Na początku był chaos. Monitorowcy uwijali się jak w ukropie, aby dogodzić muzykom na scenie, którzy co chwila zgłaszali hurtowo swoje uwagi dotyczące odsłuchów. Prośby szybko zamieniały się w błagania, a te bardziej radykalne – w żądania, które wyrażane były niespójnie, językiem nietechnicznym, quazi-literackim, co tylko zwiększało problemy komunikacyjne. I oto pewnego dnia część producentów sprzętu, bazując na fakcie coraz szybszego rozwoju konsolet cyfrowych, zdecydowała się na wprowadzanie technologii oddających kontrolę nad odsłuchem w ręce wykonawców. Pewnego rodzaju problemy oczywiście pozostały. Jednak przeniesienie się w domenę samodzielnej kontroli nad odsłuchem, ośmieliło muzyków do korzystania w większym stopniu z systemów dousznych. Zyskał na tym nie tylko świat dźwięków na scenie, ale również miks frontowy, w którym pojawiało się mniej przesłuchów. Jedną z najważniejszych jednostek personalnego monitoringu stał się Behringer P16. Jest nie tylko używany po dzień dzisiejszy przez popularnych artystów, ale też dostępny w wielu renomowanych studiach nagrań, w tym w Polsce. Jego naturalnym następcą ma stać się, produkowany pod szyldem Midas, model DP48, który znacznie rozszerza możliwości swojego poprzednika.

DP48 pozwala stworzyć dwa niezależne miksy przy wykorzystaniu wprowadzonych poprzez port w standardzie AES50 sygnałów (w liczbie do 48 sztuk), rozlokowanych dowolnie w 12 dostępnych grupach.

Nie bez powodu w niniejszym tekście nawiązuję do modelu P16. Mam wrażenie, że to właśnie doświadczenie zdobyte na polu jego eksploatacji oraz odzew rynku dotyczący możliwego rozwinięcia tej koncepcji stały za pomysłem wprowadzenia rozbudowanej wersji, czyli DP48. Świadczy o tym nie tylko sposób łączenia urządzeń ze sobą i współpraca z konsoletami Behringer i Midas, ale też pewne wspólne cechy.

Wygląd
Po otworzeniu pudełka użytkownik natknie się na obudowę wykonaną bardzo starannie. Jest ona zrobiona z tworzywa sztucznego, jednak już na pierwszy rzut oka prezentuje dużo wyższy poziom wykonania i ergonomii dotykowej, niż model P16. Panel frontowy nie jest w pełni symetryczny wizualnie, jednak niektóre elementy stanowią odbicie lustrzane względem środka urządzenia, ponieważ tym razem mamy do czynienia z modelem dwuosobowym. DP48 pozwala stworzyć dwa niezależne miksy przy wykorzystaniu wprowadzonych poprzez port w standardzie AES50 sygnałów (w liczbie do 48 sztuk), rozlokowanych dowolnie w 12 dostępnych grupach. Potencjometry Monitor mix A oraz Monitor mix B stanowią Master fadery głośności obu niezależnych miksów. Enkodery My group po obu stronach pozwalają na przypisywanie konkretnych kanałów przez użytkownika, w zależności od założeń (o czym w dalszej części tekstu). Symetrycznie rozmieszczone są również enkodery głośności wybranej grupy w obu miksach oraz przyciski wyboru aktywnego użytkownika opisane jako mix A i mix B.

Na tylnym panelu znajdziemy między innymi wyjścia w formacie TRS 1/4″ dla obu niezależnych miksów oraz gniazda AES50 In oraz Thru, umożliwiające (jest to nawet zalecane) podłączenie złącz ethercon. Do dyspozycji są również gniazda TRS 1/4″ oznaczone jako Aux In, do których podłączyć można zewnętrzne źródło sygnału, np. podkład muzyczny, osobny miks lub zewnętrzny metronom.

