Najnowsza seria zestawów głośnikowych PRX900 to zestawy szerokopasmowe PRX908, PRX912, PRX915 różniące się przede wszystkim wielkością zastosowanego przetwornika niskotonowego. W najniższych rejestrach sprawdzą się subbasy z tej serii: PRX915XLF oraz PRX918XLF. Wszystkie urządzenia z serii PRX900 mają wbudowane końcówki mocy wraz z DSP. Muszę tu dodać, że osobiście nie lubię tak skonstruowanych zestawów głośnikowych, tj. z wbudowaną końcówką mocy, jednak im dłużej wgryzam się w środowisko nowych rozwiązań marki JBL, tym bardziej stwierdzam, że może to dobre rozwiązanie. Do testów przyszła paczka z dwoma najmniejszymi przedstawicielem serii, 908, lecz spojrzę na nie przez pryzmat całej serii PRX900.
PRX 908 to dwudrożny zestaw głośnikowy w obudowie z tworzywa sztucznego, w której zamknięta została także końcówka mocy z DSP oraz mikserem. Ironia losu jest taka, że z niechęcią podchodzę do konstrukcji z plastikową obudową oraz do zestawów głośnikowych z końcówką mocy w środku. Nie to, żebym był przeciwnikiem bi-ampu czy tri-ampu, wręcz przeciwnie, ale po prostu uważam, że miejsce końcówek jest w racku, a do połączenia z zestawami głośnikowymi można użyć złącz speakon z czterema albo ośmioma polami. Do tego do każdej paczki z końcówką trzeba doprowadzić zarówno sygnał, jak i zasilanie co wiąże się z prowadzeniem dwóch przewodów. Konstrukcje z tworzywa sztucznego, z którymi wcześniej miałem do czynienia, najczęściej rezonowały i miały „plastikowe” brzmienie, którego nie sposób było się pozbyć za pomocą korekcji czy innych narzędzi. Mając taki bagaż doświadczeń, nie ukrywam, rozpakowywałem paczkę bez nadmiernego entuzjazmu.
Moim oczom ukazał się kompaktowych rozmiarów zestaw głośnikowy, faktycznie z tworzywa sztucznego, ale jakiegoś takiego innego. Okazuje się bowiem, że obudowy wykonane są z mieszanki polipropylenu i metalu, która jest sztywna i jednocześnie lekka. Komputerowo modelowane wewnętrzne użebrowanie sprawia, że drgania obudowy są minimalne. Na pochwałę zasługuje fakt, że na wszystkich krawędziach, które mogą mieć kontakt z podłożem, to jest u dołu i na ściętych bokach zestawu głośnikowego, znajdują się estetyczne gumowe fragmenty eliminujące ryzyko porysowania obudowy w przypadku użytkowania tego zestawu jako monitora podłogowego. Co ciekawe, konstrukcja jest tak przemyślana, że w środku znajduje się czujnik położenia, który po położeniu paczki automatycznie wczyta preset monitorowy. Oprócz korzystania z 908 w trybie monitorowym, możemy zaaplikować ją jako system frontowy niedużej sali, a także jako uzupełnienie większego systemu, stawiając ją na statywie w dwóch konfiguracjach: „na prosto” oraz pod kątem w stronę parkietu, a także podwieszając ją za pomocą punktów M10, których w sumie jest sześć.
Jest DSP, jest kontrola
Moje preferencje dotyczące korzystania z zewnętrznych końcówek mocy uwarunkowane są tym, że do takich urządzeń, które stoją w racku w jednym miejscu, podłączamy się z komputerem do zarządzania systemem nagłośnieniowym i mamy pełną kontrolę nad konfiguracją systemu nagłośnieniowego. Czasem, będąc zmuszony do korzystania z paczek z wbudowaną końcówką mocy z DSP, i tak nie korzystałem z dobrodziejstw procesora, ponieważ trzeba było podejść do każdego z zestawów głośnikowych osobno i dokonać nastaw na panelu, który najczęściej znajdował się na tylnej ściance urządzenia. Z PRX908 jest inaczej. Oczywiście, możemy zmieniać ustawienia „z ręki”, lecz korzystając z aplikacji JBL Pro Connect jesteśmy w stanie zmieniać parametry DSP wprost z ekranu telefonu czy tabletu. Co więcej, za pomocą tej aplikacji jesteśmy w stanie sterować nie tylko całą serią PRX900, lecz także innymi produktami marki JBL jak choćby całą seria EON700 czy PRX ONE. Cieszę się, że JBL podszedł do tematu w szerszym kontekście niż tylko skupienie się na zdalnej obsłudze konkretnego aktywnego zestawu głośnikowego. W aplikacji zestawy głośnikowe możemy grupować, łatwo wprowadzając chociażby korekcję na strefy delay, gdzie na tablecie robimy to jednym palcem pomimo faktu, że fizycznie nastawy zmieniane są na różnych procesorach w różnych obudowach. Gdy już przy strefach jesteśmy – wśród wielu funkcji DSP znalazł się i delay: do 180 ms w krokach co 100 mikrosekund. Imponująco. Do tego obsługa „snapshotów” sprawia, że system ten można wykorzystać do dosyć poważnych instalacji w wielofunkcyjnych salach, gdzie nagłośnienie wykorzystuje się w różnych celach, chociażby stworzenie snapshotu opisanego jako konferencja, który wczyta preset przeznaczony do mowy i tym samym jednym kliknięciem zamienimy system koncertowy w konferencyjny.
