Wyprzedać stadiony udaje się jedynie najpopularniejszym wykonawcom, którzy mogą liczyć na rzesze fanów – jak się jednak okazuje, jest to możliwe także w naszym kraju i to niekoniecznie w przypadku gwiazd zagranicznych. Dowodem na to jest najnowsza trasa stadionowa Dawida Podsiadło, zrealizowana z rzadko spotykanym rozmachem, angażująca ogromną ekipę, tony sprzętu do stworzenia nie tylko dźwięku najwyższej jakości, ale także choreografii, wizualizacji, efektów specjalnych i wielu innych atrakcji. Za nagłośnienie odpowiadała warszawska firma The Brawlers, która ma już duże doświadczenie w realizacji tak poważnych przedsięwzięć, zatem i z tym zadaniem poradziła sobie znakomicie. Do nagłośnienia tego wydarzenia wykorzystano niezwykle rozbudowany system Meyer Sound Panther.
Omawiana trasa jest dowodem na to, że polski wykonawca może zebrać wielką publiczność i stworzyć show konkurujące pod względem skali z tym, co robią zagraniczne gwiazdy. I żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie ma w tych słowach żadnych, choćby i ukrytych kompleksów, jakby to było coś niezwykłego, że Polacy też potrafią. To coś zupełnie naturalnego i oczywistego. Rzecz w tym, że branża muzyczna, także gdy mówimy o twórczości popularnej i adresowanej do szerokiego odbiorcy, charakteryzuje się dużą nieprzewidywalnością i zmiennością. Nie da się z góry zaplanować, że coś stanie się przebojem i czasem nawet ogromne nakłady na promocję okazują się nieskuteczne. Ale zostawmy te ogólne rozważania, bo oto na progu lata 2024 roku udało się zorganizować serię spektakularnych koncertów, które wg ostrożnych wyliczeń zebrały w sumie bez mała półmilionową publiczność. Złożyło się na nią siedem wydarzeń, w tym dwa w Gdańsku (1 i 2 czerwca, na Polsat Plus Arenie), jedno we Wrocławiu (8 czerwca, na Tarczyński Arenie), a także po dwa w Poznaniu (15 i 16 czerwca, na Enea Stadionie) oraz Chorzowie (22 i 23 czerwca, na Stadionie Śląskim).
Warto mieć na uwadze, że mówimy o naprawdę dużych obiektach, zdolnych przyjąć widownię liczącą po 45-50 tysięcy osób, a w przypadku Stadionu Śląskiego nawet 85 tysięcy (w przypadku obu wspomnianych koncertów dane mówią o sprzedaniu ponad 88 tysięcy na każdy, bowiem istnieje możliwość zwiększenia pojemności). To po pierwsze, po drugie zaś – stadiony buduje się z myślą o wydarzeniach sportowych, organizacja koncertów w takich miejscach jest niejako wymuszona sytuacją, brakiem innych obiektów zdolnych pomieścić tak dużą publiczność. Oznacza to, że ich akustyka nie jest optymalizowana pod kątem muzyki, co stawia przed firmą odpowiedzialną za dźwięk nie lada wyzwanie. Nie tylko zresztą przed nią, ale całym zespołem ludzi, którzy przy tym przedsięwzięciu pracowali. By uświadomić sobie jego skalę, warto przytoczyć parę liczb.
Jeśli liczyć cały sprzęt, jaki został wykorzystany, to jego łączna waga wyniosła 180 ton. Ponad 60 kilometrów samych kabli, z czego niemal połowa przypadała na sygnałowe, ekrany LED o łącznej powierzchni 1740 m2, kilkaset zestawów głośnikowych – a wszystko wymagające aż 35 tirów na sam sprzęt i dodatkowych 15 na elementy sceny. Wykorzystano 800 urządzeń oświetleniowych, zużyto 700 kg konfetti, czy też 4000 litrów środków do efektów pirotechnicznych. Sumaryczna moc wynosiła 5 megawatów – to także daje jakieś wyobrażenie o wielkości wydarzeń. No i z naszego punktu widzenia najważniejsze – ponad 570 głośników Meyer Sound. Z wokalistą na scenie przede wszystkim ośmioosobowy zespół: Olek Świerkot, Kuba Galiński, Julia Kulpa, Aga Bigaj, Marcin Ułanowski, Piotrek Madej, Jacek Chrzanowski oraz Miłosz Pękala. Ale także goście, orkiestrowy skład, w sumie 56 osób. No i cała ekipa, która stała za przygotowaniem i realizacją koncertów. W tym licząca 400 osób stała ekipa techniczna, plus wiele dodatkowych, zatrudnianych na miejscu, by obsłużyć całość.
Najbardziej charakterystycznym elementem, który od razu rzucał się w oczy, była scena 360 stopni, zapewniająca takie same wrażenia dźwiękowe i wizualne każdemu z obecnych na widowni, bez względu na zajmowane miejsce. Jej wykorzystanie w polskich realiach jest niewątpliwie rozwiązaniem innowacyjnym, a zarazem oferującym naprawdę spektakularne efekty. Nad sceną dominuje ogromna konstrukcja, jednym kojarząca się z pająkiem, innym ze statkiem kosmicznym znanym z filmów fantastyczno-naukowych. Zbudowana głównie z kratownic, z czterema ramionami, posłużyła do zamontowania ekranów LCD, a także podwieszenia gron głównych, mających zresztą imponujące rozmiary. Kierowana przez Remigiusza Kasztelnika firma The Brawlers zbudowała potężny system nagłośnienia, na który przede wszystkim złożyły się elementy systemu Meyer Sound Panther. Mieliśmy już zresztą okazję niejednokrotnie pisać o nich, także przy okazji dużych wydarzeń muzycznych, gdzie miały okazję zaprezentować swoje ogromne możliwości. W przypadku The Brawlers pełnią rolę głównego narzędzia w arsenale, które już się sprawdziło w różnych konfiguracjach.
Wielkoformatowy aktywny system Panther oferuje moc wcześniej zastrzeżoną dla bardzo dużych modułów, podczas gdy on sam zachowuje kompaktowe rozmiary, ułatwiając tym samym instalację, transport (także jego koszt). Aktywne źródło posiada dwa 12-calowe przetworniki niskotonowe i dwa 3-calowe ciśnieniowe przetworniki wysokotonowe – każdy zasilany niezależnym kanałem wzmacniacza klasy D. Co daje skuteczność na poziomie 150 dB, przy paśmie przenoszenia od 55 Hz do 16 kHz. Sygnał trafia przez AVB, zgodnie z firmowym protokołem Milan. Kolejnym składnikiem całego systemu nagłośnienia podczas tej trasy były subwoofery Meyer Sound 2100-LFC, w omawianym wypadku w konfiguracji TM Array, gwarantującej równomierne pokrycie stadionu niskimi częstotliwościami. Pomysłodawcą tej konfiguracji jest Thomas Mundorf (stąd skrót TM), a wymyślił go na potrzeby trasy zespołu Metallica. Konfiguracja wykorzystana podczas omawianej trasy Dawida Podsiadło składała się z czterech macierzy po 12 subwooferów 2100-LFC w każdej. Dla każdego z modułów zastosowano oddzielne sterowanie poprzez protokół AVB, co pozwala na pełną kontrolę opóźnień wpływających na pionową propagację pokrycia.
Dobrym przykładem tego, jak zaawansowanym i wymagających technicznie przedsięwzięciem była wspomniana trasa, może być koncert w Chorzowie, podczas którego wykorzystano 578 głośników, 2096 niezależnych kanały wzmacniacza i 36 procesorów Galaxy (w sumie było to aż 576 kanałów niezależnego przetwarzania). Na wspomniane przed chwilą 578 głośników złożyło się 458 zestawów Panther, 64 zestawy Leopard, 48 subwooferów 2100‑LFC i 8 Ultra-X40, które posłużyły do wypełnienia bliskiego pola. Wszytko po to, by zapewnić idealne pokrycie całego stadionu, czysty, klarowny dźwięk w pełnym paśmie – w tym także mocny i wyrazisty bas. W przypadku omawianej trasy wykorzystano zestawy Panther o różnych wartościach dyspersji, a system (z symetrycznym rozmieszczeniem zestawów) został zaprojektowany tak, by współgrać ze sceną 360 stopni. Na stanowisku FOH znalazły się także racki z procesorami Direct-Out Prodigy, zaś Iwo Biały, pełniący rolę inżyniera systemu, na bieżąco analizował wszystkie parametry – co ciekawe, mógł także kontrolować czy założenia projektowe dla konkretnej lokalizacji są realizowane zgodnie z założeniami, bowiem korzystał cały czas z MAPP3D.
Podczas tak złożonego realizacyjnie przedsięwzięcia niezbędne jest wykorzystanie ogromnej ilości różnorodnego sprzętu – my skupiliśmy się na szczególnie interesującym systemie nagłośnienia i zestawach Meyer Sound, ale warto wspomnieć, że podczas trasy wykorzystano także konsolety DiGiCo Quantum338, czy systemy bezprzewodowe marki Shure. A także wiele innych. A efekty? Te mogła poznać licznie zgromadzona na stadionach publiczność, doceniając moc i czystość brzmienia, a jak już napisaliśmy we wstępie – stadiony nie są miejscem optymalizowanym pod kątem akustyki. Tym bardziej zatem warto podkreślić, jak dobre efekty udało się uzyskać przy pomocy omówionego przed chwilą systemu. Skala przedsięwzięcia była ogromna, zastrzeżona dla gwiazd zdolnych zgromadzić naprawdę ogromną publiczność, co w naszym kraju zdarza się jednak nieczęsto, zwłaszcza gdy mówimy o rodzimych wykonawcach. Ale z drugiej strony, to raczej dobry znak, że mamy firmy i ludzi, którzy są w stanie z sukcesem obsłużyć te największe wydarzenia, do tego na – nie bójmy się tego słowa – absolutnie światowym poziomie.
Tekst: Dariusz Mazurowski, Muzyka i Technologia
Zdjęcia: Paweł Daszkiewicz