Nowa sala Muzyczno-Edukacyjna Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu.
Edukacja profesjonalnie wykształconego fachowca – niezależnie od tego, czy jest to architekt, astronauta, fizyk czy geolog – wymaga zapewnienia dobrze wyposażonego warsztatu, w którym przyszły adept danej dziedziny nauki będzie mógł nauczyć się znacznie więcej niż z samego wykładu, a przede wszystkim będzie mógł poznać praktyczną stronę nauki. W przypadku muzyka (instrumentalisty, wokalisty, chórmistrza, dyrygenta czy twórcy muzyki) takim warsztatem jest bez wątpienia sala koncertowa. Taki obiekt dla większości polskich uczelni muzycznych wciąż jest obszarem marzeń i snów, są jednak miejsca, gdzie przyszli wirtuozi mają szansę doskonalić swoje umiejętności w warunkach nie gorszych niż ich koledzy z Zachodu, a często lepszych niż zawodowi polscy filharmonicy. Do grona takich uczelni mających nowoczesną, świetnie przygotowaną akustycznie i co najważniejsze – wielofunkcyjną salę, jesienią 2013 roku dołączyła wrocławska Akademia Muzyczna. Pierwsze kroki w kierunku nowoczesnego, rozbudowanego kampusu muzyczno-edukacyjnego wrocławskiej Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego rozpoczęły się, kiedy po rewitalizacji, przebudowie i odbudowie oddany został do użytku budynek D przy ulicy A. Zelwerowicza – w bezpośrednim sąsiedztwie historycznej części uczelni. Akademia cierpiała jednak wciąż na brak zaplecza do realizacji koncertów akademickich, przeglądów i festiwali prezentujących twórczość i dokonania artystyczne studentów i absolwentów. W marcu 2011 roku rozpoczęła się budowa sali muzyczno-dydaktycznej. Pół roku później został wmurowany kamień węgielny pod budowę i podpisany został akt erekcyjny. W sierpniu 2013 roku zakończono ten etap rozbudowy, oddając do użytku nowoczesny i wielofunkcyjny kompleks, który miał okazję po raz pierwszy zabłysnąć i wypełnić się muzyką w październiku 2013 roku, kiedy przy wypełnionej do ostatniego miejsca sali na koncercie inaugurującym działalność obiektu zabrzmiały: „Te Deum” Antona Brucknera, „Koncert na zespół jazzowy i orkiestrę symfoniczną” Rolfa Libermanna, „Krzesany” Wojciecha Kilara oraz „Hierophonos F-E-C-H” Adama Porębskiego. Obecnie najnowsze zabudowania Akademii Muzycznej, a więc budynki D i E, oferują ponad 6369 m2 i kubaturę brutto 31 902 m3. Całościowy projekt kosztował zaledwie 53 240 492,82 zł, co biorąc pod uwagę liczbę funkcji i cechy obiektu, zdecydowanie nie jest dużą kwotą. Doskonałe miejsce do graniaSercem nowo wybudowanego obiektu przy ulicy A. Zelwerowicza jest oczywiście sala przeznaczona do wykonań koncertowych. Biorąc pod uwagę przebogatą paletę edukacyjną oraz mnogość wydziałów i kierunków realizowanych na wrocławskiej Akademii Muzycznej, niezwykle ważnym było stworzenie czegoś więcej niż tylko sali koncertowej. Dzięki zastosowaniu koniecznej w tego rodzaju miejscu konstrukcji box in box, gwarantującej niezwykle wysoką ochronę przeciwdźwiękową, cała koncepcja sali, infrastruktura oraz długość czasu pogłosu możliwego do uzyskania zostały przewidziane w taki sposób, aby mogły odbywać się tutaj nie tylko wykonania symfoniczne, ale również akademickie spektakle operowe, koncerty wokalistów, śpiewaków, grup chóralnych czy muzyki współczesnej. Przed niezwykle rozbudowaną estradą przewidziane zostały miejsca dla trzystuosobowej widowni. Oprócz doskonałych warunków akustycznych gwarantujących emisję czystego, niepozbawionego szczegółów dźwięku z dobrym podparciem basowym, miejsce zostało przygotowane w taki sposób, aby spełniało bardzo zróżnicowane wymogi stawiane przez odmienne gatunki muzyczne i konfiguracje wykonawców. Jedną z funkcjonalności, których wymagał zamawiający, była możliwość grania nie tylko akustycznego, ale także z wykorzystaniem nagłośnienia, co jest nieodzownym elementem współczesnych kompozycji. W tym celu Pracownia Akustyczna Kozłowski sp.j. (www.akustyczna.pl), odpowiedzialna za kompleksowy projekt akustyki i technologii widowiskowej i nagraniowej, zdecydowała się wyposażyć salę w trzy zestawy głośnikowe L-Acoustics 115XT HiQ, rozlokowane w układzie L-C-R. Aby zapewnić odpowiednie możliwości przetwarzania małych częstotliwości, dostarczono dwa subbasy L-Acoustics SB18. Projektanci przewidzieli również, że w sali może pojawić się konieczność zagrania dźwiękiem przestrzennym i dlatego na tylnej ścianie po dwóch stronach publiczności przewidzieli po jednym zestawie głośnikowym 8XT. Oprócz urządzeń głośnikowych zainstalowanych na stałe do sali dostarczone zostały jeszcze cztery sztuki tego modelu i osiem sztuk L-Acoustics 12XT, które mogą pracować zarówno jako monitory, jak i w każdej innej aplikacji, gdy trzeba coś dogłośnić czy nagłośnić. Cały system znajdujący się w sali jest napędzany sześcioma końcówkami LA4, oczywiście tego samego producenta. Wykorzystano tu ulubiony procesor Pracowni Akustycznej – Yamaha DME64N. Konsolety Yamaha LS9-32 sterującej nagłośnieniem sali koncertowej, do której sygnały są przesyłane z wykorzystaniem dwóch konwerterów SB16/8 za pomocą protokołu DANTE, można używać na stanowisku realizatora dźwięku na środku widowni, jak również w kabinie realizatora za widownią. Chcąc zapewnić możliwość bezproblemowego wpięcia się w ten system z każdego punktu z wykorzystaniem różnych wejść i wyjść, podania i odebrania sygnałów fonicznych, oświetleniowych i sterujących mechaniką, projektanci rozlokowali przyłącza w kilku miejscach po obu stronach sceny. Listę najważniejszych rozwiązań zainstalowanych w sali zamyka pełna paleta konstrukcji mikrofonowych, wśród których znajdują się produkty takich marek jak: Sennheiser, DPA, Schoeps, Neumann, AKG, Audio-Technica czy Shure. System nagłośnieniowy ze względu na specyfikę sali nie jest elementem zauważalnym na pierwszy rzut oka. Widoczny od razu jest za to rozbudowany zestaw oświetleniowy. Jego wielkość, liczba poszczególnych opraw i ich rodzaje wynikają przede wszystkim ze wspomnianego już wcześniej nie tylko koncertowego, ale również operowego charakteru przestrzeni. Pod sufitem i na specjalnie przygotowanych ściennych uchwytach po dwóch stronach sceny pracują następujące oprawy oświetleniowe: Selecon Rama 1200 High Performance PC (dwanaście sztuk), Selecon Pacific Zoom Spot 15-32 (dziesięć sztuk), Selecon Pacific Zoom Spot 25-50 (osiem sztuk), Selecon Pacific Zoom Spot 45-70 (dziesięć sztuk), Selecon Pacific Fixed Beam 90 (cztery sztuki). Na potrzeby dużych wydarzeń, udziału solistów czy prelegentów dostarczone zostały także dwa reflektory prowadzące LDR Canto 1200 MSR. Realizacja w sali głównej odbywa się za pomocą konsolety Zero88, zasilanie do opraw konwencjonalnych dostarczane jest z zespołu regulatorów tyrystorowych sterowanych sygnałem DMX AGAT PRC363. Świetne miejsce do próbowaniaNiezwykle istotną kwestią w przypadku obiektów edukacyjnych jest zaplanowanie i przygotowanie miejsc, gdzie będzie można ćwiczyć, próbować i szkolić swój warsztat. Wiele uczelni, mających nawet bardzo rozbudowane sale koncertowe, wciąż cierpi na brak miejsc, gdzie studenci zarówno solowo, jak i w różnego rodzaju ansamblach będą mogli ćwiczyć. W nowym budynku wrocławskiej Akademii Muzycznej zadbano o to, aby takich miejsc nie brakowało. W obiekcie znajdują się dwie duże sale do ćwiczeń zespołowych, szesnaście ćwiczeniówek do indywidualnej pracy, ale także sala baletowa – na co dzień z lustrami, lecz z możliwością ich zasłonięcia i prowadzenia prób muzycznych również w tym miejscu. Każda z przywołanych sal ma akustykę kwalifikowaną, co zwłaszcza w przypadku tych niewielkich pokoi do ćwiczeń wydaje się być na tle innych kampusów muzycznych rzeczą wręcz niewiarygodną. Ponadto w największych salach do ćwiczeń przewidziane zostały przyłącza, z których sygnały mogą trafić do głównej sieci audio pracującej w budynku, dzięki czemu w trakcie nagrań można wykorzystać nie tylko salę główną, ale posiłkować się także mniejszymi pomieszczeniami. Zupełnie niezwykłym miejscem jest także prawie stuosobowa sala audytoryjna. Jest to pomieszczenie na co dzień pełniące funkcję sali wykładowej, wyposażonej jednak w urządzenia nie znajdujące się chyba w żadnej sali dydaktycznej w Polsce. Znalazły tu miejsce cztery pasywne dwudrożne głośniki L-Acoustics 12XT napędzane końcówkami LA4 oraz konsoleta Yamaha 01V96Vi z osprzętem i pełną gamą mikrofonów. Takie wyposażenie oczywiście nie zostało dostarczone w to miejsce ze względu na stronę wykładową, lecz za sprawą faktu, że będą odbywały się tutaj także próby chóru, które trzeba nagłośnić, a może i zarejestrować. Do tworzenia i nagrywaniaGdy buduje się salę do grania o doskonałych warunkach akustycznych, od razu pojawia się pytanie: czemu nie stworzyć systemu pozwalającego na rejestrację tego, co dzieje się na scenie? Projektanci wrocławskiego obiektu poszli o krok dalej. Oprócz zaawansowanego systemu dystrybucji i wysyłki sygnałów z głównej sali muzyczno-edukacyjnej, sygnały można pobrać także z dwóch pomieszczeń studyjnych, sal prób i wysłać do każdej z dwóch reżyserni. Dzieje się tak za sprawą scentralizowanej amplifikatorni, w której znajduje się potrójna szafa rack 19”, a w niej wszystko, co tylko można sobie wyobrazić w kontekście routingu sygnałów i ich przesyłania. Zadania konwersji sygnałów z analogowych na cyfrowe powierzone zostały ośmiokanałowym przetwornikom z przedwzmacniaczami RME Micstasy M. Za krosowanie w domenie cyfrowej odpowiada urządzenie DirectOut M1k2, wyposażone w karty MADI w konfiguracji szesnaście wejść i szesnaście wyjść. Za dwustronną konwersję AD/DA odpowiada przetwornik DirectOut Andiamo XT SRC. Rzecz jasna nie mogło tutaj zabraknąć również paneli krosowniczych, zrealizowanych w domenie analogowej, i zestawów przyłączy. Jedna z wspomnianych szaf rack jest wypełniona od góry do dołu wejściami i wyjściami zrealizowanymi w oparciu o złącza XLR, dzięki którym można w tym miejscu wpiąć się w sieć oraz pobrać sygnał. W każdej ze wspomnianych reżyserni znajduje się komputer Apple Mac Pro, skonfigurowany do pracy z dźwiękiem i multimediami. W rackach umieszczono interfejsy MADI, dzięki którym skrosowane sygnały mogą być tutaj podebrane – i system Pro Tools umożliwiający naukę realizacji i pracy z oprogramowaniem będącym studyjnym standardem. W każdej z reżyserek znajduje się konsoleta Yamaha 01V96Vi, zestaw pluginów i system odsłuchowy 5.1 marki Genelec. Każdy z nich jest zbudowany w oparciu o pięć głośników Genelec 8030APM wraz z subbasami. Elementem różniącym poszczególne reżysernie są monitory średniego pola: w dużej reżyserni dwa monitory Klein & Hummel O410, w mniejszej natomiast – Neumann O300L, O300R. Ciekawostką może być fakt, że w omawianych dodatkowych pomieszczeniach do nagrań, rzecz jasna zaadaptowanych i oddzielonych korytarzami i śluzami, dyfuzory zostały wykonane z cegły, która poza walorami akustycznymi, nawiązuje do wystroju sali głównej. Na temat szczegółów technicznych sali rozmawiałem z odpowiadającym za jej akustykę Piotrem Z. Kozłowskim z Pracowni Akustycznej Kozłowski sp.j. Łukasz Kornafel, MiT: Jaki typ konstrukcji zdecydowaliście się zastosować w przypadku sali muzyczno-edukacyjnej w omawianym obiekcie?Piotr Z. Kozłowski, Pracownia Akustyczna: Zasadniczo jest to sala typu shoebox z pewnymi modyfikacjami. Staramy się nie podchodzić ortodoksyjnie do shoeboksa, ale robimy pewne regulacje tej konfiguracji, aby zwiększyć wydajność emisji z estrady. To, co można zobaczyć w nowej sali Akademii Muzycznej we Wrocławiu, jest odpowiedzią na potrzeby tego miejsca: ogromna estrada i niekoniecznie wielka widownia. Za to dosyć wysoka estrada…Wynika to z tego, że omawiana sala była w pierwszej kolejności optymalizowana do tego, aby być salą filharmoniczną – na potrzeby wydziału kompozytorskiego, na potrzeby orkiestry. Oprócz tego w Akademii mieści się również mocny wydział wokalny, który również musi trenować. W związku z tym można tutaj stworzyć coś w rodzaju symulacji opery. Podesty znajdujące się na brzegu sceny można zdemontować, dzięki czemu przed pierwszym rzędem publiczności zostaje tylko płotek, który wraz ze stałą częścią estrady tworzy orkiestron. Poza tym mamy tutaj specjalnie przygotowany sztankiet, na którym w formie tekstyliów można zainstalować element mający za zadanie oddanie portalu, ściany portalowej. Oprócz tego na sztankietach dekoracyjnych możemy powiesić tekstylia oddające kulisy. Mamy także mechanizm kurtynowy oddający ten element sceny operowej. To wszystko sprawia, że studenci mogą tutaj ćwiczyć, trenować, uczyć się pracy w przestrzeni symulującej scenę operową. Oczywiście przewidzieliśmy również jeszcze inną funkcjonalność, czyli możliwość grania muzyki rozrywkowej, muzyki wymagającej nagłośnienia. Mamy tutaj system L-Acoustics i możliwości dowieszania i dopinania elementów nagłośnieniowych dostarczanych przez dowolną firmę rentalową. Czy we wszystkich aplikacjach typowo klasycznych, filharmonicznych sala pozwala na granie na biało i brzmi sama z siebie?Sala sama z siebie nie potrzebuje niczego, żadnego systemu nagłaśniania. W tej przestrzeni, gdy gra orkiestra, nie jest potrzebne żadne nagłośnienie. Zaraz po wejściu do sali uwagę zwraca zastosowanie cegły jako podstawowego elementu wystroju. Jakie jest pana zdanie, jeżeli chodzi o porównanie właściwości akustycznych cegły i drewna w takim obiekcie?Jest taki mit, który przytaczają nie do końca naj lepsi akustycy, który mówi, że jedynym słusznym materiałem akustycznym jest drewno, bo jeśli nie drewno, to dlaczego właśnie z tego materiału wykonane są skrzypce, altówki czy wiolonczele… To tak nie jest. Mnóstwo naprawdę świetnych sal nie jest wykonanych z drewna. Na przykład Carnegie Hall jest skonstruowane w głównej mierze z żeliwa, a przecież dyskutowanie z jakością Carnegie Hall jest dyskutowaniem o niczym. W akustyce liczy się przede wszystkim zachowanie odpowiednich parametrów materiału: gęstość, sztywność, współczynnik strat własnych czy kształtów okładzin – czyli czynników decydujących, czy dana okładzina odbija, pochłania czy też rozprasza dźwięk. W zupełności można to regulować innymi materiałami. Na przykład w realizowanej przez nas nowej sali koncertowej NOSPR zastosowaliśmy grube, ciężkie okładziny z drewna. Gdybyśmy zastosowali drewniane, ale lekkie i bardzo cienkie elementy, tylko po to, aby zastosować drewno, skutek mógłby być dużo, dużo gorszy.W sali Akademii Muzycznej we Wrocławiu architektowi zależało, aby stworzyć taki ceglany design. Powiedzieliśmy: czemu nie! Przyjeżdżały do nas kolejne partie cegieł, my badaliśmy je w komorze i sprawdzaliśmy, jak się zachowują. Trochę tych cegieł do nas przywieziono. Dzięki takiemu doborowi, jakie role udało się powierzyć poszczególnym ścianom?Środkowa część ścian ma zasadniczo odbijać, ściana przy estradzie ma trochę odbijać, ale przede wszystkim rozpraszać dźwięk, natomiast z tyłu sali, na samym końcu publiczności, zastosowaliśmy rozwiązanie w formie specjalnych kieszeni, których użyliśmy w procesie strojenia. Podobnie jak w suficie akustycznym mieliśmy elementy, dzięki którym mogliśmy dokonać modyfikacji akustyki, tak samo tutaj. Te kieszenie zostały wypełnione wełną – mieliśmy możliwość zmieniania współczynnika pochłaniania tej ściany. Chodziło o to, abyśmy mogli zapanować nad tym, co będzie wracać na scenę. Generalnie jest to przestrzeń stworzona w oparciu o zasadę działania rezonatora Helmholtza. W efekcie końcowym mamy tutaj do czynienia z salą kameralną.Tak. Jeżeli chodzi o liczbę miejsc i rozmiary sali, zdecydowanie tak. Jednak od początku dążyliśmy do tego, aby mogła tutaj występować duża orkiestra symfoniczna i abyśmy mieli tutaj filharmoniczne warunki akustyczne. Mamy tutaj czasy pogłosu rzędu 1,8/1,9 s, a więc tak jak w dużych salach. Zrobiliśmy to specjalnie, aby muzycy najbardziej rozbudowanych składów mogli poczuć się w tej przestrzeni jak w warunkach, do których są przyzwyczajeni na co dzień. Czas pogłosu nie jest tylko wykładnią długości sali?Czas pogłosu zależy w sposób bezpośredni przede wszystkim nawet nie tyle od długości sali co od jej kubatury. Oprócz tego na efekt końcowy wpływa również to, co my dalej z tym dźwiękiem zrobimy: czy go pochłoniemy, czy go zmarnujemy, czy go rozproszymy. Jeśli będziemy dobrze gospodarować dźwiękiem, możemy wtedy z mniejszych kubatur wycisnąć dłuższe czasy pogłosu. Jest to kwestia ścian, kwestia sufitu, kwestia bardzo precyzyjnego doboru fotela itp. Na potrzeby adaptacji tej sali do wspomnianych już wcześniej wymogów spektaklu operowego czas pogłosu jest modyfikowany za pomocą sufitu?Czas pogłosu do widowisk operowych powinien być w okolicach 1,4 s, ale gdy tutaj odbywa się tego rodzaju przedsięwzięcie, instalowana jest znaczna liczba tekstyliów, dzięki czemu wyraźnie obniżamy czas pogłosu. W suficie znajdują się typowe szczeliny oświetleniowe z pomostami technicznymi i wciągarkami, które można obsługiwać z dołu i w dodatku zdalnie z różnych miejsc. Oprócz tych technicznych elementów w suficie znajdują się również elementy typowo akustyczne. Zainstalowaliśmy tam specjalne klapy do regulowania akustyki. Pomiarów sali dokonywaliśmy, uwzględniając różne konfiguracje tych klap. Testowaliśmy czas pogłosu z zamkniętymi tymi przestrzeniami i otwartymi na zasadzie, że możemy dołożyć i odjąć kubatury. Koniec końców zapadła decyzja, że zostawiamy te klapy otwarte. Operowa strona tego miejsca przełożyła się chyba również na park oświetleniowy.Oczywiście, można by tutaj dać las PAR-ów albo opraw typu PC, ale właśnie przy odwołaniu się do wielozadaniowości tego miejsca duża liczba opraw profilowych sprawdza się zdecydowanie lepiej. Jeżeli chodzi o typowe, filharmoniczne oświetlanie orkiestry, w trakcie koncertu inauguracyjnego okazało się, że ten zestaw bardzo dobrze sprawdza się właśnie w takich zastosowaniach. W oczy rzuca się dyfuzor znajdujący się na tylnej ścianie sceny.Jest to dyfuzor QRD firmy Waves Acoustics. Generalnie w tym miejscu kiedyś, gdy pojawią się na to środki, zainstalowane zostaną organy. Póki co, chcieliśmy zasymulować to, co będzie się działo, gdy pojawi się tutaj cały prospekt organowy, rozproszenie na piszczałkach itd. Za tą ścianą jest pomieszczenie, które zostało już konstrukcyjnie przygotowane jako zaplecze organowe, natomiast takiej klasy instrument jak ten, który tutaj się znajdzie, to kwota rzędu kilku milionów złotych, które uczelnia musi wyłożyć na zakup. Gdy instrument pojawi się w tym miejscu, dyfuzor zniknie i Akademia będzie mogła go wykorzystać w innych pomieszczeniach. Znajdująca się w sali scena została przygotowana nie tylko pod kątem akustycznym, ale również wyposażona w olbrzymią paletę wszelakich przyłączy.Niezależnie od tego, z jakim składem i z jaką muzyką pracujemy, zawsze mamy wszystko pod ręką. Na froncie sceny znajdują się zarówno podejścia mikrofonowe, powroty do monitorów, złącz, skrętki. Na ścianach po dwóch stronach sceny mamy gamę wszelakich złączy w formacie analogowym: komplet wlotów, komplet wylotów, można także podpiąć się po Ethernecie z pomocą protokołu Dante lub podebrać sygnał DMX, RGB, wideo po złączu component. Możemy zasilać światła, sterować mechaniką, synchronizacją z telewizją itp. Takie rozwiązanie zostało wymuszone faktem, że w tej sali, na tej scenie dzieje się bardzo wiele bardzo zróżnicowanych rzeczy. Gdy na przykład grana jest tutaj współczesna muzyka z wykorzystaniem dużej liczby komputerów, to dzieją się tutaj wtedy takie rzeczy, że tak duża liczba różnorodnych wyjść i wejść na scenie nie jest przesadą. O walorach nowego obiektu opowiedział nam prof. Krystian Kiełb, rektor AM we Wrocławiu. Łukasz Kornafel, MiT: Jak wyglądało zaplecze koncertowe uczelni, zanim został wybudowany obiekt przy ul. Zelwerowicza?Krystian Kiełb, rektor AM we Wrocławiu: Tak naprawdę nasza uczelnia nie miała profesjonalnej sali koncertowej. Był to dla nas duży problem, ponieważ prezentacja tych najbardziej spektakularnych form naszej działalności, a więc zespołów wielkoobsadowych, spektakli operowych czy dużych form wokalno-instrumentalnych, musiała odbywać się poza siedzibą Akademii Muzycznej. Do nas mogliśmy zaprosić publiczność tylko na koncerty solowe i kameralne, które i tak nie mogły być realizowane w warunkach satysfakcjonujących dzisiejszą publiczność. Nowa sala jest pierwszą profesjonalną salą koncertową w historii uczelni, odpowiadającą w pełni na wszystkie wymagania stawiane przez naszą uczelnię. Czy od początku wiadomym było, że sala koncertowa wybudowana zostanie właśnie w tym miejscu na działce znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie historycznej części Akademii?W latach dziewięćdziesiątych był projekt, aby w naszym mieście jeden duży obiekt do celów koncertowych powstał właśnie tutaj, w sąsiedztwie Akademii Muzycznej. W 1995 roku zorganizowaliśmy nawet konkurs na koncepcję funkcjonalno-projektową, wygrała wówczas koncepcja kanadyjskiej firmy, ale nie została ona realizowana. Według ówczesnych planów miała powstać sala koncertowa z około tysiącosobową widownią, mająca służyć zarówno Filharmonii, Akademii Muzycznej, jak i miastu.Z dzisiejszej perspektywy uważamy, że bardzo dobrze się stało, iż ten projekt nie został zrealizowany. Po pierwsze, dlatego że Wrocław zyskuje dwa bardzo interesujące obiekty, z których jednym jest obiekt Akademii Muzycznej z salą koncertową, ale i pełnym zapleczem, na które najpewniej nie znalazłoby się miejsca w obiekcie podporządkowanym jednak przede wszystkim celom filharmonicznym. Po drugie, taki duży obiekt koncertowy we Wrocławiu, ze względu na lokalizację, nie łatwo byłoby skomunikować z resztą miasta. Plac Wolności, gdzie budowane jest Narodowe Forum Muzyki, wydaje się być dużo lepszym rozwiązaniem. Decyzja o tym, że zostanie wybudowany obiekt dedykowany Akademii Muzycznej zapadła tak naprawdę po decyzji właśnie o budowie i lokalizacji NFM. Czy oprócz wszelkich znamion doskonale brzmiącej przestrzeni przeznaczonej do wykonań koncertowych sala ma także elementy nadające jej wymiar dydaktyczny?Od początku budowy w projekcie nie nazywaliśmy tej przestrzeni salą koncertową, ale bardziej salą muzyczno-dydaktyczną. Jest to odzwierciedlenie jej faktycznych funkcji. Cel muzyczny jest oczywiście bardzo ważny, ale wszystkie aspekty dydaktyczne są dla nas jeszcze ważniejsze. My postrzegamy koncerty jako swego rodzaju prezentację efektów kształcenia. Jak ocenia pan końcowy efekt i akustykę obiektu?Dużym wyzwaniem dla architekta i dla odpowiadającego za stronę akustyczną sali pana dr. Piotra Kozłowskiego było zapewnienie interdyscyplinarności sali. Ma ona służyć zarówno do prezentacji instrumentalnych i to największych, prezentacji czysto wokalnych, solistycznych, ale także prezentacji spektakli operowych, baletowych, teatralnych. W związku z tym skomponowanie takiej akustyki było przedsięwzięciem niełatwym. Mam jednak wrażenie, co potwierdzają zrealizowane tutaj projekty i głosy goszczących w obiekcie wykonawców, że to zadanie udało się świetnie zrealizować. Czy realizacja sali, oprócz oczywistego podniesienia jakości kształcenia studentów, pozwoli także na rozszerzenie palety edukacyjnej oferowanej przez Akademię?Oczywiście. Przede wszystkim te przestrzenie, które towarzyszą sali, jak studia kompozycji komputerowej oraz pracownia muzyki teatralnej i filmowej, jak i pozyskane w ramach tego projektu cenne i unikatowe instrumenty, czyli wybudowane organy, pozwoliły i pozwolą na rozwój kształcenia o nowe specjalności. PodsumowanieNowy budynek wrocławskiej Akademii Muzycznej jest przykładem na to, że w relatywnie niewielkiej przestrzeni można zmieścić niezwykle zróżnicowane funkcje. Obiekt przy ulicy A. Zelwerowicza przewyższa znacznie to, co mogą zaoferować przestrzenie budowane do zastosowań muzycznych, ale w ujęciu komercyjnym. Cały czas trzeba jednak pamiętać, że nowy budynek AM im. Karola Lipińskiego to wciąż tylko przestrzeń edukacyjna. Z pewnością największe gratulacje należą się władzom uczelni, które postawiły przed projektantami i konstruktorami bardzo świadome i ściśle określone wymagania. Pozostaje nam życzyć całej uczelni, aby nowy obiekt przełożył się na wymierne sukcesy edukacyjne i artystyczne. tekstŁukasz KornafelMuzyka i TechnologiazdjęciaPracownia Akustyczna