Postanowiliśmy w redakcji, że warto zajrzeć na polski rynek i odwiedzić starych druhów z firmy Portman. Tym bardziej, że marka nie spoczęła na laurach, a w roku 2023 pojawiło się z jej strony sporo niespodzianek. Myślę tu o całej serii EVO, a w szczególności o najnowszym modularnym rozwiązaniu EVO ELEMENT. Ale nie będę uprzedzał faktów. Najlepiej opowie o wszystkim mózg Portmana, czyli Dominik Zimakowski.
Paweł Murlik, „Muzyka i Technologia”: Mam przyjemność rozmawiać z Tobą po raz trzeci, na potrzeby „Muzyki i Technologii”. Ostatnia nasza rozmowa odbyła się w momencie, kiedy na rynku pojawiły się S- Tribe i Mantis. A teraz rozmawiamy o najnowszej serii produktów Portman, czyli EVO. Te urządzenia są w sprzedaży od stycznia 2023, zatem zapewne porozmawiamy też o tym, jak rynek przyjął technologiczną zmianę: zastosowanie w nich LED-owych źródeł. Czy od początku pomysłu na EVO przyświecała Wam myśl, że będą to LED-owe wersje P1 P2 i P3?
Dominik Zimakowski, Portman Lights: Generalnie strategia naszej spółki jest taka, że chcielibyśmy wprowadzać na rynek jeden lub dwa produkty w roku. Do tej pory było tak, że trzymaliśmy się naszej wcześniejszej strategii – chcemy kreować nowe oprawy, zupełnie nowe kształty. Stąd, jak wspomniałeś, po serii P pojawił się Mantis i S-Tribe, które bardzo dobrze radzą sobie na rynku. Nadal wydaje się nam, iż wspomniana strategia jest po prostu dobra. Zatem dalej w zanadrzu mamy opracowane produkty, które są zupełnie nowe, zupełnie inne. Jednak równocześnie muszę podkreślić, że fascynujący jest fakt nadal wysokiej sprzedaży serii P, opartej na halogenach. Jak wiesz z wprowadzeniem na rynek Mantisa i S-Tribe przygotowaliśmy źródło światła LED, które bardzo wiernie emuluje halogen. I właśnie tu zapadła nowa decyzja, żeby implementować te nowe źródła światła do naszych dobrze znanych klasyków (seria P – przyp. aut.). Jak już wspomniałem, te produkty nadal świetnie sobie radzą na rynku, dlatego uważam, że błędem byłoby pozostawienie tej serii samej sobie – mówiąc innymi słowy, aby naturalnie wygasła. Wiemy o tym oboje, że rynek źródeł halogenowych powoli się kurczy i wymiera, do czego dokłada się swoimi decyzjami również Unia Europejska. Zatem postanowiliśmy w styczniu 2023 wprowadzić na rynek P1, P2, P3, ale w wersji EVO. W tym miejscu muszę jasno podkreślić, że tu nie mamy do czynienia tylko i wyłącznie z zamianą źródła światła. Zrobiliśmy znacznie więcej. Na przykład zmienił się całkowicie odbłyśnik. Zmienił się jego kształt. De facto mówimy o detalu, ale dzięki temu zabiegowi odbiór tego urządzenia jest znacznie ciekawszy. Samo główne źródło światła, czyli element, który emuluje halogen jest nieco jaśniejszy od swoich poprzedników. Co ważne, to źródło zachowuje się dokładnie jak halogen, zatem przy ściemnianiu obniża się również temperatura barwowa, czyli dokładnie jak w źródle halogenowym barwa staje się cieplejsza. Osobiście uważam, że to jedno z lepszych źródeł emulujących zachowanie halogenu.
Tu wejdę Ci w słowo. Bardzo wiele firm nie od dziś mierzy się z problematyką opracowania LED-owego źródła światła tak, aby jak najbardziej wiernie emulowało spiralę w bańce z halogenkami. Niestety, finalne efekty prac w niektórych markach nie są imponujące. Większość opraw teoretycznie potrafi emulować halogen i mają podobną charakterystykę przy ściemnianiu. Udaje się im też symulować bezwładność żarnika. Ale problemem jest to, o czym wspomniałeś: czy zmiana temperatury barwowej wraz z zaciemnianiem to nie jest jeszcze „coś oczywistego” na rynku? Na czym polegały zatem Wasze testy, Wasze badania? Jak udało się Wam stworzyć tak doskonałą emulację?
Właśnie! LED ma wiele aspektów, które są trudne do okiełznania. Oczywiście pierwszym problemem jest sam proces ściemniania źródła LED-owego – jest on zwykle skokowy, a nie bardzo płynny tak jak w lampach z żarnikami. Nie ma też tego specyficznego opóźnienia, które ma wolfram (bezwładność żarnika przyp. aut.) Wszyscy przecież znamy ten efekt, że żarniki oparte na wolframie potrzebują ułamka sekund, zanim przy nagłej zmianie intensywności na większą po prostu bardziej rozbłyśnie, ale zawsze płynnie. Dalej, rzeczywiście w przypadku LED-owych źródeł jest tak, że bez względu na intensywność temperatura barwowa będzie taka sama. Co można zrobić w takim wypadku? Najsprytniejszym rozwiązaniem jest stosowne oprogramowanie, które steruje dodatkowymi źródłami LED o innych kolorach. Zatem przy rozjaśnianiu czy ściemnianiu to właśnie odpowiednie proporcje, czyli dodawanie lub odejmowanie intensywności tych dodatkowych źródeł o innych barwach, będzie miało kluczowe znaczenie dla odpowiedniego efektu emulacji. Myślę, że najpoważniejszym błędem, jaki robią konkurenci, to fakt, że proces emulacji próbują zrobić za pomocą czipów RGBW. To, co my zrobiliśmy, opiera się na zupełnie innym pomyśle. Dobraliśmy i dodaliśmy do głównego źródła diody białe o różnych temperaturach barwowych i różnych odcieniach np. samej diody określanej jako amber. Tylko dlatego ten efekt emulacji jest tak wierny. Owszem w oprawach EVO znajdziemy również czipy RGBW, ale są to osobne źródła, niezależne od wspomnianego głównego silnika LED. Sam proces powstania takiego źródła jest bardzo trudny. Nam to zajęło naprawdę długie miesiące intensywnych testów. Wyglądało to tak, że każdy prototyp porównywaliśmy ze stojącym obok źródłem halogenowym. Obserwowaliśmy rekcję źródeł w różnym położeniu jasności, nagrywaliśmy filmy, dokładaliśmy lub eliminowaliśmy dodatkowe diody i tak powoli, metodą prób i błędów udało się uzyskać efekt finalny. Bardzo często na targach ludzie podchodzą i próbują dotykać opraw i sprawdzać, czy generują ciepło. W ten sposób sprawdzają, czy to aby na pewno nie są źródła halogenowe. Wtedy następuje zdziwienie, że jednak mamy do czynienia ze źródłami LED-owymi.
Tu nasuwają się dwa pytania. Po pierwsze, czy nie baliście się tego, iż odświeżenie znanych już przecież produktów, ale w wersji EVO nie spowoduje jednak spadków wskaźników sprzedaży w kontekście nasycenia rynku pierwotnymi oprawami P1 P2 i P3? I drugie pytanie: skoro oprawy (może za wyjątkiem nieco nowszego Element) są dostępne od stycznia, to jak oceniasz zainteresowanie nimi całej branży? Czy możemy mówić o sukcesie?
Bardzo trudno jest mi w tej chwili odpowiedzieć, czy doszło do kanibalizacji halogenowych opraw czy nie. W tym roku sprzedaliśmy bardzo dużo zarówno opraw z pierwotnej serii P opartej na halogenach, jak i nowych produktów z rodziny EVO. Po prostu nadal są klienci, którzy uwielbiają halogeny i nadal je kupują, ale są też tacy którzy jednak wybrali LED-owe rozwiązanie. Czy można mówić o sukcesie? Wydaje mi się, że tak! Trochę to przypomina lifting w branży samochodowej, który przecież bardzo często robi się po to, aby uatrakcyjnić na nowo czy też odświeżyć dany model. Dodając dodatkowe, nowe detale producenci sprawiają, że dany sam model może cieszyć się popularnością jeszcze przez dobrych kilka lat. Wydaje nam się, że to dokładnie tak zadziałało. Wracając do wspomnianego sukcesu: ten rok będzie kolejnym rekordowym pod względem sprzedaży. Oznacza to, że pobijemy poprzedni, który też był dla nas rekordowy. Każdy kolejny rok ma tendencję wzrostową.
Pozostaje mi tylko pogratulować. Naprawdę mocno Wam kibicuję. Kolejne pytanie dotyczy tej transformacji czy rewolucji LED-owej, jakiej jesteśmy świadkami. Jak wspomniałeś Unia Europejska mocno przyczyniła się do tego, aby źródła halogenowe zostały wyparte, zastąpione technologią LED-ową. Już jakiś czas temu jedna z amerykańskich firm wprowadziła na rynek źródło LED ze specyficznym sterownikiem po to, aby można było używać tychże źródeł w oprawach konwencjonalnych. Innymi słowy wkładam taki zespół do oprawy zamiast „halogena” i nadal mogę sterować oświetleniem, używając konwencjonalnego dimmera. Sądzę, że ten zabieg ma pomóc wszystkim podmiotom (jak np. duże teatry, które nadal mają przecież setki tych opraw) w tej transformacji. Oczywiście, prędzej czy później i te wielkie zasoby opraw konwencjonalnych znikną bezpowrotnie i zostaną urządzeniami LED-owymi. Zatem jak sądzisz? Czy tworzenie takich hybrydowych, pomostowych rozwiązań ma sens? Pytam tu pod kątem tysięcy sprzedanych Waszych opraw z pierwszej serii P. Przecież Wasi klienci nie wyrzucą tych opraw, a za chwilę możemy mierzyć się z sytuacją, gdzie źródła halogenowe będą jeszcze droższe i jeszcze trudniej dostępne. Czy te starsze oprawy w przyszłości mogą liczyć na wsparcie producenta?
To jest chyba nieco bardziej złożony temat w naszym przypadku. Ma to też związek z rozwiązaniami technologicznymi. W przypadku, dajmy na to, większych opraw teatralnych zwykle w sensie fizycznym znajdzie się miejsce wewnątrz na zamontowanie źródła LED-owego z zespolonym driverem. Taki LED zawsze będzie dużo większy niż zwykłe źródło halogenowe. To oczywiście jest moim zdaniem świetna strategia, żeby dać drugie życie tym oprawom, ale tu należałoby uściślić temat. Unia Europejska, co prawda, stworzyła czarną listę najbardziej popularnych źródeł, ale należy pamiętać o tym, że nadal istnieje zapotrzebowanie na rozwiązania oparte na halogenach, które są wciąż w obrocie i nie da się ich po prostu zastąpić niczym innym. Takim przykładem są piekarniki. Ze względu na wysokie temperatury źródła LED-owe nie zdałyby egzaminu. To tylko jeden przykład, a takich gałęzi przemysłu, gdzie nadal źródła halogenowe są dostępne jest dużo więcej. Wracając do naszych opraw, muszę jasno powiedzieć, że ewentualne zawirowania wokół dostępności źródeł światła dotyczą tylko Unii Europejskiej. Wszędzie na świecie te źródła są dostępne i są produkowane w odpowiednich ilościach. Wracając do Europy: sądzę, że zanim całkowicie znikną z rynku, to minie jeszcze parę, ładnych lat. Czy istnieje jakieś ryzyko, że zabraknie definitywnie tych źródeł? Moim zdaniem takie ryzyko jest niewielkie. A nawet jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to pamiętajmy o tym, że koszt takiej żarówki jest stosunkowo niewielki. Wystarczy wytypować sobie jakiś kraj na kontynencie spoza Unii i je po prostu nabyć. Z tego co wiem, nie ma z tym żadnego problemu pod warunkiem, że zakup nie ma znamion czysto handlowych (towar nie będzie przeznaczony do dalszej sprzedaży przyp. aut.). Zakaz unijny dotyczy tylko i wyłącznie wprowadzania do obrotu. Zatem jeszcze raz podkreślę, że całkowite zniknięcie halogenów z rynku może zając nawet kilkanaście lat. Z drugiej strony rzeczywiście faktem jest, że są producenci, którzy cały czas pracują nad coraz to lepszymi rozwiązaniami dotyczącymi stworzenia LED-owego substytutu źródła halogenowego i to takiego, który będzie w stu procentach dimmowalny. My, jako Portman nie chcemy się tym zajmować. Lepiej skupić się przygotowywaniu nowych opraw, stworzonych w oparciu o nowe źródła (i to jest naszym celem), niż wymyślać rozwiązania przeznaczone dla starszych produktów. Od tego typu rozwiązań są po prostu lepsi i oni się skupiają na opracowywaniu źródeł światła, a nie całych opraw. Dlatego wyobrażam sobie taki dzień w niedalekiej przyszłości, kiedy to będzie można kupić dobre źródło LED pasujące do tej oprawki tradycyjnego halogenu.
A skoro już wspomniałeś o innych rynkach. Czy mogę zapytać jak wygląda „ekspansja” Portmana na rynek amerykański? Przypominam sobie naszą ostatnią rozmowę tuż po zawirowaniach pandemicznych, gdzie wspominałeś o tym, iż w Europie Portman jest widoczny praktycznie na wszystkich większych wydarzeniach koncertowych i festiwalowych. Wspominałeś np. o Tomorrowland. Z mojej perspektywy wygląda to tak jakby wszyscy lighting designerzy oszaleli po prostu na punkcie tych opraw. A jak się sprawy mają za oceanem i np. w Azji?
Za oceanem wygląda to tak, że rzeczywiście Stany Zjednoczone to jest zawsze rynek w naszym TOP3. Jeden z największych odbiorców. Pokładamy tu bardzo duże nadzieje. Wystarczy przytoczyć przykład naszego ostatniego stoiska sprzed tygodnia (rozmowa odbyła się w grudniu 2023 przyp. aut.) z targów LDI w Las Vegas. Zdaje się, że była to dotychczas nasza największa ekspozycja targowa w całej historii marki Portman. To był nasz siódmy udział z rzędu w tych targach – mieliśmy tylko jedną przerwę podczas pandemii. W mojej ocenie mieliśmy bardzo dobrze przygotowane stoisko ze wspaniałą lokalizacją. Tu też odbyła się premiera naszego urządzenia, które jest rozszerzeniem kolekcji EVO. Myślę oczywiście o EVO Element. Rozwijają się też inne rynki na kontynentach amerykańskich. Fajnie nam się współpracuje z Kanadyjczykami i Meksykanami, ale działamy też na terenie Kolumbii i Dominikany. Pojawiają się pierwsze jaskółki dotyczące Brazylii i Panamy. Zatem tak! Rynki na obu kontynentach amerykańskich rozwijają się bardzo dobrze, ale to Stany Zjednoczone muszą pozostać jednym z naszych głównych odbiorców i zamierzamy na to pracować dalej. Jeśli chodzi o Azję… Co jest bardzo ciekawe w samych Chinach co jakiś czas udaje nam się zrobić bardzo dużą instalację dla jakiegoś klubu. Mówiąc bardzo duża instalacja, mam na myśli sprzedaż np. dwustu opraw stanowiących wyposażenie tylko jednego klubu. Przykładowo, takiej transakcji dokonaliśmy w 2019 roku. To są skale, które u nas w Europie są niewyobrażalne.
