W poprzednim artykule, z majowego numeru, przedstawiłem nieco podstawowych zagadnień w dziedzinie okablowania audio i złączy. Jeżeli odrobinę potrenowaliście i nabyliście podstawowych umiejętności w temacie lutowania kabli, będziemy mogli przejść do nieco bardziej skomplikowanych zagadnień, a mianowicie w niniejszym artykule postaram się wziąć na warsztat przygotowanie okablowania opartego o przewody wieloparowe i złącza wielopinowe.

Dystrybucja sygnału – złącza audio wielopinowe i okablowanie wieloparowe
Pojęcie dystrybucji sygnałów na scenie czy w studio jest niezwykle obszernym zagadnieniem. Do dyspozycji mamy całkiem sporo rozwiązań pozwalających na przesył więcej niż jednego kanału, czy to audio, czy głośnikowego, a nawet prądowego. Właściwa dystrybucja sygnałów w postaci okablowania wieloparowego pozwala na zachowanie porządku, a także oszczędza sporo czasu podczas montażu i demontażu na scenie, a nawet podczas montażu instalacji stałych w studio, w obiektach typu dom kultury, sala koncertowa itp. Mniej przewodów na scenie pozwala łatwiej namierzyć jakąkolwiek usterkę oraz niweluje tak dobrze znane „spaghetti” z pojedynczych przewodów. Przewody wieloparowe z uwagi na swoją budowę są „grubsze” i nie tak łatwo je poplątać, a zalety, jakie daje przesyłanie 8, 12, 16, 32 czy nawet 48 kanałów jednym przewodem są chyba dla każdego dość oczywiste. Podczas koncertów, przeglądów, festiwali, gdzie mamy na scenie kilka zmieniających się składów, przy odrobinie wcześniej poświęconego czasu, zebraniu riderów technicznych i właściwym przemyśleniu głównej listy wejść do naszych konsolet, jesteśmy w stanie w bardzo prosty sposób zadbać o szybkie przełączanie się pomiędzy kolejnymi zespołami i podmienianie jedynie okablowania do gotowych stageboksów na scenie czy tych ustawionych na riserach. Zerknijcie na przykładową Input listę na małym przeglądzie kapel, jak w prosty sposób rozdystrybuować sygnały, mając do dyspozycji jeden mikser z 32 wejściami i niwelując maksymalnie przepinki, korzystając z przekładania mikrofonów przy instrumentach (przy oczywistym oznaczaniu ich pozycji na wzmacniaczach, bębnach czy na scenie.

Przykładowa Input lista na małym przeglądzie kapel

Podczas rozpoczęcia przygody z okablowaniem wieloparowym, warto przemyśleć technologię, jakiej chcemy używać, ponieważ do dyspozycji mamy kilka możliwości, a nie wszystkie rozwiązania są ze sobą kompatybilne.

Podstawowymi rozwiązaniami w zakresie złącz audio są na ten moment:

Złącza wielopinowe okrągłe do zastosowań audio – np. marki Syntax, dostępne są w różnych rozmiarach, które między sobą nie są kompatybilne, dlatego należy zwrócić na to uwagę podczas projektowania swojego okablowania w oparciu o wiedzę, z jakim systemem mają współgrać.

Do dyspozycji mamy:

Rozmiar 20 – 13 pin (4 kanały symetryczne z niezależnymi masami),

Rozmiar 20 – 19 pin (6 kanałów symetrycznych z niezależnymi masami),

Rozmiar 24 – 25 pin (8 kanałów symetrycznych z niezależnymi masami),

Rozmiar 28 – 37 pin (12 kanałów symetrycznych z niezależnymi masami),

Rozmiar 32 – 54 pin (16 kanałów symetrycznych z niezależnymi masami),

Rozmiar 28 – 72 pin (24 kanały symetryczne z niezależnymi masami),

Rozmiar 40 – 85 pin (28 kanałów symetrycznych z niezależnymi masami),

Rozmiar 40 – 100 pin (32 kanały symetryczne z niezależnymi masami),

Rozmiar 32 – 101 pin (32 kanały symetryczne z niezależnymi masami),

Rozmiar 40 – 150 pin (48 kanałów symetrycznych z niezależnymi masami).

Do dyspozycji mamy całkiem sporo rozwiązań pozwalających na przesył więcej niż jednego kanału, czy to audio, czy głośnikowego, a nawet prądowego.

Złącza okrągłe wielopinowe takie jak np. Syntax są kompatybilne ze złączami np. marki Amphenol, w odpowiednich rozmiarach oczywiście. Dodatkowo złącza okrągłe mają możliwość zabezpieczenia za pomocą zaślepek ochronnych o współczynniku IP 67, więc są pyło- i wodoszczelne, co zapewnia bezpieczeństwo podczas transportu i składowania i chroni przed przypadkowym np. zamoczeniem kabla podczas montażu np. w deszczu. Ważnym aspektem jest także w przypadku złącz wielopniowych okrągłych schemat połączeń w poszczególnych modelach, który dostarcza producent i jest ujednolicony dla wszystkich złącz kompatybilnych. Jeżeli prawidłowo wykonamy nasze okablowanie, będziemy mieli możliwość łączenia naszego okablowania na scenie z firmą nagłośnieniową, która stosuje ten sam rodzaj złączy wielopniowych i obsługuje koncert na którym gramy. Wtedy pamiętajmy o znakowaniu naszych „produktów” np. własnym logiem czy typowym dla nas oznaczeniem w postaci taśmy, nadruku czy termokurcza. Drugim i nieco bardziej „przemysłowym” standardem są złącza typu Harting, które są zupełnie niekompatybilne ze złączami okrągłymi ze względu na swój „prostokątny” charakter. Złącza typu Harting były i nadal są dość powszechnie używane do dystrybucji wielokanałowego zasilania, ale także w zastosowaniach audio. Rodzajów i modeli złącz typu Harting jest ogromna ilość, ale w niniejszym artykule skupimy się na tych stricte dla nas ważnych z podziałem na rozmiary obudów oraz wkłady z różną ilością pinów:

Obudowa Harting typu 6/24

– Złącza 6-pinowe

– Złącza 24-pinowe NF

Obudowa Harting typu 10

– Złącza 10-pinowe

Obudowa Harting typu 24/64/108

– Złącza 24-pinowe

– Złącza 64-pinowe

– Złącza 108-pinowe

Obudowa Harting typu 16/40

– Złącza 16-pinowe

– Złącza 40-pinowe

– Złącza 72-pinowe

Właściwa dystrybucja sygnałów w postaci okablowania wieloparowego pozwala na zachowanie porządku, a także oszczędza sporo czasu podczas montażu i demontażu na scenie, a nawet podczas montażu instalacji stałych w studio, w obiektach typu dom kultury, sala koncertowa itp.

W doborze złączy typu Harting należy zwrócić uwagę na rozmiary obudów oraz kompatybilnych z nimi wkładów. Przykładowo obudowa typu 24/64/108 pasuje zarówno do wkładu z 24 pinami, 64 pinami i 108 pinami w systemie NF. Ponadto obudowy mogą się różnić średnicą otworu na dławik – przykładowo PG21 lub PG29. Musimy mieć świadomość, jakiej średnicy przewód mamy lub planujemy nabyć i do tego dopasować złącza. Złącza typu Harting także mają specjalne osłony zabezpieczające, jak w przypadku złącz okrągłych. Problematyczną kwestią w przypadku korzystania ze złącz typu Harting, jest to że nie mają usystematyzowanego schematu w połączeniach audio – trudno nam będzie się właściwie „zgrać” z innym kablem. Jest to oczywiście problem, ale z drugiej strony zaleta, np. w instalacjach stałych, gdzie sami swobodnie możemy ten schemat sobie wymyślić, a ponadto poprowadzić w jednym złączu Harting przykładowo: zasilanie 230V, 2x DMX, 2x kanały audio itp. Oczywiście musimy pamiętać o dopasowaniu przekroju naszych pinów do zastosowań: dla DMX i kanałów audio mogą to być piny dopasowane do przekrojów przewodów w zakresie 0,14 mm2 do 0,37 mm2, natomiast dla prądu przykładowo 1 mm2 czy 1,5 mm2. Wspólnymi cechami obu rodzajów złączy okrągłych i prostokątnych jest możliwość „zablokowania” ich, co daje nam stabilność połączenia i odporność na przypadkowe rozłączenie.

W przypadku obu rodzajów złączy, czy to okrągłych, czy prostokątnych (jak Harting) mogą się nam przydać dodatkowe narzędzia do montażu pinów – zaciskarka i narzędzie do wyjmowania pinów.

Narzędzia
W przypadku obu rodzajów złączy, czy to okrągłych, czy prostokątnych (jak Harting) mogą się nam przydać dodatkowe narzędzia do montażu pinów – zaciskarka i narzędzie do wyjmowania pinów. Oczywiście możemy je lutować, ale szybciej i łatwiej jest je zaciskać za pomocą dedykowanych narzędzi zaciskowych, które niestety nie są najtańsze w obu przypadkach, jednakże jeżeli planujemy sporą produkcję, warto się w nie wyposażyć. Przyda się także „opalarka”, którą użyjemy do rurek termokurczliwych oraz narzędzia, o których pisałem w poprzednim artykule, dla przypomnienia: lutownica, gąbeczka do wyczyszczenia grotu, kalafonia, spoiwo lutownicze lub cyna z topnikiem (dla początkujących), odsysacz do cyny, mini szczypce, ściągacz izolacji do obróbki kabla oraz nożyczki i „trzecia ręka”.

Niezależnie od rodzaju złącza, podczas montażu naszych przyszłych produktów powinniśmy się skupić na właściwym zabezpieczeniu pojedynczych żył rurkami termokurczliwymi, aby w samym złączu nie miały możliwości stykania się ze sobą.

Montaż
Niezależnie od rodzaju złącza, podczas montażu naszych przyszłych produktów powinniśmy się skupić na właściwym zabezpieczeniu pojedynczych żył rurkami termokurczliwymi, aby w samym złączu nie miały możliwości stykania się ze sobą, zwłaszcza jeżeli zdecydowaliśmy się na osobne masy dla każdego kanału. Z pozoru czasochłonna praca, jednakże dokładne zabezpieczenie przewodów pozwoli na długa i bezawaryjną pracę naszych produktów. Jeżeli z jednej strony przewodu zdecydujemy się na rozszycie np. na złączach XLR lub Jack, polecam zabezpieczyć przewód specjalnym oplotem poliestrowym oraz w miejscu gumowej osłony złącza XLR czy Jack – dodatkowo rurką termokurczliwą, co będzie stanowiło dodatkowe zabezpieczenie przed np. złamaniem kabla.

Z pozoru czasochłonna praca, jednakże dokładne zabezpieczenie przewodów pozwoli na długą i bezawaryjną pracę naszych produktów.

Okablowanie głośnikowe
Podobnie jak w okablowaniu audio, możemy także przygotować tzw. „podpytki” głośnikowe, którymi możemy dystrybuować sygnał na scenę np. do monitorów typu wedge. Przykładowo jednym kablem 8x 2,5 mm2 możemy przesłać 4 kanały głośnikowe, unikamy wtedy kładzenia przewodów z amprackowni do każdego z monitorów osobno. Dopiero na scenie krótkimi przewodami łączymy się z naszymi głośnikami – tu znów oszczędzamy cenne minuty podczas montażu i demontażu. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na dość popularne połączenia 4-polowe w końcówkach mocy, gdzie jednym wyjściem speakon możemy przesłać 2 kanały przykładowo do zestawów niskotonowych w układzie cardio, gdzie jeden leży na drugim, wtedy do pierwszego z nich prowadzimy przewód 4-polowy, wtedy piny 1+/1- są odpowiedzialne za kanał 1, a do drugiego subbasu „podbieramy” jedynie drugi kanał z pinów 2+/2-. Oczywiście, ta sama historia dotyczy także innych „paczek”, które mają złącza 4-polowe i pary 1-/1+ oraz 2-/2+ nie są równolegle podłączone ze sobą – dlatego upewnijcie się w swoim sprzęcie, jak producent zrealizował połączenie wewnątrz głośnika, aby uniknąć błędnego połączenia.

Polecam się przyjrzeć ofercie naszych rodzimych producentów typu ZiKE Labs czy Soundsgood, którzy oferują nie tylko poszczególne komponenty, ale i gotowe produkty.

Skąd wziąć puszki do naszych stageboksów?
Jeszcze jakiś czas temu był to całkiem spory problem, jednakże już coraz więcej producentów ma w swojej ofercie różnego rodzaju „puszki” audio. Polecam się przyjrzeć ofercie naszych rodzimych producentów typu Zike Store czy Soundsgood, którzy oferują nie tylko poszczególne komponenty, ale i gotowe produkty. Zatem do dzieła!

Tekst: Mateusz Dudziński – realizator dźwięku (DWS projekt, Bass Astral x Igo: w tym projektów Orchestra i Ensemble oraz kooperacji ze Stokłosa Collective Orchestra, Męskie Granie Orkiestra 2020, Jakub Skorupa, TWU), a także manager studia produkcji muzycznej Azymut.
Zdjęcia: Mateusz Dudziński, Marcin Łabędzki (Soundsgood)