Producent stworzył go z myślą o mobilnych muzykach, którzy z dala od studia chcą mieć możliwość zarejestrowania i zmiksowania utworu bez konieczności nadwyrężania mięśni podczas transportu sprzętu.

Z miesiąca na miesiąc rośnie popularność mobilnych urządzeń w procesie rejestracji materiału audio. Dziś tablety oferują wolność, o jakiej kilka lat temu mogliśmy tylko marzyć. Nic więc dziwnego, że producenci sprzętu audio tworzą kompatybilne interfejsy. Roland w swojej ofercie ma kilka urządzeń tego typu, m.in. testowany Duo-Capture EX.   Dostarczony przez dystrybutora egzemplarz jest najmniejszym przedstawicielem serii interfejsów Capture. Nie oznacza to jednak, że jest najsłabszy. Producent stworzył go z myślą o mobilnych muzykach, którzy z dala od studia chcą mieć możliwość zarejestrowania i zmiksowania utworu bez konieczności nadwyrężania mięśni podczas transportu sprzętu. Słusznie! Testowane urządzenie spakujemy do plecaka i zostanie w nim jeszcze miejsce na laptopa lub tablet, mikrofon i kable. Razem z urządzeniem zabierzemy przedwzmacniacze VS, w które wyposażony został Duo-Capture, podobnie jak pozostałe interfejsy z serii. Przyjrzyjmy się, co do ma nam zaoferowania testowany model o nazwie kodowej UA-22.  Koncepcja i budowa Niewielu jest producentów pokroju firmy Roland, którzy nawet przy budżetowych urządzeniach dbają o najmniejszy szczegół. Pod względem jakości wykonania nie ma kompromisów. W przenośnym interfejsie jest to szczególnie ważne – z racji jego częstych podróży. Podczas transportu nie musimy się absolutnie o nic martwić. Elektronika schowana została w solidnej, aluminiowej obudowie, a wystające ponad jej profil trzy potencjometry są solidnie przymocowane. Pokryto je dodatkowo gumą, która zwiększa komfort pracy. Wspomniane enkodery odpowiedzialne są za ustawienie wzmocnienia sygnału na wejściu i ustalenie odpowiedniego odsłuchu na słuchawkach i monitorach. Wśród wejść znajdziemy dwa combo jack/ XLR, przy czym w pierwszym z nich możemy zmienić impedancję na 740 kOhm. Wejścia umieszczone zostały z przodu obudowy, aby dostęp do nich nie był utrudniony. W tym samym miejscu znalazły się potencjometry sens i output oraz wyjście słuchawkowe (jack 1/4″). Pozostałe gniazda i przełączniki ulokowane zostały z tyłu. Kierując wzrok od lewej do prawej, znajdziemy tam kolejno: wejście i wyjście MIDI, dwa symetryczne wyjścia jack TRS, gniazdo USB, przełącznik zmiany próbkowania (44,1 lub 48 kHz) i wyboru urządzenia sterującego (komputer lub tablet), przełącznik sposobu monitorowania sygnału wchodzącego (mono/stereo) lub jego wyłączenie, włącznik zasilania fantomowego dla dwóch wejść, przełącznik zmiany impedancji, przycisk zasilania i uziemienie. Przód i tył obudowy nie ma wolnych przestrzeni, lecz nie wiąże się to ze zmniejszeniem komfortu użytkowania. Lekko wystające przełączniki działają bez zarzutu, stawiając opór, dzięki któremu jesteśmy pewni, że zmieniliśmy ich położenie. Na dole obudowy znajdziemy miejsce na trzy baterie LR6. Chciałbym zaznaczyć, że wraz z nimi Roland dostarcza interfejs.  Instalacja, użytkowanie i parametry Instalacja sterowników, jak na japońskiego producenta przystało, przebiega bez najmniejszych problemów. Po instalacji znajdziemy dodatkowo aplikację, dzięki której zmienimy rozmiar bufora w zakresie od 96 do 864 sampli i zmienimy ustawienie portu MIDI. Może być on ustawiony do pracy w trybie light load, który usprawnia pracę z instrumentami, lecz kosztem obciążenia systemu. Jednak w dobie potężnych komputerów, spadek mocy obliczeniowej nie jest zauważalny. Z tyłu obudowy znajdziemy przełącznik, dzięki któremu wybierzemy z jakim urządzeniem będziemy pracować. Do wyboru mamy komputer lub tablet. W przypadku, gdy pracujemy na komputerze, owym przełącznikiem wybieramy częstotliwość próbkowania; możliwy wybór to 44,1 lub 48 kHz. W tym drugim przypadku niezbędne będzie używanie baterii. Zastosowane przedwzmacniacze VS pracujące w klasie A, podobnie jak w innych interfejsach, sprawują się rewelacyjnie. Zabrakło mi jednak automatycznego ustawiania poziomów; w opisywanym interfejsie musimy dokonać tego manualnie. Dwa dedykowane tej operacji potencjometry, stawiające przyjemny opór, ułatwią nam to zadanie, a dioda peak ostrzeże nas przed przesterowaniem sygnału na wejściu. Rozpoczęcie pracy z interfejsem ułatwi nam sprzedawane wraz z nim oprogramowanie DAW Sonar X1 LE. O jego możliwościach pisaliśmy przy okazji testu Rolanda Quad-Capture (MiT 2/2012). Testowany egzemplarz nadaje się wyśmienicie do współpracy z iPadem. W celu podłączenia interfejsu musimy nabyć Apple iPad Camera Connection Kit. Do poprawnego działania nie są wymagane żadne sterowniki, jedynie zasilanie sieciowe lub z baterii. Interfejs, który stanowi połowę ekranu tabletu iPad 4, nadaje się świetnie do nagrywania w plenerze. Wokale nagrane w ten sposób przechodzą przez wysokiej jakości przedwzmacniacze i charakteryzują się brzmieniem, jakie oferują inne interfejsy z serii. Niestety, nie mamy tu dostępu do procesora DSP, lecz nie uznaję tego za wadę z racji ceny i przeznaczenia Duo-Capture. Pod względem jakości przetwarzania sygnału interfejs sprawdzi się jako główne narzędzie początkujących producentów, a dla pozostałych – jako mobilne centrum przetwarzania dźwięku. Jeśli ktoś myśli o produkcji muzyki na iPadzie, niech koniecznie przyjrzy się testowanemu interfejsowi. Po bliższym spotkaniu poszukiwania mobilnego interfejsu o kompaktowych rozmiarach zostaną prawdopodobnie zakończone. UA-22 pozwala na równoczesne rejestrowanie i odtwarzanie dwóch kanałów przy próbkowaniu maksymalnym 48 kHz przy rozdzielczości 24 bit (44,1/24 bit w przypadku Apple iPad). Poziom nominalny na wejściu XLR mieści się w zakresie od –60 do +2 dBu i od –46 do + 2 dBu dla jack TRS. Impedancja wejściowa dla XLR to minimum 4 kOhm, a dla jack TRS wynosi 34 kOhm lub więcej; szum resztkowy to natomiast –94 dBu typ. Są to parametry wystarczające do zarejestrowania i zmiksowania dobrej jakości płyty demo.  Podsumowanie Interfejs Duo-Capture firmy Roland jest ciekawą propozycją dla wszystkich muzyków szukających mobilnego interfejsu audio kompatybilnego z iPadem. Przy jego pomocy zarejestrujemy w plenerze ujęcia w wysokiej jakości, które dodatkowo możemy na miejscu zmiksować. Czy chcemy tego, czy nie, tablety odgrywają coraz to większą rolę w życiu muzyków i realizatorów. Odpowiednio wykorzystane potrafią ułatwić niejedno zadanie. Jednak w trakcie bardziej zaawansowanych oczekiwań odnośnie jakości przetwarzanego sygnału potrafią rozczarować, jeśli nie skorzystamy z kompatybilnego interfejsu audio. Testowany Roland ma szansę osiągnąć wysoką pozycję w walce o serca użytkowników tabletów, a dzięki wysokiej jakości niejedno studio projektowe może go używać w codziennej pracy. Jest to interfejs, dzięki któremu młodzi producenci mają szansę wznieść się na wyższy poziom, a doświadczeni nie spaść poniżej średniej podczas prac poza studiem. UA-22 to konstrukcja, która przeżywa aktualnie drugą młodość i prawdopodobnie na długo zostanie w sercach wielu użytkowników. Mam tu na myśli głównie młodych artystów wykorzystujących tablety w produkcji muzyki. Po raz kolejny Roland opracował urządzenie, które śmiało można nazwać liderem w swojej kategorii. Warte podkreślenia jest również profesjonalne opracowanie instrukcji w języku polskim przez dystrybutora.  tekst Arkadiusz Kowalski Muzyka i Technologia

Tagi:

roland