Któż nie kojarzy tych charakterystycznych głowic, gdzie menu wraz z wyświetlaczem producent umieszcza na jednym z ramion podtrzymującym optykę (tzw. yoke’u), a niespotykany kształt podstawy sprawia, że każdy technik, realizator, designer wie już po pierwszym spojrzeniu, iż ma do czynienia z GLP. Ta niemiecka firma na stałe zagościła w gronie rozpoznawalnych marek, a dziś można powiedzieć, że jej produkty są osiągalne praktycznie na całym globie. Warto też nadmienić, że korzenie GLP sięgają 1994 roku, zatem nie jest to producent bez bagażu doświadczeń, które obecnie w przypadku tejże marki sięgają prawie trzech dekad. Z tym większą przyjemnością przyjrzeliśmy się w naszej redakcji kolejnej oprawie wzbogacającej znaną już wcześniej serię Impression.

19 diod – czy tu jest jakaś innowacja?
W tej informacji, gdzie producent stosuje 19 40-watowych diod nie byłoby nic dziwnego, ale… No właśnie – tu należałby się pochylić nad kilkoma istotnymi szczegółami. GLP opracowało swoje źródła LED w dość ciekawy sposób. Myślę tu o zastosowaniu, po pierwsze, algorytmu kalibracji przestrzeni kolorów, a po drugie (co właściwie wiąże się z pierwszym zagadnieniem), zastąpieniu diody białej diodą lime. Zatem w Impression X5 mamy do czynienia z kombinacją RGBL. Dlaczego zdecydowano się na tak niecodzienną kombinację diod? Odpowiedź właściwie jest prosta. Nie od dziś wiadomo, że diody jako elementy półprzewodnikowe mają bardzo wąską emisję światła, co w przypadku całego widma wiąże się z uzyskiwaniem dość niskiego współczynnika CRI. Szczególnie dotyczy to opraw RGB. Dotychczas producenci stosowali dwa rozwiązania. Pierwsze dotyczyło rozwiązań stosowanych z użyciem diod białych. Otóż polegało ona na dodatkowym filtrowaniu właśnie diody białej tak, aby wyeliminować z niej tzw. „blue peak”. Skoro w diodzie białej wąska emisja niebieskiego strumienia jest zawsze szczególnie silna (co wynika bezpośrednio z jej budowy) to po prostu postanowiono ją wyciąć. W ten sposób widmo staje się nieco równiejsze. Drugi sposób to produkcja tzw. multichipów, gdzie tzw. dziury w widmie pomiędzy kolorami RGB wypełnia się barwami pośrednimi. I w tym wypadku widmo staje się pełniejsze i jakość strumienia światła wzrasta. Tu GLP wprowadza zupełnie nową generację, gdzie właściwie sama dioda lime wygładza nieco spektrum do tego stopnia, iż oprawa jest w stanie osiągnąć wynik CRI na poziomie 90. Taki wynik jest możliwy przy 6500K, a przy zastosowaniu wyższej temperatury barwowej można go nawet nieco poprawić. CRI w nowym X5 spada do poziomu CRI-85 jeśli zastosujemy temperaturę barwową na poziomie 3200 K. W tym momencie warto przyjrzeć się jakie jeszcze ma zastosowania wspomniany wcześniej algorytm stworzony pod nazwą iQ.Gamut. Dla mnie istotne są trzy elementy. Możliwość odchylenia od krzywej bieli (magenta/green shift), co pozwoli na idealne zestawienie tego aparatu z innymi oprawami, pełną symulację pracy żarnika halogenowego, a także element, który szczególnie będzie istotny dla pracy w telewizji czy w filmie. Oprawa ma definiowane przestrzenie kolorów. W razie czego może pracować zgodnie z REC.709 czy też z REC.2020 dla realizacji UHD. Możliwości tak dokładnej kalibracji oprawy z pewnością wyeliminują problemy dotyczące tzw. wypalania nasyconych kolorów w zarejestrowanym materiale.

GLP Impression X5 to nowoczesny wash, wyposażony w wiele innowacyjnych technologii takich jak nowo opracowane źródło RGBL, bezwiatrakowy tryb chłodzenia oraz specjalne tryby mieszania kolorów pod kamery Full HD, Ultra HD i 4K Ultra HD.

Dokładny, cichy, ale czy nadaje się do tworzenia efektów pikselowych?
W tym miejscu można zauważyć kolejne niespodzianki. Oprawa przy takiej liczbie 40-watowych diod generuje strumień ponad 11 000 lumenów. Zaskoczenie pojawia się w momencie, kiedy użytkownik odkryje, iż pomimo tak jasnego washa, jest on praktycznie bezgłośny. Jest to rozwiązanie znane już, co prawda, z opraw typu spot, ale zdaje się po raz pierwszy mam do czynienia z washem o takiej konstrukcji w którym zastosowano możliwość chłodzenia również bez użycia wiatraków. I tak jak w przypadku bezgłośnych spotów z olbrzymimi radiatorami mamy do czynienia również z pokaźną wagą urządzeń, tak w przypadku X5 inżynierowie zadbali o to, aby była to również lekka oprawa. Nowy Impression waży nieco ponad 13 kg. Imponujący jest również zakres pracy układu odpowiedzialnego za zoom. Wynosi on od 3,5 do aż 60 stopni. Nie można by mówić o dokładnie działającym washu bez 16-bitowej rozdzielczości ruchu. Owszem mamy tu do czynienia z 16 bitami w obu płaszczyznach, a zakres ruchu wynosi 540°/650° w przypadku panoramy i 220° w przypadku tiltu. W przypadku tak lekkiej oprawy ruch może być bardzo szybki, ale o jego prędkości decyduje użytkownik. Jeśli go spowolnimy, oprawa i na tym polu staje się bezgłośna właśnie z myślą o pracy w warunkach teatralnych czy studyjnych. Byłem ciekawy, czy X5 będzie również miała funkcje efektowe. Rzeczywiście tak jest. Każde źródło może być sterowane osobno, a oprogramowanie zawiera bardzo obszerną sekcję efektów, skumulowanych na dwóch niezależnych warstwach. X5 może być kontrolowany z użyciem powszechnie używanych protokołów. Mam tu na myśli DMX, ArtNet lub sACN. W oprawie zaimplementowano też technologię NFC, która umożliwi zarówno monitorowanie (np. w magazynie bez wyciągania oprawy z case’a), jak i konfigurację. GLP opracowało również moduł pod nazwą GLP iQ.Service z myślą o korzystaniu z aplikacji dostępnej pod tą samą nazwą. Urządzenie ma też nowy port GLP FPO (Flexible Protocol Option). To rozwiązanie ma posłużyć jako alternatywa dla systemu sterowania oprawami GLP.

Opisywana oprawa jest doskonałym rozwiązaniem do użytku zarówno podczas koncertów na żywo czy festiwali muzycznych, jak i w telewizji, teatrach, operach, filharmoniach.

Opera, koncert, studio i film
Po przeanalizowaniu parametrów X5 wydaje się, że jest to żołnierz uniwersalny. Jakość źródeł światła, zmienne opcje dot. zakresu spektrum. Dostęp do odchylenia od krzywej bieli, ale i też dostęp do regulacji PWM oraz optymalne wyciszenie oprawy. Wymienione fakty skłaniają mnie do wniosku, że oprawa została wyposażona w taki sposób, aby sprawdziła się na każdym polu eksploatacji. Myślę tu również o dość niegościnnych miejscach dla ruchomych urządzeń, takich jak przestrzenie koncertowe przeznaczone do wykonań bardziej klasycznych. W takich miejscach adaptacja akustyczna zawsze jest najważniejszym czynnikiem w projektowaniu danego obiektu. Sądzę, że osoby odpowiedzialne za wyposażanie takich właśnie miejsc zyskały właśnie kolejną alternatywę.

Tekst: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia