Kult w Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina – akustycznie po raz kolejny.

W tym roku zespół Kult przygotował swoim fanom nie lada niespodziankę w postaci akustycznej trasy koncertowej. Koncert Kult Unplugged można było usłyszeć w dziewięciu miastach, wśród których znajdował się również Gdańsk. Odbyły się tu aż dwa występy.   Koncerty akustyczne wydają się technicznie prostsze, jednak mimo braku ogromnej liczby sprzętu pojawiają się w takim przypadku inne problemy i wyzwania. Jak wiadomo, koncert unplugged nie może się odbyć bez prądu, ale jednocześnie musi wrażenie takowego sprawiać. Mieliśmy okazję przyjrzeć się owej produkcji i zobaczyć od kuchni, z jakimi zagadnieniami musi się zmierzyć ekipa techniczna odpowiedzialna za tego typu koncerty. OświetlenieKoncert akustyczny ma specyficzny klimat, który w dużej mierze tworzy oświetlenie. O świetle podczas trasy Kult Unplugged mieliśmy okazję porozmawiać z Waldemarem Osentowskim, realizatorem oświetlenia Kultu. Karolina Mizgier, MiT: Jakie urządzenia wchodzą w skład instalacji oświetleniowej podczas koncertu Kultu w Gdańsku? To jest koncert unplugged, więc na pewno świeci się na nim trochę inaczej.Waldemar Osentowski: Na pewno świeci się inaczej. Trzeba świecić zdecydowanie spokojniej i najlepiej nie gonić za tą muzyką. Przede wszystkim zależało mi na tym, aby światła nie było za dużo oraz żeby było ono czyste i odcięte, czyli właśnie takie, jak proponuje głowica Clay Paky Sharpy Wash 330. Ważne jest to, że nie ma tutaj rzeczy, które zdarzają się często w przypadku świateł ledowych, takich, jak np. wiązka, dookoła której jest dużo przypadkowego światła, którego ja po prostu nie potrzebuję. Dla mnie Sharpy Wash jest głównym elementem tej instalacji. Urządzenia typu spot, które również w niej występują, są raczej dodatkiem. Jak już wspominaliśmy, to jest koncert unplugged, więc nie będzie świecenia typowo rockowego. W instalacji mamy także jakieś fronty, które są tutaj bardziej stonowane. Nie jest to światło prosto w twarz, tylko boczne. Często z jakichś dziwnych kątów – dziwnych w sensie typowego świecenia. Oczywiście nie wszystkie obiekty pozwalają na realizację takiego oświetlenia. Gramy koncerty w różnych salach. Są one przeważnie dobre do tego typu realizacji, ale jak wiadomo, nie wszędzie da się zrobić to samo. Na szczęście tym razem trafiły nam się dobre miejsca: teatry czy też puste hale, w których można było zbudować to, co się chciało. Trzeba przyznać, że podczas tej trasy graliśmy w bardzo dobrych technicznie miejscach. Jak wyglądał rider przygotowany pod tę trasę?Rider był raczej średnio skromny jak na polskie warunki. Był jednak bardzo szczegółowy, z listą zamienników, również niezbyt długą, gdyż zależało mi na tym, aby oświetlenie wyglądało w miarę tak samo na wszystkich koncertach. Dzięki temu z dziesięciu koncertów, powiedzmy, dziewięć było powtarzalnych praktycznie jeden do jednego. Jak na polskie realia jest to bardzo wysoki procent powtarzalności „obrazka” – wymiarów, powieszenia światła i wszystkich aspektów technicznych. Jakich konsolet oświetleniowych używa pan podczas tej produkcji?Przy tej produkcji są to MA Lighting grandMA2 – w tej chwili jedna z najpopularniejszych konsolet. Na pewno bardzo dobra i nadająca się do tego w stu procentach. Jak długo współpracuje pan z Kultem?Dwa lata, jestem więc stosunkowo nowy. Jak się rozpoczęła pana praca z oświetleniem?Rozpoczęła się od: „Waldek, idź pomóż panu sąsiadowi, który pracuje w domu kultury”. Pomoc w miejscowym Domu Kultury w moim rodzinnym mieście, była pierwszą rzeczą, od której zaczynałem. To było dwadzieścia pięć lat temu. Stamtąd był następny dom kultury, później jakaś dyskoteka. Dyskoteki zbroiły się wówczas dosyć mocno w urządzenia oświetleniowe, co pozwoliło mi poznać ludzi, którzy je sprzedawali, używali ich i znali się na tym wszystkim trochę lepiej. Gdzieś tam przy tej dyskotece nauczyłem się więcej niż w domach kultury czy też w szkole. Dyskoteka w tamtych czasach była dobrym miejscem do nauki techniki. Dom kultury czy też koncerty odbywające się w tamtych czasach nie były najlepsze pod względem technicznym. Postęp zaczął się trochę później, dziesięć–piętnaście lat temu pojawiały się już poważne instalacje oświetleniowe na koncertach czy też przy innych produkcjach, ale to jeszcze nie było tak, jak na przykład przez ostatnie pięć lat. Dużo rzeczy w Polsce zaczęło się dziać po 2005 roku. Duże instalacje, gdzie tych świateł i multimediów liczyło się na setki – instalację na siedemset urządzeń tworzono już nie od święta czy raz w roku, to stało się standardem! Ale to już jest troszkę za dużo – wszyscy wiedzą, że ja nie lubię mieć zbyt gęsto rozwieszonych urządzeń i raczej stronię od tych największych produkcji. Według mnie to czasami nie ma nic wspólnego ze świeceniem. Czy współpracuje pan obecnie z kimś prócz Kultu?Zespół mnie teraz tak absorbuje, że nie pracuję obecnie z nikim innym. Udzielam się czasami delikatnie w innych miejscach, ale Kult dużo koncertuje. Oczywiście jak każdy zespół, Kult ma sezonowy kalendarz, więc zdarza się mu przez miesiąc nie grać koncertów. Jak wiadomo, oprócz koncertowania zespół ma dużo innych rzeczy na głowie. Do każdego typu koncertu jest inny rider. Czym różni się ten dzisiejszy od standardowego?To wszystko zależy od tego, gdzie gramy. Wiadomo, że w klubie na dwieście–trzysta osób nie można sobie życzyć dużego rideru. Niektóre zespoły mają jeden rider i chcą zawsze i na siłę go wyegzekwować, co jak wiadomo – jest nierealne. Jeśli jest plener, to mamy taki standardowy rider, z którym – jak zauważyłem – realizatorzy innych zespołów się bardzo zgadzają. Są to koncerty, które nie mają większych budżetów. Trzeba ten rider zbudować tak, aby po pierwsze, nie był za drogi, jeżeli chodzi o wynajem dla organizatora. Po drugie, żeby ludzie, którzy przy tym pracują, nie musieli wypruwać sobie żył, by taką instalację oświetleniową zbudować. Można powymyślać różne rzeczy. Przy dużych imprezach innego typu tworzyliśmy konstrukcje, które trzeba było budować tydzień, ale co z tego, jeżeli ekipa, która ma nam przygotować urządzenia, przyjeżdża w nocy i musi nam to przygotować w jedno popołudnie. Realia, życie zmuszają do tego, aby rider był przyswajalny dla techniki. Żeby nie generował kosztów, które są nie do przyjęcia. Raz, że oni tego nie zrobią. Człowiek może tylko pomarzyć, że przyjedzie i będzie ok, ale to zazwyczaj nie będzie zrobione. Dwa, żeby ten zespół też grał. Jeżeli organizator będzie miał duże koszty ze strony techniki, to może go nie być stać na całość produkcji. My staramy się być elastyczni. Mamy w riderze jakieś tam urządzenia i sporą listę zamienników. Nie omieszkałem też wpisać urządzeń, których po prostu nie chcę mieć. Zawsze liczę na kompromis, a nie na to, że ktoś mi będzie coś wciskać. Wiadomo, człowiek przyjeżdża z gotowym show. Jedyne, co realizator jest w stanie zrobić przez tę godzinę, którą ma do dyspozycji przed koncertem, to podmienić urządzenia w sterowniku na inne, ustawić pozycje i trochę ostrości. Dlatego też urządzenia powinny się mniej więcej zgadzać. Jaką radę mógłby pan dać początkującym realizatorom oświetlenia?Taka rada, która jest mało popularna: słuchaj tych ludzi, o których myślisz, że się nie znają. Bo oni czasami zauważają takie rzeczy, których nie jesteś w stanie zauważyć, znając się dobrze na oświetleniu. A z drugiej strony, trzeba unikać „przewalonego obrazka”. Często chce się coś za dużo dodać, jakoś przekombinować, ale to wszystko widzą tylko ludzie, którzy są wyspecjalizowani, a widz i tak tego nie widzi. Dla widza najważniejszy jest artysta i to, co ma do przedstawienia.Tak, więc za dużo światła, za głośno i za dużo jakichś innych dodatkowych rzeczy jest tak naprawdę gorsze niż delikatne niedomagania w jakichś kwestiach. Trzeba uważać, żeby show i efekty nie przyćmiły artysty. To wszystko ma w końcu pomóc go wyeksponować.W świetle najważniejsze jest, żeby frontman był widoczny; w nagłośnieniu najważniejsze jest, żeby był on idealnie i wyraźnie słyszalny – to są najważniejsze rzeczy. W sumie to my, technika, jesteśmy tylko dodatkiem. Czasami dobrze jest, jak ktoś przyjdzie po koncercie i pomarudzi. Trzeba wówczas przemyśleć to, co widz powiedział, zrozumieć to, czego doświadczył. Bywa, że jest to prawda, której się nie widzi, znając się na tym za bardzo. Następna, ważna rada dla początkujących to: uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć. Gdy słyszę czasami, jak ludzie już wiedzą wszystko, pracując drugi rok, to myślę sobie: „Człowieku, żebyś ty miał świadomość tego, ile jeszcze nie wiesz”. Żona mi czasami zarzuca, że nawet po pracy ciągle czegoś się uczę, czegoś szukam, informacji o sterownikach itd. Cały czas czuję niedosyt, cały czas człowiek czegoś nie wie. Dziękuję bardzo za rozmowę.  W skład instalacji oświetleniowej podczas serii koncertów Kultu wchodziło dziesięć ruchomych głów Clay Paky Sharpy Wash, szesnaście głowic MAC Aura, czternaście MAC 700 Profile oraz trzydzieści dwa urządzenia PAR 64 ACL i cztery MoleFay 4-Light DWE. Wszystko po to, aby subtelnie i jednocześnie efektownie podkreślić klimat akustycznych koncertów. Dostarczeniem urządzeń zajęły się firmy Prolight oraz Setlight i Fotis. Niekwestionowanym liderem wśród urządzeń były głowice Clay Paky Sharpy Wash 330, które pozwoliły uzyskać specyficzne efekty świetlne. Obok swoich flagowych zalet, takich jak bardzo dobry system optyczny, mieszanie barw CMY czy też beam shaper, Clay Paky Sharpy Wash 330 to także lekka i kompaktowa głowica, co ułatwia tworzenie bardziej skomplikowanych instalacji oświetleniowych i umieszczanie jej w nietypowych miejscach. Światło na akustycznej trasie Kultu zostało zrealizowane na najwyższym poziomie, co ma swoje odzwierciedlenie w komentarzach i opiniach widzów. NagłośnienieNagłośnieniem koncertów trasy Kult Unplugged zajęła się firma Fotis Sound. Koncerty akustyczne są specyficzne, gdyż instrumenty muszą brzmieć jak najbardziej naturalnie. Omikrofonowanie jest wówczas dosyć standardowe, występuje dużo mikrofonów pojemnościowych, przenoszących transjenty, dzięki którym słuchacz czuje bliskość instrumentu. Spośród mniej oczywistych rozwiązań podczas koncertu zastosowano mikrofon RE20 do floor tomu. Jest to model bardzo dobrze się sprawdzający na tego typu instrumentach, jednak nieczęsto stosowany ze względu na swoje gabaryty. Zespół zagrał na lokalnym systemie Filharmonii Batyckiej uzupełnionym o frontfill w postaci zestawów Meyer Sound UPM-1. W przypadku akustycznych koncertów często na scenie stosuje się systemy IEM, aby zminimalizować hałas. Kult to zespół, który nie jest jednak przyzwyczajony do tego typu odsłuchów, dlatego też zastosowano klasyczne monitory podłogowe. Jak twierdzi realizator monitorowy zespołu, muzycy są bardzo zdyscyplinowani i wystarczą im tylko trzy monitory, których poziomy zostały dobrane tak, aby generować jak najmniej niepotrzebnego hałasu. Na monitorach użyto konsolety marki Midas z serii PRO, dokładnie był to model PRO2C. Na froncie stanął natomiast Avid Profile. Realizacja dźwięku na koncertach „bez prądu” wydaje się rzeczą stosunkowo prostą: dźwięk musi brzmieć akustycznie, jak najbardziej naturalnie. Jednak pomieszczenia, w których koncerty się odbywały, były na ogół duże i wypełnione słuchaczami, którzy nawet w najbardziej oddalonych miejscach muszą mieć zapewniony dobry odbiór. Ważne było zatem (w przypadku braku dodatkowych stref odsłuchowych) dobranie optymalnego poziomu dźwięku, który zapewni pewną intymność, jaką charakteryzują się akustyczne koncerty i jednocześnie umożliwi znośne warunki odsłuchowe zarówno najbliższym, jak i najbardziej oddalonym rzędom. PodsumowanieKoncerty akustyczne są specyficzne, gdyż tworzy się w ich trakcie wyjątkowa więź między słuchaczem a artystą. Przez pozorny brak całej otoczki charakteryzującej standardowe show, widz czuje, że jest bliżej wykonawcy. W praktyce nie jest to jednak jeden widz, a kilkaset osób, i aby zapewnić takiej liczbie ludzi odpowiednie wrażenia, potrzebna jest wiedza i umiejętności ekipy technicznej, która zajmuje się taką trasą. W przypadku trasy grupy Kult mamy do czynienia z bardzo doświadczoną ekipą i profesjonalną produkcją. Wszak realizacja serii koncertów unplugged z zachowaniem odpowiedniego klimatu oraz powtarzalności jest swego rodzaju sztuką. tekst i zdjęciaKarolina MizgierMuzyka i Technologia