Kiedy w 2010 roku podczas targów PLASA w Londynie marka Claypaky otrzymała nagrodę w kategorii „PLASA Awards for Innovation”, jeden z członków jury wypowiedział się w ten sposób: Nigdy nie sądziliśmy, że zobaczymy światło o mocy 190 W, którego moglibyśmy użyć na Wembley Arena… Warto przypomnieć, na czym 15 lat temu polegała innowacja zaproponowana przez włoskiego producenta. Sharpy, jak pamiętamy, posiada lampę o mocy 189 W. Na tamte czasy była to najnowocześniejsza lampa o krótkim łuku – Philips Platinum. Sama lampa charakteryzowała się dość wysoką tzw. czystością chromatyczną. W tamtym czasie Sharpy mogła spokojnie konkurować (jak podaje producent) z urządzeniami posiadającymi dziewięciokrotnie mocniejsze źródła. Sekret tkwił nie tylko w samym źródle, ale i w bardzo zmyślnym układzie optycznym. Sam pamiętam, jak podczas testów próbowaliśmy wypalić dziurę w folii, umieszczając Sharpy z maksymalnie skupioną wiązką kilka metrów nad nią. Ku mojemu zaskoczeniu, rzeczywiście po minucie pojawił się dym.

Z genialnie zaprojektowanymi urządzeniami jest jeden problem. Myśl konstruktorska zwykle wyprzedza swój czas i… trudno jest zastąpić tak innowacyjne urządzenie – i to przez lata. Choć rozwój technologiczny znacznie przyspieszył w drugiej dekadzie XXI wieku, to należy przyznać, że Sharpy dość długo królowała na scenach jako szybki i skuteczny beam. Czy firmie Claypaky uda się powtórzyć ten pierwotny sukces? Czy taki jest zamysł? W końcu kolejny raz użycie przedrostka Sharpy zobowiązuje…

Ultimo Sharpy oferuje pełną kompatybilność wsteczną — dedykowany tryb emulacji umożliwia integrację z istniejącymi ustawieniami oryginalnego Sharpy’ego, bez konieczności ponownego programowania. (fot. Claypaky)

Co go odróżnia?
Choć stylistyką i wielkością nowa odsłona Sharpy może i nawiązuje do kultowego modelu, to wewnątrz znajdziemy zupełnie inne rozwiązania. Producent pożegnał się z firmą Philips, ponieważ wewnątrz tej oprawy znajdziemy rozwiązanie spod znaku OSRAM. Jest to tzw. ultrajasna konstrukcja o krótkim łuku, a jej żywotność sięga 6000 godzin. Zastosowanie tego źródła w połączeniu z odpowiednim układem optycznym pozwala na generowanie wiązki, gdzie pomiar z 20 metrów powinien wskazać aż 100 000 luksów. Sama lampa posiada moc 250 W, więc w tym miejscu rzeczywiście można doszukać się pewnych podobieństw z protoplastą w zakresie zbliżonej mocy samego źródła, ale – jak wspomniałem – cała reszta stanowi zupełnie nowe rozwiązania. Układ optyczny został zaprojektowany w taki sposób, że producent bardzo mocno podkreśla, iż czystość i wyrazistość wiązki przypomina rozwiązania oparte na źródłach laserowych. Oprawa nie generuje często niepożądanego przy beamowych głowicach efektu halo, a sama wiązka wydaje się mieć równoległe promienie na naprawdę długim dystansie. To, co wydaje się być już dzisiaj pewnego rodzaju standardem, to produkcja nowych głowic o podwyższonej klasie szczelności. I tak jest też w tym wypadku – nowa odsłona Sharpy posiada IP66. Ciekawym rozwiązaniem wydaje się być zastosowanie dość sprytnej technologii zwanej smart dimming. Oznacza to, że w przypadku przesłonięcia lampy układ elektroniczny zmniejsza jej obciążenie, co w konsekwencji wydłuża jej żywotność. Producent postanowił dopracować również walory ruchowe. Tilt o zakresie 270 stopni został określony jako ultraszybki, a ruch w płaszczyźnie panoramy zaprojektowano bez ograniczeń.

Masa urządzenia to jedyne 19,5 kg, a jego obudowa o klasie szczelności IP66 gwarantuje odporność na trudne warunki atmosferyczne. (fot. Claypaky)

Co znajdziemy wewnątrz?
Trafionym, w mojej ocenie, rozwiązaniem jest zabudowanie w tego typu głowicy systemu mieszania kolorów CMY. Poza tym, ze względu na możliwość pracy w trybie kompatybilności, czyli emulacji starszego Sharpy, nie zapomniano o tarczy kolorów. Ta ostatnia zawiera 14 różnych barw. Wiązkę beamową można oczywiście przekształcić w miękkiego washa – jest to możliwe za pomocą zabudowanego filtra Frost. To, co będzie istotne dla tworzenia efektów przestrzennych, to tarcza gobo oraz pryzmaty. Wewnątrz nowej odsłony Sharpy znajdziemy dwa obrotowe pryzmaty, sterowane w sposób niezależny, a na tarczy gobo znajduje się 17 wzorów. Producent zapewnia też o nowych rozwiązaniach dotyczących dimmerowania urządzenia. Zupełnie nowy układ elektronicznego sterowania zapewnia znacznie większą rozdzielczość pracy w porównaniu z konkurencyjnymi beamami tej klasy. Tu warto dodać, że przednia soczewka ma dość sporą średnicę jak na tak niewielkie urządzenie – wynosi ona 140 mm. Również i ten element jest decydujący dla wysokiej jakości strumienia generowanego przez nową Sharpy. Firmie Claypaky, pomimo sporej liczby mechanizmów wewnątrz, udało się utrzymać rygor dotyczący niewielkiej obudowy. Oprawa mierzy zaledwie 534 mm, a jej masa wynosi 19,5 kg.

Zaawansowana optyka generuje krystalicznie czystą, laserowo ostrą wiązkę bez efektu halo — niezależnie od dystansu. Ultimo doskonale sprawdzi się w każdej konfiguracji — od plenerów i produkcji telewizyjnych po instalacje stałe. (fot. Claypaky)

CloudIO, czyli krok w przyszłość
Claypaky również i w tym modelu oferuje możliwość monitorowania stanu opraw. Rozwiązanie to szczególnie przydatne będzie dla firm rentalowych, posiadających większą liczbę opraw. Dzięki tej usłudze użytkownik zyskuje szybki podgląd wszystkich danych dotyczących danej oprawy. Możliwe jest również przeprowadzenie kompleksowej diagnostyki i stosunkowo łatwe zarządzanie rutynowymi zadaniami. Dzięki CloudIO można pobierać informacje, sprawdzać parametry zarówno zbiorczo, jak i indywidualnie. To rozwiązanie może posłużyć także przy stałych instalacjach. Reasumując: oprogramowanie w kompleksowy sposób umożliwia technikom zdalne sprawdzanie stanu opraw.

Napędzany nową lampą 250 W Ultra-High Performance, Ultimo Sharpy zachowuje smukły profil, oferując jednocześnie moc porównywalną z dużo większymi urządzeniami. (fot. Claypaky)

Nowe, lepsze
Sam jestem ciekawy, jaka popularność jest pisana tej dość zmyślnej oprawie. Myślę, że fani Sharpy – ci, którzy mają przepracowane setki czy tysiące godzin z tym, już można powiedzieć, klasykiem branży – chętnie sięgną po nową odsłonę myśli technicznej rodem z Claypaky.

Tekst: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia