Głowica ruchoma wash i beam w której znajdziemy patent znany pod nazwą Radial Lenticular Homogenizing Lens System.

Kilka miesięcy temu miałem okazję dość wnikliwie przyjrzeć się seryjnemu bratu głowicy TechnoArc, czyli Technospotowi – test urządzenia publikowany był w kwietniowym numerze MiT. Choć obie głowy mają inne zastosowanie, to można w nich dostrzec pewne istotne podobieństwa świadczące o tym, że wymienione produkty pochodzą z jednej serii. Jako pierwsze uwagę zwracają podobnie wyglądające obudowy urządzeń. Obie głowice mają również cechy wspólne w zastosowanych komponentach. Po pierwszych oględzinach można od razu wymienić przynajmniej dwie z nich: na czole głowicy zamontowane cztery diody indigo LED oraz zastosowanie źródła światła Mini Fast Fit Philipsa. Podobny jest także sposób montażu tej metalohalogenowej lampy i umożliwienie szybkiego dostępu do niej w razie konieczności wymiany. Na temat tej drugiej cechy rozpisywałem się dość obszernie przy okazji wspomnianego testu Technospota. Dlaczego tak czekałem na możliwość przeprowadzenia testu głowicy TechnoArc? Głównym powodem jest uniwersalność tego modelu – głowa łączy w sobie cechy wash i beam! Jak wygląda to w praktyce? Oględziny rozpoczęte Styl urządzenia rzeczywiście odpowiada serii Techno – nie dostrzegam tutaj istotnych różnic w wyglądzie zewnętrznym w zestawieniu urządzenia z Technospotem. Z jednej strony podstawy został umieszczony czytelny ciekłokrystaliczny wyświetlacz z przyciskami menu, czyli: strzałki kursora, przycisk enter, a nieco z boku ESC/mode. Pod wyświetlaczem przycisk kontroli ustawień zasilany za pomocą baterii. Bardzo się cieszę, iż wyposażanie urządzeń w zasilanie bateryjne menu, a więc możliwość kontrolowania ustawień bez pełnego zasilania, stało się standardem w prawie wszystkich nowych urządzeniach. Wszyscy, którzy chociaż raz pracowali przy oświetleniu scenicznym, wiedzą, że fakt, iż nie trzeba czekać na zasilanie urządzeń, by je zaadresować i poustawiać odpowiedni tryb pracy, jest błogosławieństwem i sporą oszczędnością czasu. A jak wiadomo, na tzw. sztukach czasu zawsze jest najmniej. Drugi panel podstawy też nie odbiega od wyglądu Technospota: złącza DMX w standardzie trzy i pięć oraz stały przewód zasilający. Stały, czyli nie jest to powerCON i niestety nie ma gniazda power thru. Choć wspominałem już o tym wielokrotnie, uważam, iż warto zwracać uwagę producentom na funkcjonalność montażową urządzeń. Rozumiem, że jest to przemyślany zabieg pod jednym względem: załóżmy, że High End wysłuchuje mojej prośby i w następnej serii urządzeń, gdzie zastosowano metalohalogeny z określonym poborem mocy, montuje powerCONy z gniazdem typu „podaj dalej”. Z pewnością znalazłby się elektryk- amator, który będzie próbował spiąć dziesięć takich urządzeń pod jedno źródło zasilania… Co dalej z zewnętrznym wyposażeniem? Znów odniosę się do wspomnień z kwietniowego testu – solidna obudowa, gumowe uchwyty transportowe oraz blokady zarówno panoramy, jak i tiltu. Jest jednak jedna rzecz, która istotnie rozróżnia TechnoArc od opisywanego wcześniej Technospota – to waga! TechnoArc jest 7 kg lżejszy, waży więc 34 kg. Sprowokowany dyskusją wynikłą po kwietniowym artykule, chciałbym pochylić się ponownie nad istotnym tematem wagi urządzeń. Otóż, często rozmawiam z kolegami technikami na temat tego mankamentu dużych głów i muszę przyznać, że nieźle mi się oberwało po teście Technospota. Problem dotyczył właśnie wagi urządzenia. Najczęściej słyszałem: „Jak mogłeś napisać, że czterdziestokilogramowe urządzenie jest fajne?”