Praca z tą oprawą jest bardzo komfortowa i właściwie w ogólnym zarysie trudno znaleźć słabe punkty. Generuje mocny strumień światła przy poborze prądu rzędu 450 W.

Philips ma z pewnością istotny wpływ na rewolucje, które ogarniają świat pod względem oświetlenia w ciągu ostatnich kilku dekad. Ta marka od ponad stu dwudziestu pięciu lat jest pionierem rozwoju elektrycznych źródeł światła, w tym również technologii LED. Opisywałem już bardzo ciekawą historię marki przy okazji innego urządzenia tej firmy. Obecnie Philips jest liderem w dziedzinie inteligentnych systemów oświetleniowych. Dotyczy to oświetlenia architektonicznego i zarządzania systemami oświetleniowymi w budynkach, ale należy też wspomnieć, że marka wiedzie prym we wszelkich innych rozwiązaniach biznesowych.  Philips Lighting, wykorzystując ideę Internet of Things, zmienia zarówno całe przestrzenie miejskie, jak i zwykłe domostwa w miejsca przypominające fikcję z filmów futurystycznych. Philips Lighting to też oświetlenie sceniczne. Produkty Philips występują zarówno pod rodzimą marką np. w postaci prezentowanego LedSpota, ale i też można spotkać na rynku marki holdingu, które mają oznaczenie „by Philips”. Dziś odsłonię kilka szczegółów związanych z LedSpotem 300, powiększającym serię produktów Showline. Nie trudno się domyślić, że głowica ma ledowe źródło światła. Jest to oczywiście moduł Philipsa oparty na białych diodach o mocy 270 W. Temperatura barwowa wynosi 6500 K, a urządzenie jest w stanie wygenerować strumień o wartości 11 500 lumenów. Przyjrzyjmy się wartościom wyrażonym w luksach. Układ optyczny umożliwia stworzenie strumienia w zakresie od 10 do 45°. Przy maksymalnie skupionej wiązce z odległości 10 m głowica osiąga jasność 4280 luksów. Jeśli rozszerzymy wiązkę do 45°, uzyskamy wynik 263 luksów. Jeśli zwiększymy odległość do 25 m, 10° pozwoli uzyskać 685 luksów, a kąt 45° zmniejszy tę wartość do 42 luksów. Źródło światła jest białe, zatem jaką zastosowano metodę na uzyskanie kolorów? Mamy dwa wyjścia: albo przysłony w systemie CMY pozwalające płynnie dobrać kolor, albo tarcza kolorów. Tarcza zawiera siedem kolorów oraz opcję split. Tu przemyślano opcję dzielenia plamy oświetleniowej na dwa niezależne kolory wybrane z tarczy. Spotykałem się już z głowicami, gdzie opcja split generowała czarny pasek między kolorami lub w inny sposób zaznaczała granicę między barwami. Choć tarcza kolorów fizycznie ma ramki, to umieszczono ją w takiej odległości między układem optycznym a źródłem światła, że na plamie oświetleniowej widać bardzo łagodne przejście między kolorami. Niezależnie od ustawienia ostrzenia i zoomu wydaje się, jakby kolor wchodził w kolor. Przy użyciu tarcz gobo można wykreować bardzo ciekawe efekty, używając opcji split. Tarcze gobo opiszę w dalszej części testu, a przed nami inne niespodzianki.