Jeśli realizator dźwięku, niezależnie od wielkości wydarzenia – pod względem liczby widzów, ilości sprzętu nagłośnieniowego, mnogości obsługiwanych kanałów – może zdecydować się na użycie niemal dowolnej konsolety, to jest to znak, że żyjemy w bardzo ciekawych czasach, ale tym razem w dobrym tego słowa znaczeniu. Personalizacja nie dotyczy już bowiem jedynie warstwy dostępnej, ale również dokonania świadomego wyboru odpowiednich narzędzi, biorąc pod uwagę np. miejsce, w którym będzie odbywać się wydarzenie czy przestrzeń załadunkową. Nie trzeba chyba mówić jak niewiele miejsca zapewnia organizator na biletowanym koncercie z numerowanymi miejscami. A przecież każde z nich to również potencjalny zysk osoby obsługującej nagłośnienie.

W przypadku marki Allen & Heath, wachlarz wyboru konsolet od dawna jest niezwykle szeroki. W szczególności dotyczył on modeli z serii dLive, które mimo że przeznaczone są do realizacji najbardziej rozbudowanych koncertów, występują również w bardzo kompaktowych wersjach C1500 oraz CTi1500. Oczywiście grono ich zwolenników jest bardzo duże, ale w przypadku, gdy próg inwestycji okazywał się być zbyt wysoki, a rozwiązanie w postaci serii SQ lub QU nie było najbardziej optymalne pod względem funkcji i możliwości, w grę wchodził do tej pory model Avantis, który okazał się dla marki strzałem w dziesiątkę, wypełniając lukę między seriami. Brakowało w tej układance jedynie modelu, który spełniałby wszystkie założenia pełnowymiarowej pod względem zaawansowanych możliwości, konsolety, ale skompresowanej do rozmiarów mobilnych. Nie wiem, czy Avantis Solo to ostatnie słowo firmy Allen & Heath w tym względzie, ale na pewno stanowi ważny punkt wypełniający niszę w jej ofercie.

Dostęp do 12 procesorów efektów, takich jak pogłosy, delaye oraz np. deessery, to duży walor tej niewielkiej konsolety. (for. A. Skowroński)

Wygląd
Nazwa „Solo” najpewniej oznacza pojedynczy ekran. W wersji pełnej są dwa ekrany, a każdy z nich spełnia pewne określone zadania. W przypadku pojedynczego wyświetlacza producent musiał zadbać o to, aby każda możliwa do sprawnie przeprowadzonego koncertu funkcja znalazła swoje miejsce w menu. Mam wrażenie, że zabieg ten udał się w 100%, nawet z nawiązką, ale o tym w dalszej części. Suche fakty i parametry potwierdzają minimalistyczne (oczywiście pod względem kubatury) aspiracje niniejszego modelu. Szerokość 546 mm, głębokość 627 mm oraz maksymalna wysokość 269 mm to bardzo kuszące wieści dla realizatorów podróżujących niewielkimi busami lub osobówkami, którzy chcą mieć pewność, że każdego wieczoru będą mieli do dyspozycji ten sam zestaw narzędzi, za pomocą którego wykreują odpowiedni miks. Waga tym bardziej zachęca do traktowania tego modelu jako opcji touringowej, ponieważ bez case Avantis Solo waży jedyne 17,5 kg. Poza wspomnianym ekranem o przekątnej 15,6 cali w rozdzielności Full HD, użytkownicy odnajdą po prawej stronie identyczne, jak w przypadku pełnowymiarowego Avantisa, enkodery, z których 3 znajdujące się wyżej pozwalają na kontrolę przypisanych im poprzez zakładkę setup funkcji, natomiast najniżej położony, ale największy regulator, to Touch&Turn, którym dokonywane są zmiany parametru zaznaczonego na ekranie. Powyżej enkoderów umiejscowiono regulację głośności wyjścia słuchawkowego. Podobieństwo, a wręcz tożsamość z modelem dwuekranowym, odnaleźć można patrząc poniżej ekranu. 12 zestawów składających się z przycisków, enkoderów oraz faderów to również kopiuj/wklej z konstrukcji większej. Zaznajomieni z tym układem użytkownicy nie będą mieć problemów, aby metody pracy przenieść na Avantisa Solo. Szczególnie w pracy ze stołami marki Allen & Heath cenię sobie przycisk „mix” znajdujący się między „mute” a „pfl”. Rozwiązanie to skraca czas pracy o kilkadziesiąt cennych milisekund, które w czasie 2-3 godzinnego koncertu, przy uwzględnieniu ich wielorazowego użycia, dają na koniec realne wartości czasowe, a kto realizuje materiał na ponad 30 przelotów, wie jak cenny potrafi być też czas, który przeznaczony na inne działania, skutecznie podwyższa komfort zarówno pracy, jak odsłuchu. Bardzo cenne są również możliwości szybkiego dostępu do funkcji takich jak kopiowanie, wklejanie i resetowanie ustawień całego channel strip, jak tez jego składowych. W pełni świadomie mogę powiedzieć, że w przypadkach niektórych konsolet te ważne funkcje ukryte są za parawanem dwóch lub trzech kliknięć w dość nieoczywistych miejscach, co w oczywisty sposób wydłuża trwanie prób (szczególnie gdy wydarzenie składa się z wielu instrumentalistów, którzy zmieniają się lub mamy do czynienia np. z chórem czy orkiestrą). Kto szukał tych opcji w innych stołach, ten na pewno ceni sobie rozwiązanie w postaci wprost wyłożonego przed oczami pola z tymi trzeba przyciskami. Również realizatorzy monitorów lub spektakli zadowoleni będą z utrzymania w odpowiednim miejscu opcji „Pre” „Safes” i „Freeze”. Szybkie próby przed koncertem, na którym gościnnie z jednym składem występuje kilku różnych wykonawców, to jedynie przykład wydarzenia, podczas którego często sięgać będziemy właśnie do opcji „Safes” oraz zatrzymania danego kanału „na wierzchu” podczas zmiany warstwy. Nie ma czasu do stracenia, gdy trwają intensywne próby.

Nietypowe podświetlenie faderów od spodu to doskonały sposób, aby nawet w bardzo ciemnych pomieszczeniach widzieć ustawienie każdego z nich. (fot. A. Skowroński)

Po lewej stronie faderbanku znajdują się również przyciski oznaczone jako 17 i 18, które są rozwinięciem konfigurowalnych przycisków ze strony prawej. Umieszczenie tych dwóch przycisków po lewej to bardzo dobry pomysł, ponieważ łatwo można wyobrazić sobie sytuację, w której np. realizator woli tapować tempo palcem lewej dłoni otwierając wysyłkę delaya drugą ręką. To kolejny, bardzo personalny przykład ukazujący podejście do elastyczności konfiguracji Avantisa Solo. Uważam, że taki smaczek w postaci przynajmniej 2 przycisków, umiejscowionych w wygodnym (warto to podkreślić) miejscu, to ukłon w stronę praktyków. Pozostałe 16 dowolnie konfigurowanych przycisków umieszczono po stronie prawej, również w dostępnym miejscu, jako 2 kolumny po 8. Oczywiście zakładka „Setup” pozwala na dokonanie przypisania każdego z nich w szybki i czytelny sposób. Przyciski Gain, Pan, Sends, oraz znajdujące się koło nich 1,2 i 3, to opcje dotyczące głównego enkodera każdego channel strip. Kolejny raz podkreślę, że szybki dostęp do takich funkcji zawstydza (lub przynajmniej powinien) niektóre marki. Przycisk „GEQ” oczywiście jest wisienką na torcie wszystkich tych zalet, ponieważ umieszczenie również jego na wierzchu panelu przyspiesza dostęp do tak często czasem eksploatowanej funkcji szczególnie na szynach AUX. Panel tylny urządzenia stanowi 6 wejść i 6 wyjść analogowych na gniazdach XLR, po jednym gnieździe stereo w cyfrowym formacie AES/EBU, gniazdo WordClock oraz gniazdo pozwalające na podłączenie zewnętrznego stageboksa. Złącza Network pozwalają na zarządzanie konsoletą z poziomu komputera oraz tabletów po podłączeniu zewnętrznego routera WIFI ale także udostępniają możliwość dystrybucji audio poprzez DANTE 128in i 128out. Również ten panel stanowi esencję możliwości personalizacji, ponieważ producent zdecydował się udostępnić dwa sloty na karty zewnętrzne, które można nabyć jako opcję. Jeśli realizator zainteresowany jest dodatkową kartą DANTE lub MADI albo chce podeprzeć możliwości konsolety zewnętrznymi pluginami Waves, może to zrobić, zakupując odpowiednie rozszerzenia. Bardzo dobrze, że w wersji Solo w tym wypadku nie zastosowano kompromisu w postaci możliwości instalacji jednej karty, ponieważ są one już teraz na tyle różnorodne, że stanowiłoby to spore utrudnienie w procesie decyzyjnym.

Solo jest wyposażony w 6 analogowych wejść XLR i 6 analogowych wyjść XLR oraz AES (Stereo In, Stereo Out). (fot. A. Skowroński)

Test
O seriach dLive oraz modelu Avantis, w jego pierwotnej wersji, powiedziano i napisano już wiele, również na łamach niniejszego magazynu. Avantis Solo praktycznie w sposób 1 do 1 przenosi możliwości brzmieniowe swojego większego odpowiednika na swoje mniejsze pole. Pozostawiono oczywiście próbkowanie sygnału 96 kHz. Czy 12 kanałów „na wierzchu” to nie jest za mało? Dostęp do kanałów można uzyskać na kilka sposobów. Oczywiście model ten zapewnia tworzenie warstwy dowolnie uzbrojonej w kanały in/out/dca/fx itd, więc niewielkie koncerty nie tracą nic na szybkości samej realizacji, a właśnie to zawsze wywołuje obawę przed użyciem stołów o liczbie faderów mniejszej niż 16. W praktyce, realizując zespół, który wymaga nawet 30-40 przelotów, jedno kliknięcie w przycisk zmiany warstwy dzieli realizatora od dostępu do ważnych w danym momencie kanałów. Chciałbym przypomnieć w tym momencie, że opisując wygląd i funkcje panelu frontowego, wspomniałem o kilku opcjach, które ograniczają potrzebę nadmiernego klikania, co oznacza, że oszczędzony czas, bez problemu można „wydać” na wybór odpowiedniej warstwy. Jest to uczciwa wymiana barterowa w walucie czasu. Z racji możliwości pracy przy wykorzystaniu 16 grup DCA świetną opcją dokonywania operacji na kanałach jest DCA Spill, czyli możliwość wywoływania kanałów wchodzących w skład grup DCA poprzez ich kliknięcie. Przy tej aktywnej funkcji przywoływane są na powierzchnię kanały, które dany kanał DCA zawiera. Po dokonaniu korekt i ponownym naciśnięciu nazwy grupy DCA, warstwa ponownie „zwija się” do postaci grup. Oczywiście te możliwości oferuje kilka innych konsolet, ale nie zawsze realizatorzy pamiętają o tym, jak ułatwia to nawigację i zarządzanie widokiem.

W przeciwieństwie do serii dLive, Avantis ma menu z postaci wyświetlanej z boku ekranu. Bardzo wygodna nawigacja pozwala szybko obsługiwać stół. (fot. A. Skowroński)

Odpowiednie planowanie rozkładu kanałów niewielkich, mobilnych konsolet, stanowi klucz do ułatwienia pracy również na tych największych egzemplarzach, więc warto zapoznawać się z możliwościami, jakie w tym względzie daje Avantis Solo, tym bardziej, że przetransferowanie tych możliwości na modele np. z serii dLive, przebiega w sposób bezszwowy z racji podobnie napisanego oprogramowania. Faktem jest, że Avantis przede wszystkim zaczerpnął swojej funkcjonalności z najwyższych modeli Allen & Heath, dzięki czemu przeniesienie swoich przyzwyczajeń z jednej serii na drugą to kwestia kilku minut. Jeśli chodzi o brzmienie Avantisa Solo, to nic ponad to, że jest to świetnie brzmiący stół, nie trzeba praktycznie dodawać. dLive oraz Avantis to obecnie jedne z najbardziej rozpowszechnionych konsolet w Polsce, a to nie stało się bez powodu. Świetne algorytmy korekcji i dynamiki pozwalają ukształtować brzmienie według własnych potrzeb. Wiele pisałem o personalizacji. Istotna z tego powodu może okazać się inwestycja w pakiet dPack, który rozszerza możliwości tego niewielkiego stołu w bardzo dużym zakresie. Procesory Dyn8, emulacje kompresorów (zarówno tych predestynowanych do zastosowania na poszczególnych kanałach, jak i tych, które najlepiej sprawdzają się jako insert sumy) tylko czekają na odblokowanie, przypominając o tym, że są nieaktywne za każdym razem, gdy realizator próbuje je wybrać z biblioteki. Warto zachęcać do kupowania tych rozszerzeń, ponieważ stanowią one dużą część sukcesu największych modeli z serii dLive.

Porównanie obu modeli serii Avantis

Podsumowanie
Nie bez powodu kolejki ustawiają się do Konsbud Audio – dystrybutora marki Allen & Heath w Polsce, aby przyjrzeć się nowemu Avantisowi Solo. Paleta konsolet powiększyła się o model, którego braku nawet nie dostrzegaliśmy. Głównymi walorami tej konstrukcji są możliwości Avantisa (ze szczególnym uwzględnieniem jego personalizacji, przypieczętowanej zakupami dostępnych modułów i paczek pluginów) i bardzo dobrze zaprojektowany panel frontowy. Wielkie możliwości w bardzo przystępnej cenie.

Tekst: Andrzej Skowroński, Muzyka i Technologia