Sennheiser to niemiecka marka (nb. istniejąca od czerwca 1945 roku, zatem mająca już dość długą tradycję), która stała się synonimem powszechnie uznanego standardu, przede wszystkim dzięki swoim mikrofonom i słuchawkom. W tej drugiej dziedzinie zdobyła uznanie zarówno zawodowców, jak i melomanów (także audiofilów), dzięki szerokiej gamie produktów i ich wysokiej jakości. W historii firmy nie brakowało także urządzeń oryginalnych, pokazujących ogromne możliwości zatrudnionych projektantów, by wspomnieć choćby klasyczny, a dziś bardzo rzadki wokoder VSM 201. Ale my skupmy się na współczesności i nowym modelu słuchawek.

HD 400 Pro to otwarte słuchawki dynamiczne, o konstrukcji wokółusznej i przeznaczone przede wszystkim do miksowania, produkcji i masteringu. Konstruktorzy zadbali zatem przede wszystkim o to, by uzyskać bardzo naturalny, precyzyjny i wyważony dźwięk, tak istotny w procesie finalizacji nagrań. Oczywiście walory tego modelu sprawiają, że doskonale sprawdzi się on w wielu innych zastosowaniach, docenią go także melomani i to bez względu na preferowany gatunek muzyczny. Za jakość reprodukowanego dźwięku odpowiadają przede wszystkim wysokiej klasy przetworniki o impedancji 120 Ω (dość wysoka wartość zdaje się sugerować raczej stacjonarne przeznaczenie), które zresztą umieszczono w nieco nietypowy sposób, pod pewnym kątem, co jednak ma pozytywny wpływ na percepcję dźwięku, jego przestrzenność. Wyposażono je w wydajny magnes i specjalny system zawieszenia, optymalizowany także pod kątem wentylacji całości. Sama membrana wykonana jest z polimerów. Zaowocowało to znakomitym dźwiękiem, zrównoważonym w całym spektrum, a przy tym także bardzo dobrym przenoszeniem basów (co w przypadku słuchawek otwartych nie jest takie oczywiste) czy wyjątkowo niskim poziomem zniekształceń harmonicznych. Te cechy są zresztą kluczowe w przypadku tak krytycznych etapów pracy nad materiałem, jak miksowanie, produkcja i wreszcie mastering. Ważne jest bowiem, by odsłuch (w tym wypadku słuchawkowy) wiernie prezentował brzmienie, proporcje, przestrzeń i wskazywał kompozytorowi, producentowi, jaki naprawdę jest efekt jego pracy. A to zagwarantuje, że odbiorca będzie mógł cieszyć się perfekcyjnym dźwiękiem. Zauważmy także, jak szerokie jest deklarowane przez producenta pasmo przenoszenia, znacznie wykraczające (zwłaszcza na górze) poza zakres słyszalny.

Sennheiser HD 400 Pro – bez wątpienia dobry wybór dla zawodowców i wymagających melomanów

Testowany model wpisuje się w typowe dla Sennheisera wzornictwo; klasyczne, bez kolorystycznych i designerskich ekstrawagancji, łącząc funkcjonalność i estetyczny wygląd. Słuchawki są całe czarne, a dominującym materiałem jest tworzywo sztuczne wysokiej jakości. Widać dbałość o szczegóły, a także wysoką jakość wykonania, która niewątpliwie przekłada się na trwałość produktu. Na pierwszy rzut oka metalowe są jedynie ażurowe grille na zewnętrznych stronach nauszników. Kabel łączący oba nauszniki jest całkowicie schowany w wyprofilowanym pałąku, biegnąc w płaskim tunelu. Pomijając już względy estetyczne, zabezpiecza go w ten sposób przed ewentualnym uszkodzeniem, co podczas intensywnej pracy w studiu czy po prostu wieloletniego użytkowania może się czasem zdarzyć. Same słuchawki wydają się dość sztywne, co raczej jest świadomym założeniem konstruktorów, chodzi po prostu o to, by nauszniki dobrze przylegały, zapewniając właściwe rozchodzenie się fali i jej odbiór przez użytkownika. Odpowiedni docisk jest szczególnie ważny w przypadku niskich tonów, w przeciwnym razie ich percepcja może być zakłócona – pamiętajmy, że to jednak model otwarty. Zamiast stosowanych przez niektórych producentów sworzni, nauszniki zamocowano tak, że można jedynie nieco odchylić widełki, poza tym obracają się one w minimalnym zakresie, ile tylko trzeba, by dopasować je do głowy. Nie można zatem złożyć ich do środka. Za to rozmiar pałąka można regulować skokowo w bardzo dużym zakresie, dopasować całość dosłownie do każdej, nawet bardzo dużej głowy. Zarówno nauszniki jak i pałąk wyposażono w welurowe, przyjemne w dotyku poduszki – nagłowna jest niewymienna, nauszne można zdemontować i zastąpić nowymi, co jest stosunkowo prostą operacją. Miękki materiał poduszek skutecznie niweluje stosunkowo mocny docisk słuchawek, dzięki temu nie czujemy dyskomfortu, nawet podczas dłużej pracy. Tym bardziej, że w porównaniu z innymi modelami są one naprawdę bardzo lekkie (240 gramów). Tym niemniej osoby przyzwyczajone wcześniej do pracy z zupełnie innymi słuchawkami mogą w pierwszej chwili być nieco zaskoczone siłą docisku (choć też nie przesadzajmy, to są niuanse), ale zapewniam, że bardzo szybko przekonają się do tego rozwiązania i docenią jego zalety, także wygodę. Skupiając się na pracy, szybko przestaną zwracać uwagę na to, że w ogóle mają coś na głowie.

Zewnętrzna strona otwartego nausznika, wraz z widocznym mocowaniem do pałąka.

Ukośne umieszczenie przetworników sprawia, że wnętrze nausznika ma specyficzny kształt, z przodu jest więc bardziej płasko, z tyłu zaś przestrzeń wyraźnie się powiększa. HD 400 Pro nie są może tym modelem, który charakteryzuje się największą przestrzenią wokółuszną, ale jest ona wystarczająca do właściwiej dyfuzji fali dźwiękowej i zapewnienia optymalnej percepcji reprodukowanego dźwięku. Producent zadbał także o to, by testowany model doskonale sprawdził się przy tworzeniu realizacji immersyjnych czy binauralnych miksów materiału wielokanałowego. O czym wspomnę za chwilę. Mówiąc o nausznikach warto zauważyć, że ich wytłumienie z pewnością nie było priorytetem producenta, należą do tych, które przepuszczają stosunkowo dużo dźwięku z zewnątrz (w drugą stronę także), co łatwo zauważyć, mając je na głowie – przy braku w nich dźwięku można swobodnie rozmawiać, mieć kontakt z otoczeniem. Nie jest to zatem model, który sprawdziłby się w przypadku niektórych nagrań czy ogólnie pracy wymagającej maksymalnej izolacji akustycznej. Ale też nie takie jest jego przeznaczenie. Konstruując HD 400 Pro, położono nacisk na doskonały, wyważony dźwięk i w tej kwestii osiągnięto pełny sukces.

Charakterystyczny spiralny kabel, nieco w stylu retro

Standardowo otrzymujemy dwa kable do podłączenia – jeden krótki, prosty o długości 1,8 m oraz dłuższy, skręcony spiralnie, elastyczny kabel rozciągający się do 3 m. Tego typu kable nie są już dziś zbyt popularne, choć dawniej spotykaliśmy je znacznie częściej. Mają swoje zalety, bo rozciągają się i kurczą w miarę potrzeb, a nie plączą gdzieś pod nogami. Kabel podłącza się do gniazda pod spodem lewego nausznika wtykiem TRRS 2,5 mm (mikro jack), blokując go poprzez przekręcenie. Z drugiej strony mamy wtyk TRS 3,5 mm, na który nakręca się adapter 6,3 mm (z małego na dużego jacka), oczywiście będący na wyposażeniu. To wszystko pozwala na podłączenie do dowolnego źródła sygnału. Dla lepszej identyfikacji na widełkach lewego nausznika umieszczono trzy wypukłe kropki, ułatwiające prawidłowe założenie słuchawek osobom niedowidzącym.

Wnętrze nausznika wyposażonego w welurową poduszkę. Kształt przestrzeni wokółusznej determinuje ukośne umieszczenie przetwornika.

Przy okazji HD 400 Pro można w materiałach producenta przeczytać o polecanym do tych słuchawek oprogramowaniu dearVR MIX, opracowanym przez firmę Dear Reality, dostępnym w postaci wtyczki (AAX/VST3/AU) akceptowanej przez dowolny host, jak choćby program DAW. Wpadałoby jednak wyjaśnić parę kwestii, bowiem w pierwszej chwili może powstać wrażenie, że jest to narzędzie dedykowane właśnie temu modelowi i w jakiś sposób udostępnione jego nabywcom. Otóż w istocie tak nie jest, bowiem dearVR MIX może z równym powodzeniem współpracować z dowolnymi słuchawkami studyjnymi (dlaczego takimi, o tym za chwilę), a posiadacz omawianego modelu nie otrzymuje żadnego kuponu zniżkowego na nabycie tej wtyczki. Warto jednak w paru słowach wspomnieć o tym narzędziu, które może być bardzo przydatne w procesie miksowania i produkcji. W największym skrócie kreuje ono w słuchawkach wirtualne środowisko odsłuchowe, pozwalając na sprawdzenie jak efekty pracy zabrzmią w różnych warunkach (także tych niekoniecznie idealnych). Dzięki temu można stworzyć optymalny miks, zawsze dobrze się prezentujący, czytelny i efektowny. Dlaczego wtyczka generalnie powinna współpracować ze słuchawkami studyjnymi? Ponieważ dla właściwej percepcji dźwięku powinny one charakteryzować się wyważonym, naturalnym dźwiękiem, nie koloryzować i po prostu mówić całą prawdę o danej produkcji.

Z boku wyraźnie widać charakterystyczny pałąk i widełki trzymające nauszniki, rozwiązania od razu kojarzące się z tą marką.

HD 400 Pro w praktyce
Wielokrotnie na naszych łamach omawialiśmy studyjne słuchawki, także przeznaczone przede wszystkim do miksowania i masteringu, wskazując na szczególnie istotne cechy, którymi powinny się one charakteryzować. Należy także mieć na uwadze, że świat muzyczny nie stoi w miejscu, stale się rozwija, zmieniają się oczekiwania użytkowników sprzętu, ale także estetyka – w takich kwestiach jak produkcja, mastering zmieniają się też preferencje odbiorców. Rozwijają się nowe kanały dystrybucji, a wraz z nimi sposób reprodukcji, czy też – mówiąc najprościej – to, na czym i jak słucha się produkcji dźwiękowych. To wszystko musi mieć odzwierciedlenie w stosowanych w studiach nagraniowych technologiach, by muzycy, producenci spełniali aktualne oczekiwania. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ słuchawki takie jak testowany model są jednymi z podstawowych narzędzi wykorzystywanych w procesie realizacji. Także dlatego, że współczesny odbiorca często słucha muzyki właśnie w słuchawkach, różnej zresztą jakości. Co zatem mogę powiedzieć o HD 400 Pro? Niewątpliwie są to bardzo nowocześnie brzmiące słuchawki, precyzyjne i jednocześnie w sensie sonicznym neutralne, wiernie oddające prawdę o dźwięku, niepodbijające żadnego pasma, nie koloryzujące. Góra jest klarowna, a przy tym nieprzerysowana w żaden sposób, nie męczy, nie syczy i nie dzwoni w uszach nawet po długim obcowaniu z materiałem zawierającym dużo dźwięku w tej części spektrum. Współczesne produkcje (także ze względu na możliwości technologii) często charakteryzują się ostrą i wyrazistą górą, ważne jednak jest, by w jej kształtowaniu nie przesadzić – testowane słuchawki oddają ją na tyle wiernie i neutralnie, że łatwo jest wypracować właściwie brzmienie. Z kolei środek brzmi pewnie, soczyście, ale znów to powtórzę – naturalnie i wiernie, bez jakichkolwiek przerysowań. Jest to o tyle ważne, że mówimy o zakresie, w którym zwykle nasze ucho wychwytuje najwięcej detali, w którym po prostu zwykle najwięcej się dzieje. Użyłbym tu dość obrazowego porównania, szczególnie przemawiającego do osób zajmujących się muzyką instrumentalną – kameralną, symfoniczną. Pracując z takim materiałem, nie ma się wrażenia, że te słuchawki dodają coś od siebie, zmieniają percepcję akustycznego dźwięku. Słyszymy materiał takim, jaki w istocie jest. HD 400 Pro brzmią dość ciepło i dźwięk nie jest przesadnie sterylny. I wreszcie dół, a jak wiemy, w przypadku słuchawek otwartych nie jest łatwo uzyskać odpowiednią moc tej części spektrum. Tutaj udało się to znakomicie, nie mamy też wrażenia, że pewne pasma są nienaturalnie podbite (jak to czasem ma miejsce w słuchawkach zamkniętych), ani też, że w jakimś miejscu jest dołek i prezencja basów jest słabsza niż w rzeczywistości. Na pewno jest to zasługą konstrukcji przetwornika, a także większego niż zwykle docisku nauszników. Wyraźnie daje się zauważyć, co było podstawowym założeniem w przypadku opisywanego modelu i trzeba przyznać, że ten cel udało się zrealizować.

Regulowany pałąk, który kryje w sobie także kabel.

Pod względem dźwiękowym są to bezkompromisowe, wysokiej klasy słuchawki studyjne do zastosowań profesjonalnych, optymalizowane pod kątem konkretnych zadań – miksu, masteringu, produkcji. Choć, oczywiście, dzięki walorom akustycznym sprawdzą się w wielu innych rolach. Warto także podkreślić przydatność HD 400 Pro w tworzeniu miksów słuchawkowych (binauralnych) z materiału wielokanałowego z dźwiękiem immersyjnym. Omawiany model bardzo dobrze reprodukuje przestrzenny charakter dźwięku, oddając pozycje poszczególnych źródeł, instrumentów czy też ich ruch w wirtualnym środowisku akustycznym. To także bardzo ważne, bowiem ten aspekt odgrywa ważną rolę we współczesnych produkcjach muzycznych i nie tylko. Jak wspomniano wcześniej, na przestrzeni lat zmieniło się podejście odbiorców, dziś większość z nich słucha muzyki w internecie, w postaci cyfrowej. Pojawiły się więc nowe formaty, technologie, jak choćby Dolby Atmos czy 360 Reality Audio, dające się także odbierać w słuchawkach (dzięki konwersji na materiał binauralny) i wrażenie przestrzenności jest tu daleko większe niż w przypadku tradycyjnego stereo. Narzędzia wykorzystywane w procesie produkcji muszą zatem podążać za tymi tendencjami, dając twórcom możliwość pracy w każdych warunkach. Testowałem omawiany model z szeregiem programów i wtyczek do konwersji dźwięku immersyjnego, a także przesłuchałem nagrania demonstracyjne nowych formatów dystrybucji dźwięku w internecie, co pozwoliło na wystawienie HD 400 Pro bardzo wysokiej oceny także w tej kwestii.

HD 400 Pro charakteryzują się stosunkowo dużym naciskiem na uszy, ale dzięki wygodnym nausznikom z weluru nie stwarza to żadnego dyskomfortu.

Podsumujmy więc – kto przede wszystkim powinien zainteresować się słuchawkami Sennheiser HD 400 Pro? Na pewno użytkownicy zawodowo zajmujący się pracą z dźwiękiem, zwłaszcza zaś produkcją muzyczną, miksowaniem, masteringiem. Muzycy, kompozytorzy, producenci – zarówno ci z dużych studiów, jak i z domowych pracowni. Docenią naturalny, wierny obraz dźwiękowy, który nie tylko zaprezentuje pełnię walorów akustycznych nagrania, ale także ujawni ewentualne niedociągnięcia, wady, które będzie trzeba poprawić. Słuchawki sprawdzą się w postprodukcji, realizacji ścieżek dźwiękowych do filmów, gier, produkcji telewizyjnych, internetowych. Na pewno powinni na nie zwrócić także uwagę melomani i audiofile ceniący nade wszystko naturalność i wyważone proporcje bez przebarwień w jakimkolwiek fragmencie spektrum (co bywa cechą niektórych modeli konsumenckich i to z najwyższej półki). Kwestią wymagającą pewnego czasu na przyzwyczajenie się jest niewątpliwie większy niż zwykle docisk nauszników. Zwłaszcza jeśli wcześniej używaliśmy innego typu słuchawek. Dzięki miękkim i przyjemnym w dotyku poduszkom nie wywołuje to dyskomfortu, a z czasem potraktujemy tę cechę jak coś zupełnie normalnego. Docisk sprawia zresztą, że słuchawki dość pewnie trzymają się na głowie, nawet nie mając podparcia na jej czubku, a skądinąd są osoby, które właśnie nie lubią, gdy poduszka nagłowna za bardzo przylega, bo to wywołuje u nich po dłuższym czasie uczucie zmęczenia. Z drugiej strony HD 400 Pro raczej nie sprawdzą się podczas nagrań, przede wszystkim ze względu na dość słabą izolację akustyczną od otoczenia (w zasadzie w obie strony) i generalnie we wszystkich innych sytuacjach, gdy jest ona bardzo istotną cechą. Trzeba jednak pamiętać, że do tych zadań przeznaczone są słuchawki zamknięte, zatem omawiany model po prostu nie został do nich zaprojektowany. W przypadku modelu profesjonalnego, studyjnego stosunkowo wysoka impedancja (120 Ω) nie jest niczym nadzwyczajnym, ale podczas testów przekonałem się, że nowy Sennheiser bez problemów odtwarza dźwięk z urządzeń mobilnych, jak smartfon czy tablet. Sprawdzi się zatem w arsenale muzyka, zarówno jako słuchawki do pracy, jak i słuchania muzyki w czasie wolnym.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Mazurowski, Muzyka i Technologia