Od kilku lat coraz więcej producentów oświetlenia efektowego wybiera urządzenia oparte na diodach LED. Ich najmocniejszą stroną jest żywotność, energooszczędność, cichość, mniejsza temperatura pracy, ale również jakość oddawanych kolorów oraz, coraz częściej, moc światła. Nie zmienia to jednak faktu, że na rynku wciąż istnieją, ale również pojawiają się, nowe urządzenia oświetleniowe wyposażone w tradycyjne żarówki halogenowe i minie bardzo dużo czasu zanim dioda LED wyprze żarówkę. Czy jednak te oprawy mogą działać wspólnie? Czy istnieją przeszkody, które mogą uniemożliwić taką integrację?
Urządzenia typu LED mają bardzo dużo zalet. Jednak jak każdy, nawet najbardziej nowoczesny sprzęt, mają również wady. Jedna z nich może być na tyle ważna, że eliminuje dany sprzęt jako urządzenie do zastosowań teatralnych, telewizyjnych. Zwłaszcza w miejscach, gdzie szczególną wagę przykłada się do detali. Co to za wada? W urządzeniach opartych na diodach LED występuje tzw. efekt skokowy przy ściemnianiu, a dokładnie brak płynnego przejścia z 100% mocy do 0%, tak charakterystycznego dla urządzeń tradycyjnych.
Przez pojęcie ściemnianie mam na myśli wbudowany w urządzenie dimmer. Zanim przejdę dalej, wyjaśnię to pojęcie. Według „Cambridge Advanced Learner’s Dictionary & Thesaurus” dimmer to: „urządzenie do zmiany jasności światła elektrycznego, często połączone z włącznikiem do włączania i wyłączania światła”. Pierwszy dimmer pojawiły się już XIX wieku, a był nim safety dimmer Granville Woods. Wcześniej „ściemniacze” były niebezpieczne i mogły powodować pożary. Sterowano je bezpośrednio poprzez ręczne manipulowanie dużymi panelami, ale oznaczało to, że cała moc musiała przechodzić przez miejsce sterowania oświetleniem, co mogło być niewygodne i potencjalnie niebezpieczne, zwłaszcza w przypadku systemów, które miały dużą liczbę kanałów lub były oświetleniem o dużej mocy. Kolejnym etapem było powstanie ściemniaczy tyrystorowych. Dzięki nim możliwe stało się sterowanie analogowe. Każdy dimmer miał własne przewody sterujące, co oznaczało ogromną liczbę przewodów wychodzących z miejsca sterowania oświetleniem i biegnących do każdego dimmera z osobna.
Obecne dimmery wykorzystują cyfrowy protokół sterowania, taki jak DMX, DALI, do sterowania dużą liczbą dimmerów za pomocą jednego kabla. W nowszych systemach te protokoły są często używane w połączeniu z ethernetem. Chociaż urządzenia o zmiennym napięciu są używane do różnych celów, termin dimmer jest ogólnie zarezerwowany dla tych, które mają sterować oświetleniem z żarówek rezystancyjnych, halogenowych, a obecnie również kompaktowych lamp fluorescencyjnych (CFL) i diod elektroluminescencyjnych (LED). Do przyciemniania lamp fluorescencyjnych, rtęciowych, półprzewodnikowych i innego oświetlenia łukowego niezbędny jest bardziej wyspecjalizowany sprzęt. Dimmer stał się nieodłącznym elementem każdego profesjonalnego urządzenia oświetleniowego. W czym w takim razie tkwi problem? Niestety, w większości dostępnych na rynku urządzeniach LED ściemnianie nie przebiega płynnie. Przejście z 10% do 0% kończy się efektem skokowym, o którym pisałem wcześniej. Wada, która na początku nie stanowiła aż takiego problemu, z czasem, wraz z rozwojem urządzeń LED oraz zastępowaniem nimi tradycyjnych opraw stała się nieakceptowalna.
Uzyskanie płynnego przejścia to wyzwanie, z jakim musieli się zmierzyć producenci oświetlenia scenicznego. Bardzo dobrze poradziła sobie z tym firma Robe lighting, która w swoich systemach zastosowała opatentowany system Low Light Linearity System (L3). System zapewnia niedostrzegalne, ultra-gładkie ściemnianie. Doskonale dopracowuje wewnętrzną krzywą ściemniacza do 18 bitów i niweluje efekt „skokowego” ściemniania LED. System ułatwia całkowitą integrację opraw LED z istniejącymi, tradycyjnymi źródłami światła. L3 równa się 18-bitowe sterowanie diodami LED. Jeśli pulpit wysyła na przykład 16 bitów, system w zasadzie interpoluje wewnętrznie wartości między krokami, aby wygładzić przejście. Jak powiedział Dave Whitehouse (kierownik ds. Produktów Teatralnych w firmie Robe), wprowadzenie systemu L3 miało na celu: „(…) Wygładzenie dolnej krawędzi krzywej dimmera, tak aby wszystkie światła w zestawie przyciemniały się razem, bez charakterystycznego skoku, zwykle związanego z oprawami opartymi na diodach LED. Wszystko po, aby zapewnić bezproblemową integrację z tradycyjnymi źródłami halogenowymi. Wielokolorowe oprawy oświetleniowe, takie jak T1 Series i Spiider, są wyposażone w technologię emulacji lampy halogenowej. Po wybraniu mocy lampy, którą użytkownik chce naśladować podczas ściemniania, źródło automatycznie wygeneruje charakterystykę przesunięcia ku czerwieni/opóźnienia termicznego lampy halogenowej. Oznacza to, że oprawy Robe lighting można zintegrować z tradycyjnymi źródłami halogenowymi bez świadomości, jakie jest źródło. Wszystkie urządzenia w zestawie działają jak jedno. Tą funkcją można sterować od cue do cue bezpośrednio z konsolety.”
Mimo, że oprawy oświetleniowe oparte na diodach LED coraz częściej wypierają tradycyjne lampy halogenowe, wciąż jest sporo miejsc, instytucji czy firm, gdzie współdziałają one ze sobą, tworząc jedno show. Możliwość płynnego ściemniania wszystkich zamontowanych opraw daje użytkownikom możliwość płynnego łączenia kilku typów urządzeń przy jednej scenie świetlnej. Pozwala na integrację i wyciągniecie ze sprzętu jeszcze więcej, niż było to możliwe przed pojawieniem się niedostrzegalnego, ultra-gładkiego ściemniania.
Tekst: Łukasz Augustyniak, Prolight