. Byłem trochę zaskoczony, bo wydaje mi się, że w ostatnim artykule dość wnikliwie opisałem, dlaczego te urządzenia muszą swoje ważyć. Co prawda, to prawda. Sam nadal często montuję ciężkie urządzenia na scenie – nawet przy trzydziestu, czterdziestu głowach wieszanych na kracie jest to proces odczuwalny dla kręgosłupa. Atutem technologii LED jest właśnie wyeliminowanie tego problemu. Mam jednak nieodparte wrażenie, że odchudzanie z porządnych obudów urządzeń i zastępowanie wszystkiego na scenie LED-ami w lekkich obudowach to rozwiązanie o „krótkich nogach”. Urządzenie musi być wytrzymałe w transporcie w ciągu długich lat eksploatacji. Drugi wniosek nasuwa się sam (i tu znów nawiążę do jednego z moich wcześniejszych artykułów): tak jak w warunkach teatralnych nadal będzie się stosować konwencjonalne oprawy z żarowymi źródłami światła o niższej temperaturze barwowej, tak (przynajmniej przez jakiś czas) nadal będą produkowane urządzenia z lampami metalohalogenowymi. Jeśli ktoś chce zgłębić temat, to zapraszam do przeczytania artykułu MiT pt. „Kim jest oświetleniowiec” (dostępny również w Internecie). Uff… Innowacje Chciałbym zacząć od innowacji, która coraz częściej pojawia się w takich urządzeniach, a która kiedyś była dla mnie tylko marzeniem. Mam na myśli dwustronną komunikację między konsoletą a urządzeniem, czyli system, w który TechnoArc został wyposażony. Mowa tu o protokole RDM – Remote Device Management. Na czym to polega? Żartobliwie można powiedzieć, że jest to rozwiązanie szybsze od technika na drabinie lub wspinającego się po kratownicy (w momencie, kiedy dach sceny wraz z urządzeniami jest już na odpowiedniej wysokości), kiedy urządzenie nie pracuje w odpowiednim trybie, zostało źle zaadresowane lub po prostu ma bliżej nieokreśloną awarię. Najważniejszą zaletą systemu jest to, iż pracuje on w oparciu o zwykłe połączenie DMX. Komunikaty w protokole RDM obejmują właściwie wszystkie potrzebne funkcje, które dotychczas mogły być monitorowane i ustawiane z poziomu danego urządzenia. Mam tu na myśli np. zdalne adresowanie, ustawianie odpowiednich trybów pracy, a także monitorowanie wszelkich funkcji, poprawności pracy i wychwytywanie oraz natychmiastowe określanie usterek i błędów. Tak więc DMX 512 z RDM staje się half- duplex, czyli systemem dwukierunkowym. Ważną cechą RDM jest fakt, iż nie zakłóca on pracy innych urządzeń DMX 512, które to nie są kompatybilne z standardem RDM. Protokół ten właściwie nie jest nowy. Został wymyślony przez ESTA – Entertainment Ser vices and Technology A ssociation. To dość ciekawa historia, ponieważ ESTA zawsze była stowarzyszeniem non-prof it, działającym w Ameryce Północnej, skupiającym całą branżę rozr y wkową, ale od strony technicznej. RDM jest więc jednym z nielicznych zaawansowanych cyfrowych systemów, którego nie wymyśliło wojsko lub podmiot komercyjny. W 2011 roku ESTA została połączona z europejskimi organizacjami Professional Lighting oraz Sound A ssociation. Dziś wszelkie standardy są jednolite w Europie, jak i za Oceanem. Ta fuzja znana jest pod nazwą PL ASA . Mam zatem nadzieję, że następne urządzenia High End System również będą wyposażone w RDM. Na koniec jeszcze jedna mała refleksja: skoro urządzenia można już adresować z poziomu konsolety, to może dożyję czasów, kiedy będą one same wyskakiwać z case’ów i wieszać się na kracie? Wnętrze głowicy i ważne rozwiązania optyczne W jaki sposób uzyskać efekt wash i beam w jednym urządzeniu? Pomysł nie jest nowy i bez trudu można znaleźć urządzenia, które potrafią uzyskać bardzo skupioną wiązkę, jak i rozproszoną dla efektu typu wash. Jednak we wcześniejszych urządzeniach taką uniwersalność można było uzyskać dzięki specjalnym przystawkom optycznym, które należało mechanicznie przymocować do obudowy. Dziś można znaleźć kilka urządzeń, w których ten proces odbywa się wewnątrz urządzenia i jest on błyskawiczny – wystarczy odpowiedni komunikat DMX. High End System często stosuje różne innowacyjne rozwiązania w swoich urządzeniach, dlatego w tej głowicy znajdziemy patent znany pod nazwą Radial Lenticular Homogenizing Lens System. Musiałem zajrzeć do wewnątrz, ponieważ wszystkie amerykańskie opisy tego patentu (choć wyraziste pod względem naukowym) wydały mi się dość enigmatyczne pod względem prak tycznego opisu. Ku mojemu zaskoczeniu, rozwiązanie okazało się dość proste. TechnoArc ma dwie soczewki: zewnętrzną oraz tę określaną jako Radial Lenticular Lens. W skrócie wewnątrz głowicy sprawa przedstawia się następująco: zastosowanie stożkowej soczewki (przypominającej kształtem parasol w ogródkach piwnych i niewyglądającej jak typowa soczewka fresnela) oraz odpowiednie przesuwanie jej między źródłem światła a soczewką zewnętrzną umożliwia uzyskanie pięknego, równomiernego efek tu wash. Oczywiście przesuwanie soczewki powoduje zwiększenie lub zmniejszenie kąta świecenia w zakresie od 8° do 32°. Jak natomiast uzyskano efekt typu beam? To zaskoczyło mnie najbardziej. Zanim zdjąłem obudowę osłaniającą optykę, przyszła mi do głowy myśl, że wewnętrzna soczewka powinna być odsuwana. Zastanawiałem się jednak, jak to jest możliwe, aby sporą soczewkę odsuwać w taki sposób, by nie wchodziła w widmo światła z odbłyśnika. Choć część z optyką jest dość sporych rozmiarów, to taki zabieg nie byłby możliwy. Sprawa stała się jasna po użyciu tejże funkcji ze zdjętą obudową i odsłoniętą optyką. Okazało się, że skomplikowana stożkowa soczewka w kształcie parasola jest przecięta na pół, a mechanizm rozsuwa jej dwie płaszczyzny na boki, kiedy chcemy użyć głowicy jako beamu. Proste, ale genialne i skuteczne rozwiązanie. Głowica używana jako beam ma stały skolimowany strumień (czyli wąskie światło o promieniach równoległych) o kącie 6°. Zmianę tę można uzyskać natychmiastowo. To ważny fakt dla całkowitej szybkiej zmiany planu oświetlenia na scenie w danym momencie, oczywiście kiedy mamy do dyspozycji kilka TechnoArców. Co jeszcze drzemie wewnątrz? Skoro obudowa została zdjęta, mogłem przyjrzeć się innym rozwiązaniom mechanicznym i optycznym. W ten sam sposób jak w Technospocie rozwiązano sposób mieszania kolorów w systemie CMY. Tuż za odbłyśnikiem znajdują się przysłony w kolorach cyan, magenta i yellow, które w mechaniczny sposób można przesuwać w strumień światła i w tym samym regulować ich intensywność, a także proporcje między nimi. Również proste, ale skuteczne rozwiązanie palety kolorów w systemie CMY. To jednak nie wszystko w dziedzinie możliwości kolorystycznych urządzenia. Tu po raz kolejny odniosę się do Technospota stanowiącego pod pewnymi względami bliźniaczą konstrukcję. TechnoArc ma ring stałych kolorów; w strumień świetlny można ustawić tarczę w odpowiedniej pozycji w taki sposób, aby uzyskać jeden z ośmiu oferowanych kolorów. Wśród palety oferowanych kolorów znajdują się również filtry UV i CTO. Jest jeszcze jedna funkcja, która mogłaby się znaleźć w tym i tak już bardzo uniwersalnym urządzeniu. Mowa