to jest możliwość wymiany całego kabla, wystarczy odłączyć go u nasady kopułek i zastąpić nowym. Jakkolwiek jest on bardzo solidny, wzmocniony w odpowiednich miejscach twardą gumą (np. przy samej wtyczce), lata użytkowania mogą zrobić swoje i zwykle jest to ten element, który zaczyna szwankować jako pierwszy. Oczywiście, nie jest powiedziane, że będzie szwankował, ale jeśli jest wymienny, to tym lepiej. Wygodę użytkowania bardzo poprawia kilka istotnych kwestii, jak dobre ukształtowanie kopułek i nakładek na nie, a także wyposażenie słuchawek w elastyczne zauszniki, które można dopasować indywidualnie i ten kształt jest zapamiętywany.
W razie potrzeby nic nie stoi na przeszkodzie, by je zmienić i dostosować do potrzeb innego muzyka. Dzięki temu słuchawki nosi się pewnie, bez ryzyka, że spadną podczas występu i tym samym sprawią jakiś niespodziewany problem. W zależności od potrzeb, indywidualnych preferencji użytkownika kopułki można wetknąć dość głęboko do ucha i dzięki dobrze ukształtowanym nakładkom odseparować się od otoczenia (w takim wypadku lepiej zastosować te najmniejsze) albo pozostawić nieco luźniejsze, by słyszeć także otoczenie. Głębsze ulokowanie jest także sposobem na uniknięcie ewentualnych przesłuchów, gdy sygnał jest dość głośny. Separacja jest całkiem dobra i wystarczająca do większości typowych zastosowań, jak koncerty, spektakle teatralne itp. ATH-E40 dobrze reprodukują dźwięk w pełnym zakresie, zachowują naturalny charakter brzmienia i nie faworyzują żadnego pasma (może jedynie dół wydaje się nieco podbity, ale minimalnie). Średnie pasmo jest czytelne, co pozwala na rozróżnianie planów dźwiękowych, bardzo dobrze prezentuje się także góra. Trzeba podkreślić, że są to słuchawki skonstruowane przede wszystkim z myślą o scenicznym odsłuchu – ich przydatność w studiu podczas nagrań jest mniejsza, choć nie można i tego zastosowania całkowicie wykluczyć. Mogą być dobrym wyborem dla muzyków nagrywających z klikiem, który trzeba dobrze wytłumić, by nie przedostawał się do mikrofonów. Generalnie trzeba przyznać, że słuchawki są wygodne, nie powodują uczucia dyskomfortu, rozpychania wewnątrz uszu, a jednocześnie gwarantują naprawdę dobry dźwięk w warunkach scenicznych, całkiem niezłą separację od otoczenia i możliwość posiadania własnego odsłuchu, optymalizowanego pod kątem konkretnego wykonawcy.
Podsumowanie
System bezprzewodowego monitoringu dousznego Audio-Technica 3000 Series (ATW-3255) to bez wątpienia bardzo cenne narzędzie muzyka, aktora czy uczestnika wydarzenia, który wymaga dobrego odsłuchu indywidualnego. Należy do dynamicznie rozwijającej się klasy urządzeń, widać po nim także jak bardzo zmienia się branża nagłośnieniowa, oferując coraz więcej możliwości, integrację w ramach większej sieci, obsługę z poziomu oprogramowania itp. Przy całym swoim zaawansowaniu jest jednak relatywnie prosty w obsłudze i nawet jeśli będzie pierwszym takim systemem w naszym posiadaniu, szybko opanujemy wszystkie funkcje. Monitoring douszny nie jest bowiem czymś, czemu powinno się poświęcać zbyt wiele czasu podczas przygotowania koncertu lub prób. Ustawia się go, włącza, rozdaje wykonawcom odbiorniki, słuchawki, określa optymalne poziomy – jeśli trzeba wprowadza korekcję, limiter – i to praktycznie wszystko. W wielu wypadkach taki system jest wręcz niezastąpiony, dając muzykom, aktorom możliwość, by dobrze się wzajemnie słyszeli, mieli orientację, co się dzieje na scenie, a jednocześnie byli odseparowani od zakłóceń, niepotrzebnego zgiełku. Omawiany system spełnia wyśrubowane wymagania profesjonalnej sceny i właśnie to jest jego naturalne środowisko.
Tekst: Dariusz Mazurowski, Muzyka i Technologia