Ekipa GMB pro sound, która odpowiadała za realizację dźwięku dla publiczności zgromadzonej przed sceną, zdecydowała się wykorzystać system d&b audiotechnik Q.

Muzyka kryjąca się pod nazwą industrial metal, obfitująca w mocne gitarowe riffy i charakterystyczną partię perkusji, od wielu lat zdobywa rzesze fanów na całym świecie. Najpopularniejszym reprezentantem gatunku jest oczywiście niemiecki Rammstein. Na polskim rynku muzycznym od pewnego czasu działa zespół Oberschlesien, który można określić mianem polskiego Rammsteina. Oprócz charakterystycznych dla stylu mocnych kompozycji, utwory Oberschlesien wyróżniają teksty utrzymane w gwarze śląskiej – dzięki nim kompozycje śląskiej grupy są jedyne w swoim rodzaju.31 października 2015 formacja Oberschlesien zarejestrowała w przestrzeni Opery Bytomskiej wydawnictwo DVD, na którym wraz z operową orkiestrą pod batutą Adama Sztaby zaprezentowała swoje najpopularniejsze kompozycje.   System dostarczony na potrzeby realizacji koncertu formacji Oberschlesien z orkiestrą musiał być nie tylko odpowiednio dobrany do wielkości oraz warunków panujących w Operze Śląskiej, ale także – ze względu na charakter muzyki – zapewniać odpowiedni „cios”. Ekipa GMB pro sound, która odpowiadała za realizację dźwięku dla publiczności zgromadzonej przed sceną, zdecydowała się wykorzystać system d&b audiotechnik Q. Jak przyznał Adam Szczęsny, zajmujący się koordynacją koncertu z ramienia GMB pro sound, system Q był do tej przestrzeni po prostu idealny.W przestrzeni Opery Bytomskiej najlepszym rozwiązaniem okazało się postawienie systemu. Klasyczne zestawy LR złożone z czterech elementów d&b audiotechnik Q1 na stronę stały na dwóch subbasach d&b audiotechnik Q-SUB, za którymi stały kolejne dwa Q-SUB-y. Układ ten pozwolił uzyskać konfigurację end fire, co zapewniło maksymalną moc subbasu na froncie przy jednoczesnej możliwie największej kancelacji na scenie.Ze względu na wielkość audytorium nie było konieczności stosowania żadnych outfilli, natomiast do dogłośnienia dwóch balkonów użyto głośników d&b audiotechnik MAX ustawionych na statywach. Systemem zarządzał procesor Dolby Lake DLP 412. Jako konsolety FOH wykorzystano rozwiązania Soundcraft Vi6 oraz Vi4, na które wchodziło około dziewięćdziesięciu przelotów.Na stanowisku MON pracowały dwie konsolety cyfrowe Yamahy – QL5 oraz CL5, sam system monitorowy składał się z czterech monitorów d&b audiotechnik MAX. Pełniły one funkcję przestrzałów dla orkiestry i były to jedyne monitory na scenie. Cały zespół korzystał z systemów in ear Shure PSM 1000, natomiast za komunikację orkiestry z dyrygentem odpowiedzialne były wzmacniacze HeadAmp.Na liście rozwiązań mikrofonowych wykorzystanych podczas koncertu znalazły się m.in. cztery mikrofony bezprzewodowe Shure UHF-R, a przed każdym z pieców gitarowych stały mikrofony Shure SM57 oraz Sennheiser e906. Wokalista formacji Oberschlesien śpiewał do mikrofonu Beyerdynamic, który w warunkach Opery Śląskiej okazał się najlepszym rozwiązaniem. Jak przyznała ekipa nagłośnieniowa, ze względu na poziom natężenia dźwięku na scenie zestaw mikrofonów dla orkiestry starano się oprzeć głównie na mikrofonach dynamicznych Shure SM57 do blachy i drewna. Instrumenty smyczkowe były opięte mikrofonami Audio-Technica Pro 35 i ATM350. Do nagłośnienia perkusjonaliów wykorzystano mikrofony Neumann KM184 oraz Sennheiser MD421.  Ze względu na fakt, że cały koncert był rejestrowany na potrzeby wydawnictwa DVD, przygotowano specjalny system rejestracji składający się tak naprawdę z trzech niezależnych systemów, których obsługą zajęła się firma Media Studio. Na potrzeby nagrania sygnał był rozszywany z głównego splittera, pozwalającego odejść czterema sygnałami. Jeden z nich trafiał do pierwszego z systemów rejestracji. Wykorzystano także splitter Soundcraft Vi5000, który rozszywał sygnał do dwóch kolejnych rejestratorów. Orkiestra i zespół były rejestrowane na osiemdziesięciu sześciu śladach, postawiono również sześć dodatkowych mikrofonów ambientowych, a sumę FOH i wokal główny rejestrowano na dwóch ścieżkach, co łącznie dało dziewięćdziesiąt pięć śladów. System główny pobierał ślady z konsolet FOH (jedna dla zespołu, druga dla orkiestry) po MADI – oczywiście stoły i system nagraniowy były ze sobą zsynchronizowane. Następny system to zestaw szesnastu preampów SSL i osiemdziesięciu ośmiu marki Focusrite, z których sygnały trafiały do kart dźwiękowych za pomocą światłowodów. Trzeci zestaw to stół Soundcraft Vi5000 oraz dwa komputery: jeden nagrywający po Dante, drugi po MADI. Na dwóch komputerach nagrywających po MADI i analogu zainstalowano oprogramowanie Samplitude, a komputer spięty z Vi5000 korzystał w programu Reaper. W związku z tym, że całe nagranie wymagało zaangażowania wielu śladów, pracowano w częstotliwości 48 kHz oraz gęstości słowa 24 bit.  Ze względu na wyjątkowy charakter projektu, który łączył brzmienie orkiestry symfonicznej i mocnego, gitarowego grania grupy Oberschlesien, a także z uwagi na konieczność rejestracji DVD, na potrzeby koncertu zaprojektowano specjalną oprawę oświetleniową. Przygotowaniem i realizacją projektu zajął się Bartłomiej Borcz. Znaczna część oświetlania została zainstalowana na sztankietach znajdujących się w Operze Bytomskiej. Jak przyznał projektant, jest ich w obiekcie na szczęście dosyć dużo. Sztankiety odznaczają się nośnościami 150 kg i 200 kg, dzięki czemu cięższe grupy urządzeń można było rozdzielić między sąsiadującymi ze sobą sztankietami. W trakcie montażu urządzeń niedogodnością okazała się niestandardowa średnica rzeczonych sztankietów wynosząca 60 mm. Ze względu na ten fakt trzeba było dowiesić do nich sztankiety o standardowej średnicy 50 mm i dopiero do nich urządzenia. Jak dodał Bartek Borcz, od początku projektowania światła na potrzeby tej realizacji trzeba było się liczyć z wymiarami samej sceny, a w szczególności ze stosunkowo wąskim oknem sceny.Oświetlenie ekspozycyjne artystów oraz publiczności było zrealizowane za pomocą urządzeń DTS Nick NRG 1201, łącznie osiemnaście sztuk, z czego cztery na przestrzałach, dwa na publiczność oraz dwanaście na froncie. Ze względu na fakt, że Opera nie ma żadnych mostów przed oknem sceny, a zespół zajmował przestrzeń znajdującą się nad orkiestronem, pierwszy front musiał zostać zainstalowany na drugim balkonie. Znajdował się tam także Martin MAC III Performance, z którego oświetlano frontowo dyrygenta – głównie w czasie ukłonów i interakcji z publicznością. Front orkiestry był zainstalowany za oknem sceny i rozłożony na dwóch sztankietach. Dwa dodatkowe urządzenia – DTS NRG 1201 – oświetlały publiczność siedzącą w lożach.Zgodnie z projektem urządzenia zainstalowane w kontrze nad sceną zostały umieszczone na czterech wysokościach; w dolnej części obrazek został wypełniony słupami z lampami oraz urządzeniami stojącymi na podłodze. Głównymi urządzeniami efektowymi było piętnaście opraw Clay Paky Sharpy zainstalowanych w pięciu grupach po trzy głowy. W projekcie wykorzystano także nową lampę Martin MAC Quantum Wash. Jak przyznał projektant oprawy koncertu, Bartłomiej Borcz: „To ciekawa lampa, będąca połączeniem solidnego ledowego washa z optyką PC i urządzenia efektowego, ponieważ jest wyposażona w obracany i indeksowalny beam twister. W połączeniu z systemem Aura, ringami i dużych rozmiarów matrycą tworzy bardzo wdzięczne urządzenie”.W projekcie w Operze Bytomskiej pracowało łącznie dwanaście lamp Martin MAC Quantum Wash. Tył planu był wypełniony spotami Martin MAC Quantum Profile, sześć z nich pracowało efektowo, a jeden oświetlał z kontry Adama Sztabę. W kontrze zainstalowano także siedem stroboskopów SGM XC-5. Na podłodze za muzykami umieszczono cztery przestrzałowe DTS NRG 1201, cztery blindery, dwa stroboskopy, dwa spoty Martin MAC Quantum Profile oraz sześć urządzeń Martin MAC 301 pełniących funkcję wypełnienia w bocznych ujęciach orkiestry.Jak przystało na rockowy koncert, nie mogło zabraknąć światła żarowego. Bartek Borcz wykorzystał szesnaście sunstripów w formie drzewek zainstalowanych na słupach z kraty, a także dziesięć blinderów 2lite.Za sterowanie oświetleniem odpowiadały sterownik ChamSys PC Wing oraz procesor MA Lighting NPU; wszystkie wykorzystane oprawy udało się zmieścić na czterech liniach DMX. Show było przygotowane za pomocą oprogramowania do wizualizacji Captura Argo. Każdy utwór bazował na głównej liście cue, a elementy akcentujące wyznaczone zdarzenia były ustalone w formie niezależnych cue. Do wytworzenia dymu posłużyło pięć maszyn HazeBase Base Hazer Pro z zewnętrznymi wiatrakami. Jak powiedział Bartłomiej Borcz, proces przygotowania światła pod kamery wymagał przede wszystkim uwzględnienia kadrów, których z widowni nie było widać – przestrzeń w tle za muzykami orkiestry, patrząc z boku. Znajdowali się tam operatorzy kręcący orkiestrę. Te kadry wypełniały urządzenia MAC301, sunstripy, Martin MAC Quantum Wash na słupach i nisko zawieszony ostatni most z profilami MAC Quantum. „Trzeba było również pilnować poziomów, a w szczególności czerwieni” – dodał Bartłomiej Borcz. Rejestracja dźwięku: Media Studio http://www.mediastudio.pl Projekt oświetlenia: Bartłomiej Borcz EyeCandy http://eyecandy.pl/kontakt/ TekstŁukasz Kornafel, Muzyka i Technologia ZdjęciaKrzysztof Kedis