3 listopada 2015r zorganizowano spotkanie branży techniki estradowej, na którym została powołana do życia Polska Izba Techniki Estradowej – PITE. O tym, jak bardzo potrzebna była tego rodzaju inicjatywa, może świadczyć fakt, że na spotkanie założycielskie przybyły w zasadzie wszystkie firmy funkcjonujące w naszym kraju.

Rozmowa z prezesem Polskiej Izby Techniki Estradowej   Największe firmy na świecie dążą do wiązania się w grupy, unie i sojusze strategiczne. Chociaż zazwyczaj podejmują te działania w celu gromadzenia kapitału i podejmowania coraz bardziej wymagających projektów, to równie często mają na uwadze wymianę doświadczeń i wspólną reprezentację interesów poszczególnych członków. W końcowym rozrachunku przekłada się to na ułatwienie funkcjonowania na rynku. W Polsce najbardziej popularną i mającą największe kompetencje instytucją jest izba gospodarcza, spotykana często w budownictwie, przemyśle ciężkim czy branży paliwowej. Niedawno do tego grona dołączyła jedna z najbardziej wyjątkowych branż – branża sceniczna, która połączyła swoje siły w ramach Polskiej Izby Techniki Estradowej.  Początki polskiej branży techniki estradowej sięgają kilku dobrych dekad, ale największy rozwój tego sektora rynku można zaobserwować w przeciągu ostatnich lat. Zasadniczy wpływ na taki stan rzeczy ma nie tylko znacznie ułatwiony dostęp do sprzętu, a także nowe modele finansowania, które przyniosła Unia Europejska. Wraz z rozwojem rynku i galopującym postępem technicznym zaczęły pojawiać się kolejne firmy mające zasadniczy wpływ na obecny kształt rynku. A jak wygląda sytuacja w branży? Najoględniej mówiąc – niewesoło. Coraz nowsze rozwiązania techniczne podnoszą dźwięk, który można uzyskać z aparatury nagłośnieniowej, jak i widowiskowość opraw wizualnych, które zapewniają nowoczesne urządzenia oświetleniowe. Niestety, postęp ten wcale nie idzie w parze z możliwymi do uzyskania za ich pomocą środkami finansowymi za realizacje. Zupełnie innym problemem jest samo podejście organizatorów, z którymi firmy rentalowe muszą nieustannie ścierać się w trakcie realizacji produkcji. Kolejną bolączką firm działających na rynku jest prawodawstwo i przepisy regulujące ich funkcjonowanie. Z jednej strony są one zbyt ogólne i nie odnoszą się do faktycznych problemów, z którymi borykają się branżowcy, z drugiej – często komplikują funkcjonowanie i ograniczają pracę. Mowa tu na przykład o prawie zamówień publicznych, w myśl którego wciąż najważniejszym parametrem jest cena, a pomija się sam sprzęt, doświadczenie ludzi czy referencje wystawione przez wcześniejszych współpracowników. Co ciekawe, mimo że główne bolączki firm funkcjonujących na naszym rynku różnią się zależnie od ich wielkości, to podstawowe problemy – związane m.in. z zaniżaniem cen na rynku czy nieuczciwym podejściem do zamówień – są takie same. Jak przyznaje Grzegorz Łapczyński – prezes PITE, problematyka ta nie jest także obca firmom funkcjonującym na Zachodzie, jednak tamtejsi rentalowcy postanowili skupić się na jakości w miejsce konkurowania tylko i wyłącznie jak najniższą ceną. Na przestrzeni lat utworzono tam wiele organów, które zajęły się przede wszystkim kształceniem ludzi – w tym szczególnie wdrażaniem podstawowych zasad etyki pracy i bezpieczeństwa. Każdy technik, zanim trafi do firmy rentalowej, przechodzi podstawowe szkolenie merytoryczne z zakresu ogólnej wiedzy dotyczącej sprzętu i rozwiązań technicznych. Co ważniejsze – zanim zacznie pracować na scenie, uczy się zasad bezpieczeństwa. I tu prezes Łapczyński zwraca uwagę na fakt, że w Polsce szkolenia BHP i przestrzeganie tychże zasad funkcjonuje bardzo źle.  3 listopada 2015r w hotelu Lamberton w Ołtarzewie zorganizowano spotkanie branży techniki estradowej, na którym została powołana do życia Polska Izba Techniki Estradowej – PITE. O tym, jak bardzo potrzebna była tego rodzaju inicjatywa, może świadczyć fakt, że na spotkanie założycielskie przybyły w zasadzie wszystkie firmy funkcjonujące w naszym kraju. Jeżeli reprezentantom danej firmy