Domyślam się, że mówimy o klubach, gdzie przecież nie tylko urządzenia Portmana zostały zakupione, zatem dwieście sztuk samych opraw Portmana wśród innych urządzeń oświetleniowych daje obraz skali, jak potężne muszą być te kluby…
Dokładnie! Do tego kilka sterowników plus dość skomplikowana i rozbudowana instalacja. Zatem mówimy o dość dużej inwestycji. Ale to nie jedyny przykład. W zeszłym roku inny klub zakupił około stu sztuk samych S-Tribe. Wniosek z tego taki, że i ten rynek zaczyna się reformować. Wygląda na to, że Chińczycy walczą sami ze sobą. Walczą sami ze swoimi podróbkami. Jest grupa chińskich odbiorców, która chce bazować na produktach oryginalnych. Dalej…w samych Indiach dokonaliśmy niewielkich sprzedaży. Muszę też wspomnieć o tym, że i rynek japoński co jakiś czas daje znać o sobie. No i wybiegając już poza Azję, oczywiście Australia. Natomiast podkreślę tylko, że samą Australię pomimo tego, że jest na wschodzie kulturowo, zaliczamy do krajów zachodnich. Wspomnę jeszcze o Singapurze, gdzie co jakiś czas dokonujemy sprzedaży i jest to zdecydowanie ciekawy rynek, a od zeszłego roku znacznie zwiększyliśmy sprzedaż do Emiratów Arabskich. To samo dotyczy Arabii Saudyjskiej. To są rynki, które się bardzo dynamicznie reformują. Sprzedaże dotyczą często stałych instalacji w klubach i restauracjach. Mamy tam świetnego dystrybutora. Warto wspomnieć, że ten dystrybutor znalazł się w pierwszej dziesiątce naszych odbiorców w ciągu tylko jednego roku.
Czy jesteś w stanie określić bez zaglądania do analiz, do ilu krajów w chwili obecnej eksportujecie Portmana?
To jest liczba sześćdziesiąt plus. Dlaczego plus? Myślę, że w tej chwili będą to 61 lub 62 kraje, do których sięga nasza sieć dystrybucji.
Osobiście nasze wywiady i rozmowy poza oficjalną formułą traktuję dość ekskluzywnie. Dlatego pozwolę sobie poprosić Cię, abyś uchylił nieco rąbka tajemnicy i zdradził, co przyniesie 2024 pod kątem niespodzianek z firmy Portman…
Jak już wspomniałem jesteśmy tuż po premierze naszego EVO Element. Konstrukcyjnie jest to można powiedzieć połowa „P dwójki”. Skąd taka decyzja? Po prostu rynek nas o to prosił. Wielu realizatorów zwracało się do nas z prośbą o stworzenie takiego modularnego urządzenia. Ta oprawa daje zdecydowanie więcej możliwości dotyczących budowania przeróżnych struktur i kształtów. Oczywiście niezbędnym elementem jest konektor, który opracowaliśmy specjalnie dla tych lamp. Jest on poczwórny z możliwością regulacji jego ramion. Zatem możliwość zmiany kąta łączenia poszczególnych urządzeń daje naprawdę pełną dowolność w budowaniu całych instalacji. W 2024 roku planujemy premiery dwóch lub trzech nowych opraw. Jedna z nich będzie stanowić kontynuację istniejącej już kolekcji – będziemy rozszerzać nasze serie i planujemy premierę podczas Prolight & Sound w Frankfurcie. Kolejną odsłoną będzie oprawa, która pokaże nasze nowe możliwości. Najprawdopodobniej będzie to oprawa o wyższej klasie szczelności i ze zdecydowanie rozbudowanymi elementami optyki. Dużo pracy poświęcamy w tym zakresie. Na nasze oprawy rzeczywiście tworzą unikatowy efekt wizualny również w sensie scenograficznym, a w tym wypadku wprowadzimy jeszcze kolejną funkcję w postaci właśnie dodatkowej optyki.
I to jest to na co czekałem! Rozumiem, że tej drugiej oprawy należy się spodziewać nieco później niż na targach w Frankfurcie?
Premierę zaplanujemy najprawdopodobniej na jesień 2024 roku.
Pozostaje mi tylko życzyć dalszego tak imponującego rozwoju naszej rodzimej polskiej marki. Obyście nadal byli tak rozpoznawalni na całym świecie.
Bardzo się staramy, aby tak było. A rok 2024 będzie dla nas szczególnie intensywny, ponieważ planujemy rozpoczęcie budowy nowej siedziby i nowej fabryki Portman. W tym momencie dogrywamy ostatnie formalności…
Poza oficjalną częścią wywiadu postanowiłem wprosić się do nowej siedziby Portman, jak tylko powstanie! Jako redakcja będziemy Was, drodzy czytelnicy, informować o postępach w realizacji tego przedsięwzięcia. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim, aby ten 2024 rok był szczęśliwy, kreatywny i rozwojowy. Tego samego życzę jeszcze raz ekipie Portman.
Rozmawiał: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia