Jeszcze kilka ładnych lat temu, przed wprowadzeniem na rynek przez rodzimego producenta (czyli markę Portman) modeli Mantis i S-Tribe, obawiałem się, że będzie to firma, która już na zawsze zostanie legendą kojarzoną tylko z jedną oprawą – wszystkim znaną pierwszą serią spod znaku „P”. Tak się jednak nie stało. Marka Portman wciąż gości na największych festiwalach świata i jest chętnie wybierana przez kreatorów oświetlenia do nowych projektów. Oczywiście, w grę wchodzą nie tylko wspomniane już oprawy spod znaku Mantis i S-Tribe, ale także seria Evo, czyli LED-owe odpowiedniki legendarnych opraw P1, P2 i P3. Prócz oprawy o nazwie Amulet najnowszym produktem jest kolejna, i to jakże spektakularna, oprawa o nazwie OMNIRAY. Dziś postaram się ją przybliżyć.

Choć zdarzało się, że Dominik Zimakowski (szef Portmana) udzielał mi wywiadów dla „Muzyki i Technologii”, nigdy nie zapytałem go, czy oprawy Portman nie są na tyle charakterystyczne, że paradoksalnie eliminuje to możliwość ich wykorzystania w sposób… nazwijmy to, uniwersalny. Nawet jeśli tak było, to całkowita zmiana koncepcji przy konstrukcji Omniray jednoznacznie zaprzecza temu przypuszczeniu. Omniray jest właściwie oprawą hybrydową. Jak określa to producent, jest to Hybrid Utility Fixture. Co to oznacza? W praktyce urządzenie może zastąpić wiązkę beamową, może służyć jako wash, ale również jako blinder czy oświetlenie dekoracyjne, czyli eye-candy. To ostatnie, w moim odczuciu, jest spójnością wizerunkową marki i w pewien sposób kontynuacją stosowania produktów Portmana jako w dużej mierze światła scenograficznego. Cała reszta zrobiła na mnie piorunujące wrażenie i już w wyobraźni zacząłem budować swój plan oświetleniowy w oparciu o Omniray.

Urządzenie zamknięto w solidnej, odpornej na warunki atmosferyczne (IP65) obudowie z wytrzymałego odlewu aluminiowego.

Jak to możliwe?
W jaki sposób Portmanowi udało się stworzyć tak uniwersalną oprawę? Z jednej strony nadal jest to światło dekoracyjne, a z drugiej – blinder, beam i do tego wash… Jak wygląda konstrukcja? Odpowiedź jest właściwie dwutorowa. Z jednej strony to kombinacja źródeł światła, odbłyśnika i ich rozmieszczenia, a z drugiej – wyposażenie akcesoryjne, które za pomocą magnetycznych uchwytów daje się łatwo montować. Zacznę jednak od źródeł. Wewnątrz znajdują się dwa niezależne chipy. Główne źródło stanowi LED o mocy 440 watów w kombinacji RGBWLA. Kombinacja takiego źródła nie pozostawia wątpliwości – dodając do kolorów podstawowych oraz zimnej bieli lime i amber, można sobie wyobrazić, jaką paletę kolorów użytkownik otrzymuje do dyspozycji. Skoro mowa również o eye-candy, istotna będzie też jakość tego źródła. Tu CRI wynosi aż 95 – nic dodać, nic ująć. Ze względu na to, iż Omniray posiada tak rozbudowany multi-chip, zakres temperatur możliwych do uzyskania można regulować w przedziale od 2000 do 6500 K.

Wewnątrz oprawy znajdują się dwa niezależne chipy. Główne źródło stanowi LED o mocy 440 watów w kombinacji RGBWLA.

Nie zapomniano też o wyeliminowaniu zmory wszystkich filmowców w kontakcie z LED-owymi źródłami – niepożądanego efektu flickering. Częstotliwość pracy tego źródła wynosi 12,5 kHz. Oprawa posiada także silent mode, co ma znaczenie dla projektów związanych z kameralnymi koncertami, formami teatralnymi czy rejestracjami filmowymi, gdzie dźwięk z planu jest istotny. Oczywiście do bardziej wysublimowanej pracy niezbędny będzie dostęp do precyzyjnej kontroli jasności. Dimmer o 16-bitowej rozdzielczości znajduje się na pokładzie. Dodatkowo system pracy dimmera został wyposażony w emulację źródeł halogenowych. Drugie źródło światła odpowiada za równoległą wiązkę, czyli beam. W samym środku oprawy znajdziemy optykę oraz źródło o mocy 40 W w kombinacji RGBW, o kącie 3,8 stopnia. Można sobie tylko wyobrazić, jak może wyglądać kombinacja przy użyciu obu źródeł naraz.

Użytkownik ma do dyspozycji dwie magnetyczne nakładki typu frost – jedną średnią (average) i drugą mocniejszą (strong). Dodatkowo dostępne są dwie nakładki eliptyczne o proporcjach 10×40 oraz 10×60. Ostatnim dodatkiem jest soczewka typu Fresnel.

Niezbędne dodatki
Cała ta funkcjonalność, którą wymieniłem wcześniej, nie byłaby możliwa bez magnetycznych nakładek, które producent przewidział właściwie dla każdego możliwego rozwiązania. Użytkownik ma do dyspozycji dwie magnetyczne nakładki typu frost – jedną średnią (average) i drugą mocniejszą (strong). Dodatkowo dostępne są dwie nakładki eliptyczne o proporcjach 10×40 oraz 10×60. Ostatnim dodatkiem jest soczewka typu Fresnel. Producent wspomina także o magnetycznych, dekoracyjnych przesłonach oraz klapach, ale póki co nie są one jeszcze dostępne w specyfikacji technicznej. Zakładam więc, że liczba dodatków do tych opraw będzie modyfikowana i poszerzana.

Magnetyczna nakładka

Co dalej?
Nie bez znaczenia pozostaje także wykonanie ramion podtrzymujących optykę. Precyzyjny system pochylenia można blokować co 5°, a tarcza na yokach ma wyrysowaną skalę kąta nachylenia. Oprawa jest wykonana w klasie IP 65, więc zdaje się, że wszyscy projektanci myślący o nadchodzącym sezonie plenerowym mogą zacierać ręce. Jak można sterować tym urządzeniem? Producent przewidział aż osiem trybów DMX, gdzie najbardziej rozbudowany zajmuje 28 kanałów. Możliwe jest także zamontowanie (opcjonalnie) odbiornika bezprzewodowej komunikacji DMX. W przypadku stałego oświetlenia i sytuacji niewymagających obsługi za pomocą sterownika DMX, na pokładzie oprawy znajduje się bardzo czytelny, dotykowy wyświetlacz OLED. Ciekawym i zarazem praktycznym dodatkiem może okazać się funkcja o nazwie Colour Feedback System. Oznacza to, że nawet z większej odległości użytkownik może ocenić status danej oprawy. Przykładowo, urządzenie może sygnalizować brak DMX odpowiednim kolorem.

Omniray jest oprawą hybrydową. W praktyce może zastąpić wiązkę beamową, może służyć jako wash, ale również jako blinder czy oświetlenie dekoracyjne.

Nie chcę być prorokiem
Zwykle w podsumowaniu staram się streścić moje odczucia. Jednak w tym wypadku mógłbym je ująć jednym przymiotnikiem: „doskonała”. W tym momencie przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl – skoro Portman stworzył taką hybrydową oprawę, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości Omniray doczekał się wersji stworzonej w oparciu o zautomatyzowane yoki. Zdaje się, że z niecierpliwością będę wypatrywał takiego rozwiązania.

Tekst: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia