Są firmy, które na stałe zapiszą się w historii scenicznego rynku oświetleniowego dzięki swoim nowatorskim rozwiązaniom. Oczywiście wszyscy kojarzą moment, kiedy to w latach 80. poprzedniego stulecia, dzięki jednej ze znanych marek, pojawiły się na rynku głowice ruchome. Ale być może niewiele osób kojarzy, że jakiś czas po powstaniu GLP (firma została założona w 1994 roku), świat ujrzał genialne hybrydowe urządzenie łączące w sobie cechy głowicy ruchomej i skanera. Udo Künzler (założyciel firmy) wpadł na pomysł, jak połączyć właściwości szybkiego ruchu lustra skanera z możliwością ruchu panoramy. Zatem, jeśli dziś ktoś zachwyca się niektórymi rozwiązaniami we współczesnych głowicach, powinien wiedzieć, że i niemiecki inżynier ponad 20 lat temu miał swój wkład w rozwój obecnie używanych technologii.

Nawet dziś z wielką przyjemnością oglądam imponujące możliwości opisanego urządzenia, wyprodukowanego pod nazwą Patend Light. Gdzie GLP jest obecnie? Na pewno marka ta jest mocno widoczna na największych trasach koncertowych na świecie, a  poza tym utrzymuje się w czołówce producentów opracowujących swoje urządzenia na bazie LED-owych źródeł światła. Przeglądając ofertę GLP, można odnieść właściwie jedno wrażenie: produkcja z pewnością nie jest postawiona na ilość, ale na jakość. Zatem, czy mit o niemieckiej precyzji staje się kolejny raz rzeczywistością? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, testując JDC1. Dość spektakularne i naprawdę mocne hybrydowe urządzenie.

Aż 1320 czipów typu LRTB GRTG oraz 216 XP L LED.

Struktura i założenia
Także firma GLP postanowiła zmierzyć się ze zmianą na scenach polegającą na zastąpieniu wysłużonych Atomiców na urządzenia nowszej generacji. Jednak w  tym miejscu chciałbym uniknąć zarzutu, że jest to tylko oprawa służąca do uzyskiwania efektu strobo. Nic bardziej mylnego. Zatem po kolei. Konstrukcyjnie rzeczywiście JDC1 nasuwa pewne wnioski. Wygląda trochę, jak washer, a  trochę jak strobo. Oczywiście od razu widać, że oprawa ta jest zautomatyzowana, a ruch części z optyką można określić w orientacji tilt w zakresie 185 stopni. JDC1 ma długość 390 mm, a wysokość w pozycji horyzontalnej 284 mm. Waga…ufff, niespełna 12 kilogramów! Zatem, jeśli przyjdzie komuś budować (wieszać) „pikselmapę” z kilkunastu takich urządzeń to – mówiąc kolokwialnie – „tragedii nie będzie”. W podstawie urządzenia z jednej strony znajduje się zarówno wyświetlacz, jak i  gniazdo zasilania, a  także DMX w  standardzie 5 pin (in/out). Obudowa została wyposażona w blokadę tiltu, ale prócz tego można dostrzec pewną ciekawostkę. JDC1 zawiera jeszcze jeden system zamków. Można szybko wywnioskować, że oprawy dają się łatwo zestawić (jedna przy drugiej). Nie jest to co prawda system montażu, ale umożliwia dokładne dopasowanie urządzeń, stawiając je np. w jednym ciągu. System opiera się na tzw. kołkach centrujących, które w razie potrzeby można wysunąć lub schować w obudowę. Co stanowi serce tego urządzenia? Liczba użytych czipów jest… imponująca. Sfera zawierająca czipy RGB ma ich aż 1320. Są one umieszczone symetrycznie w dwóch grupach. Pomiędzy nimi, w szczelinie, w samym środku części z  optyką, osadzono nieco głębiej zespoły LED służące do uzyskiwania głównie efektu strobo. Tu 216 czipów można podzielić na 12 niezależnych sekcji. To samo dotyczy modułów RGB. Użytkownik również może dzielić je na 12 sekcji. Przyjrzę się samym czipom. Moduły RGB zostały wyprodukowane przez firmę OSRAM. Są to LED-y oznaczone jako LRTB GRTG. Właściwie Osram głównie zaleca je do tworzenia pikselowych powierzchni. Każdy z  tych mikroczipów zawiera 6 diod. I tak: kolor zielony pracuje w zakresie 528 nm, czerwony – 625 nm, a  niebieski – 470 nm. Dzięki specjalnej dyfuzyjnej powłoce (żywicy silikonowej), zespoły te uzyskują 120-stopniowy kąt świecenia. W przypadku zespołów LED odpowiedzialnych za strobo (choć efekt ten można uzyskać również na diodach LRTB), GLP zdecydowało się na zastosowanie modułów CREE. We wnętrzu JDC1 znajduje się (jak już wspomniałem) 216 czipów. Tu wybór producenta akurat nie dziwi. CREE zdołało uzyskać naprawdę imponujący wynik, gdzie skuteczność tego źródła określa się na 200 lm/W  przy 350 mA. W  praktyce, po bliskim kontakcie z  tym urządzeniem i krótkiej zabawie, zarówno w kwestii jasności, jak i częstotliwości mam problem z  napisaniem następnego zdania. Naprawdę nic nie widzę. Zdaje się, że to jest jeden z tych testów, gdzie praca dziennikarska odbywa się w  szkodliwych warunkach. Ale wracając do założeń konstrukcyjnych: myślę, że nieprzypadkowo diody Cree znalazły się w środkowej części urządzenia. Nie używając diod Osrama, można odnieść wrażenie, iż jest to klasyczny palnik w  starszej generacji urządzeń. Ale natychmiast pojawia się przewaga urządzenia GLP w postaci możliwości podzielenia palnika na 12 sekcji.

Zarówno diody Osram, jak i Cree można podzielić na 12 sekcji.

Gdy poznaliśmy się bliżej
Chodź urządzenie ma kilka mode’ów, postanowiłem na początek użyć jednego z bardziej standardowych, czyli trybu 23-kanałowego. Biblioteka w moim sterowniku jest dość czytelna. Została ona podzielona na 4 logiczne sekcje. Jest tu możliwość kontroli globalnej całego urządzenia, w tym również tiltu, ale i dostęp do trzech niezależnych płaszczyzn. Będzie to beam, czyli sekcja z diodami CREE, plate, czy li dostęp do diod RGB, a  także BG (background), czyli niezależne sterowanie kolorem tła oraz jego natężeniem w  sekcjach RGB. Ta sekcja działa oczywiście również wtedy, kiedy jednocześnie postanowi się wygenerować efekt. W  trybie 23-kanałowym dla wspomnianych 12 sekcji RGB przewidziano aż 255 kombinacji FX, również z kontrolą intensywności, koloru, offsetu oraz duration i rate. Sekcja diod stroboskopowych nie stanowi wyjątku. Została wyposażona nie tylko w możliwość kontroli takich parametrów jak duration i rate, ale znajduje się tu też kanał odpowiedzialny za różne warianty pracy FX. Poszczególne sekcje będą mogły pracować w trybie random flash czy zigzag. Dla sekcji strobo przewidziano aż 165 różnych kombinacji efektów. Ważnym i nieodzownym parametrem będzie kontrola nad offsetem efektów. Tu kanał odpowiedzialny za tę funkcję oferuje rozpiętość od 10 do 360 stopni. Z poziomu DMX można kontrolować również PWM. To bardzo istotne. W JDC1 zakres regulacji obejmuje 582 Hz – 2400 Hz. Kiedy zechce się użyć koloru background dla wszystkich sekcji RGB, będzie można określić rodzaj koloru oraz intensywność tła. Jednak dla bardziej wymagających kreatorów przewidziano mode’y, które zawierają niezależny dostęp do wszystkich grup pikseli. Myślę tu o  trybach 62- oraz 68-kanałowych. Oczywiście w sposób niezależny można kontrolować wszystkie sekcje. Nie oznacza to jednak, że nie można korzystać z  gotowych sekwencji przygotowanych przez producenta. Nic bardziej mylnego. Naprawdę chciałbym zobaczyć dobrze przygotowane show, w  którym w  horyzoncie sceny umieszczono kilkadziesiąt takich urządzeń. Myślę, że efekt (biorąc pod uwagę również ruchomy tilt) byłby powalający. Jednak i dla mniej wymagających realizacji znajduje się na pokładzie tryb pracy obejmujący 14 kanałów.

Tryby pracy umożliwiają zarówno prostą kontrolę, jak i rozbudowane możliwości pikselowe.

Podsumowując
Wspomniałem nieco wcześniej, że diody określone jako beam przypominają palnik strobo. Ale wspomniałem również, że i sekcje RGB znakomicie spisują się, generując również naprawdę potężny efekt strobo. Ta liczba (1320 małych diod) naprawdę robi swoje! Innymi słowy, wszystko zależy od tego, w jaki sposób pragnie się użyć tego urządzenia. Może to być „grzeczny washer” z dostępem pikselowym do poszczególnych sekcji albo potężne narzędzie do „oślepienia przeciwnika”. W tym miejscu warto dodać jeszcze jedną ciekawostkę: jakiś czas temu firma GLP udostępniła nową aktualizację firmware. Dzięki niej użytkownik może skorzystać z  nowego trybu oznaczonego jako „agressive”. Nowość ta pozwala na zwiększenie jasności palnika, ale w  zależności od tego, z  jaką mocą pracuje panel. Technicznie jest to możliwe, ponieważ zapas wydolności układu chłodzenia jest zarezerwowany w  tym momencie dla efektu strobo. Oznacza to, że można rzeczywiście uzyskać większą jasność strobo, ale samo urządzenie będzie w pewien sposób ingerować w sposób pracy (aktywnie reagować), ze względu na wydolność wspomnianego układu chłodzenia. Ten dodatkowy tryb pracy można uaktywniać oraz wyłączać z poziomu sterownika. Choć nie mogłem się oderwać od kreowania różnych wariantów testując JDC1, to z drugiej strony cieszę się, że to już koniec – mając na uwadze wartość wyrażoną w luksach kontra mój wzrok.

TEKST: Paweł Murlik Muzyka i Technologia

Tagi:

glp