LED-owe naświetlacze w kształcie prostokąta umieszczane za plecami artystów, można spotkać już w większości riderów technicznych. W pierwotnym założeniu chodziło o wypełnienie sceny kolorem nie tylko za pomocą washy podwieszonych na kratownicy, lecz także za pomocą urządzeń umieszczonych na poziomie podłogi sceny. GLP Creos to nowość, która zdaje się mocno rozszerzać pierwotne założenie naświetlacza, dodając sterowanie każdą diodą – pikselem osobno tak, by stworzyć ciekawy efekt z urządzeń postawionych za artystami. Jeśli połączymy to z kształtem obudowy, który umożliwia zestawianie ze sobą Creosów w taki sposób, że łączą się one w matryce, mamy bardzo interesującą propozycję diodowego washera.

Cała konstrukcja zbudowana jest z aluminium, w standardzie IP65 i wygląda na bardzo trwałą.

Creos marki GLP to wodoodporny, diodowy naświetlacz, który ma 18 pikseli – diod RGBL o mocy 40 watów każda. W zależności od wybranego trybu pracy, możemy traktować Creosa jako zwykły naświetlacz, gdzie po prostu definiujemy barwę washera lub w trybie pikselowym, w którym jesteśmy w stanie niezależnie sterować każdym z 18 źródeł światła, tworząc animacje. Naświetlacz ma 2 wbudowane generatory, jeden wzorów statycznych (59 wzorów) a drugi animacji dynamicznych, których jest 50. Urządzenie wyposażone jest także w zoom, który regulowany jest w zakresie od 4,3° do 25°. Co więcej, znajdziemy tu zmotoryzowaną oś tlit z obrotem w zakresie 190°. Cała konstrukcja zbudowana jest z aluminium, w standardzie IP65 i wygląda na bardzo trwałą. Na ściance podstawy, oprócz czytelnego wyświetlacza z 4 przyciskami monostabilnymi, znajdziemy także złącza zasilania: wejściowe i wyjściowe zrealizowane na gniazdach powerCON True1 oraz złącza sygnałowe: 2x etherCON oraz męski i żeński pięciopinowy XLR. Wszystkie gniazda posiadają gumowe zaślepki, właśnie ze względu na wykonanie w standardzie IP65. Ponadto, Creos ma wbudowany odbiornik sygnału bezprzewodowego CRMX renomowanej marki Lumenradio.

Creos marki GLP to wodoodporny, diodowy naświetlacz, który ma 18 pikseli – diod RGBL o mocy 4 0 watów każda.

O co chodzi z tym łączeniem w matryce?
Projektanci zastanawiali się, jak stworzyć obudowę, której kształt i rączki po bokach umożliwiałby przenoszenie i instalacje urządzenia a jednocześnie, by móc zestawiać kilka naświetlaczy razem, jeden obok drugiego tak, by tworzyły niejako jedno wielkie urządzenie, bez widocznych łączeń. Ostatecznie zostało to zrealizowane w taki sposób, że rączki z lewej i prawej strony chowają się w obudowie i nie wystają wtedy poza obrys. Umożliwia to bezproblemowe zestawienie ze sobą kolejnych Creosów ze schowanymi rączkami, bez widocznych odstępów. Co więcej, washer skonstruowany jest w taki sposób, że odstępy pomiędzy diodami są równe zarówno w obrębie jednego naświetlacza, jak i też pomiędzy sąsiadującymi, tworząc wielką matrycę.

W zależności od wybranego trybu pracy, możemy traktować Creosa jako zwykły naświetlacz, gdzie po prostu definiujemy barwę washera lub w trybie pikselowym, w którym jesteśmy w stanie nie zależnie sterować każdym z 18 źródeł światła, tworząc animacje.

Dzięki temu animować możemy już nie jeden, lecz cały rząd naświetlaczy albo używając najwęższej nastawy parametru zoom (7600 lm z jednego urządzenia), stworzyć kurtynę świetlną, która na dodatek może się poruszać; pragnę przypomnieć, że urządzenia mają zmotoryzowany tilt. Możliwość tworzenia matrycy z urządzeń GLP sprawia, że nie trzeba ograniczać się do animacji, które wbudowane są w urządzenia (choć i tych jest naprawdę sporo), lecz można zmapować piksele i sterować je chociażby oprogramowaniem typu Madrix, tworząc fale świetlne czy efekt korespondujący kształtem i kolorystyką z treścią wyświetlaną na ekranach LED.

Urządzenie skonstruowano w taki sposób, że odstępy pomiędzy diodami są równe zarówno w obrębie jednego naświetlacza, jak i też pomiędzy sąsiadującymi, tworząc wielką matrycę.

Źródła światła
Naświetlacz, jak wspomniałem na początku, wyposażony jest w 18 zintegrowanych diod RGBL. Oprócz manualnego ustawiania koloru za pomocą parametrów R, G i B jest do dyspozycji wirtualna tarcza kolorów zawierająca nastawy dla kilkudziesięciu barw z palety LEE. Za pomocą CTC jesteśmy w stanie ustawić wyjściową temperaturę barwową plamy światła w szerokim zakresie od 2500K do 10 000K. Źródło półprzewodnikowe charakteryzuje się praktycznie zerową inercją, co jest zarówno zaletą, jak i wadą. Gdyby zaszła konieczność kreacji światłem bardziej „retro”, Creos ma wbudowaną emulację lampy żarowej. W zasadzie to emulację lamp, ponieważ jesteśmy w stanie z listy wybrać, charakterystykę jakiej lampy ma przyjąć nasz naświetlacz. Oprócz klasycznych lamp wykorzystywanych w oprawach typu profil czy PC, jak 750W/230V, 1kW/230V czy 2kW/230V znajdziemy także emulację lampy z blindera (650W/120V) czy nawet ACL-a (250W/28V). Imponujące! Producent określa żywotność źródeł LED na 20 tysięcy godzin ciągłej pracy, co według moich szybkich obliczeń oznacza prawie 2,5 roku świecenia bez przerwy.

Creos był prezentowany podczas organizowanych pod koniec paździ ernika Dni Otwartych w A-Rental i AV Light.

Niektóre washery i ruchome głowice typu wash występują w dwóch wariantach: albo z wysokim współczynnikiem oddawania barw, lecz z mniejszym strumieniem świetlnym lub odwrotnie, mocniejsze, ale ze słabszym współczynnikiem CRI. Tu postawiono zaimplementować narzędzie o nazwie Color Quality Control (CQC). Parametr ten można zmieniać także z poziomu sterownika. Do wyboru są nastawy HQ oraz HO. Pierwszy wybór to skrót od High Quality. Wykorzystuje on diodę limonkową oraz wpływa nieco na resztę diod kolorów składowych, ponieważ priorytetem w tym trybie jest najlepsza jakość oddawania barw. HO to skrót od High Output, jak sama nazwa wskazuje, zapewnia wyższą intensywność kosztem CRI. Uważam, że to świetne rozwiązanie, ponieważ inne aspekty są dla realizatorów ważne przy plenerowych realizacjach koncertowych a inne przy produkcji spektakli teatralnych czy programów telewizyjnych. Odnośnie tych ostatnich i pracy Creosów razem z obiektywami kamery: raz, że za pomocą kanału control jesteśmy w stanie zmienić częstotliwość pracy źródeł LED tak, by nie „mrugały” w kamerze. Dwa, w naświetlaczu znajdziemy funkcję Magenta/Green Shift. Punkt bieli zostaje wtedy przesunięty w stronę zieleni lub fioletu (magenty).

Na ściance podstawy, oprócz czytelnego wyświetlacza z 4 przyciskami monostabilnymi, znajdziemy także złącza zasilania: wejściowe i wyjściowe zrealizowane na gniazdach power- CON True1 oraz złącza sygnałowe: 2x etherCON oraz męski i żeński pięciopinowy XLR.

Do redakcji trafił prototyp
GLP Creos to nowa propozycja tego producenta. Tak nowa, że w moje ręce trafił prototyp tego urządzenia. Marka GLP długo testowała te urządzenia, podświetlając… siedzibę swojej firmy przez ostatnie lata. Prototyp, który testowałem miał pełną funkcjonalność finalnego produktu, lecz był z nim jeden problem – był bardzo głośny. Dostałem jednak zapewnienie od producenta, że gotowe urządzenie ma już zarówno nową konstrukcję wentylatorów jak i nowe oprogramowanie, kontrolujące temperaturę naświetlacza i dostosowujące prędkość pracy wentylatorów. Wydaje się więc, że ta niedogodność została zażegnana. Nową propozycję od GLP uważam za bardzo interesującą. Możliwość zestawiania obok siebie urządzeń w matryce, sterowanie pikselami i sprawnie działający zoom to bezsprzeczne zalety, które realizator światła można wykorzystać w wielu miejscach, od wielkich plenerowych estrad, przez sceny większych i mniejszych klubów po deski teatrów i sal widowiskowych.

Tekst: Wojciech Szkodziński, Muzyka i Technologia