nie udało się z przyczyn zawodowych dotrzeć do Ołtarzewa, z dużym zainteresowaniem śledzili decyzję i kroki podjęte w trakcie spotkania. Znaczący wpływ na ogromne zainteresowanie PITE miała cała masa groźnych wypadków na scenie w ubiegłych latach. Ich konsekwencją były tarcia między organizatorami a ekipami technicznymi, a w najbardziej ekstremalnych przypadkach zespół po prostu nie zgadzał się wyjść na scenę, ponieważ to, co na niej zastał, zagrażało życiu i zdrowiu. Jak mówi prezes PITE, decyzja o zawiązaniu Izby, a nie na przykład stowarzyszenia czy fundacji, zapadła ze względu na fakt, że tylko tego rodzaju podmiot ma odpowiednie umocowania prawne, dzięki którym może mieć znaczący głos w funkcjonowaniu zrzeszonych firm, jak i w relacjach między rynkiem a członkami Izby. Ogólny model działania PITE bazuje na rozwiązaniach stosowanych w wielu innych europejskich krajach, a przede wszystkim – na konstrukcji samych Izb zrzeszających w naszym kraju wiele kluczowych zawodów i branż. Wśród najważniejszych celów funkcjonowania Polskiej Izby Techniki Estradowej można wskazać ustanowienie standardów wykonania usług na odpowiednim merytorycznym poziomie poprzez szkolenia branżowe, a także BHP, uprawnienia SEP, rigerskie i inne, powołanie koła ekspertów, stworzenie spójnego wzoru umowy zabezpieczającej interesy członków Izby, występowanie w sprawach członków Izby wobec organizatorów i organizatorów przetargów, zbudowanie wspólnej polityki wobec dystrybutorów sprzętu, negocjacje cen, warunków gwarancji i serwisów pogwarancyjnych, bieżąca opieka prawna nad członkami Izby, utworzenie bazy nierzetelnych organizatorów imprez czy nawiązywanie kontaktów i współpraca z branżowymi organizacjami o podobnym profilu, funkcjonującymi w kraju i zagranicą. Równocześnie Izba będzie w bezpośredni sposób zajmowała się edukacją. Zgodnie z planem PITE będzie występowało do ministerstwa edukacji o licencję na prowadzenie szkoleń. Dzięki temu będzie mogła wydawać certyfikaty potwierdzające uczestnictwo oraz zdobycie określonego zasobu wiedzy i umiejętności. W dużej mierze chodzi o to, by w podstawowym zakresie przeszkolić ludzi niezwiązanych bezpośrednio z techniką, a więc dyrektorów, kierowników referatów, specjalistów odpowiedzialnych za wynajem, dostawy sprzętu czy wybór ekip na potrzeby realizacji różnorodnych przedsięwzięć. Ma to podnieść świadomość wyboru poszczególnych rozwiązań oraz rozumienia technicznych elementów produkcji. Przeprowadzone będą także elementarne szkolenia dla techników, a więc specjalistyczne szkolenia BHP oraz szkolenia SEP. Równie interesującym pomysłem Izby jest powołanie instytucji stage managera – kierownika sceny, swego rodzaju kierownika produkcji. Osoba ta ma mieć dużą odpowiedzialność, zbierać informacje wszystkich ekip i kierować całą produkcją. Jedną z form informowania i promowania zasad, którymi kieruje się organizacja, stanie się specjalny biuletyn dla osób decyzyjnych, odpowiadających za wybór firm rentalowych. Zapewni to możliwość wyboru firm zrzeszonych w izbie, będących gwarancją tego, że dana firma odznacza się odpowiednimi parametrami.  Wśród specjalistów branży, którzy włączyli się czynnie w funkcjonowanie PITE, należy wskazać następujące osoby: Krzysztof Polesiński, Piotr Zajkiewicz, Piotr Basek, Mariusz Czak, Rafał Mrzygłocki, Sławomir Broszkiewicz, Sławomir Łosowski czy Jerzy Taborowski.  Przy okazji jednej z imprez w końcu roku 2015 postanowiliśmy się spotkać z Grzegorzem Łapczyńskim – prezesem PITE, by porozmawiać o kluczowych elementach funkcjonowania Izby.   MiT: Czy w szeregi Polskiej Izby Techniki Estradowej wstąpiły od razu firmy reprezentujące wszystkie gałęzie branży, a więc oświetlenie, nagłośnienie, multimedia i konstrukcje sceniczne? Grzegorz Łapczyński: Tak. Wynika to z faktu, że od zawsze na potrzeby każdej produkcji zapraszana jest firma, która dostarczy światło, dźwięk oraz scenę, na której pojawią się artyści. Po pewnym czasie dołączyły również multimedia, bez których teraz nie może odbyć się żadna produkcja. Zależało nam na tym, by stronę merytoryczną zawęzić do trzech podstawowych gałęzi, aby nie zgubić głównej osi i skupić się na najważniejszych aspektach merytorycznych. Okazuje się, że choć wszystkie trzy obszary spotykają się w ramach jednej produkcji, to każda z branż kryjąca się pod szerokim określeniem „technika sceniczna” rządzi się swoimi prawami i ma odrębne wymagania. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której dane szkolenie, np. z zakresu BHP, zawiera elementy ważne dla danej branży, a więc np. elementy związane z oświetleniem, tematykę dotyczącą bezpieczeństwa nagłośnienia czy zagadnienia związane z wymaganiami bezpiecznych konstrukcji scenicznych.  Są w Polsce ludzie, którzy potrafią przeprowadzić tak specjalistyczne szkolenia? Uważam, że tak. W naszej branży jest bardzo wiele autorytetów. Co więcej – sądzę, że po zapoznaniu się ze specyfiką branży oraz wgłębieniu się w bliskie jej zagadnienia, tego rodzaju szkolenia poprowadzą również osoby zajmujące się na co dzień tego rodzaju przedsięwzięciami realizowanymi w ujęciu ogólnym. Czy Izba może być stroną np. w postępowaniu przetargowym? Ciałem kontrolnym lub doradczym? Zdecydowanie. Podam prosty przykład. Kiedy pojedynczy podmiot staje do przetargu, po jego rozstrzygnięciu nie dostaje żadnej informacji, kto wygrał przetarg, dlaczego itd. Gdy jednak członek Izby zwróci się do PITE z prośbą, aby ta wystąpiła do podmiotu organizującego przetarg o informację dotyczącą jego rozstrzygnięcia, organizator ma obowiązek udzielić takiej odpowiedzi pisemnie Izbie, a Izba tę wiadomość przekaże członkowi zainteresowanemu. Jest to niewątpliwa zaleta bycia członkiem Izby, a zarazem jej ważne narzędzie.  Jakie były główne problemy wskazywane przez członków PITE w trakcie spotkania założycielskiego? Myślą przewodnią, z którą na pierwsze spotkanie przyjechała większość gości Izby, była chęć zjednoczenia się. Działamy w obszarze naszego kraju, często słyszymy o sobie, ale wielu z nas nie zna się osobiście. A często zwykła rozmowa przy stole wystarczy, żeby zrobić coś ciekawego. Sezon dopiero przed nami i zobaczymy, do jakich kroków dojdzie. Ja jestem dobrej myśli.  Czy oprócz chęci połączenia sił i zaangażowania w kwestii sytuacji ekonomicznej Izba będzie starała się mieć wpływ na kulturę organizacyjną samych klientów, a także metody współpracy na linii organizator– firma rentalowa? Chcemy przede wszystkim skonstruować ujednoliconą umowę, która będzie broniła naszych interesów na wszystkich polach związanych z realizacją produkcji. Niedopuszczalne są sytuacje, które teraz bardzo często mają miejsce, że organizator nie zapewnia drogi dojazdowej dla ciężarówki ze sprzętem, odpowiedniego zaplecza prądowego czy miejscowego. To elementy absolutnie podstawowe i od tego musimy zacząć.  Tak naprawdę to temat edukacji organizatorów… Zdarzają się tak skrajne przypadki, że organizatorzy wprost łamią kodeks pracy, nie zapewniając podstawowych elementów związanych z bezpieczeństwem czy po prostu ludzkimi warunkami pracy dla ekipy.  Czy PITE będzie wspierać swoich członków w zakresie funkcjonowania samych firm, a więc zakupu sprzętu, serwisowania i rozwiązywania bieżących problemów? Tak, chcemy powołać koło ekspertów. Przykładowo: jeżeli dany podmiot złoży zamówienie na wykonanie danej instalacji czy przygotowanie konfiguracji systemu i pojawią się wątpliwości, zamawiający będzie mógł zwrócić się do Izby z prośbą o wydanie ekspertyzy dotyczącej danego przedsięwzięcia. Drugim kierunkiem koła ekspertów będzie weryfikowanie i wnikliwe analizowanie nowości sprzętowych. Duża cześć prezentacji realizowanych przez dystrybutorów to prezentacje produktowe prezentujące oferowane przez daną firmę rozwiązania. My zaś mamy aspiracje, aby prezentować obok sobie odpowiadające sobie modele, ale różnych producentów, aby każdy, kto będzie się u nas szkolił, miał możliwość poznania i przekonania się, co jest dla niego najlepsze. Zależy nam na tym, by nasza opinia była możliwie jak najbardziej niezależna i poparta doświadczeniami samych członków PITE.  