Nowa seria mobilnych zestawów głośnikowych ze znaczkiem EV plasuje się powyżej tańszych serii LiveX i ZLX. Producent reklamuje ją jako połączenie innowacji z osiemdziesięciopięcioletnim doświadczeniem firmy, z czym trudno się nie zgodzić. Co więcej, na tabliczkach z tyłu możemy przeczytać „Made in USA”, co w obecnych czasach jest już rzadkością.

Pierwszą styczność z serią ETX miałem przy okazji ich premiery na zeszłorocznych targach we Frankfurcie. Aby pokazać zwiedzającym namiastkę możliwości brzmieniowych nowego systemu, firma Electro-Voice zorganizowała cykliczne prezentacje odbywające się w wydzielonym od przestrzeni targowej pomieszczeniu, pozwalającym na głośne granie. Na mnie wrażenie zrobiło znakomite brzmienie zestawu trojdrożnego, ktory przywiodł mi na myśl wycofany już z produkcji model Xi2123. Na bazie tegoż właśnie modelu budowałem jakiś czas temu system nagłośnienia w jednym z trojmiejskich klubow koncertowych.   Pomagając mi konfigurować system, firma Audio Plus – polski dystrybutor Electro-Voice’a, mocno obstawała przy tym, by zamiast korzystać z budżetowego procesora DC-One, zastosować procesory DX-46 wyposażone w zestaw funkcji FIR-Drive, gdyż pozwoli to w maksymalnym stopniu zoptymalizować brzmienie systemu. A jako że zastosowaliśmy w pełni aktywny podział pasma, do napędu dwóch zestawów Xi wspartych parą X-Subów i dwoma pasywnymi zestawami dogłaśniającymi konieczne okazało się zastosowanie sześciu końcówek mocy i dwóch procesorów. Gdyby komukolwiek przyszło jeździć z takim zestawem, wówczas konieczność transportowania takiej ilości elektroniki (plus kejsy), koniecznej do obsłużenia nie tak znowu dużego systemu, byłaby co najmniej drażniąca. W tym miejscu wracam już do sedna sprawy, wszak za pomocą zestawów z serii ETX można skonfigurować system wykorzystujący tę samą technologię, ale znacznie bardziej mobilny i elastyczny w użytkowaniu.  Czym jest FIR-Drive? Zaszyta w układach cyfrowych Electro-Voice’a technologia FIR-Drive kryje w sobie dwa zasadnicze moduły: korekcję komponentów i system zabezpieczeń. Korekcja komponentów odbywa się na bazie bardzo precyzyjnych pomiarów wykonanych w komorze bezechowej Electro-Voice’a – nota bene, jednej z największych w całych Stanach Zjednoczonych. Wykryte dzięki pomiarom niedoskonałości przetworników korygowane są za pomocą zaawansowanej filtracji, obejmującej m.in. filtry IIR oraz FIR. Pierwsze z nich są klasycznymi filtrami o nieskończonej odpowiedzi impulsowej, czyli dobrze znanymi nam filtrami Bessela, Linkwitz-Rileya czy Butterwortha o stromości zbocza wyznaczonej przez rząd filtru. Z kolei filtry FIR to znacznie bardziej złożone obliczeniowo, a przez to zasobożerne filtry o skończonej odpowiedzi impulsowej, których główną zaletą jest liniowość fazy. Właściwość ta daje projektantowi większą swobodę w korygowaniu charakterystyki amplitudowej przetwornika, bez konieczności oglądania się nazniekształcenia fazowe, które w przypadku klasycznej filtracji mogłyby być trudne do opanowania. Najłatwiej przekonać się o tym poprzez podglądanie ustawień filtrów w procesorze DX-46, nawet w trybie offline, z poziomu oprogramowania IRIS-Net. Wystarczy pobrać program i wczytać ustawienia do któregokolwiek wielodrożnego zestawu głośnikowego – zwłaszcza na driverach wysokotonowych Electro-Voice stosuje sporo korekcji, by wygładzić ich charakterystykę. Na bazie filtrów FIR można także stworzyć zwrotnicę o bardzo stromym zboczu, co np. w przypadku drivera wysokotonowego przekłada się na jego większe bezpieczeństwo. A skoro o bezpieczeństwie mowa, to trzeba powiedzieć, że stanowiący drugi filar technologii FIRDrive moduł zabezpieczeń komponentów dzieli się na dwa etapy. Pierwszy z nich to klasyczny ogranicznik szczytowy z funkcją look-ahead, która analizuje piętnaście próbek poprzedzających moment zadziałania układu. Pozwala to limiterowi na skuteczniejsze i bardziej transparentne brzmieniowo zapobieganie mechanicznym uszkodzeniom głośników. Z kolei TEMP Limiter to zespół algorytmów zapobiegających przegrzaniu cewki głośnikowej, którego działanie opiera się na opracowanym przez inżynierów Electro-Voice’a modelu termicznym każdej konkretnej cewki. Oba systemy zabezpieczeń mają na celu stworzenie sytuacji, w której głośnik jest w stanie pracować na maksimum swoich możliwości, przy jednoczesnym zapewnieniu mu pełnego bezpieczeństwa. Nie jest to wbrew pozorom sprawa błaha, gdyż wiąże się z balansowaniem na wartościach poniżej 1 dB. Granica jest tutaj bardzo cienka, o czym przekonał się zapewne każdy, komu zdarzyło się uszkodzić głośnik, stąd też nie powinno nikogo dziwić tak kompleksowe podejście firmy Electro-Voice do tematu zabezpieczeń.  Szerokopasmowy zestaw trójdrożny ETX-35P jest aktywnym zestawem głośnikowym, w którym piętnastocalowy woofer współpracuje z umieszczonym w tubie głośnikiem średniotonowym o średnicy 6,5” oraz driverem o średnicy cewki 1,25”. Konstrukcyjnie przypomina on pasywny (choć nie do końca, gdyż wymaga napędu bi-amp) zestaw trójdrożny QRx153, który miał nieco większe gabaryty, asymetryczne horny i niżej położone punkty podziału pasma, co wymusiło zastosowanie mocniejszych przetworników średnio- i wysokotonowych. Nowy ETX-35P, pomimo wbudowanych wzmacniaczy, jest aż o 9 kg lżejszy od swojego poprzednika. Obudowę zestawu wykonano ze sklejki o grubości 18 mm i wykończono lakierem strukturalnym, który nosi nazwę EVCoat. Od spodu zestaw wyposażono w nóżki i wpust na statyw 35 mm, bez regulacji kąta, co nie dziwi wobec sporej wysokości obudowy, zaś po bokach znajdziemy standardowe rączki. Oprócz pracy na podłożu bądź statywie (koniecznie solidnym, gdyż zestaw waży 38 kg), ETX-35P może zostać podwieszony, a w tym celu przewidziano aż osiem punktów M10 rozlokowanych na całej obudowie. Jak się okazuje, możliwości podwieszenia nie kończą się na standardowych oczkach, gdyż w ofercie producenta znajdziemy opcjonalne ramy, spośród których warto zwrócić szczególną uwagę na ETX-BRKT35 pozwalający powiesić dwa zestawy w taki sposób, by móc osiągnąć dyspersję 120° w poziomie. Po zdemontowaniu metalowej maskownicy, która od środka wyłożona jest drobno plecioną siateczką, możemy zapoznać się z akustyczną konfiguracją zestawu. W dolnej części ścianki przedniej zamocowano piętnastocalowy woofer o symbolu SMX2151, z ferrytowym układem magnetycznym. Głośnik ten pracuje w obudowie typu bass-reflex, zaś porty znajdują się w jej górnej części, po obu stronach drivera wysokotonowego. Zabieg taki pozwolił na rozdzielenie przestrzenne źródeł emitujących niskie tony, co pozytywnie wpływa na kierunkowość. Tuż nad wooferem umieszczona została zespolona tuba SST o dyspersji 60° × 40°, współpracująca z głośnikiem średniotonowym oraz umieszczonym nad nim driverem. Skrót SST (Signal Synchronized Transducers) oznacza, że głośniki zostały rozmieszczone w taki sposób, by już w mechaniczny sposób wyrównać je ze sobą czasowo, dzięki czemu nie trzeba tego robić w sposób elektroniczny. Stosunkowo szerokie pasmo z zakresu 700–2900 Hz przetwarza umieszczony w tubie sześcioipółcalowy głośnik EVS-6C (również z ferrytowym magnesem), który sam z siebie jest już konstrukcją zamknięta i nie wymaga osobnej komory. Powyżej 2,9 kHz uaktywnia się driver DH3-B z tytanową membraną o średnicy 1,25”. Rozmiary obu hornów wymusiły stosunkowo dużą odległość (zwłaszcza w odniesieniu do punktu podziału pasma) pomiędzy przetwornikami, czego skutki mogą być zauważalne w przypadku nagłaśniania audytoriów, w której słuchacze znajdują się na różnych wysokościach (np. trybuny). Jest to trudny do uniknięcia kompromis wynikający z umieszczeniaprzetworników w tubie, typowy dla konstrukcji trójdrożnych tego typu. Jako że zestaw ETX-35P wyposażono w dwukanałowy wzmacniacz, jasnym jest, że podział pasma pomiędzy środkiem i górą musi się odbywać z użyciem zwrotnicy pasywnej. Takową znajdziemy po otwarciu trapezoidalnej obudowy. Oprócz trzech cewek i czterech kondensatorów, znajdziemy na niej dwa elementy zabezpieczające przetworniki, być może przewidziane na wypadek ewentualnej awarii wzmacniacza. Tuż obok zwrotnicy umieszczono element usztywniający obudowę, stanowiący również wspornik dla magnesu głośnika średniotonowego. Umieszczony na ściance tylnej moduł elektroniczny ma dwa wejścia typu combo z niezależną regulacją głośności oraz jedno wyjście, na którym pojawia się sygnał zmiksowany z obu wejść. Wejścia akceptują sygnał mikrofonowy oraz liniowy, choć nie przewidziano tu przełącznika poziomu – regulacji czułości wejściowej dokonujemy tylko pokrętłem. Zasilanie elektroniki zestawu odbywa się za pomocą standardowego kabla IEC, zaś obok umieszczonego w dolnej części panelu gniazda zasilającego znajdziemy włącznik sieciowy. Z kolei górna część panelu zawiera podświetlany wyświetlacz LCD z towarzyszącym muwciskanym enkoderem, pozwalającym na nawigację po menu, któremu przyjrzymy się bliżej w dalszej części testu. Według danych producenta, wbudowany w ETX-35P dwukanałowy wzmacniacz dysponuje łącznie mocą rzędu 2 kW, dzięki czemu zestaw jest w stanie wygenerować z siebie maksymalnie 136 dB w szczycie (pomiar z 1 m przy szerokopasmowym szumie różowym). Rzecz jasna, są to dane służące raczej do porównań specyfikacji i trudno je brać pod uwagę jako stuprocentowe odzwierciedlenie rzeczywistych możliwości zestawu, niemniej już na tym etapie można oczekiwać od niego całkiem sporej dynamiki. Celem dopasowania brzmienia zestawu do konkretnej sytuacji, producent przewidział możliwość wyboru pomiędzy trzema trybami pracy: speech (z podciętym dołem i lekko podbitą prezencją), live (standardowy) i music (z lekko podciętym środkiem i podbitym basem).  Wsparcie subbasowe Jakkolwiek możliwości przetwarzania basu przez zestaw szerokopasmowy kończą się na 38 Hz przy spadku o 10 dB, co do wielu zastosowań może okazać się wystarczające, to odciążenie piętnastocalowego woofera od tego zakresu pasma przynosi dobreefekty tam, gdzie trzeba zagrać naprawdę głośno. Idealnym kompanem dla ETX-35P wydaje się tu subbas ETX-18SP, użyty w proporcjach dwóch lub trzech subbasów na jedną „środkogórkę”. ETX-18SP zbudowano w oparciu o pojedynczy osiemnastocalowy głośnik DVX3180A, zatem mamy tu do czynienia z serią nowoczesnych przetworników stosowanych w dużych systemach koncertowych Electro-Voice’a. Według danych producenta, wzmacniacz napędzają cy ten głośnik dysponuje mocą 1800 W (prawdopodobnie chodzi tu o moc szczytową), co również pozwala oczekiwać wysokiej dynamiki – w materiałach producenta jest mowa o 135 dB w szczycie. Budowa i sposób wykończenia przedstawiają się tu podobnie jak w przypadku zestawu szerokopasmowego, z tą różnicą, że subbas wyposażono w demontowane kółka, co nie dziwi wobec 52 kg masy. Od strony akustycznej ETX-18SP to tradycyjna konstrukcja typu bass- reflex z portem o dość dużej powierzchni. We wnętrzu znajdziemy materiał tłumiący, którym wyłożona została ścianka równoległa do przetwornika, a także pionowy wspornik usztywniający obudowę. Do przenoszenia tejże przewidziano dwie rączki po bokach, zaś w celu umożliwienia ustawienia satelity na sztycy zastosowano wpust 35 mm umieszczony na ściance górnej, do którego można również wkręcić sztycę z gwintem M20. Na tejże ściance znajdziemy też wyfrezowania, które w połączeniu z nóżkami ułatwiają ustawianie basów jeden na drugim, również tyłem do przodu, celem stworzenia konfiguracji kardioidalnej. Ta zaś może być zestawiana na jeden z trzech sposobów, zakładających użycie dwóch lub trzech subbasów stojących jeden nad drugim lub obok siebie. Niezależnie od wybranej konfiguracji kardioidy, użytkownik nie musi przejmować się polaryzacją, różnicą poziomów ani wartością opóźnienia – wystarczy wybrać tryb cardioid w subbasie grającym do tyłu, zaś reszta ustawień musi pozostać identyczna z ustawieniami jednego lub dwóch subbasów grających do przodu. I tyle – to jest naprawdę aż tak proste! Cała reszta parametrów została zoptymalizowana przez inżynierów tworzących preset. ETX-18SP ma na panelu tylnym dwa wejścia typu combo, bez osobnej regulacji czułości, oraz dwa wyjścia, połączone bezpośrednio z wejściami, dzięki czemu możemy podać sygnały do satelitów z ominięciem jakiegokolwiek nadmiarowego przetwarzania. W przypadku zastosowania satelitów z serii ETX, użytkownik nie musi przejmować się doborem punktu podziału pasma. Wystarczy wybrać model satelity, by wczytane zostało optymalne ustawienie. Oczywiście punkt odcięcia można dobrać również ręcznie, spośród następujących wartości: 80, 100, 120 i 150 Hz. Jeśli zaś chodzi o brzmienie, to subbas może pracować w jednym z dwóch trybów: music (wyokrąglający brzmienie) oraz live, w którym bas jest nieco mniej głęboki, ale dzięki temu można uzyskać większy SPL.  Obsługa i możliwości pokładowego DSP Zestawy z serii ETX mają wbudowane procesory, których obsługa wygląda bardzo podobnie jak w budżetowej serii ZLX. Choć w materiałach producenta znalazłem żadnych informacji na temat parametrów przetwarzania, przypuszczam, że w serii ETX zastosowano znacznie mocniejsze układy DSP, choćby z tego względu, że budżetowe ZLX-y nie charakteryzowały się przetwarzaniem FIR-Drive. Niemniej jednak, jeśli kiedykolwiek obsługiwaliśmy menu w ZLX-ach, tutaj poczujemy się jak w domu. Menu procesora, oprócz wyświetlania aktualnego poziomu sygnału i regulacji głośności, a także omówionego już wcześniej ustalenia punktu podziału pomiędzy subbasem i zestawem szerokopasmowym, pozwala na ustawienie opóźnienia (do 343 m w odstępach 0,25 m), a także na skorygowanie (oczywiście do pewnego stopnia) wpływu pomieszczenia na dźwięk. Odbywa się to głównie poprzez określenie usytuowania naszego zestawu, a w przypadku ETX-35P wybieramy pomiędzy ustawieniem na statywie, podwieszeniem, lokalizacją przy ścianie oraz sytuacją, w której jeden ETX-35P pracuje obok drugiego, ustawiony pod odpowiednim kątem przy pomocy specjalnej ramy. Jeśli to nie wystarczy, możemy skorzystać z trzypasmowego korektora półparametrycznego, działającego ze stałą dobrocią, która przyjmuje wartość 1,2 dla „środkogórek” i dwóch dla subbasów. W wielu sytuacjach typowo instalacyjnych, taka możliwość może zapobiec konieczności zastosowania zewnętrznego procesora. Użytkownik nie ma wpływu na ustawienia limiterów, co jest ze wszech miar zrozumiałe. Z poziomu menu mamy też dostęp do ustawień czysto technicznych, takich jak zapalanie i gaszenie białej diodki z przodu (przy logo), ustawianie kontrastu wyświetlacza czy też blokowanie menu przed ciekawskimi.  W praktyce Polski dystrybutor Electro-Voice’a, firma Audio Plus, dostarczył do testów system składający się z czterech subbasów ETX-18SP oraz dwóch „środkogórek” ETX -35P. Dość szybko nadarzyła się okazja przetestowania takiej konfiguracji podczas imprezy firmowej w hotelu. Oprócz części oficjalnej i DJ-a, główną atrakcją był występ zespołu Poparzeni Kawą 3. W składzie zespołu, oprócz perkusji, gitary i basu, są jeszcze instrumenty dęte oraz trzy wokale. Ze względu na ograniczoną przestrzeń i wynikającą z tego niewielką odległość muzyków od systemu nagłośnienia, zdecydowałem się na ustawienie subbasów w kardioidę. Konieczne okazało się również podniesienie „środkogórek” na