Słuchawki marki Sennheiser cieszą się uznaniem i renomą – dodajmy, że w pełni zasłużenie – wśród melomanów, audiofilów, a także profesjonalistów, którzy zajmują się komponowaniem, realizacją muzyki, miksowaniem, masteringiem itp. Z tymi słuchawkami możemy być pewni, że otrzymamy przemyślaną konstrukcję, gwarantującą doskonały dźwięk, odpowiednią wygodę użytkowania czy trwałość. Wybór takich słuchawek to inwestycja na lata, nabywca oczekuje, że będą mu służyć długo i bez jakichkolwiek problemów. A także, że od pierwszych chwil się z nimi zaprzyjaźni, od razu przystępując do pracy.
Jakiś czas temu miałem okazję testować model HD 400 Pro, tym razem zaś w moje ręce trafił HD 490 Pro, należący do wyższej półki cenowej i przeznaczony przede wszystkim do pracy w studiu nagraniowym – miksowania, masteringu czy też wnikliwej oceny uzyskanych rezultatów. Oczywiście, jak każde bardzo wysokiej klasy słuchawki profesjonalne, także te powinny zadowolić audiofilów (może powinienem raczej napisać: wymagających melomanów), sprawdzą się zatem jako składnik domowego zestawu do słuchania. Czy to oznacza, że są bardzo uniwersalne i nadają się do wszystkich zastosowań? Odpowiedź brzmi – tak, ale nie do końca. I jest to po prostu cecha tego konkretnie modelu. Przede wszystkim bowiem, HD 490 Pro to słuchawki otwarte o konstrukcji wokółusznej. W ich wypadku kluczowy jest dźwięk, uzyskanie idealnie wyrównanej charakterystyki przenoszenia, gwarantującej wierne oddanie materiału. Odwzorowanie pełnego pasma, głębi, detali – po prostu wszystkiego. I temu podporządkowano konstrukcję nauszników, które mają gwarantować optymalne rozchodzenie się fali dźwiękowej w całej przestrzeni wokółusznej. I ze wszystkich kierunków. Tył przetwornika jest otwarty, za nim znajduje się stalowy grill o dość dużych okach, co sprawia, że przepływ powietrza jest bardzo swobodny, co ma korzystny wpływ nie tylko na wrażenia odsłuchowe, ale także na komfort pracy. Uszy oddychają, nie męczą się nawet po wielu godzinach użytkowania. Od razu wspomnę też o innym ważnym szczególe, mianowicie o przetwornikach, które są ustawione lekko pod kątem (rozwartym), co z jednej strony sprawia, że uszy bez trudu mieszczą się w nausznikach, ale przede wszystkim dobrze symuluje odsłuch z głośników.
Krótko mówiąc – otwarta, wokółuszna konstrukcja z lekko odchylonymi głośnikami, grillem przepuszczającym powietrze i falę dźwiękową, sprawia, że nie odczuwa się różnicy między słuchaniem materiału w słuchawkach i monitorach studyjnych. Po prostu głośniki są jakby bliżej uszu, ale podobnie zorientowane, a fala dźwiękowa rozchodzi się bez przeszkód, nie odbija od tylnej ściany nauszników. Wracając do pytania o uniwersalność HD 490 Pro – ich konstrukcja wpływa na pewną cechę – izolacja akustyczna od otoczenia jest w nich generalnie bardzo słaba i nie jest to bynajmniej wada, ale właśnie cecha charakterystyczna. Producent przyjął założenie, że docelową grupą odbiorców są osoby zawodowo zajmujące się muzyką, a naturalnym środowiskiem pracy będzie studio nagraniowe. Zatem podczas odsłuchu będzie panować cisza, nie będzie wokół żadnych zakłócających dźwięków. To zresztą działa też w drugą stronę, bo na zewnątrz dość dobrze słychać materiał reprodukowany przez słuchawki – ale inaczej być nie może, bo ściana tylna nauszników to po prostu rzadki grill. Testowany model zatem nie sprawdzi się podczas nagrań instrumentalnych czy wokalnych, gdy solista będzie dogrywać coś do odsłuchiwanego podkładu. W takich sytuacjach trzeba sięgnąć po słuchawki zamknięte. W zastosowaniach audiofilskich także trzeba mieć na uwadze, że domownicy znajdujący się w tym samym pokoju raczej będą wiedzieć, czego aktualnie ktoś słucha, a słuchający nie będzie odseparowany od otaczającego go zgiełku.
Wprowadzeniu HD 490 Pro na rynek towarzyszy kampania reklamowa, pokazująca, że Sennheiser liczy na sukces, ale też trzeba przyznać, że naprawdę zadbano o szczegóły. Prace konstrukcyjne poprzedziło badanie rynku, mające pokazać, jakie cechy są dla określonej grupy docelowej najważniejsze. I tu zaskoczenia nie było, najważniejszy był dźwięk, a poza tym wygoda i trwałość, będąca pochodną jakości wykonania. Firma ma ogromne doświadczenie w branży, więc było na czym się oprzeć. Głównym celem było uzyskanie neutralnego przenoszenia w całym zakresie częstotliwości, bardzo dobrej dynamiki, szerokiej bazy czy też głębi oddającej to, jak zrealizowane jest nagranie. I właściwie już teraz możemy stwierdzić, że to się w pełni udało. Słuchawki są ponadto stosunkowo lekkie, zwłaszcza gdy porównamy z tymi, które firmuje konkurencja – ważą zaledwie 260 gramów (oczywiście nie licząc kabla), co ma korzystny wpływ na komfort użytkowania, wszak nosi się je na głowie, często po kilka godzin dziennie. Zadbano o ergonomię, eliminując powodujący dyskomfort nacisk, zarówno na same uszy, jak i czubek głowy. Słuchawki muszą się na czymś trzymać, ale ukształtowano je tak, że ciężar rozkłada się równomiernie. Poduszki nauszne bardzo dobrze przylegają do głowy, co jest ważne także dla właściwej propagacji fali dźwiękowej. HD 490 Pro mają dość klasyczną konstrukcję, ale też wiele cech, które od razu zdradzają producenta. Zastosowano dwupunktowe widełki na obrotowych sworzniach (kąt obrotu to 180°), które jednak nie składają się do środka – nauszniki można zatem położyć na płasko, ale to wszystko. Same widełki, obudowy nauszników wykonane są z tworzywa, wysokiej zresztą jakości, zaś pałąk jest stalowy, z poprowadzoną pod spodem szyną, w której ukryto przewody (w efekcie żaden, choćby krótki odcinek nie jest widoczny). Końcowe odcinki pałąka mają skalę i dzięki ząbkowaniu można precyzyjnie ustawić odpowiedni rozmiar. Co więcej, takie ustawienie jest dość trwałe, dzięki czemu omawiany model nie irytuje tym, co niestety spotyka się w wielu słuchawkach, czyli słabe trzymanie. Słowem, dopasowujemy do naszej głowy i odkładamy w przekonaniu, że gdy znów po nie sięgniemy, rozmiar będzie właściwy. Podsumowując pierwsze wrażenia – HD 490 Pro są po prostu wizualnie atrakcyjne, z klasycznym zestawieniem metalicznie srebrzystych i czarnych elementów, do tego dobrze wyważone, bardzo wygodne, lekkie i wykonane z materiałów wysokiej jakości.
Pora zatem przejść do szczegółów – testowany model można nabyć w dwóch wariantach wyposażenia, gdzie, oczywiście, same słuchawki są te same, czyli HD 490 Pro. W wersji podstawowej otrzymujemy jeden kabel, o długości 1,8 metra oraz parę wymiennych poduszek nausznych. W wersji HD 490 Pro Plus (a taką otrzymałem do testów) dostaniemy jeszcze eleganckie, sztywne etui na zamek błyskawiczny, mieszczące wszystkie elementy zestawu, a ponadto drugą poduszkę nagłowną i drugi kabel, tym razem dłuższy, bo mierzący 3 metry. Jest to zatem propozycja dla osób, które planują ze słuchawkami podróżować, albo też po prostu chcą je bezpiecznie przechowywać. Etui jest ładnie zorganizowane wewnątrz, z kieszonką na zapasowe poduszki, przegrodą na kable itd. Skupmy się jednak na chwilę na wspomnianych już wymiennych poduszkach. Świadomie unikam nazywania ich zapasowymi, nie są one bowiem identyczne jak te, które zamontowano na samych słuchawkach. Jedne są bowiem bardzo miękkie i pokryte z zewnątrz welurem, drugie zaś nieco twardsze (w porównaniu z welurowymi, bo generalnie także są miękkie) i pokryte typowym materiałem. I na tym też polega pomysł producenta, bowiem każde z poduszek oferują nieco inną charakterystykę. Jeśli zamontujemy materiałowe, uzyskamy bardzo płaską, liniową charakterystykę przenoszenia, co jest bardzo potrzebne w procesie miksowania i masteringu. Gdy zastosujemy welurowe, dźwięk wyda się nieco cieplejszy, pełniejszy – co pozwoli na lepszą ocenę walorów gotowego materiału i jego przydatność do upublicznienia (a inaczej mówiąc, pokaże nam jak gotowy rezultat będą odbierać słuchacze). Taką informację możemy znaleźć we wszystkich materiałach reklamowych, ale potrafię sobie wyobrazić osoby, które będą wątpić w realność tych deklaracji. No bo jak, inny materiał poduszek będzie mieć jakiś wpływ na dźwięk? By nie przedłużać zbytnim wchodzeniem w szczegóły, posłużę się następującym porównaniem – chyba nikogo nie trzeba przekonywać jaki wpływ na odbiór dźwięku z głośników ma materiał ścian pomieszczenia. Nie inaczej będzie z poduszkami, choć stanowią tylko część ustroju akustycznego nauszników. Ale subtelne różnice w pochłanianiu określonych częstotliwości już mogą zmienić naszą percepcję dźwięku. Od razu zastrzegę, że owa różnica w odbiorze jest niewielka, ale odczuwalna przy dokładniejszym wsłuchaniu. Nie mamy zatem wrażenia, że zmieniliśmy słuchawki, ale co najwyżej, że odbieramy muzykę w nieco odmiennym akustycznie otoczeniu. Oczywiście dodanie wymiennej poduszki nagłownej w wersji Plus ma znaczenie wyłącznie estetyczne, po prostu mamy wówczas wszystkie trzy w tej samej postaci. Na percepcję wpływu ona nie ma. Wspomnę jednak o czymś jeszcze, a stykam się z takim rozwiązaniem po raz pierwszy – poduszki można prać. Tak, nawet w pralce, byle nie w zbyt wysokiej temperaturze (zalecana to 30°C). W instrukcji obsługi znalazła się nawet uwaga o tym, by nie wieszać ich na sznurze, mocując klamerkami, ale raczej rozłożyć na stojaku do suszenia. Nawiasem mówiąc, zawsze wydawało mi się, że do czego, jak czego, ale słuchawek instrukcja wydaje się zbędna – a tu niespodzianka, niby nic odkrywczego, ale znajdziemy w niej kilka cennych uwag dotyczących eksploatacji, konserwacji, czyszczenia itd. Wracając na moment do poduszek, ich wymiana jest bardzo prosta – nauszne mają pod dwa zatrzaski, zaś nagłowną mocujemy na rzep.
HD 490 Pro wyposażono w lekkie cewki drgające i magnesy neodymowe, co zapewnia optymalną wydajność przetwornika – przypomnę tylko, że te są ustawione lekko ukośnie, imitując typową konfigurację głośników. Mamy do czynienia z na wskroś nowoczesną konstrukcją, odpowiadającą na oczekiwania współczesnych użytkowników. Świat wokół nas się zmienia, zmieniają standardy produkcji muzycznych i tacy producenci, jak Sennheiser starają się za tym nadążyć. Prawdę mówiąc, nie mają wyjścia. Testowany model ma kilka naprawdę ciekawych rozwiązań, niektóre z nich są istotne dla brzmienia, inne bardziej dla samej wygody – jak choćby możliwość wpięcia kabla do dowolnego nausznika. Nieużywane gniazdo zamykamy gumową zaślepką. Wtyk jest 4-pinowy, z zaciskiem, który zabezpiecza przed rozłączeniem. Krótki odcinek kabla, zaraz za wyjściem z nausznika, jest spiralny – w pierwszej chwili myślałem, że to po prostu designerska ekstrawagancja, ale chodzi w tym o redukcję ew. zakłóceń powodowanych przez uderzający w coś kabel (a jeśli się poruszamy, to takie zdarzenia są dość prawdopodobne). Na ile to skuteczne, przyznam, że nie wiem, bo nie spotkałem się jak dotąd z problemami powodowanymi przez uderzający o coś kabel. Wierzę jednak, ze producent zbadał sprawę i uznał takie (nb. ponoć opatentowane) rozwiązanie za wskazane. Ta dbałość o szczegóły pokazuje jednak, że konstruktorom bardzo zależało na stworzeniu naprawdę wyjątkowych słuchawek. Co warto docenić.
Nabywca HD 490 Pro otrzymuje darmowy kod aktywacyjny wtyczki dearVR MIX, opracowanej przez firmę Dear Reality i dostępnej w wersjach AAX/VST3/AU i akceptowanej przez dowolny host, jak choćby program DAW. Jest to narzędzie bardzo przydatne w procesie miksowania i produkcji. Kreuje ono bowiem w słuchawkach wirtualne środowisko odsłuchowe, pozwalając na sprawdzenie jak efekty naszej pracy zabrzmią w różnych warunkach akustycznych. Dzięki temu uzyskamy optymalny miks, pokazujący swoje wszystkie walory w każdej sytuacji i na każdym sprzęcie. Aby ściągnąć wtyczkę (którą nb. można normalnie kupić osobno, więc w pakiecie ze słuchawkami staje się naprawdę dobrą ofertą) wystarczy założyć konto na stronie jej producenta i wykorzystać otrzymany w zestawie kod.
Sennheiser hd 490 Pro w praktyce
Jak wspomniałem już na początku tego artykułu, testowany model przeznaczony jest przede wszystkim do pracy studyjnej i to konkretnego jej etapu – zatem miksowania, szeroko rozumianej produkcji i masteringu, a także kontrolnego odsłuchu uzyskanych efektów (czy to fragmentarycznych, czy już końcowych). Słuchawki sprawdzą się także podczas pracy z instrumentem, np. syntezatorem, pojedynczymi śladami przy aplikowaniu efektów itp. Pod tym względem są bardzo uniwersalne. Jednak ze względu na konstrukcję otwartą i mocno ażurowy grill na tylnych ścianach nauszników charakteryzują się dość słabą jak na słuchawki separacją akustyczną od otoczenia, oczywiście w obie strony. Nie nadają się zatem do dogrywania kolejnych śladów do istniejącego już podkładu (o ile nagrywamy je mikrofonem), nie zapewnią też dobrej izolacji od otoczenia. O czym warto wiedzieć również w przypadku, gdy chcemy je wykorzystać jako słuchawki audiofilskie. Biorąc pod uwagę tę słabszą separację, zadałem sobie także pytanie, na ile będzie ona miała wpływ na odbiór materiału binauralnego, który z definicji składa się z osobnych sygnałów audio, przeznaczonych dla każdego ucha. W takim wypadku dobrze jest bowiem, by lewe ucho nie słyszało tego, co dociera do prawego i na odwrót. Wykonałem zatem kilka testów, które wykazały, że generalnie dźwięk dostarczany do jednego nausznika jest słyszalny przez drugie ucho i konstrukcja wokółuszna HD 490 Pro go nie tłumi w stopniu, który można uznać za skuteczny. Z drugiej jednak strony nie stanowi to problemu, o ile nie mamy do czynienia z wyraźną dysproporcją poziomów, czyli np. w jednym uchu sygnał jest bardzo cichy, a w drugim głośny. Generalnie bowiem jeśli słuchamy dowolnego materiału audio, wówczas występuje psychoakustyczny efekt maskujący i ucho (a tak naprawdę uszy i mózg) skupia się wyłącznie na tym, co dociera do niego z bezpośredniej bliskości, czyli właściwego przetwornika. Znowu przeskoczę od teorii do praktyki – dla nas istotne jest to, że testowane słuchawki dobrze nadają się także do pracy z nagraniami binauralnymi, w tym odsłuchem materiału zrealizowanego w standardach 360 Reality Audio, Dolby Atmos itp., czyli do pracy z dźwiękiem immersyjnym.
