Mam wrażenie, że Brighter towarzyszy moim nowym odkryciom dziennikarskim nieustannie. Pamiętam pierwsze tego typu urządzenie tejże marki czyli Pixel Strobe, który nieco wstrząsnął posadami lokalnego rynku. Opisywałem jego możliwości na naszych łamach. Jednak wspomniany produkt jest  już na rynku od kilku lat. Zatem co Brighter oferuje dziś? Oczywiście cała seria urządzeń z dodatkiem X stała się bardzo ciekawą propozycją. Nie tak dawno jeden z naszych rodzimych, polskich lighting designerów wypowiadał się o X-DOT w kontekście realizowanych produkcji. Swoją drogą to bardzo ciekawy wywiad, który ukazał się w zeszłym miesiącu. Serdecznie polecam. No i nadszedł ten czas, kiedy Brighter przygotował dla swoich odbiorców urządzenie służące również do pracy z pixelami, ale akurat to urządzenie (a raczej jego optyka) została umieszczona pomiędzy ramionami, na których może się pochylać w obie strony. Czy jest to kontynuacja rozwiązań zawartych w Pixel Strobe? Postaram się wyjaśnić tę kwestię. Przed nami bohater tegorocznych targów ISE czyli Brighter X-Strobe IP.

X-Strobe IP łączy potężny stroboskop z nowoczesną technologią pixel-mappingu, oferując wysoką precyzję i możliwości kreowania dynamicznych efektów świetlnych.

Od czego należałoby zacząć? Otóż zdaje się, że jedną z ważniejszych informacji jest możliwość kontroli urządzenia w płaszczyźnie tilt. Tutaj ruch może odbywać się w zakresie aż 180 stopni, czym nie mógł się pochwalić wspomniany już dzisiaj Pixel Strobe. Jak pamiętamy Pixel Strobe jest statycznym urządzeniem. Sama konstrukcja odnośnie pixeli też jest zupełnie inna. Pixel Strobe posiadał  60 niezależnie sterowanych sekcji, Te sześćdziesiąt sekcji stanowiło tak naprawdę 480 czipów RGBW o mocy 1,5 wata każdy, podzielonych równomiernie na małe prostokąty. W wypadku X-Strobe IP mamy do czynienia z zupełnie inną konstrukcją. Urządzenie zawiera 4 wąskie rzędy, rozłożone symetrycznie w płaszczyźnie poziomej, imitujące palniki, które to umieszczano lata temu w klasycznych, stroboskopowych urządzeniach. Wspomniane rzędy zostały wyposażone w 576 1-watowych diod. Diody podzielono na 96 sekcji, do których użytkownik oczywiście ma dostęp. Oznacza to, że 96 wspomnianymi grupami umieszczonymi w 4 liniowych „tubach” można sterować niezależnie. Zastosowane w tych imitacjach palników  diody posiadają wysoką temperaturę barwową, dlatego producent określił je jako CW (Cold White). Co znajduje się pomiędzy nimi? Tu też sprawa wygląda zupełnie inaczej niż w Pixel Strobe. Nader ciekawa wydaje się kombinacja czipów zastosowanych w pozostałych sekcjach. Myślę tu o 864 czipach w kombinacji RGBWW o mocy 1,6 wata każdy. Z kolei te diody zostały podzielone na 24 sekcje i wypełniają praktycznie całą przestrzeń pomiędzy wspomnianymi tubami, imitującymi palniki. Dlaczego dobór akurat takich diod wydaje się być ciekawy? Z jednej strony urządzenie potrafi generować efekty stroboskopowe przy użyciu diod umieszczonych w poziomych rzędach, a z drugiej poza kolorami RGB mamy do dyspozycji ciepłą białą diodę, która może być zastosowana np. jako efekt blinder. Reasumując:  użytkownik otrzymuje do dyspozycji 120 niezależnych sekcji w obu grupach czipów ledowych. To dwukrotność tego, co oferuje pixel strobe. W sumie X-Strobe IP posiada 1440 źródeł led. Choć rozmiary i masa urządzenia IP mogą sugerować, że będzie to urządzenie o mniejszej mocy (X-Strobe IP waży tylko 14 kg), to w rzeczywistości oferuje on nieco  ponad 1700W i potrafi utrzymać tę moc przez długi czas.

Użytkownik ma dostęp do 120 niezależnie sterowanych sekcji (24xRGBWW+96CW), oraz wbudowanego Art-Net/sACN.

Kolejny żołnierz do zadań specjalnych?
Tak! Zdaje się to urządzenie zostało  zaprojektowane właśnie w ten sposób. Tu należy zwrócić uwagę na jego lekką, ale solidną obudowę. Skoro lekka to oczywiście mogą pojawić się obawy o jej solidność, ale nic z tych rzeczy. Całe urządzenie zostało wykonane z aluminium i w ogóle nie zawiera elementów plastikowych w obudowie. Wspomniałem już o jego masie wynoszącej 14 kg, co jest wyczynem przy wspomnianej, w pełni metalowej i wodoodpornej obudowie. Zatem jak najbardziej pomimo dużej mocy urządzenie nadaje się do montażu przez jedną osobę. No i oczywiście dodatek IP. Odporność X-Strobe IP na niekorzystne warunki pogodowe stawia go w zupełnie innej klasie urządzeń. Tu nie trzeba przypominać, że klasa IP65 oznacza, że urządzenie  jest odporne na kurz i wodę. Producent zapewnia iż przeprowadzone testy pokazały, że X-Strobe IP radzi sobie doskonale nie tylko w deszczu, ale i  przy niskich temperaturach. Odporność urządzeń tej marki została już wielokrotnie udowodniona przez urządzenia takie jak X-Dot, X-Dot Max, czy wspomniany wcześniej Pixel Strobe. Zatem długotrwałe użytkowanie urządzenia, czy to w wariancie architektonicznym, czy to przy koncertach plenerowych (do tego przecież został stworzony przede wszystkim) daje znaczne większe możliwości montażowe, biorąc pod uwagę właśnie klasę IP.  Napisałem, że przede wszystkim koncerty. Ale producent nie zapomniał i o innych zastosowaniach w kubaturach, gdzie hałas generowany przez układy chłodzące urządzeń nie jest wskazany. X-Strobe IP ofruje oczywiście  tryb cichej pracy. Ponadto został wyposażony w  możliwość wyboru krzywej ściemniania, a także w regulację częstotliwości pracy diod (PWM).

Dzięki solidnej obudowie o klasie ochrony IP65, X-Strobe IP jest odporny na trudne warunki atmosferyczne i nadaje się do pracy w wymagających środowiskach – od koncertów plenerowych po zastosowania przemysłowe.

Podoba mi się!
Zawsze z zapartym tchem podglądałem kolegów, którzy to projektowali, dajmy na to, sceniczne ściany horyzontalne z urządzeń, które to mogą pracować w trybach pikselowych. Jeśli dołożymy do tego możliwość ruchu w płaszczyźnie tilt, wydaje się, że szybko X-Strobe IP okaże się znakomitą alternatywą do wykorzystania właśnie w takich projektach. W tym miejscu nie bez znaczenia okaże się możliwość pracy urządzenia w sieciach Art-Net/sACN bez konieczności stosowania zewnętrznej bramki.

Tekst: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia