Gdy zaczynamy przygodę z dźwiękiem od praktyki, chcąc naśladować pewne tylko upatrzone wzorce, przychodzi moment, gdy okazuje się, że nie wiemy nic o tym, co robimy, a jedynie kopiujemy to, co widzimy, słyszymy, i wydaje się nam, że tak powinno być.

Gdy zaczynamy przygodę z dźwiękiem od praktyki, chcąc naśladować pewne tylko upatrzone wzorce, przychodzi moment, gdy okazuje się, że nie wiemy nic o tym, co robimy, a jedynie kopiujemy to, co widzimy, słyszymy, i wydaje się nam, że tak powinno być.Wzrost kierunkowości dla jednej częstotliwości w miarę zwiększania rozmiaru źródła. Jeśli sprowadzimy to do wielkiego zapalenia na temat pewnego zestawu głośnikowego, który zobaczyliśmy dwa razy i raz usłyszeliśmy, to na poziomie zupełnie podstawowej wiedzy o tym, że zestawy głośnikowe w ogóle istnieją, możemy scharakteryzować go pod względem kształtu, liczby i wielkości zastosowanych głośników, poziomu, jaki z siebie wydobywa, i konturu brzmienia. Projektujemy więc obudowę na froncie, której mieszczą się wybrane głośniki – przypominamy sobie, że zestaw był dwudrożny, więc szukamy projektu lub gotowej zwrotnicy. Łączymy wszystko, uruchamiamy i – hmmm – głośniki są, obudowa jest, zwrotnica na miejscu, a dźwięk jest taki, jakby producent naszego wzorca zaszył w swoim dziele pewną tajemnicę, której nie poznaliśmy.Zjawisko przesunięcia fazowego, które w zasadzie jest parametrem „ukrytym”, do pewnego momentu pozostaje dla nas nieznane, a właściwie nawet pominięte – dzieje się to w taki sposób, jak dziwi nas fakt, gdy pierwszy raz dowiemy się, że pomimo tego, że człowiek potrzebuje do życia tlenu, w powietrzu jest go tylko 21%.  tekstJerzy Kubiak