ZED60-10FX to kompaktowy mikserek o ponadprzeciętnie solidnej budowie, wyposażony w wewnętrzny zasilacz i gniazda pochodzące od renomowanej firmy Neutrik.

Choć miksery cyfrowe skutecznie wypierają swoich analogowych poprzedników w coraz niższych segmentach cenowych, można wskazać pewien bastion, który nadal się tej tendencji opiera. Tę ostatnią linię oporu stanowią kilkukanałowe budżetowe miksery, od których nie wymaga się specjalnie rozbudowanych możliwości przetwarzania sygnałów. Priorytetem w tym segmencie jest stosunek funkcjonalności do ceny, zaś optymalizacja tegoż stosunku odbywa się niejednokrotnie kosztem jakości wykonania. Niejako na przekór tym tendencjom, firma Allen & Heath wprowadziła kilka lat temu serię ZED, łączącą w sobie kompaktowość i umiarkowaną cenę ze standardami stosowanymi w dużych konsoletach, takimi jak modularna budowa wewnętrzna, mocowanie potencjometrów do panelu przedniego czy też zabezpieczenie suwaków przed działaniem kurzu. Parametry Niespotykaną rzeczą w małych mikserach były także stumilimetrowe suwaki, które jednak, jak się okazało, nie zawsze były absolutnie niezbędne. Idąc tym tropem, firma Allen & Heath poszerzyła wachlarz dostępnych ZED-ów o modele wyposażone w pokrętła głośności, jak również o miksery noszące nazwę ZED Sixty wyposażone w krótsze, sześćdziesięciomilimetrowe suwaki oraz pokładowy procesor efektów. Na linię „sześćdziesiątek” składają się dwa modele: ZED60-14FX oraz ZED60-10FX, różniące się jedynie liczbą wejść monofonicznych, wynoszącą odpowiednio osiem i cztery. W ramach niniejszego testu przyjrzymy się drugiemu spośród nich. Budowa ZED60-10FX to kompaktowy mikserek o ponadprzeciętnie solidnej budowie, wyposażony w wewnętrzny zasilacz i gniazda pochodzące od renomowanej firmy Neutrik. Już samo dotknięcie pokręteł, które nie mają absolutnie żadnych tendencji do chybotania, daje poczucie obcowania z maszyną mającą znieść długie lata eksploatacji. Szarą metalową obudowę dopełniają charakterystyczne dla serii ZED ciemnoczerwone boki wykonane z tworzywa. Na tylnej ściance miksera znajdziemy jedynie gniazdo zasilania IEC, włącznik sieciowy oraz ukryty przed przypadkowym wciśnięciem przełącznik poziomu na parze wyjść głównych. Poziom ten możemy zmniejszyć o 30 dB, by dzięki temu dopasować go łatwiej do czułości wejść mikrofonowych w większej konsoli, tudzież w danym obiekcie, w którym to musimy np. wpiąć nasz mikser w gniazdo ścienne. Poza zasilaniem, wszystkie gniazda przyłączeniowe miksera umieszczone zostały na panelu głównym. Pod spodem zaś umieszczono plastikowe nóżki zapobiegające przesuwaniu się miksera po powierzchni. Architektura urządzenia miksującego Cztery pierwsze kanały ZED -a wyposażono w gniazda XLR mogące przyjąć m.in. sygnał z mikrofonów pojemnościowych, a to za sprawą załączanego globalnie zasilania phantom +48 V. Skorzystać możemy także z wejść liniowych w pierwszych dwóch kanałach bądź z wejść wysokoimpedancyjnych w kanałach trzecim i czwartym, dzięki którym mikser świetnie współpracuje z wpiętymi weń bezpośrednio gitarami, co w pewnych sytuacjach pozwoli pozbyć się DI-boksów. Każdy z czterech kanałów ma niezależnie załączany filtr górnoprzepustowy oraz trójpasmową korekcję z przestrajanym pasmem środkowym. Nieco uboższą, bo dwupasmową korekcję półkową mają dwa kanały stereofoniczne, przyjmujące sygnały za pomocą złączy TRS. Pierwszy kanał może korzystać ze złączy RCA, natomiast drugi może zostać wykorzystany jako powrót sygnału z wbudowanego interfejsu USB. Wszystkie kanały są domyślnie kierowane do miksu głównego, możemy je także wysłać w dowolnych proporcjach do monofonicznej szyny aux, procesora efektów (wbudowanego lub zewnętrznego), a także skierować do stereofonicznej szyny record, dedykowanej oczywiście czynnościom związanym z rejestracją sygnałów. Co ważne, punkt wysyłki do szyny aux znajduje się tuż za korekcją i przed funkcją mute, natomiast ze schematu blokowego miksera wynika, że za pomocą wewnętrznych zworek można przesunąć ten punkt tuż przed tłumik, by włączenie mute’a powodowało wyciszenie kanału na szynie aux. Z kolei szyna record może zostać podana na dedykowane wyjście bądź do wbudowanego interfejsu dźwiękowego. Dwa dodatkowe kanały wejściowe obsługują wbudowany procesor efektów oraz sygnał playback podany z komputera bądź podobnego źródła stereofonicznego – oba kanały możemy podsłuchiwać oraz wysyłać do auxa. Jako że wejście playback ma być z założenia powrotem urządzenia nagrywającego, producent przezornie zablokował wysłanie tego sygnału z powrotem do szyny record, uniemożliwiając tym samym powstanie pętli. Cyfrowe dodatki: interfejs USB i procesor efektów Prosty interfejs USB umożliwiający przesłanie pary kanałów do i z komputera jest już obecnie standardem, stąd też takowy znajdziemy również na pokładzie wszystkich ZED-ów. Interfejs jest automatycznie wykrywany przez system Windows lub MacOS zaraz po podłączeniu urządzenia do komputera i wówczas instalowane są standardowe sterowniki, dzięki czemu możemy wykorzystać do nagrania taki komputer, jaki akurat znajdzie się pod ręką. Próbkowanie odbywa się z rozdzielczością 16 bit, zaś dostępne częstotliwości to 32, 44,1 oraz 48 kHz. Jakość dźwięku jest zupełnie przyzwoita i w większości przypadków pozwoli uzyskać znacznie lepsze efekty niż standardowe karty dźwiękowe wbudowane w laptopy. O ile jeszcze w przypadku odtwarzania plików dźwiękowych z komputera różnica może być nieznaczna, o tyle podczas rejestracji sygnałów z pewnością dostrzeżemy wyższość interfejsu wbudowanego w mikser nad wejściem mini-jack, o którym tak naprawdę do końca nie wiemy, czy w danym laptopie jest ono w stanie przyjąć stereofoniczny sygnał o poziomie liniowym. Co zatem możemy nagrywać? Otóż, testowany ZED pozwala wysłać do komputera stereofoniczną parę sygnałów, a może nią być suma, szyna record bądź monofoniczne wysyłki aux oraz FX traktowane tutaj jako para. Jako że bez najprostszego choćby pogłosu trudno byłoby wykonywać jakiekolwiek prace z dźwiękiem (nawet przy nagraniach wokalista lubi mieć w słuchawkach efekt), wyposażenie małego miksera w procesor efektów jest naturalną koleją rzeczy. Procesor w ZED-zie bazuje na gotowych presetach (w liczbie szesnastu), przy czym w każdym z nich mamy możliwość regulacji pojedynczego kluczowego parametru, zaś tempo powtórzeń efektu delay możemy nabijać przyciskiem TAP. To niby niewiele, ale przy umiejętnym doborze regulowanego parametru do algorytmu (co wykonał za nas producent) takie rozwiązanie daje wystarczającą swobodę w dopasowaniu brzmienia efektu do aktualnych potrzeb. Co ważne, efekty brzmią całkiem nieźle, zaś sam procesor nie wprowadza nadmiernych szumów, pod warunkiem jednak, że powstrzymamy się od ekstremalnych ustawień głośności. Kontrola nad sygnałami Dzięki funkcji podsłuchu (przycisk listen, działający analogicznie do funkcji PFL/AFL) jesteśmy w stanie skontrolować poziomy sygnałów w kluczowych punktach toru sygnałowego miksera. Kontrolowany sygnał pojawia się dodatkowo na wyjściu słuchawkowym, a także na wyjściu monitorowym, jeśli tak zadecydujemy (alternatywnie na wyjście to może być podawana suma, niezależnie od aktywności funkcji listen). Oprócz wejść (włączając w to wejście playback), do słuchawek kierować możemy także sygnały z torów wyjściowych, a konkretnie z szyn aux oraz record. Co ważne, wyjścia słuchawkowe oraz monitor mają niezależną regulację głośności. Podsumowanie Miksery ZED Sixty w kwestii solidności budowy, jakości wykonania oraz zastosowanych rozwiązań technicznych kontynuują chlubną tradycję całej serii, przenosząc niejako wymienione przeze mnie cechy większych konsolet do znacznie mniejszego formatu. Można śmiało powiedzieć, że zabieg optymalizujący koszty w postaci skrócenia tłumików nie wpłynie znacząco na komfort pracy realizatora na mikserze tej wielkości, natomiast pokładowy procesor efektów w bardzo wielu przypadkach ustrzeże nas od konieczności transportowana i podłączania zewnętrznego urządzenia. ZED60-10FX znakomicie sprawdzi się jako centralne urządzenie w domowym studiu nagrań, pozwalając również wykonywać podstawowe prace nagłośnieniowe. Przy tych ostatnich pewnym ograniczeniem może być brak możliwości zainsertowania np. kompresorów w kanałach, ale to umożliwiają większe ZED-y, zatem w obecnej postaci seria Allen & Heatha pozwala dobrać mikser optymalny pod kątem naszych potrzeb. tekstPrzemysław WaszkiewiczMuzyka i Technologia