Czy nie boicie się tego, że w pewnym momencie członkowie Izby staną się sami na siebie konkurencją? Rynek jest ograniczony, a w kalendarzu znajduje się określona liczba produkcji. Tak naprawdę tych imprez wcale nie jest tak mało. Wszystkie firmy – zarówno te, które robią największe realizacje, jak i mniejszych rentalowców – naprawdę dotyka to, że za swoją pracę otrzymują zbyt małe pieniądze. W zestawieniu z kosztami ponoszonymi przez firmy z naszej branży w momencie zakupu aparatury, sprzętu oświetleniowego, multimediów czy konstrukcji, są one zdecydowanie niewystarczające. Musi dojść do sytuacji, w której kluczem do utrzymania firmy nie jest ciągłe obniżanie ceny i branie produkcji za wszelką cenę. Nie może też być sytuacji, w której jest organizowany przetarg na nagłośnienie i oświetlenie dużej imprezy i są do tego włączone catering, kelnerzy, toi toie. Co to ma wspólnego z naszą branżą?  Z drugiej strony – do przetargu staje trzech członków PITE i wygrywa jeden z nich… Tak, ale wygrywa jakością. Do tej pory w branży sytuacja wyglądała w taki sposób, że firmy działały w jednej branży, ale nie dzwoniły do siebie, nie współpracowały – tylko konkurowały. Teraz do głosu dojdzie partnerska współpraca, bo trudno sądzić, że gdy o jedno zlecenie konkurować będzie trzech członków Izby, zaczną sobie robić na złość. Rewelacją będzie sytuacja, w której firmy postanowią walczyć nie ceną, ale jakością i sprzętem. Co więcej, sam namawiałem firmy, aby przygotowały wewnętrzne cenniki wynajmu sprzętu. Przyjmijmy sytuację, że firma X z Warszawy realizuje projekt w Rzeszowie. Po co ma ciągnąć przez całą Polskę TIR ze sprzętem, jeśli taki sam sprzęt można pożyczyć od innego członka Izby – znacznie bliżej albo wręcz w miejscu imprezy.  Czy pojawiły się również pomysły, aby członkowie Izby korzystali nie tylko ze wspólnych zasobów sprzętowych, ale także osobowych? Oczywiście. Oprócz wymiany sprzętowej, wiele mówi się o możliwościach korzystania z pomocy lokalnych techników. Należy ponadto zwrócić uwagę, że koszt człowieka to nie jest tylko pensja czy wynagrodzenie za daną realizację. Koszt człowieka to również koszt jego ubrania, wyszkolenia, a na samej imprezie – również hotelu i wyżywienia. To naprawdę duże koszty, a o tym w ogóle nie mówimy. Jest wiele tematów, które chcemy poruszyć, póki co trzeba od czegoś zacząć. Naszym nadrzędnym celem jest wypracowanie takiej pozycji Izby, że wstydem będzie w niej nie być, bo sami organizatorzy będą się pytali, czy dana firma jest członkiem PITE.  Co w przypadku, gdyby któraś z firm złamie wewnętrzne zasady PITE? Mamy sąd koleżeński wybrany oczywiście spośród członków Izby i o wszystkich sprawach będzie decydował ten właśnie organ. Pierwszym krokiem przed ewentualnym wykluczeniem będzie rozmowa, zweryfikowanie problemu i wyeliminowanie ewentualnych zagrożeń powtórzenia się problemu.  Czy w działania Izby będą angażowani także realizatorzy i management zespołów, a więc podmioty istotne w kontekście współpracy z firmami rentalowymi? Marzy mi się sytuacja, by w riderach zespołów pojawiała się informacja: „Chętnie współpracujemy z członkami Polskiej Izby Techniki Estradowej jako gwarantem usług wysokiej jakości”. Będziemy rozmawiali o tym z zespołami, aby pokazać im, że warto.   Podsumowanie Opierając się na celach statutowych oraz poruszonych przez Grzegorza Łapczyńskiego zagadnieniach związanych z funkcjonowaniem Polskiej Izby Techniki Estradowej, należy przyznać, że jest to organ stawiający przed sobą bardzo ambitne i rozbudowane cele, które mają szansę w znaczący sposób wpłynąć na funkcjonowanie całej branży w Polsce. Pierwsze spotkania, codzienna liczba telefonów i maili do Izby, a także ogólne poruszenie wywołane jej powstaniem, jednoznacznie wskazują, że branża potrzebowała tego rodzaju wsparcia. Miejmy nadzieję stanie się dla niej również napędem. Z całą pewnością będziemy wielokrotnie przyglądali się PITE i jej działaniom.    tekst i zdjęcia Łukasz Kornafel Muzyka i Technologia