Częścią wspólną natomiast są przyciski wyboru grupy, którą w następstwie można pogłośnić lub przyciszyć, oraz cała sekcja skupiona wokół wyświetlacza. W jej ramach użytkownik zyskuje dostęp do bardzo rozbudowanej konfiguracji i monitoringu pracy Midasa DP48, wykorzystując zgrabnie rozlokowane przyciski oraz enkoder. Przycisk Setup daje dostęp do ustawień konfigurujących nie tylko ergonomię pracy, ale też do włączenia lub rezygnacji z rozmaitych funkcji dodatkowych. Przykładowo, do użycia wbudowanego mikrofonu, dzięki któremu muzyk nie czuje się oderwany od sceny, a otrzymuje za pomocą otwarcia kanału odpowiedź ambientową. Oczywiście, ustawień pod przyciskiem Setup jest dużo więcej. Po prawej stronie wyświetlacza znajdują się dwa ważne przyciski, odpowiedzialne za konfigurację i dostrojenie barwowe dostępnych grup. Edit i Assign to bez wątpienia najważniejsze przyciski podczas wstępnych działań i warto nauczyć się ich obsługi i funkcji, aby zadbać o komfort pracy i szybkie do niej przygotowanie. Do nawigacji po zawiłościach menu i routingu grup służą rozlokowane pod wyświetlaczem przyciski oznaczone nazewnictwem związanym z equalizacją, nad którymi umieszczono ikony transportu. W rzeczywistości mają one więcej funkcji, niż te, które sugerują opisy, ponieważ służą do przełączenia stron menu lub wyboru kanału przypisywanego do wybranej grupy. Również w tym miejscu polecam zaznajomienie się z obsługą dostępnych przycisków, aby w ferworze scenicznej walki wiedzieć, w które miejsce kierować palce, gdy dopadnie kogoś niecierpiąca zwłoki potrzeba dokonania jakichkolwiek zmian. Tylny panel również uległ dość głęboko idącym modyfikacjom. Poza wyjściami w formacie TRS 1/4” dla obu niezależnych miksów oraz obecnością gniazda zasilacza, dołączonego do zestawu, Midas wyposażył swój produkt w gniazda AES50 In oraz Thru, umożliwiające (jest to nawet zalecane) podłączenie złącz ethercon. Nowością jest obecność gniazd TRS 1/4” oznaczonych jako Aux In, do których podłączyć można zewnętrzne źródło sygnału, np. podkład muzyczny, osobny miks lub zewnętrzny metronom. Sygnał ten następnie można szybko domiksować do całości odsłuchu, korzystając z dostępnych na froncie urządzenia przycisków oraz enkodera. Warto zatrzymać wzrok w miejscu występowania slotu karty SD. Otóż pozwala on na dokonanie nagrań sygnałów pojawiających się na poszczególnych grupach i ich późniejszą edycję, przeniesienie do DAW lub odtworzenia na DP48, celem dokonania poprawek odsłuchu. Niezwykle ciekawa funkcja, która pozwala, przykładowo, realizatorowi z doświadczeniem sprawdzić, co warto zmienić, poprawić i udoskonalić. Dzięki temu muzyk, który nie musi być wybitnie technicznym, wykształconym w kierunku realizacji dźwięku umysłem, otrzymuje jeszcze lepszy obraz sytuacji na scenie lub w studio.

Czytelny wyświetlacz pozwala na dokonanie szczegółowych konfiguracji i komfortowy monitoring pracy.

Test praktyczny
Do urządzenia Midas DP48 producent przygotował dodatkowy produkt DP48MB, jakim jest uchwyt umożliwiający montaż np. na statywie. Dzięki temu wokaliści lub muzycy korzystający z kawałka pionowej rurki w swojej okolicy mogą ergonomicznie zaplanować okalającą przestrzeń, bez utraty cennych centymetrów kwadratowych płaskich powierzchni. Uchwyty mają nawet zaczepy na słuchawki. Po podłączeniu urządzeń do konsolet Midas lub Behringer (w tym Behringer X32, który wyjątkowo sprawnie na obecnym etapie firmware’u pozwala zaadresować i skonfigurować DP48), możemy przystąpić do routingu. Warto wspomnieć o tym, że mając więcej niż jeden egzemplarz niniejszego systemu odsłuchowego, można dokonywać zmian i konfiguracji tylko na jednym z nich, a następnie rozdystrybuować konfigurację do pozostałych jednostek. Procedura ta odbywa się na poziomie menu i warto z niej korzystać, biorąc pod uwagę mnogość funkcji oferowanych przez DP48. W pierwszej kolejności należy wysłać do urządzenia zbiór sygnałów w liczbie do 48 sztuk, w zależności od możliwości konsolety. Następnie owe źródła pogrupować można w taki sposób, aby wykorzystać 12 dostępnych grup (ich liczba odpowiada fizycznym przyciskom, dostępnym na panelu frontowym). Pytaniem, które pojawia się w tym momencie, jest kwestia miksu poszczególnych źródeł wewnątrz każdej z grup. Uspokajam, że jest to możliwe poprzez wykorzystanie przycisku EDIT na froncie urządzenia. Pozwala to wybrać dany sygnał (jego aktywność oznaczona jest diodą na ekranie, a po zaznaczeniu kwadratu odpowiadającego danemu sygnałowi, system pracuje w trybie solo) i dokonać zmian głośności i panoramy. Miksowanie odbywa się więc w pewnym sensie dwuetapowo, najpierw poprzez stworzenie miksów sygnałów (np. grupując klawisze, elementy zestawu perkusyjnego itd.), a następnie ustawienie proporcji między tymi grupami. Warto odnotować fakt, że poszczególne sygnały wewnątrz grup w każdej instancji DP48 mogą różnić się od siebie w zależności od preferencji muzyków. W praktyce zatem realizator może stworzyć szybko szereg grup gotowych do pracy już w kilka minut, ale to od muzyka zależy, czy chce jeszcze bardziej spersonalizować swój odsłuch lub wydobyć z niego źródło, które go interesuje.

Adapter DP48MB (dostępny opcjonalnie) umożliwia bezpieczny montaż miksera na statywie mikrofonowym.

Każda z 12 grup może zostać osobno poddana 3-pasmowej korekcji oraz kompresji, a także dodany może być do niej efekt przestrzenny. Sumaryczny miks również może zostać potraktowany szeregiem procesorów, które pozwolą dopasować sygnał do preferencji artysty lub do rodzaju odsłuchu, jaki jest używany. Wspomniałem na początku, że urządzenie jest dwuosobowe. Jeśli w zespole występują minimum dwie osoby, które się lubią lub chociaż tolerują, można bez problemu, myśląc również o zasobności portfela, stworzyć jedno środowisko pracy dla dwóch osób. W praktyce cała procedura zmian w odsłuchu zaczyna się od naciśnięcia przycisku mix A lub mix B, w zależności od tego, który z wykonawców zapragnie zmian. Następne kroki są tożsame z przyjętą praktyką, która miała miejsce w przypadku P16, czyli użytkownik wybiera grupę, której poziom głośności chce podbić lub obniżyć i dokonuje tej zmiany za pomocą enkodera. Proste, szybkie i skuteczne. Nazwy grup (nadawane przez użytkownika z poziomu konsolet lub z poziomu pliku wrzuconego na kartę SD) wyświetlane są podczas pracy na ekranie, dzięki czemu szybko można skierować swoją uwagę na właściwy przycisk. Predefiniowany enkoder z diodowymi wskaźnikami służyć może do wyciągnięcia na wierzch kanału, którym najczęściej operuje muzyk, aby w trakcie koncertu/wykonania studyjnego, bez potrzeby dodatkowego wyboru własnej szyny przyciskiem mix, mógł w szybki sposób zmiany dokonać. W trybie dla pojedynczego gracza, mikser personalny Midasa pokazuje pełnię swoich możliwości, które pozwalają cieszyć się całym obszarem roboczym, dostępnym tylko dla siebie.

 

Przypisywalne enkodery, personalizacja ustawień oraz szybki dostęp do ustawień stworzonych wedle własnych preferencji to coś, co umili życie większości muzyków. A przecież zadowolony ze swojego miksu artysta to – według niezależnych źródeł – około 60% mniej problematyczna realizacja, szybsza praca nad miksem frontowym i zadowolony płatnik. Urządzenie pochwalić można za bardzo dobre walory brzmieniowe. Oferuje znacznie lepszą jakość toru audio niż starszy, przyrodni brat spod szyldu Behringera. Nawet sygnał niepoddany możliwej do zastosowania obróbce korektorami parametrycznymi i procesorami dynamiki, dostępnymi dla każdej z grup, jest zdecydowanie bardziej dynamiczny. Wedle niezależnej opinii nie-ekspertów, czyli muzyków, którzy mają duże doświadczenie z obsługą P16, taki sygnał jest zdecydowanie prostszy do opanowania i zmiksowania. Stosując pełnię możliwości kreowania barwy w ramach DP48, można osiągnąć świetne rezultaty. Różnorodność podejścia do pracy i personalizacji ustawień jest tak duża, że w przypadku pierwszych kroków warto zapoznać się z różnymi metodami kreowania sesji, aby wiedzieć, gdzie i jak szukać pewnych opcji. Nie jest to wada, biorąc pod uwagę fakt posiadania urządzenia kompaktowego, bogatego w funkcje, a jednocześnie ergonomicznego. Przykładem może być np. wykorzystanie wejścia AUX do podania zewnętrznych sygnałów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby był to miks stworzony z poziomu konsolety frontowej, który może stanowić podstawę do dodawania brakujących decybeli niektórym sygnałom. Może to być sygnał komunikacji np. z reżyserką w warunkach studyjnych, jeśli nie chcemy na ten cel poświęcać całej grupy. Podobne dylematy pojawiają się w przypadku wykorzystania mikrofonu wbudowanego. Może on służyć jako uzupełnienie miksu lub tymczasowe źródło komunikacji, jeśli użytkownik tylko na chwilę będzie potrzebował zorientować się w przestrzeni. Najlepiej oczywiście, aby nad tymi wszystkimi aspektami panował doświadczony realizator, który po nagranym na karcie SD koncercie będzie mógł sprawdzić, czy można ulepszyć finalny miks trafiający do słuchawek wykonawcy.

Urządzenie pochwalić można za bardzo dobre walory brzmieniowe. Oferuje znacznie lepszą jakość toru audio niż starszy, przyrodni brat spod szyldu Behringera. Nawet sygnał niepoddany możliwej do zastosowania obróbce korektorami parametrycznymi i procesorami dynamiki, dostępnymi dla każdej z grup, jest zdecydowanie bardziej dynamiczny.

System monitorowy wzbogacić można o dostępny w ofercie procesor Midas HUB4, który służy za urządzenie do zadań specjalnych lub bardziej zaawansowanej dystrybucji sygnałów, przy użyciu większej liczby jednostek DP48. Otóż pozwala on za pomocą skrętki na zasilenie pojedynczych mikserów personalnych przez PoE (power over ethernet), a także sterowanie z poziomu testowanych niniejszym urządzeń, miksami wysyłanymi z HUB4 na odsłuchy typu IEM lub wedge.  W praktyce można dzięki temu zadbać o minimalizację kabli tarzających się pod nogami wykonawców. Ponadto można też nadajniki systemów dousznych umieścić w jednym case wraz z HUB4, który będzie wysyłać i przyjmować informacje z DP48, jednocześnie dbając o podanie zasilania na jednostki bez konieczności używania zasilaczy zewnętrznych.

Podsumowanie
Świat monitoringu osobistego rozwinął się bardzo mocno. Co za tym idzie, rozwinęły się również umiejętności korzystania z niego przez muzyków, nie tylko tych najbardziej zaawansowanych i doświadczonych, ale również zaczynających swoją wyboistą przygodę. Zyskała na tym rozwoju jakość dźwięku wydobywającego się z głośników frontowych, zyskało morale ekip technicznych. Nowe rozdanie Midasa stanowi milowy krok względem Behringera P16. Produkt ten jest wart polecenia i ma wszelkie predyspozycje, aby stać się standardem i odnośnikiem w swojej kategorii. Na uwagę zasługuje cena, która, biorąc pod uwagę możliwość pracy dwuosobowej, przebija nawet swojego popularnego poprzednika.

Tekst: Andrzej Skowroński, Muzyka i Technologia