Będąc przy DSP, nie sposób nie powiedzieć o wbudowanym mikserze. Mamy do dyspozycji 2 kanały zrealizowane na złączach combo (XLR/TRS) z regulacją gaina do 36 dB oraz kanał wejście uniwersalne ze złączem miniTRS. Jednak na panelu urządzenia znajdziemy więcej gniazd. Oprócz wspomnianych wcześniej dwóch wejść combo mamy przelotowe wyjścia XLR tychże wejść oraz kolejne wyjście, także XLR, na którym podany jest cały miks. Wracając do wejść, wartym uwagi jest fakt, że wejścia można… „zmutować”, czyli wyciszyć, a fakt ten sygnalizuje dioda w kolorze czerwonym. Co nam to daje? A no to, że do wszystkich zestawów głośnikowych użytych w systemie nagłośnieniowym możemy doprowadzić 2 źródła sygnału (np. sygnał z miksera instalacyjnego oraz z konsolety koncertowej) i sumować je oraz sterować nimi wprost z tabletu. W sytuacji, kiedy mamy koncert, wyciszamy wejścia konferencyjne za pomocą aplikacji i wtedy pełnia władzy stoi po stronie realizatora dźwięku stojącego za konsoletą koncertową. Niby drobiazg, lecz gdy zestaw głośnikowy wisi 4 metry nad ziemią, możliwość zdalnego „mutowania”, chociażby w przypadku brumiącego przewodu, jest zbawienna.
Jak to gra?
Podałem sygnał z odtwarzacza, który na wyjściu daje jakieś 0,7 wolta na pierwsze wejście combo. Wraz z naciśnięciem przycisku odtwarzania rozległ się dźwięk. Niby wszystko jest w porządku, jednak intuicja podpowiada mi, że to urządzenie stać na więcej. Zerkam więc na panel znajdujący się na tylnej ściance i upewniam się, że tłumik kanału oraz sumy znajdują się w położeniu 0db. Spacerując po menu, szybko odnajduję parametr gain, dzięki któremu dopasowuje się poziom źródła do wejścia PRX-a. Fakt obecności gaina oznacza, że możemy podłączyć całą gamę źródeł wejściowych, od komercyjnych odtwarzaczy, przez profesjonalne konsolety, po miksery DJ-skie, które słyną z wysokich poziomów na wyjściach i nie każde urządzenie jest sobie w stanie z takim sygnałem poradzić, nie zniekształcając go. W przypadku tej serii po podłączeniu takiego miksera wystarczy po prostu ustawić mniejszą wartość wzmocnienia wejściowego i można grać. Gdy już naprawiłem swój błąd, dopasowując poziom wejściowy, usłyszałem dźwięk klarowny, spójny fazowo i wyważony częstotliwościowo. Zestaw ten jak najbardziej nadaje się nie tylko do odtwarzania muzyki wcześniej nagranej, lecz także do pracy na żywo. PRX908 bardzo ładnie reaguje na ruchy korekcją, co tylko potwierdza moje obserwacje słuchowe na temat charakterystyki fazowej zestawu głośnikowego. Pomimo faktu, że zastosowany w urządzeniu głośnik przetwarzający niski zakres częstotliwości ma średnice ośmiu cali, niski zakres jest obecny w reprodukowanym dźwięku i spokojnie jesteśmy w stanie wykrzesać z tej konstrukcji skuteczne 70 herców.
W grupie siła!
JBL PRX908 gra ładnie. Jednak na rynku jest sporo paczek, które grają ładnie. Myślę, że siłą serii PRX900 jest fakt dobrego DSP, którym inżynier systemu nagłośnieniowego może zarządzać każdym parametrem z jednej platformy i to bezprzewodowo. Dzięki temu różne modele JBL-a tworzą jeden procesorowany system nagłośnieniowy, a w takim systemie 908 używana pewnie będzie jako front-fill albo opóźniona strefa dogłaśniająca kolejny sektor sali. Seria ta znajdzie swoje miejsce nie tylko w instalacjach elektroakustycznych, lecz także w firmach rentalowych – któż nie chciałby monitorów podłogowych z wbudowaną korekcją sterowaną wygodnie przez tablet?
Tekst: Wojciech Szkodziński, Muzyka i Technologia