Z jednej strony, dobrze świecąca, cicha oprawa do użycia jako światło ekspozycyjne zarówno w teatrze, jak i, ze względu na swoją wodoodporność, na plenerowym koncercie. Z drugiej zaś tajemnicze elementy kryjące się pod nazwą „filament” zamieniają głowicę wręcz w nietuzinkową oprawę scenograficzną, dla której na pewno znajdzie się miejsce na wymagających scenach. Wszyscy będą zadowoleni: projektanci i realizatorzy światła, bo oprawa daje ogrom możliwości, oraz właściciele, bo często będzie wyjeżdżała z magazynu. Na czym polega efekt „filament”, który sprawia, że głowica jest jednocześnie uniwersalna i po prostu ładna?

Martin MAC Aura XIP posiada cechy swoich poprzedników, jednocześnie zawierając możliwości, których próżno szukać nie tylko w poprzednich modelach tej serii, lecz także u innych producentów.

Cechą charakterystyczną całej rodziny MAC Aura jest fakt obecności, oprócz głównych diod wytwarzających strumień światła, niezależnie sterowanego układu podświetlenia tarczy głowicy. Dzięki temu jesteśmy w stanie stworzyć spektakularny efekt polegający choćby na tym, że oprawa, która emituje czerwoną barwę wiązki widoczną w dymie, na pierwszy rzut oka świeci na niebiesko, bo właśnie takim kolorem podświetlona jest tarcza. Wraz z pojawianiem się na rynku kolejnych urządzeń z rodziny Aura możliwości było coraz więcej – choćby fakt sterowania poszczególnymi pikselami aury dawał nowe możliwości efektów animacji, a nawet mapowania tychże pikseli. Poza tym, plamy światła z głównych diod różnych modeli Aur może nie były najjaśniejsze, lecz za to bardzo ładne, miękkie, idealnie nadające się do wszelakich produkcji teatralnych i koncertowych. Martin MAC Aura XIP przejmuje cechy swoich poprzedników, jednocześnie zawierając możliwości, których próżno szukać nie tylko w poprzednich modelach tej serii, lecz także u innych producentów, ale po kolei.

Głowica ma klasę odporności IP54, czyli możliwość pracy z bryzgającą z dowolnego kierunku wodą, co będzie niezwykle przydatne podczas wydarzeń plenerowych.

Oblicze pierwsze – fenomenalny wash na front
I to nie tylko z tego powodu, że cechuje go klasa odporności IP54, czyli możliwość pracy z bryzgającą na głowicę z dowolnego kierunku wodą, co będzie niezwykle przydatne podczas wydarzeń plenerowych. Także z tego powodu, że oprawa produkuje równomierną plamę światła z miękkimi krawędziami, barwę miksujemy w szesnastu bitach, a producent zadbał o specjalny kanał DMX, którym wyregulujemy temperaturę barwową emitowanego światła i funkcję Green-Magenta Shift (Tint), aby dopasować produkowaną barwę do innych używanych na scenie opraw. XIP kamery się nie boi, a świadczy o tym regulowana, wysoka częstotliwość pracy LED-owych źródeł światła sięgająca nawet 24 kHz, a także tryb wysokiego CRI. Zaskakujący jest też płynny i szybki zoom, którego graniczna wartość to ponad 50 stopni równej plamy światła pozbawionej migotania. Czemu w prologu mojego artykułu wspomniałem o teatrze? Głowica ta przy pracujących wentylatorach generuje ciśnienie akustyczne na poziomie, uwaga, 34,4 dB(A) mierzone z odległości 1 metra. Często w przypadku spektakli trzeba było rezygnować z urządzeń inteligentnych ze względu na poziom hałasu, jakie wytwarzały. W przypadku Aury XIP takiego problemu ewidentnie nie będzie.

 

Manewrując parametrem zoom możemy używać diod jako efekt aury albo efekt „filament”, czyli głowica scenograficzna, z widocznymi włóknami.

Oblicze drugie – element scenografii z funkcją „filament”
Funkcja aury w tym konkretnym modelu została zrealizowana w bardzo ciekawy, wręcz finezyjny sposób. Tłumacząc słowo „filament” na język polski otrzymujemy po prostu „włókno” i na pewno z tym sformułowaniem obeznane są te osoby, które mają do czynienia z drukarkami 3D. Jednak w tym kontekście słowo te zostało użyte w nieco innym znaczeniu, chodzi o włókno żarówki czyli po prostu żarnik. Jednak cały fenomen polega na tym, że w urządzeniu nie została użyta lampa żarowa, po prostu diody realizujące funkcje aura zostały ułożone na wzór żarnika w żarówce. Manewrując parametrem zoom możemy używać tych diod albo jako efekt aury (w tym trybie nie widać żarników i efekt przypomina tradycyjny efekt aury znany z poprzednich modeli) albo właśnie jako efekt „filament”, czyli jako głowica scenograficzna, z widocznymi włóknami.

Oprawa oferuje możliwość kontroli pixeli głównych oraz filamentu za pomocą dedykowanego mediaserwera MARTIN P3 System Controler. Za jego pomocą możemy korzystać z urządzenia nawet w najniższym modzie, a za kontrolę przez P3 odpowiada jeden kanał w urządzeniu. To sprawia, że nie tracimy mnóstwa parametrów na mapowanie urządzeń, a jedynie jeden kanał na urządzenie. Przy dużych i przy tych małych produkcjach ma to znaczenie, bo takie rozwiązanie nie wymaga dodatkowych procesorów umożliwiających rozszerzenie parametrów.

Oczywiście, jak na diody RGBW przystało, żarnik nie musi mieć barwy światła żarowego. Jesteśmy w stanie kreować dowolną barwę tego efektu i to na każdej połówce żarnika osobno, używając 93-kanałowego trybu DMX. Co więcej, możemy zaaplikować na efekt „filament” wirtualną tarczę kolorów z filtrami LEE, co bardzo usprawni proces integracji z innymi urządzeniami towarzyszącymi XIP na kratownicy. Dodatkowo, możemy włączyć tryb emulacji żarnika, który doda charakterystyczną dla lamp żarowych inercję. Efekt widocznych żarników możemy połączyć z głównymi źródłami światła, które w tym położeniu zoom także stają się siedmioma niezależnymi pikselami, które można mapować, a finalny efekt będzie doskonale widoczny nawet bez użycia mgły scenicznej.

Jak coś jest do wszystkiego, to jest… genialne!
Urządzenia retro, co prawda, tworzą klimat wydarzenia, lecz nie potrafią zrealizować żadnej innej funkcji. Głowice typu wash spotyka się na każdej produkcji i najczęściej służą one do wypełnienia przestrzeni kolorem. Uważam, że połączenie możliwości tych dwóch typów urządzeń i upakowanie ich w jedną obudowę to świetny pomysł. Kiedy potrzebujemy washy, by zaświecić front, wieszamy MAC Aura XIP na froncie sceny (nawet w plenerze, nie martwiąc się o deszcz). Kiedy potrzebujemy ciekawego efektu za plecami artystów, XIP wędrują na kratownice kontrowe i jednym ruchem na sterowniku uruchamiamy widoczność żarników, które sprawią, że koncert czy wydarzenie będzie niepowtarzalne. Wracając na ziemię i patrząc przez pryzmat ekonomiczny – ta głowica ma sens, ponieważ dzięki swojej wszechstronności zostanie użyta na każdej produkcji: od koncertów, przez eventy, pokazy mody, premiery samochodów czy nawet do zastosowań architektonicznych: zoom ma szeroki, a wody się nie boi.

Tekst: Wojciech Szkodziński, Muzyka i Technologia