Dostarczeniem całego systemu nagłośnieniowego oraz jego obsługą zajęła się firma Fotis Sound, natomiast za sam projekt systemu, jego montaż, konfigurację, strojenie i optymalizację był odpowiedzialny Jerzy Kubiak.
Motoryzacja jest bez wątpienia jednym z tych obszarów życia, które budzą ogromne emocje niezależnie od płci. Zapach palonych opon, benzyny, kłęby dymu czy ogień z rury wydechowej to elementy, bez których wielu sympatyków zarówno dwóch, jak i czterech kółek nie wyobraża sobie życia. Jesienią na Stadionie Narodowym odbyła się kolejna odsłona imprezy pod nazwą Verva Street Racing. Można było na niej po raz kolejny zobaczyć niecodzienne samochody, motocrossy, ścigacze czy gokarty prowadzone nie tylko przez zawodowych kierowców wyścigowych, ale także przez znanych na całym świecie kaskaderów. Tegoroczna edycja była jednak absolutnie wyjątkowa, ponieważ w drugiej części przed polską publicznością wystąpili najsłynniejsi dziennikarze motoryzacyjny świata, a więc Jeremy Clarkson, Richard Hammond i James May. O tym, że Verva Street Racing to wydarzenie niezwykłe, mogą świadczyć chociażby wymagania postawione przez ekipą nagłośnieniową. Na pierwszym miejscu nie stała tutaj liczba torów in ear, złożona konfiguracja konsolet czy konieczność zapewnienia ściśle wyselekcjonowanych mikrofonów wokalowych i instrumentalnych. Najważniejszym elementem znajdującym się w riderze dostarczonym przez zachodnią produkcję było przygotowanie na Stadionie Narodowym takiej konfiguracji systemu nagłośnieniowego, która zapewni przebicie się z dźwiękiem przez ryk samochodów oraz okrzyki kilkudziesięciu tysięcznej publiczności. Najwięcej wymagań związanych z samą strukturą systemu było związanych z połączeniami bezprzewodowymi, a zwłaszcza zapewnieniem zwrotnej do samochodów, aby kierowcy bardzo dobrze słyszeli komunikaty nie tylko na płycie stadionu, ale także na autostradzie znajdującej się na stadionie. To zadanie zostało powierzone niemieckiej firmie Riedel, specjalizującej się w rozwiązaniach na taką skalę, zapewniających nie tylko odpowiednią jakościowo, ale przede wszystkim wystarczająco stabilną transmisję. Dostarczeniem całego systemu nagłośnieniowego oraz jego obsługą zajęła się firma Fotis Sound, natomiast za sam projekt systemu, jego montaż, konfigurację, strojenie i optymalizację był odpowiedzialny Jerzy Kubiak. Jedną z marek stawianych na pierwszym miejscu w przesłanym przez Brytyjczyków riderze była firma L-Acoustics i to właśnie z rozwiązań tego producenta składał się w głównej mierze cały system. Cały system pracował w mono – jedną strefę stanowiły grona, które grały na górną trybunę, drugą zaś zestawy zestackowane na płycie stadionu. W sumie zainstalowano tutaj szesnaście stacków składających się z czterech zestawów V-DOSC oraz dwóch subbasów SB28 każdy, pięć stacków złożonych z czterech elementów K1 i dwóch SB28, które dodatkowo w narożnikach stadionu wspierały kolumny Meyer Sound MSL4 zapewniające poszerzenie kątów dyspersji w stronę siedzeń w kącie stadionu. Ostatnią grupę stanowiło sześć zestawów 2 × ARCS II z jednym subbasem SB28, których zadaniem było nagłośnienie obszarów na środkowych schodach trzech trybun. Na płycie głównej pracowało dwadzieścia siedem różnorodnych stacków. Wzmacniacze odpowiedzialne za zasilenie tych zestawów były grupowane w taki sposób, aby każda z grup napędzała dwa duże zestawy oraz znajdujące się najbliżej zestawy 2 × ARCS II plus SB28. Drugą sekcję głośników stanowiły grona podwieszone pod dachem stadionu. Każde z nich pokrywało obszar od najwyższych rzędów górnej trybuny, przez najniższe aż po trybunę VIP. Z klastrów tych realizowane było również nagłośnienie dla chodnika znajdującego się ponad dolną trybuną, który ze względu na architekturę stadionu nie było możliwości ograć za pomocą zestawów stojących na płycie. W sumie na Verva Street Racing pracowało dwanaście gron – dziewięć z nich składało się z dwunastu modułów KARA, kolejne dwa z dziewięciu modułów K2, a ostatni z dziesięciu modułów K2. Zasilanie do tych gron w postaci wzmacniaczy L-Acoustics LA8 było zainstalowane nad gronami na chodniku technicznych znajdującym się pod dachem. Najniższe częstotliwości obsługiwane były za pomocą zestawu czterdziestu dwóch subwooferów L-Acoustics SB28 oraz sześciu subwooferów SB18. Ze względu na fakt, że łączna liczba wszystkich kolumn wynosiła ponad trzysta, a ich rozproszenie było dość duże, to – jak przyznaje projektant całego systemu, Jerzy Kubiak – sam system procesorów był dość złożony. Cała część wisząca była napędzana wzmacniaczami LA8. Zestawy zestackowane, stojące na płycie, były natomiast podzielone na: zasilane z LA8, Lab.gruppen PLM oraz L-Acoustics LA48, które w tej realizacji pracowały z zewnętrznym crossoverem Dolby Lake DLP-412. Jak dodaje projektant, ze względów praktycznych w zasadzie wszystkie crossovery znajdowały się blisko stacków, które obsługiwały. Całym systemem zarządzał jeden procesor Meyer Sound Galileo 616, który wysyłał po dwa sygnały (główny i backup) do każdego urządzenia LA8, PLM oraz DLP-412. Dodatkowo każdym z ośmiu zestawów MSL4 zarządzał dodatkowy procesor Meyer Sound Galileo. Zarówno ten procesor, jak i wspomniany procesor główny, dystrybuujący sygnały dla całego systemu zostały na wypadek ewentualnej awarii, po całym strojeniu systemu zdublowane i zsynchronizowane. Warto nadmienić jednak, że wszystkie parametry samego strojenia były wprowadzane jednak tylko w modułach Lake oraz LA8, natomiast Meyer Sound Galileo służył tylko jako dystrybucja sygnałów. W przypadku procesora pracującego z zestawami Meyer Sound MSL w procesorze Galileo 616 wykorzystywano filtry all-pass, aby złożyć brzmieniowo ze sobą elementy MSL i K1 oraz MSL i V-DOSC. Wszystkie sygnały na potrzeby systemu były wysyłane w domenie analogowej i każda linia było podwojona jako zapas. Dodatkowo mniej więcej co 50 m był dostęp do każdego z ośmiu kanałów zapasowych. Dzięki temu, że poszczególne elementy systemu mają możliwość pracy sieciowej, całość była spięta w wewnętrznej sieci Ethernet, co znacząco usprawniło zarówno sam proces strojenia, jak i kontrolę poprawności pracy już w trakcie show. Na potrzeby całej realizacji firma Fotis Sound dostarczyła konsoletę Avid Profile, z której korzystał zarówno realizator zespołu Clarkson, Hammond & May Live, jak również realizator polskiej części – Przemek Naguszewski. Na konsoletę wchodziło około trzydziestu sygnałów, z czego połowa to mikrofony bezprzewodowe, a druga połowa to podkłady DJ, TV i inne z zapasami. Rozszycie na potrzeby transmisji i rejestracji odbywało się na dwa sposoby – oddawane były submiksy z konsolety głównej, jak również rozszywano się z czteredziestoośmiokanałowego splittera pasywnego marki Whirlwind. Nie było konieczności zastosowania konsolety monitorowej, zaś zwrotne dla prowadzących realizowała ekipa TV.W zakresie bezprzewodowych systemów mikrofonowych polska ekipa dostarczyła osiem systemów Shure UHF-R, nad którymi opiekę stanowił Łukasz „Satan” Miernik, natomiast na potrzeby CHM Show Anglisy przywieźli dwanaście modułów Shure Axient, do których jako podstawy używali trzech mikrofonów nagłownych DPA d:fine.Oprócz wspomnianych członków ekipy, przy projekcie z ramienia firmy Fotis Sound pracowali także Marcin Matysiak (koordynator projektu), Jacek „Buli” Kaczmarek (system techniczny – płyta), Przemysław Koserczyk (system techniczny – płyta), Kacper Dziurzyński (technika oraz współpraca w zakresie podwieszeń), Piotr Hibner (technika, system techniczny – korona), Daniel Perdziak (technika), Paweł Leon Różczka (technika). Chociaż w największym stopniu Verva Street Racing to wydarzenie podporządkowane samochodom i wszystkiemu, co z związane z motoryzacją, to jednak publiczność zasiadająca dookoła areny oczekuje interdyscyplinarnego show, kompletnego spektaklu, w którym rzecz jasna nie może zabraknąć rozbudowanego zestawu światła. Przygotowaniem projektu oświetlenia na potrzeby Verva Street Racing i zarazem polskiej odsłony spotkania z najsłynniejszymi dziennikarzami motoryzacyjnymi na świecie zajęła się firma Green Beam Design Jacka Chojczaka. Sprzęt zgodnie z projektem dostarczyła i zainstalowała firma Transcolor. Lwia część oświetlenia została zawieszona nad płytą stadionu i nad głowami widowni zasiadającej na trybunach. Na koronie stadionu w trakcie przygotowań do realizacji imprezy zainstalowano sześćdziesiąt sześć washów Vari-Lite VL3500 Wash oraz trzydzieści dwie lampy Clay Paky SuperSharpy. Dookoła płyty stadionu na szesnastu bliźniaczych trussach zamontowane były zestawy opraw złożone z sześciu lamp Vari-Lite VL3500Wash, czterech Vari-Lite VL3000Spot, czterech Clay Paky Sharpy oraz sześciu blinderów Molefay 4DWE.W centralnym punkcie, pod iglicą stadionu zainstalowano konstrukcję nośną w formie kwadratu zbudowaną z elementów Tomcat pre-rig spigotted w kolorze czarnym. Pod nią podwieszono trawersy z konstrukcji Litec rf40. Na tak przygotowanej strukturze zawieszony zostały zestaw lamp: Clay Paky B-EYE K20 (60 szt.), Clay Paky Mythos (36 szt.), Clay Paky SuperSharpy (28 szt.) i stroboskopów Martin Atomic 3000. Na samej płycie stadionu zainstalowano dwanaście lamp Clay Paky Sharpy, szesnaście stroboskopów Martin Atomic 3000, dwadzieścia naświetlaczy ledowych SGM P-5 oraz dwadzieścia belek PAR 64. Zainstalowano także dwa spoty Vari-Lite VL3500 Spot, których zadaniem było wyświetlanie gobosów na dachu stadionu. W sąsiedztwie dysz wylotowych wyrzutni CO2 zainstalowanych na płycie umieszczono osiemdziesiąt pixelparów, które uwydatniały efekty uzyskiwane za pomocą samego gazu. W trakcie realizacji imprezy wykorzystano także cztery followspoty Robert Juliat Lancelot, rozmieszczone w każdy narożniku korony stadionu. Za wytwarzanie dymu odpowiadały cztery maszyny MDG Atmospheric i cztery MDG MAX 3000.Systemem sterowano za pomocą konsolety High End Systems HOG4 Full Boar, zaś samo show było podzielone na dwie części – brytyjską i polską. Za każdą z nich odpowiadał inny realizator światła. Całość była naturalnie wcześniej zaprogramowana w postaci kolejnych pamięci cue i przepróbowana, aby poszczególne zdarzenia świetlne można było prowadzić wraz z biegiem scenariusza całej imprezy.W trakcie imprezy przetestowano system łączności interkomowej marki Clear-Com, zapewniający komunikację między operatorami followspotów a realizatorami. Jak przyznał Marek Kubica z firmy Transcolor, testy wypadły bardzo pomyślnie. System zapewnia bardzo dobrą jakość sygnału i naprawdę wysoką separację od dźwięków zewnętrznych, dzięki czemu operatorzy i realizatorzy podpowiadający kolejne zdarzenia byli bardzo zadowoleniu z komunikacji. tekstŁuksz Kornafel, Muzyka i Technologia zdjęciaJerzy Kubiak, Fotis Sound