Kolejna odsłona jednego z największych wydarzeń muzycznych w Europie.

Open’er to festiwal, który przyciąga do Gdyni rzesze melomanów z całej Europy. Ekipa Alter Art, która organizuje to widowisko, co roku niezmiennie staje na wysokości zadania. W tym roku na gdyńskim Open’erze mogliśmy usłyszeć takich wykonawców jak Pearl Jam, The Black Keys czy Jack White, a także mnóstwo innych ciekawych artystów. To festiwal jedyny w swoim rodzaju, na którym praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie. Ekipa MiT była jak zawsze zainteresowana techniczną stroną przedsięwzięcia, dlatego też przyjrzeliśmy się festiwalowi od kuchni.   Największym zainteresowaniem podczas festiwalu cieszą się trzy główne sceny: Main, Here & Now oraz Tent, nagłośnieniem których co roku zajmuje się firma GMB pro sound. Nie inaczej było podczas tegorocznej odsłony. Jako że główna scena budzi najwięcej entuzjazmu, zacznijmy od niej.Przygotowaniem systemu nagłośnieniowego na dużej scenie zajął się Janusz Klimowicz. Na scenie głównej grał system JBL VTX. Główny system składał się z osiemnastu modułów V25 na stronę. W oknie sceny znajdował się również frontfill, który tworzyły dwa grona po pięć modułów VTX V25. Dalej ustawiono outfill, który tworzyły dwa grona po dziewięć modułów składające się także z urządzeń VTX V25 oraz dogłośnienie obszaru pomiędzy głównymi gronami i frontfillem – tworzyły je dwa klastry po dwa moduły JBL VerTec VT4889. Oczywiście nie mogło zabraknąć linii opóźniającej. Jako delay służyły dwa grona po dwanaście modułów JBL VerTec VT4889. Subwoofery zastosowane w systemie to JBL VTX G28 w liczbie po osiemnaście na stronę oraz centralnie ustawionych osiem modeli JBL VTX S28. Wszystkie głośniki zasilane były dedykowanymi wzmacniaczami mocy Crown I-Tech 12000 oraz I-Tech 4×3500. System został zaprojektowany tak, aby pokrywał dźwiękiem obszar 160 m od sceny. Zastosowana konfiguracja powstała już kilka lat temu i jest od tamtej pory niezmiennie stosowana, głównie ze względu na gwarantowane pełne i wyrównane częstotliwościowo pokrycie dźwiękiem wymaganego obszaru. Jak wiadomo, podczas tego typu festiwali na jednej scenie spotykają się światowej sławy artyści, w realizatorce mijają się światowej sławy realizatorzy, a każdy z nich ma swoje ulubione konsolety, na których na co dzień pracuje. Część z nich na wszystkie koncerty przywozi swoje stoły, część korzysta z urządzeń zapewnionych przez firmę rentalową. W tym przypadku było podobnie. Konsolety, z którymi przyjeżdżali realizatorzy, to głównie urządzenia marek Midas i DiGiCo. Było jednak kilka sytuacji, w których to firma GMB pro sound zapewniła skonfigurowaną zgodnie z zamówieniem konsoletę Avid Profile. Sygnały LR i sub z frontu trafiały do procesorów Dolby Lake, które zarządzały systemem. Tam sygnały wysyłane były do poszczególnych sekcji systemu PA. Kolejną openerowską sceną była Here & Now (wcześniej zwana World), na której można było posłuchać systemu Meyer Sound Lyon. Konfiguracją systemu nagłośnieniowego tej sceny zajął się Michał Sikora. Po każdej stronie sceny znajdowało się grono składające się z trzynastu modułów. Dokładnie w jego skład wchodziło dziewięć modułów Lyon M oraz cztery sztuki Lyon W. System dopełniało osiemnaście subwooferów 1100-LFC ustawionych centralnie w układzie kardioidalnym. Nie mogło zabraknąć frontfilla, który stanowiły cztery moduły Lyon W. Zarządzanie systemem odbywało się za pomocą czterech procesorów Callisto 616. Cała konfiguracja została zaprojektowana tak, aby pokryć dźwiękiem teren o długości 80 m i szerokości 55 m. W przypadku tej sceny większość zespołów miksowana była na konsolecie Soundcraft Vi6. Oprócz niej w realizatorce znalazły się także stoły DiGiCo SD7 oraz Avid Profile. Open’er spotyka się co roku z bardzo pozytywnym odbiorem, zawsze jednak toczą się dyskusje na temat nagłośnienia sceny głównej i zastosowanej tam konfiguracji sprzętu. Rodzi się mnóstwo sugestii oraz koncepcji, jak to zadanie wypełnić lepiej. Jak to często bywa, każdy jest wówczas specjalistą. Podobnie jak w ubiegłych latach, niektóre koncerty na głównej scenie brzmiały świetnie, a inne otrzymały od słuchaczy dużo gorsze oceny. Niestety, w takich wypadkach nie można zapomnieć o czynniku ludzkim, jak choćby o realizatorach danego zespołu. I mimo że wszystko to wydaje się bardzo oczywiste, należy o tym od czasu do czasu przypomnieć. Nie zapominajmy o tym, że jeżeli organizowany jest duży festiwal i wieszany jest jeden z topowych systemów, to zajmują się tym praktycznie zawsze specjaliści, którzy wiedzą, co robią. Jeśli natomiast mamy kilka zespołów grających na tym samym systemie i dwa z nich brzmią gorzej niż reszta, to oczywistą rzeczą jest, że źródeł niepowodzenia nie należy szukać po stronie sprzętowej. W tym miejscu można byłoby rozpocząć wywód na temat różnych innych konfiguracji systemu głównej sceny, które również mogłyby się sprawdzić bardzo dobrze, a może nawet lepiej niż dotychczasowa, jednak byłby to wywód czysto teoretyczny, gdyż większość realizatorów znanych artystów nie godzi się na granie w konfiguracji LCR plus sub. Wszelkie niestandardowe rozwiązania wiążą się z wykonaniem zupełnie innego typu miksu, w co nie każdy realizator chce się bawić. Co więcej – bardzo niewielu z nich podejmuje się takiego zadania. W dzisiejszych czasach mamy mnóstwo świetnych systemów i jeżeli ktoś jest dobrym realizatorem dźwięku oraz wie, co robi, to jest w stanie sprawić, że każdy z tych topowych systemów będzie brzmiał dobrze, gdyż są to po prostu bardzo dobre urządzenia. Festiwal od strony technicznej to na szczęście nie tylko urządzenia. To głównie ludzie oraz ich wiedza, która pozwala nam co roku cieszyć się świetną muzyką oraz organizacją. Impreza tego pokroju wiąże się z dużą dyscypliną, porządkiem i przede wszystkim wiedzą całej ekipy technicznej. To dzięki temu, że pracują tu prawdziwi specjaliści, cały program odbywa się co roku zgodnie z planem, nie ma na nim nieprzewidzianych problemów technicznych, a każda osoba dokładnie wie, za co jest odpowiedzialna. Tegoroczny Open’er Festival był po raz kolejny bardzo udaną imprezą. Zróżnicowanie wykonawców oraz stylów muzycznych, jakich można było doświadczyć podczas tej imprezy, jest olbrzymie i, pomimo czterech dni jej trwania, nie sposób było zobaczyć w tym czasie wszystkich ciekawych wydarzeń, które przygotowali organizatorzy. To festiwal przygotowany na bardzo wysokim poziomie technicznym i organizacyjnym, o czym przekonał się każdy, kto chociaż raz wziął z nim udział. Ekipa Alter Art. co roku stawia sobie poprzeczkę coraz wyżej i odnosi pełen sukces w tym, co robi. Z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję!

Tagi:

jbl