tu o tarczy gobo. Fabrycznie głowica ta nie ma wspomnianego elementu, jednak przejrzałem dość dokładnie stronę producenta i natknąłem się na zapis o treści: „Nasi klienci pytają, czy jest możliwość umieszczenia wzorów gobo w miejscu tarczy z kolorami”. Do niniejszej informacji producent załącza schematyczne rysunki rzekomo pozwalające na wykorzystanie tarcz gobo za pomocą specjalnego uchwytu w tym urządzeniu. Niestety, nie miałem okazji przetestować takiej możliwości osobiście. Poza tym producent ostrzega, iż nadmierne używanie w sposób statyczny tarcz gobo może spowodować ich deformację lub uszkodzenie ze względu na moc głowicy. I właśnie w tym momencie powinna pojawić się bardzo istotna informacja – mam na myśli moc urządzenia w sensie jasności świecenia. Z lampy Philipsa (wspomnianej już serii Mini Fast Fit), o mocy 575 W i żywotności sięgającej siedmiuset pięćdziesięciu godzin producentowi za pomocą układu optycznego udało się uzyskać jasność dla trybu beam o wydajności 13 000 lumenów, a dla washa nieco niższą ze względu na rozproszenie wiązki, o wartości 12 000 lumenów. Technicznie rzecz ujmując, wynik jest absolutnie zadowalający. Minimalny dystans urządzenia do oświetlanego obiektu to 6 m. Muszę przyznać, iż odczułem to na własnej skórze (a raczej na własnych oczach), kiedy podczas testów ze zdjętą obudową mocą 12 000 lumenów wykonałem nierozsądny ruch optyką w swoją stronę… Mechanika Mechanika to nie tylko ruch głowicy w zakresie panoramy i tiltu, ale też funkcje dotyczące optyki. Głowica ma precyzyjny irys, shutter pozwalający uzyskać efekt strobo z ustaloną częstotliwością, a także mechaniczny sposób dimmerowania. Producent zapewnia, iż głowica generuje niski poziom hałasu typowo mechanicznego, a także wysoką wydajność chłodzenia. Potwierdzam te informacje: TechnoArc został przetestowany w pierwszej kolejności na scenie teatralnej, a później w warunkach studyjnych, gdzie mogłem dość precyzyjnie wyłapać wszystkie dźwięki wydawane przez tę głowę. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że to wcale nie zmiana pozycji pan i tilt jest odczuwalna i może przeszkadzać np. w warunkach teatralnych (jak na tak sporą głowę ten mechanizm jest naprawdę cichy); nieco mniej przyjemne częstotliwości dla ludzkiego ucha i tym samym wydające się dość głośnie generuje mechanizm wewnętrznej soczewki. Zaznaczam jednak, iż właściwie może stanowić to dyskomfort na małych scenach teatralnych. Układ chłodzący zachowuje się dość dynamicznie: wentylator w ciągu minuty jest w stanie zwolnić i przyspieszyć kilkukrotnie w zależności od temperatury lampy. Ten ruch ma również wpływ na ewentualny poziom hałasu, jednak praca układu chłodzącego nawet na najwyższych obrotach nie była bardziej odczuwalna niż wentylator w moim komputerze stacjonarnym usytuowanym metr od głowicy. Zatem absolutnie zgadzam się z zapewnieniami producenta o niskim poziomie hałasu generowanym przez urządzenie. Co ważne? To mój kolejny test, podczas którego urządzenie podróżowało ze mną i pracowało w różnych warunkach. Miałem zatem okazję przyjrzeć się tej głowie w akcji na scenie, jak i ocenić ją pod lupą w bardziej zacisznym miejscu. Choć oczywiście to ocena subiektywna, mam poczucie, że przetestowałem TechnoArc pod kątem funkcji istotnych w warunkach bojowych. Myślę zatem, że ten test pozwoli wam, Drodzy Czytelnicy, zweryfikować suche fakty z broszur reklamowych i porównać je z tym, co napisałem. tekstPaweł MurlikMuzyka i Technologia zdjęciaDaniel Kałużny