sztycy, by środek i góra pasma nie zatrzymywały się na osobach stojących bądź tańczących przy scenie. Dość spory zestaw ETX-35P daje się założyć na sztycę lub statyw we dwie osoby, ale w tym przypadku nie obyło się bez konieczności stanięcia na subbasie. Czas przed rozpoczęciem próby z zespołem został wykorzystany do odsłuchów różnego materiału muzycznego z różnymi poziomami głośności. W pierwszej kolejności jednak sprawdziłem działanie kardioidy. Okazało się, że po poprawnym skonfigurowaniu, działa ona wręcz znakomicie – tłumienie basu z tyłu pozwoliło zapewnić znakomity komfort na scenie. Odczuli to zarówno muzycy, jak i monitorowiec, który stał bezpośrednio za basami po lewej stronie sceny. Jak zatem brzmi system ETX? Przede wszystkim bardzo równo i pełnie, a przy tym precyzyjnie, co osiągnięto m.in. dzięki wygładzeniu górnej części pasma filtrami FIR. Co więcej, dzięki umieszczeniu głośnika średniotonowego w tubie na scenę wraca relatywnie mało dźwięku, co jest nieocenioną właściwością w walce ze sprzężeniami akustycznymi. Już w trakcie próby z zespołem ujawniła się kolejna właściwość systemu, jaką jest znakomity zapas dynamiki. W rezultacie realizator mógł zagrać tak głośno, jak chciał, bez konieczności ograniczania limiterem stopy czy werbla. Nawet po zmiksowaniu dość gęstego instrumentarium znalazło się jeszcze miejsce na wokal, który nie miał żadnego problemu z przebiciem się przez smakowicie skomponowany przez realizatora zespołu, Andrzeja Karpa, miks. Innym ciekawym miejscem, w którym miałem okazję sprawdzić działanie kardioidy zbudowanej na dwóch subbasach ETX-18SP, był klub mieszczący się tuż obok hostelu. Jak można się domyślić, gościom hostelu przeszkadzał hałas, transferowany głównie poprzez jedną ze ścian klubu. Zastosowanie ukierunkowanego basu w dużej mierze pomogło rozwiązać ten problem. Próba osiągnięcia podobnego efektu na bazie innych subbasów nie przyniosła aż tak dobrych rezultatów, zatem można przypuszczać, że do stworzenia kardioidy działającej tak dobrze i w tak szerokim paśmie, inżynierowie Electro-Voice’a wykorzystali bardziej wyrafinowane zabiegi niż proste opóźnienie i odwrócenie biegunowości. Zresztą, dysponując systemem pomiarowym i dużą komorą bezechową, mieli ku temu doskonałe warunki.  Podsumowanie Nowa seria mobilnych zestawów głośnikowych ze znaczkiem EV plasuje się powyżej tańszych serii LiveX i ZLX. Producent reklamuje ją jako połączenie innowacji z osiemdziesięciopięcioletnim doświadczeniem firmy, z czym trudno się nie zgodzić. Co więcej, na tabliczkach z tyłu możemy przeczytać „Made in USA”, co w obecnych czasach jest już rzadkością. Czy mamy zatem do czynienia z potencjalnym liderem w swojej klasie? Przyznam, że sam jestem o krok od odpowiedzi twierdzącej, ale ostatecznie i tak zadecydują użytkownicy. Z punktu widzenia instalatora nie podoba mi się występująca coraz częściej tendencja do niepublikowania charakterystyk kierunkowych nowych zestawów głośnikowych. Dla przykładu, zestawy QRx153 były znacznie lepiej opisane w dokumentacji, a w przypadku serii ETX producent skąpi nam szczegółów technicznych. Niejako w zamian otrzymujemy pliki do programu EASE. Z drugiej strony jednak, dla docelowego głównego odbiorcy, jakim są średniej wielkości firmy nagłośnieniowe, nie będzie to stanowiło problemu. Co więcej, łatwość ustalania punktów podziału pasma, kompensacji bliskości ścian czy też konfiguracji kardioidy jest nie do przecenienia, gdyż poradzi z tym sobie nawet technik sceniczny, a nie tylko specjalista od strojenia systemów nagłośnieniowych. Kończąc dodam, że mając na uwadze zastosowania mobilne, warto wyposażyć się w opcjonalne pokrowce, by system nagłośnieniowy jak najdłużej zachował estetyczny wygląd.   tekst i zdjęcia Przemysław Waszkiewicz Muzyka i Technologia