Nawet nie potrafię zliczyć, jak wiele razy ktoś z moich współpracowników wpadał na pomysł, aby projektor wykorzystać jako urządzenie oświetleniowe. Zwykle nie wchodziło to w grę ze względu na brak czasu na tworzenie odpowiednich efektów, bo praca z media serwerem zabierała go zbyt dużo. Z tym większym zaskoczeniem odkryłem urządzenie, które jest gotowym rozwiązaniem dla realizacji tak szalonej idei! Znany, polski dystrybutor sprzętu oświetleniowego, firma LTT wprowadziła na nasz rynek produkt o nazwie Desk Dough Beam, stworzony przez Stops & Mops.
Czym jest Desk Dough Beam?
Tak naprawdę DBB jest brakującym ogniwem pomiędzy właściwie dowolnym projektorem a sterownikiem oświetlenia. Właśnie to urządzenie pozwala na kreowanie contentów efektowych. Zasada jest niezwykle prosta i genialna. Sterownik oświetlenia „widzi” kolejne urządzenie oświetleniowe, a z drugiej strony DBB sprawia, że dowolny projektor może kreować wzory gobo czy wiązki przypominające wykorzystanie pryzmatów w głowicy. Najciekawsze jest to, że matryca większości projektorów stwarza dużo więcej możliwości niż jakikolwiek tor optyczny w głowicach ruchomych. Zatem możliwe jest kreowanie np. imitacji wzorów gobo z jednoczesnym wykorzystaniem efektu pryzmatycznego dookoła. Można zastosować bardzo dużą ilość kombinacji również z wykorzystaniem pełnej gamy kolorów i to w jednym czasie. Multiplikowanie wszelkiego rodzaju efektów z wykorzystaniem np. tylko jednego projektora właściwie zastępuje kilka, a może i kilkanaście urządzeń oświetleniowych. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby takich urządzeń i projektorów było więcej. Tu istotny będzie też np. kąt świecenia. Jeśli użyjemy projektora, który ma dość krótki obiektyw – o współczynniku, powiedzmy, 0,8 – to natychmiast okaże się, że zastosowanie dwóch czy trzech projektorów w horyzoncie sceny może zapełnić całą przestrzeń. Tu oczywiście należy wziąć też pod uwagę wielkość sceny. Jest to tak naprawdę pierwsze na świecie tego typu urządzenie i spodziewam się, iż po pierwsze, branża oszaleje na jego punkcie, a po drugie, że ta technologia będzie dalej rozwijana. Skoro wyjaśniłem już jak działa ten cyfrowy, przyjazny instrument, to postaram się przeanalizować zalety korzystania z niego.
Z pewnością praca właściwie z każdym projektorem i z każdym torem optycznym jest tu niewątpliwie dużą zaletą. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, iż nawet w przypadku kameralnych imprez, praktycznie każda eventowa przestrzeń jest wyposażona w projektor – to oczywiście też postrzegam jako atut. Na szczególną uwagę zasługuje efekt wirtualnej pryzmy, gdzie ilość multiplikowanych wiązek i ich rozłożenie w przestrzeni może się zmieniać w mgnieniu oka. To niewątpliwie spora zaleta w stosunku do mechanicznych pryzm w głowicy, nawet jeśli będą to dwie lub trzy niezależne. No i wreszcie jeden z poważniejszych atutów, czyli powtarzalność, czy raczej możliwość dokładniejszego odwzorowania tego, co zostało zaprojektowane. Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie realizator oświetlenia podmienia urządzenia w swoim show, ponieważ scena, na której przyszło mu wykonać pracę jest wyposażona w tej samej klasy, ale jednak inne głowice niż te, na których odbyło się programowanie. Raczej nie ma na co liczyć, jeśli chodzi o odwzorowanie identycznych odcieni kolorów, wzorów gobo czy nawet kształtu wspomnianych pryzm. Mogą przecież być to cztero-, sześcio- czy tylko trzyczęściowe. Może się też zdarzyć, że tym razem nie będzie możliwe wykorzystanie efektu pryzmy liniowej, ponieważ wspomniane zamienniki mogą jej po prostu nie mieć. Zatem taka realizacja będzie pewnego rodzaju substytutem oryginalnej koncepcji. Co może się wydarzyć, jeśli dane wydarzenie będzie realizowane za pomocą DDB? Powtarzalność będzie niemal identyczna, jeśli w warunkach riderowych określimy projektor o odpowiedniej jasności i optyce. Zatem i w kontekście logistyki używanie tych urządzeń może okazać się dużo prostszym rozwiązaniem.
Jak został zbudowany?
Desk Dough Beam jest stworzonym w Austrii mikrokomputerem o niewielkich wymiarach. Jego rozmiary wynoszą 126 x 160 x 42 mm, a waży dokładnie 1 kg. Oprogramowanie do tego urządzenia zostało stworzone w Niemczech. Fizyczne walory DDB zostały przystosowane do bojowych warunków scenicznych. Jednolity blok aluminiowy stanowiący obudowę pełni również rolę radiatora, zatem ciepło z tego niewielkiego komputera jest skutecznie odprowadzane na bieżąco. Tym samym wyeliminowano problem zasysania zanieczyszczeń do wnętrza urządzenia. Wewnątrz znajduje się ARM, czterordzeniowy, nVidia 128 CUDA. Tu nie jest potrzebny zaawansowany system operacyjny, dlatego producenci zdecydowali się na zastosowanie niezawodnego Linuxa. Urządzenie jest w stanie renderować rozdzielczość 1920 x 1200 przy 60 Hz. DDB został przystosowany do pracy z jednym odbiornikiem wideo (projektorem), dlatego zawiera jedno złącze HDMI. Dodatkowo urządzenie zostało wyposażone w analogowe złącze audio, a także w możliwość wspomnianej współpracy z sterownikami oświetlenia, zatem za pomocą standardowego portu DDB obsługuje ArtNet oraz sACN. Nie zapomniano też o portach w tym wypadku odpowiadających za dane, czyli dwóch slotach USB. Wspomniałem o warunkach bojowych, czyli pracy na scenie? No właśnie! Tu warto podkreślić, że DDB w plenerze będzie się prawidłowo zachowywać przy temperaturze otoczenia od 10 do 30 stopni. Dodatkowym atutem jest wbudowany wyświetlacz, na którym dane stanu pracy urządzenia są widoczne również po wyłączeniu zasilania.
Zastosowanie w praktyce
Choć wszystkie prezentacje DDB wyglądają imponująco, to czy tego typu rozwiązanie może zrewolucjonizować rynek oświetlenia efektowego? Myślę, że do pewnego stopnia stanowi znakomite jego uzupełnienie, jednak tu trzeba jasno powiedzieć, że efekt końcowy pracy z DDB będzie zależał od jasności zastosowanego projektora, również w kontekście innych urządzeń oświetleniowych zastosowanych na tej samej scenie czy też innej przestrzeni. Myślę też, że w większych produkcjach małą rewolucję może wywołać urządzenie tego samego producenta znane pod nazwą DDB Serwer, gdzie w jednej rackowej obudowie zamknięto komputer z ośmioma wyjściami wideo. Tak czy inaczej dość spektakularny pomysł stał się rzeczywistością i z pewnością warto się nad nim pochylić.
Tekst: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia