W majowym wydaniu „Muzyki i Technologii” prezentowaliśmy artykuł na temat polskich firm nagłośnieniowych, które postawiły na rozwiązanie stałokątowe L-Acoustics A15. Całkiem niedawno nadarzyła się okazja, by sprawdzić, jak tego rodzaju system sprawdza się w plenerze. W tym celu udaliśmy się do Radomia na widowisko muzyczne „Radomski Czerwiec Wolności”,  którego realizacją od strony technicznej zajęła się firma Elementum Art z Nysy. Czy nagłośnienie imprezy plenerowej systemem niewielkiego formatu ma sens?

Lato i wakacje to czas imprez plenerowych – zarówno największych festiwali, jak i miejskich czy gminnych wydarzeń lokalnych. Na te pierwsze zjeżdżają się całe tabuny TIR-ów wyładowanych po brzegi sprzętem – bo też inaczej się nie da. Ale już mniejsze wydarzenia – dni miasta, dni gminy, dożynki czy inne święta, których w Polsce całe mnóstwo – nie wymagają takiego zaangażowania środków jak na dużych plenerach. Niestety wciąż często można zaobserwować popadanie w drugą skrajność, czyli próby „opędzenia” wydarzenia na kilka tysięcy ludzi za pomocą dwóch zestawów tubowych plus 2-4 suby, albo pseudoliniówki złożonej z 2-3 modułów na stronę. Gdzie zatem leży ten „złoty środek”, czyli sytuacja, gdy jesteśmy w stanie zagrać odpowiednio głośno, równomiernie i z odpowiednią jakością plener na 40-45 metrów, nie angażując do tego systemu liniowego złożonego z 10, 12 lub więcej modułów, a do tego adekwatnej liczby wzmacniaczy i ekipy technicznej, która będzie to w stanie na czas przygotować, zmontować, odpalić i zestroić? Czy jest takie rozwiązanie, które pozwoli zaoszczędzić czas i środki, bez potrzeby chodzenia na kompromis – jakościowy czy ilościowy? I nie będzie to rozwiązanie kosztujące kwotę siedmiocyfrową? Okazuje się, że jest, a dowodem na to jest zrealizowane z powodzeniem przez firmę Elementum Art wydarzenie o nazwie „Radomski Czerwiec Wolności”. Ale może po kolei.

Za organizację techniki odpowiedzialna była firma Elementum Art, przy wsparciu technicznym dystrybutora L-Acoustics, firmy Audio Plus.

CO?
Wydarzeniem, na którym można było „nausznie” przekonać się, w jaki sposób można skutecznie i stosunkowo niewielkim nakładem sił, środków i finansów nagłośnić średniej wielkości plener, był „Radomski Czerwiec Wolności”. Impreza zorganizowana została w ramach obchodów 47. rocznicy radomskich strajków robotniczych. Obchody rozpoczęły się w czwartek 22 czerwca i trwały do niedzieli 25 czerwca, jednak głównym punktem było piątkowe widowisko muzyczne, podczas którego wystąpili Dżem oraz Urszula. Za organizację techniki odpowiedzialna była firma Elementum Art, przy suporcie technicznym dystrybutora L-Acoustics, firmy Audio Plus.

GDZIE?
Wydarzenie odbyło się, jak łatwo się domyślić, w Radomiu, na placu Jagiellońskim w centrum miasta. Wybetonowany plac przed Teatrem Powszechnym im. Jana Kochanowskiego, przed wejściem którego ustawiona była scena, ma wymiary ok. 40 na 80 m. Jednak nie cały plac był przeznaczony do nagłośnienia, bowiem scena ustawiona była tak, że system grał nie „po długości”, ale „po szerokości”. Stąd planowana długość audytorium nie przekraczała 40 m, i na taką odległość był zaprojektowany i przygotowany system nagłośnieniowy. Choć – wyprzedzając nieco fakty – stojąc znacznie dalej od sceny nie było się na straconej pozycji.

System główny stanowiły dwa podwieszone na wysokości 7,5 m grona, każde po 5 modułów A15 Focus, za którymi na osobnej ramie podwieszono po 2 subbasy KS21 na stronę.

KTO?
Jak już było wspomniane, za obsługę nagłośnieniową wydarzenia odpowiadała firma Elementum Art z Nysy. Firma powstała w 2016 roku, zaczynając od organizowania eventów, sukcesywnie wchodząc w temat obsługi imprez – najpierw jako firma dostarczająca konstrukcje sceniczne, a od niedawna przebranżowiona na dostawcę systemu nagłośnieniowego oraz agregatów prądotwórczych. W maju tego roku Elementum Art doposażyło się o system stałokątowy A15 firmy L-Acoustics, nabywając w sumie 12 modułów A15 Focus i 12 basów KS21 plus zasilanie w postaci wzmacniaczy LA4X. Firma nie nastawia się na realizację dużych plenerów, natomiast w jej kręgu zainteresowań są koncerty i eventy średniego formatu, w którym obszar nagłaśniany zamyka się w odległości ok. 40 metrów od sceny. I właśnie tego typu impreza miała miejsce w Radomiu, a wspomniany system wywiązał się z jej obsługi – nomen omen – koncertowo.

NA CZYM?
Jak konkretnie wyglądał setup nagłośnieniowy czerwcowego widowiska muzycznego na placu Jagiellońskim w Radomiu? System główny stanowiły dwa podwieszone na wysokości 7,5 m grona, każde po 5 modułów A15 Focus, za którymi na osobnej ramie podwieszono po 2 subbasy KS21 na stronę. To oczywiście nie wszystko, bowiem kolejna spora bateria subwooferów KS21 ustawiona była w centralnym klastrze, w układzie podwójnego end-fired, przed sceną: w sumie 8 sztuk KS21. Dodatkowo jako frontfill najbliższe sektory przed sceną dogłaśniały 4 moduły A10 Wide. A15 to moduły stałokątowe, tzn. takie, które w gronach czy klastrach zawsze łączy się bokami do siebie, tworząc wycinek koła o wielokrotności 10 stopni (tyle bowiem wynosi dyspersja pojedynczego modułu). Jak łatwo więc policzyć, dyspersja całego grona podczas tego wydarzenia wynosiła 50 stopni w płaszczyźnie wertykalnej. Pojedynczy moduł A15 ma imponujące parametry – 144 dB maksymalnego poziomu ciśnienia akustycznego i pasmo pokrywające zakres od 41 Hz do 20 kHz. Odpowiadają za to tylko dwa głośniki: 15-calowy woofer i 3-calowy driver wysokotonowy. Dzięki technologii PANFLEX można regulować charakterystykę kierunkową w płaszczyźnie horyzontalnej – od najwęższej 70-stopniowej, poprzez niesymetryczną 90 stopni, na najszerszej, symetrycznej 110-stopniowej kończąc. Zaś waga A15 to tylko 35 kg.

Kolejna spora bateria subwooferów KS21 ustawiona była w centralnym klastrze, w układzie podwójnego end-fired, przed sceną: w sumie 8 sztuk KS21.

Towarzyszące A15 zestawy niskotonowe to oparte na pojedynczym głośniku 21-calowym KS21, które schodzą z charakterystyką częstotliwościową do 29 Hz, a są w stanie wyprodukować 138 dB maksymalnego poziomu ciśnienia akustycznego. Cały system – moduły A15, suby KS21 i frontfille A10 – napędzało w sumie 8 wzmacniaczy LA4X: po jednym kanale na moduł A15 Focus i KS21 plus A10 Wide. System został zoptymalizowany do pracy w zadanym obszarze nagłaśnianym, czyli do ok. 40 m od sceny. Zadbał o to Jerzy Kubiak, odpowiedzialny za suport techniczny tego wydarzenia z ramienia Audio Plus. W efekcie uzyskano równomierne pokrycie nagłaśnianego obszaru, przy zachowaniu zrównoważonego balansu tonalnego, niezależnie od miejsca w którym się znajdowało. Warto tu zwrócić uwagę, że dwa najwyżej umieszczone moduły w gronach miały zawężoną charakterystykę kierunkową do 70 stopni.

L-Acoustis A15 Focus i subbasy KS21

JAK?
No cóż, jak to w takich sytuacjach bywa, najlepiej sprawdzić samemu osobiście, jak to wszystko „hula”. Wybrałem się na to wydarzenie z dużymi oczekiwaniami, bo na pierwszy rzut oka ten system nie wygląda na to, że da sobie radę z nagłośnieniem takiego obszaru. Nie będę tutaj jednak odosobniony, twierdząc, że wrażenia wizualne są w tym przypadku mylące. Pięć modułów A15 Focus na stronę, na wysokości 7,5-8 metrów na ziemią i odpowiednio zoptymalizowane do pracy w takim trybie i na takim obszarze, doskonale radzi sobie z równomiernym nagłośnieniem tej przestrzeni. Przy tym, mówiąc kolokwialnie, wcale nie „wypruwa sobie flaków”. Gdy przechadzałem się po placu, na którym miały się odbywać koncerty, nie znalazłem miejsc, w których dźwięk – barwowo czy głośnościowo – różnił się znacząco od innych miejsc. Nawet wybierając się dalej niż zakładane 40 metrów od sceny, nadal słuchało się odtwarzanej muzyki całkiem komfortowo – dopiero powyżej 40 metra zauważalny był sukcesywny spadek poziomu w zakresie wysokich częstotliwości. Mieliśmy również okazję przekonać się, jak system poradzi sobie nie tylko ze skompresowanymi, gotowymi nagraniami, ale również przy „prawdziwym” live’owym graniu. Dzięki zapobiegliwości kolegi Radka, który przywiózł ze sobą świeżutko nagrany band akustyczny (w składzie m.in. fagot, saksofon, piano), wyszła cała prawda, czyli okazało się, że odtwarzane bez żadnej obróbki ślady instrumentów słyszalne są w całej swojej okazałości, z odpowiednią głośnością, przy sporym jeszcze zapasie mocy systemu. Cóż, czy trzeba czegoś więcej?

Cały system – moduły A15, suby KS21 i frontfille A10 – napędzało w sumie 8 wzmacniaczy LA4X: po jednym kanale na moduł A15 Focus i KS21 plus A10 Wide.

ZA ILE?
Na koniec pojawia się pytanie – a ile to wszystko kosztuje? Przy szybkich, zgrubnych wyliczeniach okazuje się, że opisany system można nabyć obecnie za kwotę oscylującą w okolicach 500-600 tysięcy złotych. Jak widać, można więc mieć riderowy system, co do jakości którego nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości, a który – jak udowodniła firma Elementum Art podczas radomskiego wydarzenia – doskonale poradzi sobie z 70-80% imprez plenerowych w polskich warunkach, za kwotę bardzo przyzwoitą. Do tego przy świetnym kontakcie i suporcie ze strony dystrybutora. Warto więc wziąć pod uwagę stałokątowe rozwiązanie firmy L-Acoustics w postaci systemu A15 przy planowaniu zakupów na średnioformatowe plenerowe grania w kolejnych sezonach.

Tekst i zdjęcia: Piotr Sadłoń