Sądzę, że wielu projektantów oświetlenia dobiera oprawy dla realizacji swoich wizji w sposób dwutorowy. Pierwszy to rzeczywiście wybór mocnych, jasnych i do tego dobrze wyposażonych głowic, gdzie hybrydowe rozwiązania  pozwalają na naprawdę wiele, ale… jest jeszcze druga płaszczyzna poszukiwań. To wysublimowane, często niewielkiej mocy urządzenia, tworzące raczej  efekty scenograficzne czy szeroko pojęty klimat. To te, które domykają przestrzeń i są wypełnieniem dla spektakularnych, mocnych akcentów. W tym momencie wkracza Martin. Marka, na której wychowały się całe pokolenia.

Sterowanie oprawą odbywa się przy pomocy standardowego protokołu DMX, Art- NEt, sACN lub autorskiego systemu marki Martin, czyli P3.Warto dodać, że oprawa ma klasę szczelności IP 65.

Zawsze wracam pamięcią nie tylko do realizacji, gdzie właściwie Martin królował i nikt nie myślał o zastąpieniu starych, poczciwych Mac’ów czym innym, ale i do wydarzeń sprzed kilku lat, gdzie z dużym zaskoczeniem odkryłem na nowo tego producenta. Myślę tu o pojawieniu się na rynku Mac Encore Performance. Co przygotowałem w tym numerze? Ze wstępnych oględzin wynika, że to dość prosta konstrukcja, ale czy na pewno? Stwierdzenie „hybrydowe rozwiązania” nadal pozostaje kluczowe, ale w zupełnie innym kontekście. Z naprawdę wielką przyjemnością skupię się w ramach tego redakcyjnego zoomu na bardzo ciekawym urządzeniu Martina, czyli VDO Atomic Bold.

Model Bold charakteryzuje się unikalną ośmiokątną konstrukcją, która umożliwia łączenie oprawy w moduły, matryce czy linie tworzące różnego rodzaju kształty.

Rozwinięcie
Czym jest Martin VDO? To właściwie rozwinięcie myśli ujętej w urządzeniach Atomic DOT, tyle że ze znacznymi modyfikacjami. Jednak zanim podążę za tą myślą, sądzę, że warto wspomnieć o tym, że obie serie w kontekście spójnej instalacji są przystosowane do współpracy. Mam tu na myśli dość wymyślny system łączeń. Zarówno większe VDO, jak i mniejsze DOT można zespolić ze sobą w dowolnej konfiguracji za pomocą wyposażenia akcesoryjnego. To znacznie zwiększa możliwości tworzenia czy to piksel-mapowych rozwiązań, czy to innych wizualnych przestrzeni świetlnych i to w dowolnej konfiguracji. Jednak pytanie nadal wybrzmiewa: czym jest VDO? I owszem jest to oprawa hybrydowa, łącząca w sobie urządzenie generujące efekty stroboskopowe, blindera, washa oraz efekt, który kiedyś nazywano inaczej, ale obecnie przylgnęła do niego nazwa eye-candy. Zatem witam w świecie (to podkreślę jeszcze raz) wysublimowanych projektów.

Martin VDO Atomic Bold jest wszechstronnym narzędziem, które doskonale sprawdzi się na koncertowej scenie, w klubie, studiu telewizyjnym, jako element scenografii czy oprawa eventowa. Możliwości wykorzystania VDO Atomic Bold ogranicza jedynie wyobraźnia.

Co tu znajdziesz?
Na początku zwróciłem uwagę na możliwości akcesoryjne. Poza kompatybilnością łączeń z serią DOT, obudowa oprawy pozwala na zastosowanie wszelkich dodatków w standardzie PAR 64. Co prawda w konwencjonalnych PAR’ach nie stosowano skrzydełek, ale w LED-owych – już tak. Zatem i tu oprawa może być wyposażona w wspomniane skrzydełka, ale nie tylko. Akcesoryjne wyposażenie zawiera również filtry dyfuzyjne i to z różnym rodzajem rozproszenia wiązki.
Jeśli hybryda, to trzeba wziąć pod uwagę jeden fakt: rodzaj, rozmieszczenie oraz moc zespołów LED będą zróżnicowane. I tak rzeczywiście jest. Sekcja odpowiedzialna za beam oraz efekty stroboskopowe została wyposażona w diody RGBW, gdzie ich jasność w trybie strobo będzie wynosić 12 000 lumenów, a w trybie pracy ciągłej – 7000 lumenów. Wiązka beamowa ma kąt 12 stopni, a pole wynosi 27 stopni. Kombinacja chipu RGBW pozwala na rozpiętość temperaturową  od 2000 do nawet 11 000 K. Martin postanowił zastosować rozwiązanie znane również w innych opraw. Skoro stworzono hybrydę, to druga sekcja LED stanowi zupełnie inny zamysł inżynieryjny. Mamy tu do czynienia z zespołami LED typu Aura. Tę sekcję nazwano backlight i została zaprojektowana na bazie aż 72 diod. Moduły stanowią kombinację RGB, a ich rozpiętość pracy temperaturowej jest identyczna jak w przypadku pierwszej sekcji.

Akcesoryjne wyposażenie zawiera również filtry dyfuzyjne i to z różnym rodzajem rozproszenia wiązki.

To nie wszystko. Jeśli przyjrzymy się oprawie, to środkowa część zewnętrznej optyki będzie przypominać soczewkę fresnela, a krawędzie stylistycznie kojarzą mi się z rozwiązaniami rodem z oprawy typu RUSH. Nie wiem, czy to dobre skojarzenie, bo możliwości efektowe VDO są nieco inne. Tu chyba muszę użyć jeszcze dwóch przymiotników. Po dłuższej analizie wyposażenia i konstrukcji oprawy mogę powiedzieć, że możliwości kreowania efektów są naprawdę arcyciekawe i nowatorskie. Pierwsze skojarzenie z Rushem – odpada. Prócz całej masy efektów proponowanej przez producenta, oczywiście istnieje tryb kontroli pojedynczych pikseli w sposób niezależny. Oprogramowanie urządzenia zawiera aż 6 trybów pracy, gdzie w najwyższym z nich, czyli przy użyciu 243 kanałów, użytkownik może bez przeszkód tworzyć swoje pikselowe kompozycje. Martin to również system P3 i nie mogłoby być inaczej. Oprawa jest całkowicie kompatybilna z rozwiązaniami oferowanymi przez ten system. Nie zabraknie też kompatybilności dla Art Net oraz sACN.

Dzięki szerokiej ofercie akcesoriów urządzenia Atomic Dot oraz Atomic Dot Bold mogą być łączone w dowolnej liczbie, tworząc zaawansowane struktury scenograficzne. Każde z tych urządzeń oświetleniowych wyposażone jest z czterech stron w specjalny slot montażowy, do którego można zainstalować różnego rodzaj akcesoria: uchwyty proste, kątowe, krótkie i długie, wyposażone w zawias lub nie, oraz większe i mniejsze pałąki, podstawki itp.

Właściwie dla kogo?
Tu muszę wspomnieć o jeszcze jednym istotnym szczególe. Oprawa ma klasę IP 65, zatem przy instalacjach na zewnątrz oraz zaprzęgnięciu do pracy dziesiątek takich urządzeń, efekt musi być wręcz piorunujący. Liczba pikseli typu Aura oraz możliwość kontrolowania ich w sposób niezależny sprawiają, że naprawdę chciałbym stworzyć instalację opartą tylko na tych urządzeniach. Tak zwany pazur Martina drzemie w wiązce beamowej, w której w jednej chwili VOD mogą stać się bardziej agresywne – to oczywiście ze względu na zupełnie inną jasność oraz skupienie wiązki. Myślę, że to jedna z tych opraw, na którą czekałem. Niepozorne, małe urządzenie o naprawdę sporych możliwościach.

Tekst: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia