Kiedy powiesz AVO… No właśnie… Zastanawiałem się jak zacząć, bo od razu przyznam, że nie jestem obiektywny w ocenie tej marki. Dlaczego? Moje pierwsze poważne zetknięcie ze sterownikiem mogącym obsłużyć biblioteki to była właśnie marka Avo. I tak! Nie trudno się domyślić, że była to Perła. Któż nie zna Perły? Oczywiście przyznaję, że było to lata temu i zdaje się, że na próżno można szukać podobieństw czy nawiązań do rozwiązań sprzed lat. Choć może kilka rzeczy dot. ułożenia sekcji przycisków by się znalazło. W każdym razie Avo jest w zupełnie innym miejscu i interfejs oraz oprogramowanie mają właściwie jedną wspólną rzecz ze starą, poczciwą Perłą – nazwę marki AVO. Tutaj muszę też wspomnieć, że marka Avo z powodzeniem rozwija i utrzymuje produkcję urządzeń typu standalone – mam na myśli Sapphire, Arenę czy Tiger Touch. Jednocześnie nadal w ofercie znajduje się nieco mniejszy, samodzielny sterownik produkowany pod nazwą Quartz. W tym numerze jednak przyjrzę się mobilnemu rozwiązaniu, czyli sterownikowi T3.
Po sukcesie Titan Mobile marka postanowiła kontynuować serię i rzeczywiście nazwałbym ją podróżną. Tak w istocie jest. Sam niejednokrotnie podróżowałem po różnych kontynentach, mając w torbie (właściwie przeznaczonej na komputer) niewielki wing wraz z laptopem. Jest to najlepszy sposób (szczególnie w niektórych azjatyckich krajach) na uniknięcie niespodzianek. To, co czasem zastałem na scenie, bywało dużym zaskoczeniem. Zatem tego typu wing niejednokrotnie „uratował mi życie”. Czy taki sterownik można przewozić samolotem w kabinie? Przy różnych obostrzeniach dotyczących rozmiaru bagażu (szczególnie w tanich liniach) wydawałoby się, że to może być problem. Nic bardziej mylnego. W moim przypadku wyglądało to zwykle tak: przy nadawaniu większego bagażu i odprawie, mając na ramieniu torbę wyglądającą tak, że skrywa w środku jedynie podręczny komputer, nigdy obsługa nie zapytała, czy tak faktycznie jest. Natomiast kontrola bezpieczeństwa nie ma zastrzeżeń, co do tego, czy w torbie znajduje się laptop, czy też inny sprzęt. To, co zdarzało się na niektórych lotniskach to sprawdzane, czy na urządzeniu nie znajdują się ślady po materiałach wybuchowych lub przeglądanie przez oficera strony producenta, aby upewnić, się czym rzeczywiście ten podejrzanie wyglądający pulpit jest. Jednym słowem T3 wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla podróżujących realizatorów.
Mały, ale…
Skoro wyjaśniłem już, jaka jest zasadność produkowania tego typu sterowników, postaram się opisać najważniejsze cechy T3. Po pierwsze firma Avolites mocno podkreśla, iż praca nad softwarem to wynik współpracy z wiodącymi lighting designerami i realizatorami. Postarano się o to, aby obsługa T3 była po prostu nowoczesna. I tu należy podkreślić, że sporo rozwiązań zaczerpnięto z nieco większego brata czyli flagowego modelu Diamond 9. Wydaje się, że sam sterownik zaprojektowano dość logicznie. Na pulpicie znajdują się 3 encodery oraz 8 przycisków menu oraz 10 faderów. Sytuacja zmienia się, gdy wyposażymy T3 w dodatkowy wing. W tym momencie cały zestaw będzie oferował 30 faderów oraz 42 przyciski funkcyjne. Czy z opcjonalnym wingiem nadal T3 klasyfikuje się jako zestaw podróżny? I owszem. Sam sterownik waży zaledwie 3 kg, a rozszerzenie w postaci winga tylko 2,6 kg. Cały zestaw mieści się w plecaku lub wspomnianej już „laptopowej torbie”. Wing podłącza się jednym przewodem typu USB-C.
Jaką instalację obsłuży T3?
Urządzenie ma 4 fizyczne linie DMX, ale stosując ART-NET lub S-ACN sterownik poradzi sobie z 16 liniami. Oczywiście nie jest to ostateczne ograniczenie. Przy użyciu procesorów sieciowych z rodziny Titan T3 będzie mógł pracować z 32, a nawet z 64 uniwersami. T3 został dodatkowo wyposażony w port LTC umożliwiający synchronizację (SMPTE timecode) z innymi urządzeniami.
To, na co zwracam uwagę
Chyba każdy z nas niejednokrotnie odczuł skutki dotyczące słabej widoczności sceny zza konsolety czy też zbyt małych wyświetlaczy (znam taką jedną markę, gdzie mój wzrok zawodzi) lub nielogicznego rozkładu klawiszy programowych i executorów. To wszystko wpływa na ergonomię pracy, szczególnie w momencie długotrwałych procesów programowania. Jednym słowem mam w pamięci kilka sterowników, z którymi nie potrafię się zaprzyjaźnić na dłużej niż na kilka godzin pracy. Marka Avolites podkreśla, że w przypadku T3 wprowadzono zmiany dotyczące nie tylko wspomnianego już nawiązania do „logiki pracy” zastosowanej w D9, ale także duży nacisk położono właśnie na ergonomię. Innymi słowy uwzględniono możliwość szybkiego, intuicyjnego programowania z możliwie jak najlepszym profilem ergonomicznym. Co dalej? Śmiem przypuszczać, że wiele osób czekało na tę nową pozycję z Avo. Zestaw z wingiem prezentuje się imponująco i myślę, że rynek przyjmie lub już przyjął bardzo ciepło tę propozycję.
Tekst: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia