Tegoroczna, trzecia już edycja festiwalu Pozytywne Wibracje odbyła się podobnie jak w latach poprzednich na dziedzińcu barokowego Pałacu Branickich w Białymstoku.

Nawet najwięksi malkontenci muszą przyznać, że w Polsce nie brakuje dużych festiwali muzycznych zaspokajających gusta nawet najbardziej wybrednych melomanów. Odbywają się u nas imprezy związane w zasadzie z każdym gatunkiem – od muzyki elektronicznej przez rock i metal, aż do poezji śpiewanej. Od trzech lat na liście dużych wydarzeń muzycznych mających ugruntowaną pozycję i grono stałych wielbicieli znajduje się festiwal w Białymstoku. Jego główną ideą jest skupienie artystów reprezentujących nurt muzyki, którą można nazwać umownie jako radosna i przyjemna. Gdy już zatem będziemy czuć przesyt projektów ambitnych, trudnych w odbiorze czy wymagających sporej wiedzy muzycznej, warto zaczerpnąć nieco „pozytywnych wibracji”. Jedynie o ekipach pracujących przy białostockim projekcie ciężko powiedzieć, że się relaksują i odpoczywają, bo ta impreza to projekt nie byle jaki i wymaga największej festiwalowej uwagi.   Tegoroczna, trzecia już edycja festiwalu Pozytywne Wibracje odbyła się podobnie jak w latach poprzednich na dziedzińcu barokowego Pałacu Branickich w Białymstoku. Innowacją względem poprzednich edycji był rozszerzony o pozamuzyczne wydarzenia program: po raz pierwszy koncerty poprzedziły projekcje filmów absolwentów i studentów szkoły Wajdy, a także Wydziału Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Inną nowością była strefa rozrywki zorganizowana przez Fundację Wspierania Kultury i Sztuki Teatr Narwal. W specjalnie przygotowanym namiocie można było zobaczyć pracę profesjonalnych makijażystów, miniaturowe Muzeum Lalki Teatralnej, a także uczestniczyć w warsztatach tanecznych. Oczywiście esencją programy festiwalu były koncerty. W tym roku zaproszenie organizatorów imprezy przyjęli: diva soul i r&b, autorka takich przebojów jak „Life Story”, „Wish I Didnt’t Miss You” czy „Brotha”, jedna z najważniejszych reprezentantek nurtu neo-soul – Angie Stone. Oprócz niej na scenie pojawili się również Ben L’Oncle Soul oraz Omar – obydwaj zagrali w Polsce po raz pierwszy. Listę zagranicznych artystów zamknął znany na całym świecie producent i DJ Dimitri From Paris. Listę polskich wykonawców, którzy pojawili się na koncercie, otworzyła Ania Rusowicz, tegoroczna laureatka aż czterech Fryderyków, będąca kontynuatorką polskiego dziedzictwa big bitu, którego jedną z najbardziej znanych i najsłynniejszych przedstawicielek była jej matka, Ada Rusowicz. Oprócz niej wśród polskich artystów pojawili się Eskaubei & Funky Flow grający instrumentalny hip-hop okraszony elementami funky i fusion, a także Ewa Szlachcic z zespołem Way No Way. Szczególnym wydarzeniem tegorocznej edycji białostockiej imprezy był uroczysty jubileuszowy koncert Ewy Bem zatytułowany „Moje Serce To Jest Muzyk”. Odbył się on z okazji czterdziestolecia pracy artystycznej jednej z najbardziej znanych polskich wokalistek i Pierwszej Damy Polskiego Jazzu. Z artystką na scenie pojawił się dziesięcioosobowy zespół, z którym wokalistka wykonała najsłynniejsze przeboje ze swojego repertuaru.   Nagłośnienie Aby zapewnić dobre warunki odsłuchowe publiczności zgromadzonej przez sceną tegorocznej edycji festiwalu, firma Fotis Sound zdecydowała się skonfigurować zestaw złożony z produktów firm: L-Acoustics oraz Meyer Sound. System główny składał się z dziesięciu elementów K1 wraz z trzema elementami KARA na stronę. Ze względu na szeroką scenę i konieczność zapewnienia dobrych warunków odsłuchowych publiczności znajdującej się już przy samej scenie, front uzupełniały cztery elementy Meyer Sound M’elodie ustawione na brzegu sceny i pełniące rolę frontfilla. Najniższe częstotliwości w tym projekcie obsługiwało dwanaście subbasów Meyer Sound 700HP, ustawionych w kardioidę. Ze względu na to, iż przewidywano, że publiczność zajmie obszar nie tylko bezpośrednio przed sceną, ale również po bokach wież z systemem głównym, zainstalowano dodatkowo outfill złożony z czterech elementów Meyer Sound M’elodie na stronę. Całym systemem zawiadywał procesor Meyer Sound Galileo. Jak przyznał Mirek Michalak, realizator i projektant systemów z firmy Fotis Sound, ze względu na specyfikę przestrzeni na dziedzińcu Pałacu Branickich w Białymstoku pojawiła się konieczność sporej korekty w zakresie najniższych częstotliwości, które są zakresem kłopotliwym właśnie w tej przestrzeni architektonicznej. Realizacja koncertów odbywała się na konsolecie DiGiCo D5 112EX, na którą maksymalnie trafiało czterdzieści sygnałów mikrofonowych z takich konstrukcji jak: b52, EV868, B91, e904, SM 81, AT-4040, MD421, SM 57, B57, SM 58, b58, ATM 350 oraz KM184, C414, KSM9, beta87. Na scenie do dyspozycji artystów zainstalowany został system odsłuchowy składający się z dwunastu monitorów podsłuchowych Meyer Sound MJF212. Całość uzupełniały sidefille Meyer Sound MSL4+DS4P oraz drum sub. Kilkoro artystów skorzystało również z odsłuchów dousznych Sennheiser IEM 350 G2, których w sumie było sześć sztuk. Realizacja torów monitorowych odbywała się na konsolecie Digidesign SC48. Przygotowania i realizacja imprezy odbywała się w rygorze towarzyszącym każdej produkcji festiwalowej. Jak powiedział Mirek Michalak: „Praca przy każdym festiwalu wymaga rygoru czasowego, którego zawsze jest go zbyt mało. Artyści chcą mieć dość czasu na przygotowanie swojego show, dlatego trzeba zawsze szanować czasówkę przygotowaną przez produkcję – każde drobne opóźnienie powoduje kumulację globalnego opóźnienia. Praca w Białymstoku była jednak bardzo miła i pozytywna – jak nazwa festiwalu sugeruje”.   Oświetlenie Sprzęt oświetleniowy i multimedialny dostarczyła firma TRIAS, obecna w Białymstoku również w roku ubiegłym. Podobnie jak w przypadku innych imprez opartych na formule festiwalowej, również i tym razem pojawiła się bogata paleta stylistyk artystycznych i wykonań, a co za tym idzie – pełen przekrój koncepcji oświetleniowych. Ze względu na fakt, że z żadnym za artystów nie przyjechał oświetleniowiec, cały ciężar przygotowania show na potrzeby koncertu każdego z artystów spoczywał na realizatorach firmy dostarczającej sprzęt. Jak przyznali, cała koncepcja poszczególnych show była ich inwencją i mimo wykorzystania jednego zestawu oświetlenia i konieczności stworzenia spójnego widowiska realizatorzy starali się, aby każdy zespół był zaświecony nieco inaczej. Scena została zlokalizowana tradycyjnie na dziedzińcu barokowego Pałacu Branickich odznaczającego się niezwykle piękną architekturą. Projektanci oświetlenia po raz kolejny zdecydowali się na niezasłanianie czarnym horyzontem tyłu sceny, zastępując standardowy pomysł projektem mającym na uwadze wydobycie i prezentację architektury otoczenia. Podświetlenie światłem żarowym zabytkowych krużganków, podcieni i kolumn dało niezwykle efektowny i bardzo estetyczny horyzont sceny. W projekcie wykorzystano takie urządzenia jak: Martin MAC 2000 Profile II E (22 szt.), Martin MAC Aura (37 szt.), Vari-Lite VL1000AS (14 szt.), High End Showgun (8 szt.), Martin Atomic 3000 (5 szt.), Strand Fresnel 5 kW (5 szt.), Molefay 4 DWE (10 szt.), Sunstrip Active DMX (8 szt.), PAR 64 (73 szt.), Chroma Batten 100 (25 szt.). Sterowanie odbywało się za pomocą konsolet GrandMA 2 Full Size oraz GrandMA 2 Light połączonych w sieci. Oświetlenie frontowe wspomagały dwa followspoty Robert Juliat Cyrano oraz dwa Robert Juliat Ivanhoe. Głównymi maszynami do dymu w tej realizacji były wytwornice MDG Max 3000, przygotowano również dwie maszyny FQ100 firmy High End Systems, których użycie miało zależeć od aktualnych porzeb. Listę sprzętu dostarczonego przez firmę TRIAS zamykają dwie ściany diodowe MorisLED MLO 8 (technologia SMD, rozdzielczość 8 mm) o wymiarach 5,12 × 3,2 m każda, monitory plazmowe o przekątnej 42'' oraz miksery Roland V-1600HD i Edirol V-440HD. Te ostatnie urządzenia nie obsługiwały wizualizacji, wysyłany był na nie sygnał z realizacji kamerowej, z ekranu dostarczonego i obsługiwanego również przez firmę TRIAS. Przed rozpoczęciem koncertów oraz w przerwach między występami kolejnych artystów odtwarzano materiały dostarczone przez organizatora. Z racji tego, że realizatorzy korzystali z dwóch konsolet, cały set został zaprogramowany i gotowy do koncertów w ciągu jednej nocy. Za konsoletami pracowali Michał „Kurczak” Mazurkiewicz i Robert „Ivan” Iwański, za multimedia odpowiadał natomiast Jacek „Jaca” Kamiński. TRIAS obok sprzętu multimedialnego i oświetleniowego dostarczył konstrukcje: wykorzystano głównie konstrukcje firmy Eurotruss HD44, z których wykonano pięć szesnastometrowych elementów; boczne belki i słupy na scenie, które stały na ciężkich podstawach tego producenta, to model HD34.   Podsumowanie Na Pozytywnych Wibracjach nie zabrakło ani wzruszeń, ani emocji – dzięki bogatemu programowi zarówno młoda publiczność, jak i dojrzali melomani mogli znaleźć coś dla siebie. Osiem przygotowanych przez organizatorów koncertów było propozycjami pełnymi niespodzianek – jedną z nich był gościnny występ Natalii Przybysz, która wraz z Angie Stone wykonała „Kiss It Right”, dając jasny sygnał, że jedna z dwóch filarów popularnej formacji Sistars nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Oczywiście najwięcej emocji przyniósł występ właśnie amerykańskiej gwiazdy i divy soulu. Artystka od początku koncertu nawiązała doskonały kontakt z publicznością, która odpłaciła się wokalistce salwami braw i spontanicznymi owacjami. Białostockie koncerty były z pewnością także ważnymi wydarzeniami dla samych wykonawców. Ania Rusowicz odebrała w trakcie koncertu pierwszą w swojej karierze Złotą Płytę za album „Mój Big Bit”, natomiast Ewa Bem – zaszczytny tytuł Pierwszej Damy Polskiego Jazzu od przedstawicieli Związku Artystów Scen Polskich. Wszystkie koncerty obejrzała w sumie dziesięciotysięczna publiczność. I nic nie wskazuje na to, aby miała być ona mniej liczna za rok, na kolejnej edycji Pozytywnych Wibracji!     tekst: Łukasz Kornafel Muzyka i Technologia   zdjęcia: Trias