W poprzednim artykule skupiliśmy uwagę przede wszystkim na wielu korzyściach dla realizatorów płynących z prób „przed koncertowych”. W niniejszym artykule chciałbym się odnieść do spróbowania wykorzystania potencjału prób produkcyjnych oraz pracy ze swoim realizatorem w kontekście korzyści płynących stricte dla samych muzyków i zespołu czy projektu.
Jeżeli udało się nam nawiązać współpracę z realizatorem dźwięku, mniej lub bardziej doświadczonym, to dobry krok w kierunku wprowadzenia swoich występów na wyższy i, przede wszystkim, powtarzalny poziom. Nie obejdziemy się bez ciężkiej i być może mozolnej pracy nad techniką, własnym sprzętem i jego poprawnym skonfigurowaniem czy ustawieniem. W tym najczęściej pomoże nam właśnie nasz realizator dźwięku, który jako ta osoba po drugiej stronie będzie czuwała nad brzmieniem całości zespołu czy projektu.
Ważne zdanie: „brzmienie całości zespołu”
Jeżeli jesteśmy już doświadczonymi muzykami i zdajemy sobie choć odrobinę sprawę, jak nasz instrument wpływa na inne w ogólnym miksie, to jesteśmy, można powiedzieć, w połowie drogi. Gorzej jeżeli dopiero zaczynamy przygodę z naszym instrumentem i nie do końca wiemy, na co go stać. Często na początku jest tak, że więcej sobie szkodzimy aniżeli pomagamy. Zacznijmy więc od podstawy, która daje podparcie naszemu zespołowi, a mianowicie to duet: perkusja i bas. Wielu początkujących perkusistów nie zdaje sobie sprawy jak samo prawidłowe nastrojenie instrumentu może wpływać na całość brzmienia i feelingu zespołu. Są sytuacje, w których przypadkowo „nastrojony” werbel czy dudniąca centrala wręcz psuje ogólny sound zespołu. Bardzo ważnym punktem jest przygotowanie swojego instrumentu do pracy z innymi muzykami i ich instrumentarium – to dotyczy każdego. Zwróćcie uwagę, że nawet tańszy zestaw perkusyjny, ale z dobrze dopasowanymi naciągami i odpowiednim nastrojeniem, może pokonać brzmieniowo sprzęt z wyższej półki. Nie tłumaczmy się więc tanim sprzętem, ale próbujmy go doprowadzić małymi krokami do „używalności”. Pamiętajcie też, że jeśli będziemy mieli dobrze nastrojony instrument, wszelkie ruchy equalizerem mogą pomóc jeszcze lepiej osadzić poszczególne elementy w miksie, aniżeli próbować naprawiać brzmienie źle przygotowanego instrumentu. Właściwe nastrojenie zestawu ma diametralne znaczenie w małych przestrzeniach, gdzie będziemy grali koncerty, a przykładowo werbel nie będzie przez realizatora nawet wypuszczany na front, bo będzie wystarczająco głośny, wtedy dźwiękowiec nawet nie ma szansy go „naprawić”. Ważnym aspektem, w trakcie przygotowania się do koncertów na scenie jest ustawienie naszego zestawu perkusyjnego, w taki sposób aby umożliwić technikom na scenie poprawne mikrofonowanie naszego instrumentu. Zróbmy więc miejsce na uchwyty lub statywy z mikrofonami do werbla, nie kładźmy ride’a zaraz na floor tomie, czy nie wieszajmy blach 5 cm od tomów itp. To ułatwi pracę ludziom na scenie. Kolejnym bardzo ważnym instrumentem w zespole jest właśnie bas, który razem z perkusją nadaje rytm i puls i bardzo mocno wpływa na ogólne brzmienie. Świetnie zgrany basista z perkusistą w zespole to skarb. Warto sporo uwagi poświęcić na brzmienie basu, które uzyskujemy już na piecu. Często będzie tak, że realizator podbierze sygnał bezpośrednio z DI boksa w ustawieniu PRE, czyli przed wzmacniaczem i korekcją, której używamy na piecu, żeby dopasować brzmienie instrumentu do panujących warunków, ale w małych przestrzeniach, klubach nasze bezpośrednie brzmienie z „pieca” ze sceny będzie miało ogromny wpływ na odbiór słuchacza, więc lepiej żeby było przez nas „opanowane”.
Gitary elektryczne
Gitara elektryczna – zmora wielu początkujących zespołów. Przesterowany instrument potrafi zrobić sporo bałaganu w zespole, ponieważ jego nieopanowane brzmienie potrafi zająć większą część pasma w miksie, dlatego trzeba być niezwykle ostrożnym przy kreowaniu swojego soundu. Młodzi muzycy często zbyt pobłażliwie traktują gałkę „gain” jako coś, co dodaje potężnego brzmienia, niestety bywa odwrotnie – uzyskujemy płaski sound z dużą ilością częstotliwości harmonicznych, tym samym oczekiwane gitarowe „mięso” zostaje jedynie doskonale zmielone. Z „gainem” na wzmacniaczu nie należy przesadzać, jest to niezwykle delikatny temat, ponieważ zbyt duża czułość kanału i jego nasycenie nie pozwoli na uzyskanie czytelności i selektywności w brzmieniu gitary. Trzeba zdać sobie sprawę, w jakim paśmie przesterowane gitary mają się dobrze – jest to środek pasma i w tym zakresie powinniśmy się raczej poruszać, chyba że „zmasakrowane” brzmienie jest istotnym elementem naszego występu. Ważną rzeczą jest także posłuchanie na tzw. „froncie” lub w miarę naszych możliwości nagrać fragment, aby sprawdzić brzmienie swojego zestawu (gitara-piec) po mikrofonie i w razie potrzeby wprowadzić korekty na wzmacniaczu lub zmienić mikrofon czy samo jego ustawienie. Pamiętajcie, że spory wpływ na brzmienie na „przodach” ma właśnie samo ustawienie mikrofonu, zatem warto próbować zanim go wymienimy na inny. Wielu muzyków korzysta także z urządzeń, które symulują brzmienia wzmacniaczy i kolumn. Pamiętajcie, żeby też zweryfikować to, jak się miksują i osadzają w materiale muzycznym. Bardzo istotną rzeczą przy instrumentarium gitarowym jest dopasowanie głośności pomiędzy kanałem czystym, przesterowanym i efektowymi, jeżeli ich używamy. To ważne dla realizatorów dźwięku, ale także dla pozostałych muzyków, którzy ustawiając swoje proporcje w monitorach typu wedge czy „uszach”, nie będą skazani na skoki głośności. Tym samym pozwoli im to na precyzyjne ustawienie swojego odsłuchu. To dotyczy praktycznie każdego z muzyków.
Klawisze, syntezatory, sample, playbacki…
To bardzo rozbudowany dział w zespole i równie problematyczny jak inne instrumenty. Najczęściej kłopotliwy może być bardzo szeroki zakres dynamiki i różnorodność brzmień, dźwięków i efektów. Bardzo ważne jest, żeby zapanować przede wszystkim nad poziomami poszczególnych brzmień czy instrumentów. Musimy sobie zdać sprawę, że nie chodzi tu tylko o nasz komfort, ale właściwe dopasowanie poziomów jest istotne również dla pozostałych muzyków, którzy nie będą musieli co utwór zmieniać swoich ustawień w monitorach (oszczędzimy pracy realizatorowi MON). W zależności od wybranego stylu pracy, mamy kilka możliwości działania nad materiałem. Pierwszy z nich to samodzielne miksowanie swoich instrumentów i playbacków, korzystając z dodatkowego, własnego miksera i wysyłanie sumy LR już dla realizatora – tu musimy być bardzo świadomi swoich posunięć. Jeżeli mamy dość rozbudowany mikser, alternatywnie możemy także wysyłać poszczególne instrumenty, sample, czy playbacki, korzystając z wyjść dodatkowych (np. AUX), tak aby nad poszczególnymi sekcjami realizator mógł mieć kontrolę. Przykładowo: AUX 1-2 – klawisz ST AUX 3-4 – sample AUX 5-6 – playback 1-2 (np. Warstwa DRUMS) AUX 7-8 – playback 3-4. (np. Warstwa SYNTH/BASS). Jeśli mamy doświadczonego realizatora, możemy także pracować nad każdym z instrumentów osobno. Wtedy wysyłamy je osobno, przykładowo w kanałach w input liście:1-2 – klawisz 1 3-4 – klawisz 2 5 – syntezator 1 mono 6 – syntezator 2 mono I kolejno np. Odtwarzacza playbacków czy interfejsu audio: 7-8 – drums (ścieżki perkusyjne) (wyjścia z interfejsu/odtwarzacza – 1/2)9-10 – synth bass (wyjścia z interfejsu/odtwarzacza – 3/4)11-12 – FX (wyjścia z interfejsu/odtwarzacza – 5/6)13-14 – Vox FX (np. Chórki efektowe) (wyjścia z interfejsu/odtwarzacza – 7/8). Korzystając z rozwiązań, jakie oferują miksery cyfrowe, możemy „przerzucić” część pracy na realizatora/realizatorów, którzy używając programowania scen w mikserze, będą w stanie kontrolować poziomy, czy to za pomocą „trimów” lub zwyczajnie na suwakach, zapisując poszczególne proporcje w danej scenie. I tu uwaga: w zależności od stylu naszej pracy, musimy zdecydować, czy będziemy posługiwać się trimami (w tym przypadku będą one wpływały na zmianę poziomu już na wejściu – to zdecydowanie lepszy pomysł), czy też pracując na suwakach. W tym drugim przypadku będzie istotne, czy ścieżki w miksach monitorowych będą przed lub po faderze. Musimy mieć świadomość, że używając funkcji PRE w kanałach, które opisałem powyżej, w miksach monitorowych nie wpłynie to na zmiany w proporcjach w miksach muzyków, natomiast w ustawieniu POST już tak, więc w większości przypadków będzie to mądrzejsze rozwiązanie.
Zapewnijmy sobie backup
Przy korzystaniu z odtwarzaczy playbacków czy interfejsów audio, warto zastanowić się nad „backupem”, aby zapewnić odrobinę więcej spokoju w trakcie występów, ponieważ, jak wiemy, nawet najlepszy komputer czy urządzenie może się zawiesić lub nie zadziałać prawidłowo. Jednymi z takich urządzeń, które mogą nam zapewnić backup odtwarzanego materiału, jest tzw. „auto-switcher” Radial SW8, który działa analogowo, i SW8-USB, który pracuje już jako interfejs audio. Oba działają na zasadzie zdublowania wejść (czy to analogowych, czy cyfrowych) i możliwości przełączania pomiędzy źródłami A i B. Wielu z Was na pewno korzysta z oprogramowania Ableton, które umożliwia synchronizację za pomocą Wi-fi i odtwarzanie tej samej sesji z dwóch komputerów jednocześnie – i tu bardzo ciekawym rozwiązaniem jest produkt firmy iConnectivity PLAYAUDIO12. Jest to interfejs audio, który umożliwia podłączenie dwóch komputerów i przełączanie się pomiędzy nimi w trakcie grania na żywo, ręcznie za pomocą switch-a lub automatycznie. Przy automatycznym przełączaniu, z obu komputerów na dedykowanym kanale wypuszczamy różowy szum, który jest sygnałem sterującym. W momencie jakiegokolwiek „zdropowania” sygnału sterującego, interfejs automatycznie przełącza się na drugie źródło. Rozwiązań mamy co najmniej kilka, w tym także zapewnienie redundancji np. poprzez sieć Dante lub możliwości niektórych konsolet, które pozwalają na ustawienie i przypisanie do wybranego kanału kilku fizycznych wejść, które możemy przełączać w obrębie tego jednego kanału w mikserze.
Wokaliści i praca z mikrofonem
Wokal w zespole to właściwie chyba najważniejsza kwestia, jeśli chodzi o przekaz, dlatego chcąc być właściwie zrozumianym, warto poświęcić odrobinę czasu na dopracowanie techniki w operowaniu mikrofonem. Ponadto, dobrze jeśli wokalista jest świadomy narzędzia, którym się posługuje. Jeśli mamy już do dyspozycji swojego realizatora i możliwości przetestowania kilku mikrofonów przeznaczonych do wokalu – wykorzystajmy to i spróbujmy dobrać mikrofon pod swój głos. To będzie dobry początek. Do dyspozycji mamy ogromny wybór. Jeśli to możliwe, nie celujmy w najtańsze rozwiązania, które raczej nie sprawdzą się w profesjonalnych zastosowaniach. Mamy do dyspozycji mnóstwo świetnych mikrofonów do wyboru, chociażby modele takie jak M88TG (świetny klasyk Beyerdynamica, nieco zapomniany), seria OM od Audixa Telefunken modele M80 i M81. Polecam dla zabawy odwiedzić też stronę audiotestkitchen.com, gdzie można zrobić wirtualne porównanie mikrofonów. Nie będzie to, co prawda, porównanie głosu, ale już znajdziemy kierunek poszukiwań. Weteranem na scenach są klasyczne mikrofony dynamiczne Shure SM58 czy Beta58a, które są obecnie standardem. Sporo wokalistów upiera się często przy mikrofonie Beta58a, który może być mylnie uważany za lepszy. Nie do końca tak jest, jest on inny, ma charakterystykę kierunkowości superkardioidalną, natomiast SM58 ma charakterystykę kardioidalną. Odsyłam także do poprzedniego artykułu, w którym jest opisane ustawienie monitorów względem obu mikrofonów. Najważniejszym aspektem na scenie dla wokalisty będzie jego technika pracy z mikrofonem oraz świadomość posiadanego narzędzia, zdanie sobie także sprawy, czym jest efekt zbliżeniowy (najprościej ujmując im bliżej mikrofonu, tym pełniejsze pasmo wokalu z mocno zarysowanym dołem). Tak, to bardzo ważne, żeby nie śpiewać do dynamicznego mikrofonu z odległości pół metra, co niestety zdarza się niedoświadczonym wokalistom. Bezpośrednio technika używania mikrofonu wpływa na to, jak się słyszymy w odsłuchu, jak słyszą nas inni muzycy. Jeśli nie mamy dobrej emisji głosu, nie pomogą tu żadne magiczne narzędzia. Ogromne znaczenie ma także trzymanie we właściwym miejscu mikrofonu. Firma DPA swego czasu stworzyła świetną grafikę obrazującą, jak zachowuje się pasmo częstotliwościowe zależnie od miejsca trzymania mikrofonu. Potraktujcie to bardzo uważnie, wyciągnijcie wnioski i zwróćcie uwagę na to, jak utrudniacie pracę swojemu realizatorowi i narażacie swoich kolegów czy koleżanki w zespole na nieprzyjemne sprzężenia.
Aranżacja!
W rozbudowanym zespole, które ma duże instrumentarium, bardzo łatwo zgubić niektóre instrumenty, a niektóre wręcz mogą przeszkadzać w ogólnym miksie, jak byśmy ich nie potraktowali. Dlatego tak istotną kwestią jest aranżacja danego utworu. Zwróćcie uwagę na stworzenie miejsca dla poszczególnych partii instrumentów. Przykładowo, cichutka partia skrzypiec będzie dość problematyczna w nagłośnieniu przy mocno ekspresyjnej grze reszty zespołu, zwłaszcza jeśli będą nagłośnione mikrofonem pojemnościowym, czy też odwrotnie: solówka trąbki przy prawie niesłyszalnym szeptanym wokalu (chyba że jest to celowe działanie).
Podsumowanie
Temat przygotowania się do wspólnych prób, w tym także prób produkcyjnych, wymaga sporego doświadczenia. W tym krótkim artykule postarałem się Wam zwrócić uwagę na najbardziej istotne i, wydaje mi się, podstawowe rzeczy, o których często początkujący muzycy nie mają pojęcia lub nie traktują ich jako ważne – jednak takie są. Próby przed koncertami, w zależności od poziomu doświadczenia, zajmują trochę czasu. Starajmy się je wykorzystać jak najlepiej dla nas samych, aby granie razem w zespole na scenie sprawiało nam przyjemność.
Tekst: Mateusz Dudziński – realizator dźwięku (DWS projekt, Bass Astral x Igo: w tym projektów Orchestra i Ensemble oraz kooperacji ze Stokłosa Collective Orchestra, Męskie Granie Orkiestra 2020, Jakub Skorupa, TWU), a także manager studia produkcji muzycznej Azymut.