A jakie są wrażenia słuchowe? Bardzo dobre. Przede wszystkim pasmo przenoszenia, w całym zakresie zresztą, jest bardzo naturalne. Zapewnia to wierną reprodukcję, z odpowiednim przeniesieniem zarówno barwy, jak i dynamiki. HD 490 Pro oferują mocny, soczysty – ale zrazem naturalny bas, optymalnie odwzorowany środek, bez żadnych dziur i uwypukleń, a także górę bez jakichkolwiek przerysowań, czy niedopowiedzeń. Zbyt ostra góra, czy niepotrzebne uwypuklenie kluczowych pasm środka to częste cechy słuchawek typowo audiofilskich – bez dywagacji nad przyczynami tego stanu rzeczy powiedzmy sobie jedynie, że z punktu widzenia pracy studyjnej byłby to cechy nie do zaakceptowania. Na szczęście ten model ich nie ma. Na plus trzeba zapisać także oddanie planów dźwiękowych i ogólnej głębi nagrania, a także szerokości bazy. W tym miejscu jednak winien jestem jedną, ale bardzo ważną uwagę. HD 490 Pro z wyjątkową wprost wiernością oddają to, co jest w nagraniu. Pokazują wszystkie jego walory, głębię, przestrzenność, różne barwy. Ale niczego od siebie nie dodają. Słowem – jeśli materiał nie ma tej głębi, to słuchawki jej nie dodadzą. To oczywiście truizm dla większości czytających ten tekst, ale mimo wszystko uznałem, że powinienem to napisać. Testowany model jest tak wierny i naturalny, że czasem aż bezlitosny – jeśli w nagraniu są jakieś błędy, w jakimś paśmie pojawią się niepotrzebne przesterowania, coś będzie przesadnie uwypuklone, te słuchawki to pokażą. Będą surowym, acz sprawiedliwym recenzentem. Tylko powiedzmy to sobie wprost, czyż nie o to właśnie chodzi w profesjonalnych słuchawkach studyjnych?
Podsumowanie
Sennheiser wyprodukował słuchawki, które mają dużą szansę stać się produktem referencyjnym i wyznaczyć standardy. Oferującym bezkompromisową jakość brzmienia, wyjątkową wierność reprodukcji, naturalność i wyrównane pasmo. Przy tym wszystkim jest to produkt wysokiej jakości, dobrze zaprojektowany i wykonany, co sprawia, że po wielu latach użytkowania wciąż będzie dobrze służyć i zachowa wszystkie swoje cechy. O walorach HD 490 Pro już pisałem, także o staranności, z jaką zaprojektowano każdy szczegół. Producent zadbał także o środowisko, etui wykonano z materiałów przyjaznych dla otoczenia, poduszki można prać. Co więcej, nauszniki mają także oznaczenia stron w alfabecie Braille’a. Impedancja jest relatywnie niska, co oznacza, że mogą współpracować praktycznie z każdym urządzeniem, nawet smartfonami. Często powtarzam, że prawdziwe walory danego narzędzia to nie suche dane techniczne, ale wrażenia z użytkowania, ale liczbom jednak czasem warto się przyjrzeć. Doskonałe pasmo przenoszenia, bardzo niski poziom zniekształceń, doskonała dynamika – a to wszystko w stosunkowo lekkich słuchawkach. Sennheiser HD 490 Pro Plus to zestaw, nad którym na pewno warto się zastanowić, szukając dla siebie słuchawek naprawdę wysokiej jakości.
Tekst: Dariusz Mazurowski, Muzyka i Technologia