Konstrukcja „quasi 3 way”, czyli 2,5-drożna nie jest nowym pomysłem. Imponuje jednak realizacja tej koncepcji z wykorzystaniem technologii koaksjalnej oraz wbudowanie końcówki mocy z procesorem z filtrami FIR, dbając jednocześnie o to, by całość stała się lekka i akceptowalna gabarytowo. Do wyboru mamy dwa warianty takiego rozwiązania: driver+ 2×10 lub 2×12. Pod lupę wezmę mniejszą wersję, na dwóch dziesiątkach.
Na rynku dostępne są zestawy głośnikowe z więcej niż jednym przetwornikiem niskotonowym. Bardzo często są to konstrukcje typu 2×12 lub 2×15 plus przetwornik wysokotonowy. Większość tego typu rozwiązań to jednak konstrukcje dwudrożne: po prostu zdublowane przetworniki są połączone ze sobą, najczęściej równolegle pod jedno wyjście zwrotnicy w zestawie głośnikowym. O ile przy np. 100 Hz takie sumowanie wnosi wiele dobrego zarówno pod względem skuteczności w pożądanym paśmie, jak i kształtowaniu kierunkowości, sumowanie dwóch „piętnastek” w zakresie 1 kHz jest już zjawiskiem degradującym. Idea „quasi 3-way” polega na zastosowaniu dwóch takich samych głośników odpowiedzialnych za sekcję nisko-średnio tonową. Jeden z nich gra aż do punktu podziału z przetwornikiem wysokotonowym, by wykorzystać korzystne zjawisko sumowania się ciśnienia akustycznego w pożądanym przez konstruktora paśmie i jednocześnie wyeliminować niekorzystne interferencje powyżej tego pasma. Drugi z głośników jest skonfigurowany tylko do przetwarzania niskiego pasma. Od najniższych częstotliwości głośniki pracują razem, lecz górna częstotliwość graniczna tego przetwornika leży o wiele niżej. Dlatego właśnie określa się taką konstrukcję mianem 2,5-drożnej – to już nie paczka dwudrożna, ale nie można powiedzieć też, że jest trójdrożna, ponieważ nie ma tu wydzielonej oddzielnej drogi średniotonowej.
Jak to zrobili inżynierowie z dBTechnologies?
Muszę przyznać, że świeże spojrzenie na bardzo stare przecież rozwiązanie wywarło na mnie spore wrażenie. Opera Reevo 210 jest urządzeniem bardzo kompaktowym i, jak na swoje możliwości, bardzo lekkim. Widać, że nacisk został tutaj położony na spójność brzmieniową. Zdecydowano się na konstrukcję współosiową przetworników, na których następuje punkt podziału. Głośnik wysokotonowy jest umieszczony w osi górnej dziesiątki, która reprodukuje niskie i średnie pasmo, aż do punktu podziału, który wynosi 1,2 kHz. Nie pozostało to bez korzystnego wpływu na brzmienie, zresztą wielokrotnie na łamach „Muzyki i Technologii” opisywałem korzyści płynące ze zmniejszania odległości pomiędzy poszczególnymi przetwornikami. Dolny dziesięciocalowy głośnik przetwarza zakres do około 500 Hz. W tym paśmie sumuje się on z górną „dziesiątką”. Dźwięk wyprodukowany z dolnego przetwornika przechodzi jeszcze przez korektor fazy, co potwierdza moje obserwacje dotyczące walki o jak największą spójność reprodukowanego dźwięku. Zresztą w tym przekonaniu utwierdza mnie też fakt o umieszczeniu końcówki mocy wewnątrz zestawu głośnikowego, aplikując przy tym DSP z filtrami FIR, które umożliwiają zlinearyzowanie przebiegu fazy. Zaskoczyła mnie ilość i precyzja w reprodukcji niskich częstotliwości wydobywających się przecież z konstrukcji opartej na dziesiątkach. W nocie katalogowej znajdziemy informacje, że pasmo przenoszenia Opera Reevo 210 zaczyna się od 60 Hz i muszę przyznać, że to prawda.
DSP, czyli cyfrowy procesor sygnałowy
Prostota używania DSP w tym zestawie głośnikowym jest… godna pochwały. W niektórych nieco starszych modelach tej marki można było znaleźć skokowy, obrotowy potencjometr, dzięki któremu można było wczytać jeden z iluś tam stworzonych presetów. By to zrobić, trzeba było zrobić dwie rzeczy: znaleźć wkrętak płaski i pomyśleć, która z tych nastaw będzie odpowiednia do danej sytuacji. W dBTechnologies Opera Reevo obsługa tak potężnego narzędzia, jakim jest procesor, została zrealizowana za pomocą jednego, monostabilnego przycisku. Do wyboru mamy jeden z trzech jasno opisanych presetów. Domyślnie urządzenie uruchomiło mi się z nastawą flat, która będzie idealna, gdy opisywana przeze mnie konstrukcja będzie pracowała w roli nagłośnienia głównego czy strefy na statywie lub podwieszona za pomocą punktów konstrukcyjnych umieszczonych w obudowie. Gdy ten zestaw głośnikowy nabędzie mobilny DJ, jednym przyciśnięciem zmieni nastawę DSP na playback, co sprawi, że środek pasma subtelnie się wycofa. Zmianę zasygnalizuje dioda opisana jako „playback”. Ścięcie jednej ze ścian obudowy umożliwia zastosowanie paczki jako monitor podłogowy. W takim wypadku należy jeszcze raz nacisnąć przycisk by wczytać preset „wedge”. Fakt ten zostanie zasygnalizowany na panelu zestawu głośnikowego. W tym trybie niski środek, okolice 200-300 Hz zostają nieco stłumione, by zminimalizować wpływ odbicia się dźwięku od powierzchni sceny. Dzięki temu wypadkowa fala akustyczna jest wyważona i ten zakres częstotliwości nie będzie zacierał czytelności odsłuchu.
Procesor nie tylko wpływa na brzmienie zestawu głośnikowego, lecz także pilnuje parametrów pracy głośników i końcówki mocy. Gdy będziemy się zbliżać do momentu, w którym może nastąpić przesterowanie urządzenia, zostaniemy poinformowani o tym poprzez zapalenie się czerwonej kontrolki ulokowanej przy potencjometrze wzmocnienia. Oczywiście, wraz z tym do pracy są angażowane dwa układy limitera: szczytowy i RMS tak, by nie zniszczyć przetworników ulokowanych wewnątrz konstrukcji i jednocześnie jak najmniej zdegradować brzmienie przetwarzanego sygnału. Zachęcam, oczywiście, by na wszystkich urządzeniach trzymać rozsądny, bezpieczny poziom sygnałów, jednak świadomość posiadania takiej „poduszki bezpieczeństwa” jest nieoceniona, chociażby w przypadku pożyczenia komuś takich zestawów głośnikowych. Na bieżąco monitorowana jest także temperatura końcówki mocy, by w razie ekstremum odłączyć zasilanie, by nie doszło do spalenia się układu.
Zgrabny, a brzmiący!
Wykorzystanie dwóch mniejszych i neodymowych przetworników zamiast jednego większego sprawiło, że zestaw głośnikowy ma bardzo atrakcyjne wymiary i masę. Dokładając do tego fakt, że jest samowystarczalny, ze względu na wbudowaną końcówkę mocy i DSP, zestaw nagłośnienia mobilnego DJ-a oparty na dBTechnologies Opera Reevo zmieści się do bagażnika osobówki. Ze względu na bardzo wyważone brzmienie i spójność fazową będzie też idealnym wyborem do grania muzyki na żywo. Preset i kształt obudowy klasyfikują użycie tej konstrukcji także jako monitor podłogowy, a jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w środku drzemie ponad kilowat mocy RMS, może być użyty nawet na stosunkowo głośnych scenach.
Tekst: Wojciech Szkodziński, Muzyka i Technologia