Odkąd ponad 100 lat temu narodziła się elektroakustyka, pracujący w obszarze dźwięku specjaliści nie ustają w staraniach, aby konfigurowane przez nich systemy odznaczały się odpowiednią mocą, wierną akustycznemu brzmieniu dynamiką, najwyższą jakością i zapewniały jak najlepszy dźwięk dla możliwie jak największej widowni. Oczywiście w początkowych latach, gdy posługiwano się dźwiękiem monofonicznym, było to niezwykle trudne wyzwanie. Możliwość budowania obrazu stereo przyniosła dopiero znaczącą zmianę jakościową, jednak konieczność „upakowania” poszczególnych sygnałów w mocno ograniczającym i wymagającym gruntownej obróbki poszczególnych źródeł miksie dwukanałowym, wciąż nie pozwalała w pełni wiarygodnie przekazać tego, co dzieje się na scenie. Dopiero systemy immersyjne dały realizatorom pełny i kompletny zestaw narzędzi, sprawiając, że to co słyszymy przed sceną staje się bliskie akustycznemu brzmieniu i daje możliwość lokalizacji poszczególnych artystów znajdujących się na scenie, tak, jakby słuchacz znajdował się między nimi i to bez względu na zajmowane na widowni miejsce. Ponadto technologia immersyjna stała się również fantastycznym narzędziem kreacyjnym pozwalającym tworzyć nietuzinkowe efekty i umożliwiającym wsparcie rzeczywistej akustyki wszędzie tam, gdzie jest potrzebna.
O tym, jak ogromne możliwości w warunkach koncertowych ma system d&b Soundscape połączony z głośnikami d&b audiotechnik z serii T mogliśmy się przekonać 24 marca w Warszawie, w trakcie koncertu Grzegorza Turnaua celebrującego 40 lat pracy artystycznej. Była to arcyciekawa produkcja, w trakcie której w ogromnej kubaturze niezwykle prestiżowej sali TWON, przy pomocy doskonałego systemu nagłośnieniowego rozbrzmiewały – niezwykle intymne ze swej natury – kompozycje artysty. Jaki był efekt? Żeby nie trzymać Was w niepewności powiem, że znakomity! A więcej o kulisach przygotowań do tej produkcji, konfiguracji systemu, możliwościach rozwiązania Soundscape od d&b audiotechnik i samej realizacji, dowiecie się z naszej relacji.

24 marca tego roku Grzegorz Turnau w wielkim stylu zakończył jubileuszową trasę wyjątkowym (wyprzedanym do ostatniego miejsca w zaledwie w kilkanaście dni) koncertem, zorganizowanym w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie.
Zokazji czterdziestu lat twórczości Grzegorz Turnau wyruszył w 2024 roku w tournée „Trasa XL”, w ramach którego koncertował m.in. w Cavatina Hall w Bielsko-Białej, Klubie Wytwórnia w Łodzi, Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie czy Filharmonii Gorzowskiej. Wraz z swoim zespołem oraz gośćmi specjalnymi, krakowski artysta zaprezentował materiał z nowego albumu oraz najbardziej znane kompozycje, które znalazły się na kilkunastu dotychczas wydanych płytach. 24 marca tego roku Grzegorz Turnau w wielkim stylu zakończył jubileuszową trasę wyjątkowym (wyprzedanym do ostatniego miejsca w zaledwie kilkanaście dni) koncertem, zorganizowanym w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie. W trakcie dwugodzinnego, bardzo intymnego i osobistego recitalu, na deskach jednej z najznamienitszych scen w Polsce wraz z Grzegorzem Turnauem i zespołem złożonym z fenomenalnych muzyków sesyjnych, wystąpili m.in. Andrzej Sikorowski, który zasiadał w jury Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie w roku, gdy jego laureatem był właśnie Grzegorz Turnau, Dorota Miśkiewicz, Joanna Kulig, Atmos String Quartet i co może być pewnym zaskoczeniem – światowej klasy kontratenor, Jakub Józef Orliński, który zaprezentował wyjątkową interpretację „Paskudnej Piosenki”, kompozycji, która już wkrótce ukaże się na najnowszym albumie jubilata. Nie zabrakło również takich utworów jak: „Między ciszą a ciszą”, „Bracka”, „Liryka, Liryka”, „Naprawdę nie dzieje się nic” czy „Cichosza”.

Cała przestrzeń została doskonale nagłośniona przy pomocy pięciu gron złożonych z ośmiu modułów systemu T10.
W dniu koncertu, w fantastycznym gmachu Teatru Wielkiego, odbyła się bardzo szybka instalacja całego systemu nagłośnieniowego, oświetlenia i backline’u. Montaże trwały zaledwie sześć godzin i już o 13:00 rozpoczęło się strojenie systemu, soundcheck i próby muzyczne. Ten niedługi czas setup’u jest warty podkreślenia, ponieważ obala kolejny mit, mówiący o tym, że koncertowy dźwięk immersyjny wymaga znacznie dłuższego przygotowania niż ma to miejsce w przypadku systemów stereo. Dostarczeniem systemu nagłośnieniowego i przygotowaniem go do koncertu zajęła się krakowska firma FS Audio, natomiast zarówno na etapie projektu, przygotowania do pracy, jak i strojenia, wspierał ją polski dystrybutor rozwiązań d&b audiotechnik – firma Konsbud Audio.

Dostarczeniem systemu nagłośnieniowego i przygotowaniem go do koncertu zajęła się krakowska firma FS Audio, natomiast zarówno na etapie projektu, przygotowania do pracy, jak i strojenia, wspierał ją polski dystrybutor rozwiązań d&b audiotechnik – firma Konsbud Audio.
System ma ważyć mało? Więc trzeba powiesić wiele gron!
Przygotowania do realizacji koncertu w Teatrze Wielkim, nagłośnionego z wykorzystaniem systemu d&b audiotechnik Soundscape, rozpoczęły się od stworzenia projektu w oprogramowaniu ArrayCalc. Na tym etapie kluczowe było właściwe i precyzyjne określenie umiejscowienia widowni i umieszczenie wszystkich elementów systemu nagłośnieniowego we właściwych miejscach. Od początku ekipa odpowiedzialna za dźwięk wiedziała, że system będzie można powiesić na jednej kracie, na szerokości około 16 metrów, co mniej więcej odpowiada szerokości całego okna scenicznego znajdującego się w Teatrze Wielkim Operze Narodowej. Jednak istotne były nie tylko rozmiary systemu, ale przede wszystkim jego waga. Ze względu na dostępne obciążalności dla stropu, cały system wraz z okablowaniem musiał zmieścić się w wadze 500 kg. Warto dodać, że jeden moduł T10 waży zaledwie 11kg!

Jeden moduł systemu T10 waży zaledwie 11kg!
Na podstawie tych wszystkich danych został stworzony projekt bazowy, który został nieco zmodyfikowany. Początkowo, na bazie szacunkowych założeń, została określona znacznie większa liczba modułów potrzebnych do nagłośnienia całego audytorium. Ostatecznie okazało się jednak, że z powodzeniem cała przestrzeń została doskonale nagłośniona przy pomocy pięciu gron złożonych z ośmiu modułów systemu T10.
Właściciel firmy FS Audio, Marek Suberlak: „Przechodząc pomiędzy różnymi elementami całego systemu, między gronami głównymi, outfillami czy frontfillami, naprawdę nie ma żadnej różnicy brzmieniowej, pomiędzy różnymi systemami marki d&b audiotechnik! Wiadomo, że są pewne ograniczenia pasmowe w zakresie niskich częstotliwości w zależności od tego z jak dużym systemem mamy do czynienia. Z drugiej strony – ponieważ na ogół jesteśmy w pobliżu subwooferów, które propagują te niskie częstotliwości mniej kierunkowo, to w rozbudowanych systemach, w których pracują subwoofery, ten spadek niskich częstotliwości nie jest zauważalny. Ciężko w to uwierzyć, ale tak jest! To jest czar d&b audiotechnik – producent potrafi poświęcić tak wiele energii, aby stworzyć te wszystkie presety do wzmacniaczy tak, że wszystkie serie są absolutnie spójne i mają ten sam sound.”

Z pewnością nie lada ciekawostką jest konfiguracja subwooferów. Zastosowane zostały modele XSL-SUB oraz B4-SUB. Pierwszy model działa w trybie infra, dopełniając najniższe pasmo poniżej 70Hz, natomiast B4-SUB pełnią funkcję subwooferów szerokopasmowych.
Z pewnością nie lada ciekawostką jest konfiguracja subwooferów. Zastosowane zostały modele XSL-SUB oraz B4-SUB. Pierwszy model działa w trybie infra, dopełniając najniższe pasmo poniżej 70Hz, natomiast B4-SUB pełnią funkcję subwooferów szerokopasmowych. Ogromne znaczenie, zarówno dla uporządkowania niskich częstotliwości przed sceną, jak i tego co dzieje się na niej ma to, że obydwa rodzaje subwooferów są konstrukcjami kardioidalnymi. Jarek Kierkowski, dyrektor handlowy firmy Konsbud Audio, polskiego dystrybutora rozwiązań marki d&b audiotechnik: „Bardzo często, gdy supportujemy ekipę, która wcześniej nie miała okazji grać przy pomocy systemu Soundscape, w trakcie prac nad projektem, czy już podczas przygotowania do koncertu, pada pytanie, czy mniejsze systemy, takie jak na przykład system z serii T, faktycznie będą w stanie zapewnić odpowiednią dynamikę. Okazuje się, że ta dynamika doskonale poprawia się w systemie Soundscape! Sumowanie źródeł naprawdę działa! Gdy mamy kilkadziesiąt małych, 6,5” głośników, które się sumują, to ta dynamika rośnie w naprawdę nieprawdopodobny sposób! I taki system ma zdecydowanie większy headroom, niż gdyby była to konfiguracja stereo!” – podkreśla.

Routing sygnału w przypadku tej instalacji był dosyć prosty. Sygnały – jako direct out’y -trafiały do matrycy DS100 – głównego procesora, którego najważniejszym zadaniem jest taka obróbka sygnałów, aby każdy z nich można było umieścić we właściwych miejscach wirtualnej przestrzeni dźwiękowej. Następnie sygnały z matrycy DS100, po obróbce, trafiały do konwerterów Dante-AES d&b audiotechnik DS10 i dalej już przy pomocy protokołu AES do wzmacniaczy.
Pierwsze rzędy w końcu nie takie złe!
Ze względu na to, że system wisiał dosyć wysoko, tak, aby nie zasłaniał okna sceny i widoku na nią z żadnego miejsca sali, a widownia znajdowała się bezpośrednio przed nim, konieczne było również skonfigurowanie systemu frontfillowego. Do tego celu wykorzystane zostały głośniki 5S z serii xS. Ich zadaniem było pokrycie pierwszych, trzech, czterech rzędów, gdzie siedzieli widzowie. Oczywiście moduły te również brały udział w kreacji dźwięku immersyjnego, uzupełniały system główny.
Marek Suberlak: „W Sali Moniuszki w Teatrze Wielkim Operze Narodowej grałem wiele koncertów zarówno z systemem Y, jak również z systemem z serii T w odpowiednio większej konfiguracji, ale w układzie lewa-prawa i gdybym miał porównać konfigurację stereo i system immersyjny, to muszę powiedzieć, że mamy zupełnie inne odczucia, jeżeli chodzi o przestrzeń. Immersja sprawia, że mam poczucie, jakbym słuchał płyty ze znakomitymi pogłosami z najwyższej półki. Wszystkie źródła pięknie same się sklejają. Bardzo duże wrażenie wywarł na mnie frontfill. Zazwyczaj siedzenie w pierwszym rzędzie, z punktu widzenia dźwięku, to nie jest największe szczęście i wymarzone miejsce dla słuchacza. Tutaj nie ma takiego wrażenia! Ponieważ tych frontfilli jest dosyć dużo i słyszymy zarówno sekcję frontfill, jak i grona główne, to wszystko daje nam znakomitą lokalizację źródła w przestrzeni, nie mamy też problemów z fazą, które zawsze pojawiają się, gdy miksujemy do lewej lub do prawej. Routing sygnału w przypadku tej instalacji był dosyć prosty. Sygnały – jako direct out’y -trafiały do matrycy DS100 – głównego procesora, którego najważniejszym zadaniem jest taka obróbka sygnałów, aby każdy z nich można było umieścić we właściwych miejscach wirtualnej przestrzeni dźwiękowej. Następnie sygnały z matrycy DS100, po obróbce, trafiały do konwerterów Dante-AES d&b audiotechnik DS10 i dalej już przy pomocy protokołu AES – do zasilających kolumny wzmacniaczy D20 i D80.

Interfejs systemu d&b audiotechnik Soundscape
W całej konfiguracji oczywiście został wykorzystany ArrayProcessing, którego zadaniem było nie tylko rozdystrybuowanie energii na całej widowni w możliwie jak najbardziej jednakowy sposób – dzięki temu, że ArrayProcessing został zastosowany aż w pięciu gronach systemu nagłośnieniowego, nie było utraty lokalizacji źródeł w przestrzeni immersyjnej w sytuacji, gdy przechodziliśmy w różne miejsca audytorium, w jego skrajne punkty i oddalaliśmy się od systemu. Ponieważ podczas pracy z systemami immersyjnymi nie korzystamy już z głównej szyny miksującej w konsolecie, realizator wysyłał pojedyncze sygnały z poszczególnymi źródłami znajdującymi się na scenie. Wyjątkiem były tylko efekty, które jako miksy stereofoniczne, także były umieszczane w wirtualnej przestrzeni dźwiękowej jako dwa kolejne obiekty, którymi również można było poruszać w zależności od potrzeb.

Okno programu ArrayCalc
O dźwięku immersyjnym i możliwościach systemu Soundscape mówi Jarek Kierkowski: „Można powiedzieć, że dźwięk immersyjny nie jest żadnym nowum, cały czas jesteśmy otoczeni dźwiękiem immersyjnym, przecież nasz mózg tak odbiera dźwięki, jak są zlokalizowane, a to właśnie jest immersja. Jeżeli chodzi o system d&b audiotechnik Soundscape, ma on dwie główne funkcje. Pierwszą z nich jest technologia En-scene, która umożliwia lokalizowanie źródeł dźwięku na scenie i tych propagowanych przez system elektroakustyczny, zgodnie z tym, gdzie się znajdują. A od dawna wiemy, że na dużych koncertach, tam, gdzie mamy szeroką scenę, panoramowanie źródeł w skrajny sposób będzie pozbawiało informacji dotyczących danego źródła przynajmniej połowę publiczności. Jeśli ustawimy jedną gitarę po prawej, a drugą po lewej, to w przypadku dużej produkcji, bardzo wąski wycinek widowni, znajdującej się na samym środku i wynoszący nawet zaledwie 2% wszystkich słuchaczy, będzie miał odbiór stereofoniczny. Technologie immersyjne, a w szczególności Soundscape, umożliwiają panoramowanie w sposób, który gwarantuje szeroką bazę i przestrzenny odbiór, a jednocześnie sprawiają, że słuchacze na całej arenie nie tracą informacji, jest dużo lepsza lokalizacja wszystkich źródeł. Wszyscy realizatorzy, którzy mieli przyjemność pracy na systemie Soundscape zwracają również uwagę na to, że w przypadku systemu stereo trzeba bardzo mocno pracować korekcją, aby w tym wąskim wycinku stereo wszystko zmieścić, natomiast podczas miksu w systemie Soundscape okazuje się, że znacznie łatwiej jest zmieścić wszystkie te źródła, nie trzeba ich tak mocno korygować i barwa jest znacznie bardziej naturalna. Drugą funkcjonalnością jest En-Space, czyli możliwość zasymulowania zmiennej akustyki pomieszczenia. To przydaje się w szczególności w miejscach, które są przetłumione i w sytuacji, w których nagłaśniany przez nas materiał wymaga nieco więcej pogłosu” – dodaje.

Jako frontfill zastosowano głośniki 5S z serii xS. Na co zwracali uwagę wszyscy, którzy mieli okazję posłuchać tej sekcji całego systemu, w końcu przed sceną było znakomicie słychać!
Na co zwraca uwagę szef produkcji z agencji MJM Prestige organizującej koncert, Marek Kurzawa?: „Granie systemem immersyjnym jest zupełnie inne niż systemem stereo i wymaga bardzo dobrego zaplanowania wszystkich działań. Każde przesunięcie powoduje zachwianie tego, co się zaplanowało. Korzystając z tego systemu wchodzimy w zupełnie inną, nową jakość dźwięku, zapewniamy doskonały odbiór każdemu słuchaczowi. To na co ja w szczególności zwracam uwagę, to fakt, że mogę zamknąć oczy i dokładnie widzę, gdzie na scenie znajduje się każdy z instrumentów, gdzie porusza się wokalista, to jest nie tylko znakomicie słyszalne, ale wręcz namacalne! Dla mnie system immersyjny Soundscape to zdecydowana zmiana jakości. Grzegorz Turnau jest tym artystą, dla którego dbałość o dźwięk jest bardzo istotna, niemniej jednak światło odgrywa tutaj również bardzo ważną rolę. Oprawa całości tworzy ten cały spektakl, który wieńczy jubileuszową trasę” – dodaje.

Głośnik d&b audiotechnik 5S
Podsumowanie
Grzegorz Turnau zakończył jubileuszowe tournée, w trakcie którego celebrował 40-lecie swojej działalności w prawdziwie olśniewającym stylu, godnym krakowskiego artysty. To wydarzenie z całą pewnością pozostanie na długo w pamięci wszystkich melomanów, którzy zasiedli w ten wyjątkowy wieczór przed sceną w Sali Moniuszki. To był koncert, na którym rozbrzmiało wiele ponadczasowych dźwięków i kompozycji udowadniających, że muzyka Grzegorza Turnaua jest międzypokoleniowa, ponadczasowa i poruszająca.
Z całą pewnością duży udział w tym ogromnym sukcesie miało także perfekcyjnie przygotowane nagłośnienie. System d&b audiotechnik Soundscape to znakomite rozwiązanie właśnie dla takich wysmakowanych – granych w 100% na żywo – produkcji. To również idealne rozwiązanie we wszystkich tych miejscach, gdzie nie można zainstalować dwóch dużych gron, a wciąż bardzo ważna jest dynamika, odpowiednie ciśnienie akustyczne i pokrycie. Użycie tego systemu w końcu pozwoliło bezbłędnie przetransmitować wszystkie emocje ze sceny w znacznie bardziej wiarygodny, niż do tej pory sposób, uporządkowało wszystkie źródła w wirtualnej przestrzeni dźwiękowej i (w połączeniu z wieloma modułami bardzo kompaktowego systemu T) zapewniło znacznie lepszą dynamikę, rozdzielczość i – rzecz jasna – pokrycie całej nagłaśnianej przestrzeni.

System immersyjny Soundscape bazujący na modułach z serii T nie tylko oferuje znacznie lepszą lokalizację instrumentów, pokrycie całej nagłaśnianej przestrzeni, doskonałą dynamikę i świetny headroom, ale w przeciwnie do dwóch, potężnych gron w układzie L-R można go znacznie lepiej ukryć i może być instalowany nawet w miejscach w których ze względów konstrukcyjnych nie ma możliwości powieszenia, dużego, ciężkiego systemu.
Systemy immersyjne to również znakomite narzędzie kreacji, o czym również mogliśmy się przekonać w trakcie marcowego koncertu. Mocno skupiony kwartet smyczkowy znajdujący się w centralnym punkcie sceny (w jej tylnej części) zabrzmiał zdecydowanie pełniej, z większą przestrzenią, dużo lepiej wypełniał całą salę dźwiękiem dzięki jego umiejętnemu rozłożeniu i rozszerzeniu w stworzonym obrazie dźwiękowym. Immersyjne rozwiązania również znacznie poprawiają pracę i brzmienie sekcji frontfill, który nie jest już tylko wysyłką mono, elementem uzupełniającym grona główne i obniżającym obraz dźwiękowy bliżej słuchacza. Frontfill współpracuje w pełni responsywnie ze wszystkimi wirtualnymi obiektami, pogłębiając odczucie lokalizowania muzyków na scenie. W trakcie jubileuszowego koncertu Grzegorza Turnaua w TWON frontfill zwrócił uwagę wielu osób, którzy zgodnie przyznawali, że w końcu rzędy znajdujące się bezpośrednio przed sceną zostały nagłośnione tak, jak powinny. Można powiedzieć, że, gdy w sali jest „Cichosza”, to naprawdę jest „Cichosza”, ale między tą „Ciszą a ciszą”, teraz, dzięki systemowi d&b audiotechnik Soundscape, pojawiają się same piękne dźwięki. Uporządkowane i przekazane piękniej niż kiedykolwiek.
Tekst i zdjęcia: Łukasz Kornafel, Muzyka i Technologia
