Beta-testy Meyer Sound LEO – nowa wielkoformatowa konstrukcja w rękach polskich ekip

Firma Meyer Sound jest jednym z niewielu producentów nie poddających się ścisłemu zaszufladkowaniu. W ofercie Meyera znajdują się zarówno zestawy pięknie grające opery, kolumny zainstalowane na stałe w teatrach, a także wielkoformatowe konstrukcje, jak chociażby linia monitorów MJF-212A stworzona specjalnie dla Metalliki oraz festiwalu w Montreux. Konkurencja jednak nie śpi i od czasu ostatnich modeli Meyera w ofertach innych firm pojawiły się dużo nowsze i bardziej zaawansowane konstrukcje. Meyer Sound odpowiedział na te ruchy, prezentując rozwiązanie o nazwie „LEO”. Głównym elementem najnowszego systemu wielkoformatowego firmy Meyer Sound jest kolumna o symbolu LEO-M. To konstrukcja dwudrożna zbudowana w oparciu o dwa piętnastocalowe przetworniki niskotonowe i dwa czterocalowe drivery wysokotonowe. Takie rozwiązanie, jak zapewnia producent, pozwala na granie na dużo większą odległość od sceny, niż u starszych braci systemu LEO, co umożliwia postawienie linii delay w znacznie większej odległości. W przypadku mniejszych przestrzeni można z nich zupełnie zrezygnować, co przekłada się na obniżenie kosztów całej produkcji. Zestaw czterech głośników składających się na element LEO-M upakowany został w podobnie zaprojektowanej obudowie jak te znane z systemu MICA, co pozwala na używanie tych właśnie elementów jako downfilla wspierającego grona główne zbudowane w oparciu o LEO. Przy zastosowaniu zaprojektowanych do tego celu elementów riggingowych nowy system Meyera może być łączony nie tylko z elementami MICA, ale również 700-HP, JM-1P, MILO, UPA-1P/2P i innymi. Napęd nowych kolumn amerykańskiego producenta został rzecz jasna zintegrowany z samymi głośnikami i podobnie jak w przypadku pozostałych serii Meyer Sound każdy z elementów LEO ma swoją niezależną amplifikację, która odznacza się jednak prawie dwukrotnie większą mocą niż w przypadku serii HP. Producent, podając dane techniczne systemu, nie zwraca uwagi na konkretne wartości dotyczące mocy, zapewniając jednak, że jest to moc wystarczająca do wytworzenia odpowiednich poziomów SPL. Podobnie rzecz ma się, jeśli chodzi o horyzontalną propagację dźwięku. Jak przyznaje Meyer Sound, jest ona podobna do tego, co oferuje M3D, i węższa niż MILO, jednocześnie – jak radzą konstruktorzy LEO – każdorazowe projektowanie systemu powinno się odbywać z pomocą programu do wizualizacji pokrycia dźwiękiem MAPP Online Pro. Jeżeli chodzi o rozciągnięcie w dół pasma obsługiwanego przez elementy LEO-M, Meyer Sound zaprojektował zupełnie nowe subbasy oznaczone jako 1100-LFC. Są to konstrukcje zbudowane w oparciu o dwa osiemnastocalowe przetworniki pozwalające wraz z dobranymi i przygotowanymi do pracy z tymi głośnikami wzmacniaczami na zejście przy czterodecybelowym spadku do 30 Hz, górna granica obsługiwanego przez te elementy pasma to natomiast 100 Hz. Elementy montażoweProjektując nowy system, firma Meyer Sound zwróciła uwagę na elementy montażowe pozwalające na swobodne podwieszanie poszczególnych elementów systemu. Opcjonalne konstrukcje MTG-LEO-M pozwalają na podwieszenie osiemnastu elementów LEO ze współczynnikiem bezpieczeństwa 7:1 oraz dwadzieścia pięć elementów ze współczynnikiem 5:1. Jeżeli chodzi o nowe subbasy 1100-LFC, zachowując wyżej wymienione wartości, można podwiesić odpowiednio dwanaście i szesnaście elementów. Oprócz głównej kraty MTGLEO- M Meyer Sound przygotował również nowe zawiesia MVP-LEO-M w formie litery V pozwalające na przeniesienie ciężaru zawieszonego na jednym punkcie na dwa motory zawieszone symetrycznie. Interesującym i ważnym elementem jest RPPLEO- M. Jest to zawiesie instalowane do głównej konstrukcji, pod którą wiszą grona pozwalające przy pomocy wieszanej między nim a najniżej zainstalowaną w gronie kolumną wciągarki na modyfikowanie za pomocą motoru wygięcia grona. Meyer zadbał również o transport kolumny LEO-M. Cztery kolumny spięte razem mogą być przewożone na przygotowanej do nowego systemu deskorolce i chronione za pomocą dedykowanego opcjonalnego pokrowca. Procesor Galileo Callisto 616Bardzo ważnym elementem będącym integralną częścią nowego systemu jest bazujący na dotychczasowych doświadczeniach w dziedzinie processoringu firmy Meyer Sound, jednakże zbudowany od zera procesor Galileo Callisto 616. Jest to zajmujący przestrzeń 2 U procesor wyposażony w sześć wejść w formacie analogowym i AES/EBU pozwalający na wypuszczenie szesnastu wyjść w całości crossowanych cyfrowo wewnątrz urządzenia. Użytkownik może za pomocą urządzenia nie tylko wysyłać poszczególne sygnały do odpowiednich elementów systemu z użyciem filtrów górno- i dolnoprzepustowych, ale również dokonywać wszelkich korekcji, opóźnień (w zakresie do dwóch sekund na wejściach i wyjściach) i kontrolowania poszczególnych zdarzeń. U-Shaping i TruShapingSercem wszystkich zadań związanych z equalizacją są dwa systemy U-Shaping i TruShaping. Pierwszy z nich umożliwia ingerencję przy pomocy pięciozakresowego EQ z modyfikowalnym nachyleniem zbocza, szerokością i wzmocnieniem, a także dziesięciozakresowego parametrycznego korektora, z których każdy może być używany na wyjściach. Za korekcję wejściową odpowiada TruShaping składający się z czteropasmowego korektora również z możliwością regulacji zbocza, szerokości i wzmocnienia. Wszystkie elementy związane z korekcją mogą być kontrolowane całościowo i modyfikowane w graficzny sposób za pomocą oprogramowania Compass. Za stronę pomiarową może odpowiadać wpinany bezpośrednio w procesor analizator SIM 3. Główną koncepcją przyświecającą inżynierom w trakcie projektowania systemu było stworzenie zestawu odznaczającego się dużym zapasem mocy i klarownym przekazem, będącego systemem doskonale sprawdzającym się przede wszystkim w bardzo dużych instalacjach koncertowych zarówno w plenerze, jak i hali. LEO na Open'erzeChociaż premiera systemu Meyer Sound LEO w Polsce miała już miejsce 8 maja tego roku w łódzkiej Atlas Arenie w trakcie koncertu Marka Knopflera, szczegółowych testów (beta) systemu miała przyjemność dokonać firma GMB pro sound w trakcie tegorocznej odsłony Open’era. Meyer Sound LEO nagłaśniał sceny, na których grali w większości polscy wykonawcy, towarzyszące głównej scenie festiwalowej: Alter Klub Stage i Tent Stage. Na Alter Klub Stage pracowało jedenaście elementów LEO-M na stronę, uzupełnionych dwoma elementami MICA pracującymi jako downfill, na Tent Stage natomiast zainstalowano po dziewięć elementów nowego systemu na stronę z dwoma downfillami MICA. Jak przyznała ekipa pracująca na zainstalowanym na Open'erze systemie, odpowiadające za przetwarzanie najniższych częstotliwości subbasy Meyer Sound 1100-LFC bardzo pozytywnie zaskoczyły praktycznie wszystkich realizatorów. Zwracali oni uwagę szczególnie na skuteczność i precyzję niskiego zakresu. Paweł Danikiewicz, opiekun odpowiedzialny za beta-testy systemu na Heinekenie z ramienia polskiego dystrybutora firmy Polsound, przyznał: „Meyer Sound LEO to nie tylko niezwykle skuteczna i precyzyjna nowa konstrukcja przetworników i wzmacniaczy zintegrowanych w obudowie pojedynczego elementu, co jest wyróżnikiem systemów aktywnych. To też nowa koncepcja sumowania i strojenia systemów typu line array, która zakłada m.in. indywidualne strojenie czasowe i częstotliwościowe dla każdego elementu w zestawie. To wymaga specjalnego nowego procesora – Galileo Callisto, który posiada specjalnie opracowane nastawy (presety) dla wszystkich modeli line array produkowanych przez Meyer Sound. Dzięki temu w istotny sposób poprawiono precyzyjne pokrycie widowni w całym zakresie częstotliwości generowanych przez system, zwłaszcza w bardzo istotnym zakresie niskiego środka”. W trakcie przygotowań do testów na Heinekenie polskim ekipom towarzyszył wybitny specjalista w dziedzinie strojenia systemów, Thomas Mundorf – twórca systemu wiszących subwooferów TM Array dla zespołu Mettalica. Po dwóch dniach pobytu stwierdził, że nie ma tu już nic do roboty, bo pracownicy GMB pro sound radzili sobie doskonale. Był pod wielkim wrażeniem sprawności ekipy i logistyki całego festiwalu. Wymagany certyfikatJeżeli chodzi o testowanie samego systemu, Meyer Sound wymaga, by firma pracująca na systemie LEO wykazywała się bardzo wysokim poziomem przygotowania specjalistycznego, logistycznego i praktycznego, co jest potwierdzane specjalnym certyfikatem nadawanym przez producenta. Jak na razie w Polsce tylko GMB pro sound posiada taki certyfikat. Obecnie w naszym kraju dostępny jest system LEO składający się z czterdziestu ośmiu elementów LEO-M i trzydziestu dwóch elementów 1100-LFC z zalecaną liczbą procesorów Galileo Callisto oraz pełnym osprzętem do realizacji nawet największego koncertu festiwalowego. Typowo będą to klastry dwa razy dwanaście–szesnaście elementów na stronę plus outfille dwa razy osiem–dwanaście elementów na stronę. Subbasy 1100-LFC oferowane są natomiast w klasycznych zestawach endfire. Sztuka okiełznania mocyPierwszy koncert na „polskim” LEO zagrał Dawid Podsiadło z zespołem. Realizatorem był Jacek Mazur, bardzo zadowolony z możliwości systemu. Arek Wielgosik, który realizował projekt FOX na Alter Club Stage, nie mógł wyjść z podziwu dla skuteczności i precyzji systemu, zwłaszcza w najniższym zakresie. Jak powiedział Paweł Danikiewicz: „Niektórzy uczyli się okiełznywania tej mocy i skuteczności LEO, gdy zagrali swoje standardowo zapisane nastawy w stole stosowane przy innych systemach. Dosyć szybko jednak dostosowywali się do tej nowej przestrzeni dynamicznej. Wszyscy zdecydowanie chcieli powtórzyć to doświadczenie z LEO. Po polskiej premierze system pojechał również na duży festiwal odbywający się w Budapeszcie – festiwal Sziget, na którym zagrali między innymi: Biffy Clyro, Nick Cave, Blur, Mika czy Franz Ferdinand. Od artystów i ekip technicznych, a także od widzów słyszałem, że był to najlepszy jak dotąd system nagłośnieniowy na festiwalu w Sziget”. Więcej o samym systemie oraz opinie realizatorów wiodących światowych artystów znaleźć można na stronach www.polsound.pl oraz www.meyersound.com.