Piątego października w krakowskiej Tauron Arenie odbył się wyjątkowy koncert z okazji 40-lecia pracy artystycznej Zbigniewa Preisnera. Wydarzenie unikatowe nie tylko w ujęciu artystycznym (wystąpili m.in. Lisa Gerrard, Teresa Salgueiro, Józef Skrzek czy Dominik Wania), ale również technicznym. Była to bowiem pierwsza polska produkcja wykorzystująca system hiperrealistycznego dźwięku immersyjnego L-ISA francuskiej marki L-Acoustics, i zarazem pierwsza w Europie produkcja koncertu orkiestrowego na tym systemie. Organizatorem tego bezprecedensowego wydarzenia, w którym wzięło udział aż 120 wykonawców, była agencja Prestige MJM. Zanim jednak L-ISA mogła zagrać, musiał zagrać czas i musieli zagrać ludzie.

Premierowe wydarzenie poprzedziły niemal dwa lata przygotowywań i starań polskiego dystrybutora L-Acoustics, firmy Audio Plus z Łomianek. Należy tu wymienić nazwisko Wojciecha Mazurka, szefa działu Concert Sound w Audio Plus, który poznawszy system L-ISA, uwierzył, że jest przestrzeń na tego typu innowację w Polsce. Trzeba było tylko znaleźć ludzi, którzy podjęliby się takiego zadania, oraz wydarzenie, które byłoby godną okazją na tego typu premierę. Forma Fotis Sound, jako jeden z najważniejszych partnerów Audio Plus i samego L-Acoustics, była tu dość oczywistym wyborem. Kiedy nadarzyła się okazja związana z jubileuszem 40-lecia pracy artystycznej Zbigniewa Preisnera, realizatorzy Jurek Kubiak i Mirek Michalak, a także sam Fotios Tzokas, postanowili namówić produkcję na wykorzystanie L-ISA. Ich wspólny upór i wiara w wyjątkowość tego systemu, a także od pewnego momentu zaangażowanie samego artysty, spowodowały, że marzenie o pierwszej polskiej produkcji na systemie dźwięku immersyjnego mogło się ziścić. Ale to był dopiero początek pracy.

L-ISA nie wymaga konkretnego systemu głośnikowego, lecz może współpracować ze wszystkimi produktami marki L -Acoustics.

Zastosowana została ogromna, czteropoziomowa scena, na której ustawiono 120 muzyków, w tym orkiestrę Sinfonia Varsovia, chór Ars Cantandi. Udział wzięli także wybitni goście: śpiewaczki Lisa Gerrard z zespołu Dead Can Dance i Teresa Salgueiro z Madredeus, aktorka-wokalistka Edyta Krzemień, hammondzista Józef Skrzek z SBB, flecista Jacek Ostaszewski z grupy Osjan, skrzypek Zbigniew Paleta z Piwnicy pod Baranami, harfistka Marta Mogielnicka oraz pianista Dominik Wania. Ponadto koncert uświetnili swoimi występami: aktor Jerzy Trela, modelka Anja Rubik oraz aktorzy Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Rozbudowana scena, duża liczba muzyków oraz fakt, że wykorzystano wyłącznie akustyczne instrumenty (z wyjątkiem dwóch elektrycznych instrumentów Józefa Skrzeka, na których grał poza swoim Hammondem), a także występy dodatkowe sprawiły, że projekt był wyjątkowo skomplikowany. Stworzenia go podjął się Jerzy Kubiak, który dysponuje najwyższymi uprawnieniami L-Acoustics, w tym jedynym w Polsce certyfikatem uprawniającym do pracy z L-ISA. Projekt Kubiaka przewidywał system 13.1, a więc 13 kanałów pełnopasmowych i jeden niskotonowy. W pracy z systemem wsparli Kubiaka pracownicy firmy L-Acoustics, którzy specjalnie w tym celu przybyli do Polski: Sergey Becker i Frédéric Blanc-Garin. Za miks odpowiedzialny był Przemysław Naguszewski, na stałe pracujący z Preisnerem.

Technikalia
Zrealizowanie projektu L-ISA wymaga firmowego procesora (producent wymaga także postawienia drugiego procesora w ramach redundancji) oraz, przede wszystkim, certyfikowanego inżyniera L-ISA. Procesor L-ISA może przyjąć 96 sygnałów MADI i wysłać 64 kanały MADI do gron głośnikowych. Jego latencja wynosi 4,5 ms, a próbkowanie – 48 lub 96 kHz. Sterowanie odbywa się za pomocą aplikacji na PC i Mac lub z poziomu konsolety, możliwa jest także kontrola zdalna z urządzeń mobilnych iOS. Ponieważ L-ISA zapewnia stereofoniczną percepcję z każdego punktu widowni, można także użyć automatycznego trackingu – jest to szczególnie przydatne podczas spektakli teatralnych. W przypadku Zbigniewa Preisnera nie zaszła taka potrzeba, ale i tu realizatorzy pokusili się o śledzenie dźwiękiem poruszających się muzyków. Jerzy Kubiak za pomocą tabletu „przesuwał” Jacka Ostaszewskiego i Zbigniewa Paletę w panoramie, gdy oni poruszali się po scenie.

L-Acoustics Kara

L-ISA nie wymaga konkretnego systemu głośnikowego, lecz może współpracować ze wszystkimi produktami marki L-Acoustics. Dzięki temu jest w pełni skalowalna i ten fakt został przez realizatorów wykorzystany. Ponieważ nie można było ustawić systemu koncertowego w hali wcześniej niż w dniu koncertu, a z uwagi na złożoność artystyczną i techniczną konieczne były pełne dwa dni prób, Kubiak i Naguszewski ustawili pomniejszony system w małej hali Tauron Areny. Był to dokładnie ten sam projekt, jednak zrealizowany na mniejszej liczbie mniejszych zestawów głośnikowych:

  • 7x L-Acoustics X8 jako grona sceniczne i extension
  • 6x L-Acoustics 5XT jako zestawy surround
  • 1x L-Acoustics KS28 jako grono niskotonowe

Wszystkie utwory programu zostały zagrane dwa razy podczas każdego dnia prób. Dopiero w nocy przed koncertem sprzęt został rozstawiony w głównej hali, a system L-ISA – odtworzony w całości:

  • 5x grono sceniczne (12x L-Acoustics Kara każde)
  • 2x grono Extension (9x L-Acoustics Kara każde)
  • 6x zestaw surround (L-Acoustics Syva)
  • grono niskotonowe podwieszone w układzie schodkowym kardio (8x L-Acoustics KS28)

Dodatkowo zastosowano źródła nie będące częścią systemu L-ISA:

  • 2x grono outfill (3x L-Acoustics A15 w konfiguracji 2x Focus + 1x Wide każde)
  • 6x frontfill (L-Acoustics ARCS Wide)
  • 4x frontfill (L-Acoustics X8)
DiGiCo SD7

Miks, realizowany przez Przemysława Naguszewskiego, odbywał się za pośrednictwem konsolety cyfrowej DiGiCo SD7, a sygnały z niej wysyłane były do procesora L-ISA przez protokół MADI. Jednym z bardzo ważnych punktów zastosowanej techniki był wymagany przez maestro analogowy mikser na którym jego wieloletni inżynier dźwięku Leszek Kamiński miksował pogłosy dla każdej grupy jak i każdego solowego instrumentu niezależnie. Poszczególne pogłosy trafiały do SD7 a następnie już jako obiekt do wspomnianego systemu L-ISA.

Stanowisko pracy Leszka Kamińskiego

Próba generalna rozpoczęła się w dniu koncertu po południu. Zbigniew Preisner dopiero po zakończeniu wszystkich prób zszedł do FOH-a, by posłuchać efektów od strony publiczności. Był pod wrażeniem rezultatu pracy Kubiaka i Naguszewskiego, a swoje wrażenia podsumował lakonicznym „Szkoda, że nie będę mógł tego posłuchać.”

Koncert z okazji 40-lecia pracy artystycznej Zbigniewa Preisnera był pierwszą polską produkcją wykorzystującą system hiperrealistycznego dźwięku immersyjnego L-ISA i zarazem pierwszą w Europie produkcją koncertu orkiestrowego na tym systemie.

Efekt ich pracy mógł usłyszeć każdy na widowni, niezależnie od faktu, czy zajmował miejsce na trybunach czy na płycie, i w którym miejscu. Przyzwyczailiśmy się, że koncerty w halach tego typu są nie lada wyzwaniem. Tutaj pogłos był znikomy, a w zasadzie nieobecny, i to przy zachowaniu wrażenia niskiego poziomu SPL. Twórcy postawili sobie za cel, by poszczególne instrumenty były czytelne i możliwe do zlokalizowania w panoramie, i efekt finalny był doprawdy zaskakujący dla każdego, kto słyszał koncerty realizowane w halach w zwykłej konfiguracji L/P. Wrażenie było dokładnie takie, jak przy wysokiej jakości systemie stereofonicznym, w środku panoramy, w dobrym pomieszczeniu odsłuchowym. Dopiero gdy rozlegały się oklaski, dało się słyszeć halę. Dodatkowym efektem pracy systemu L-ISA jest zniwelowanie efektu filtracji grzebieniowej niemal do zera.

Sergey Becker z L-Acoustics

Mirek Michalak z Fotis Sound tak opisuje efekty pracy: – System L-ISA to same korzyści. Po pierwsze – czytelność. Po drugie – autentyczna i spójna barwa każdego z instrumentów. Uzyskujemy więc wysoką powtarzalność brzmienia, które jest spójne dla całego obszaru widowni, oraz doskonałe lokalizowanie źródeł dźwięku w przestrzeni scenicznej. Zamiast „magmy” dźwięku otrzymujemy tutaj doskonale odseparowane sygnały. Sergiej Becker z L-Acoustics dodaje: – L-ISA to nie sztuczka ani iluzja. To technologia oparta na trzech czynnikach: projektowaniu, processingu i kontroli realizatora. Zaś Florian Kunz z L-Acoustics podsumowuje  górnolotnie: – Przyszłość dźwięku dzieje się teraz, dzisiaj.

Zdjęcia: Artur Rakowski